Oczywistość która nie ma związku z wolą suwenera. II część Szopki

Oczywistość, która nie ma związku z wolą suwenera
II Część Szopki Noworocznej

Hej do chłopki, hej do koła 
dajcie Kaśki dla Warchoła
Dajcie wina, korzec wódki
będzie szopka, słodkie dutki
 
będzie dla każdego picie
przyrządzone należycie
a jak który zechce w rurę
no to po co ma rupturę
 
rok przeminął, choć przestępny
wyrok minął, nie ma zstępnych
wszyscy święci zrozpaczeni
Warchoł górą – polej Gieni
 
szopka, albo szopki znamię
dla każdego mizantropka,
i dla każdej, rozgrywanej
oraz dla tej co „potrafi”
w gminie albo na parafii,
albo w Białym Domu na wsi;
w każdej takiej sytuacji
mamy szopkę – orientacji
w kraju nad Wisłą, Sekwaną, Sprewą
nowe nadchodzi, nadeszło, lewą
nad Potomakiem – przebudzenie
nad Dnieprem – grożą dalej waleniem
 
i tylko my jesteśmy górą
i w nosie mamy, że nas tak „lubią”
nie hołubimy byle czego
gdy dość mówimy – spadaj kolego
 

#koń# – jak tam rży, każdy kmini”

mówią, że powołaniem „tego” inteligenta
jest służyć jakby słabszym, od czego są te oczęta
no to i służy, jak może lub jak potrafi, co Nie?
przyda się każdej mafii, dzisiaj tu, wczoraj był NIE
 
a kiedy mafia się znudzi, albo zakończy doświadczenie
losy – jak w każdej mafii; trzeba mieć na jedzenie;
 
była więc mafia paliw – wysokooktanowych
lawend i agregatów, gotowych dla alkowy
będzie i mafia zgrozy i narwanego Knuta
tylko nie będzie z tego trzody, zwyczajny bałamuta.
 
Bo kiedy się połapie, suweren wylękniony
kiedy zajrzy pod korzec, dokładnie opróżniony
kiedy sięgnie po młotek, albo co ma pod ręką
Italia lub Hiszpania – już tam czekają z poręką …
 
i nie pomoże armia trolli, ani ambicja nie wydoli
ani nachalna propaganda, ni immunitet z nadania czarta;
kiedy wykruszy się konstrukcja
nadejdzie NOWE, kto wie … obdukcja.
 
 
A zatem Warchoł – niech tam warcholi
to zwykły taniec jest chocholi
kiedy zobaczy dno pańskiej kasy
ogłosi przełom – migranckie czasy … 
 
ilu warchołów mamy w zagrodzie
ilu nas jeszcze snadnie podziobie
ilu założy nam kaganiec
a ilu zdąży odbyć dąsanie?
 
Kto jeszcze będzie pluł bezładnie
w rytm marsza, co to brzmi specjalnie;
i mało kto, już to pamięta,
co zrobił dziadek, ojciec, pisklęta …
czego domagał się Janek z Gdańska
gdy ręka obca, grabie z kuksańca
kiedy palili miasta i wsie
i jeden tylko przyświecał cel.
realizuje ryży nadal, metody Stuermer
zmienił na „PRAWDA”
zamiast Wehrmachtu, V-tej kolumnie
rozdaje Landschaft – robi to dumnie;
a zgraja łasych przy-pochlebców
drenuje kieszeń tępych dziadersów;
no w końcu mają, tego co chcieli
i nie pomogą modły z niedzieli.
To władza Ludu – a Lud prze chytry
jak chcą – to mają, kraj jest z ambitnych
a kiedy nie chcą – uchowaj Boże
Bodnar, Sienkiewicz, Kierwiński, och żesz.
Gdy Lud te władze – ma w niebycie
nic mi do tego, szkopuł w rozkwicie
za zdrowie dam, za zdrowie #koni#
ten nam wystarczy, gdy sobie goni
kiedy się ściga z Jagodą – Berią
Frank mu sponsorem w otchłani ciemno …
 

immi – ammi lecz bez nianni

Nie przyjedziecie do nas – bo po co
to my przyjdziemy do was ochoczo
nie będzie dla nas żadnych przeszkód
bez wiz i dewiz, z naręczem dziegciu

zasiłki otrzymamy słuszne
ubezpieczenia – by leczyć tłuszcze

my pochodzimy z Ziemi Świętej
walory mamy trochę zużyte
i niezależność od kościoła!
muezzin z rana z łóżek wywoła

I nie pomoże zaklęć i przeklęć
stos Bruno ani Woltera przekręt
mamy ze sobą swoje wartości
uznasz – na chwałę Jej Wysokości.

Jeśli nie uznasz – są sposoby
aby powrócił rozum do głowy.
Wypróbowane przez znacznie lepszych
i nic nie próbuj, bo tylko spieprzysz.

Nam niepotrzebne są obrazy
świętych trzymamy z dala w niebie
a tu na ziemi, jakieś Obamy
robią frajerom z mózgu badziewie

niech żyje wolność, nawet swoboda
szaria jest z nami, co jeszcze dodać
zasiłek każdy emigrant wchłonie
czy to jest jasne? Pytam ja – człowiek

i niech mi nikt tu nie tka warkoczy
włosy pod burkę, zakryj pod oczy
zasłonić skronie, to nowy szpan
coś nie pasuje? Co za cham?

Triki socjo-techniki

wiecie chłopy, rozumiecie, to są takie wielkie sprawy
Europa jedna przecie, jedne dutki dla zabawy
potem będzie jedna miska, co obsłuży nie nażartych
jedna klasa, jedna wojna – co ja gadam, wolne żarty

prasa, media malkontenci, to już dawno są ci sami
teraz będzie jeden język – tak dokładnie ociosany
będą tylko dwa wyrazy: „Ja” dziś jeszcze znaczy „tak”
kiedy trzeba odpowiadać, że to pożądany fart;

czasem trzeba też zaprzeczyć, kiedy jeszcze idziesz w prawo
to nic, że się rozum czepi, oni lubią, tak jest klawo.
Dla przeczenia mają „NEIN” – lecz najlepiej nie mów nic
kiedy powiesz „ja” podwójnie, oni myślą, nie myśl nic!

W końcu będzie jedna Berta, trochę gruba, jakaś taka
oczywiście nie za darmo, gdy popatrzysz – dasz drapaka.

Kiedy wszystko wyrównają
wszystkim będzie wszystko jedno
kiedy wszystko tak spaprają
że się sami zdziwią przednio

NOWE – ogłoszone będzie
w gadzinówce, neurolinkiem
nikt już wtedy nic nie powie
„ja” – cedzimy; słabym drinkiem …

kiedy komuś … , o co chodzi? Do kieszeni chcesz zaglądać?
Weź wyluzuj, wspomnij „konik” – to był czas, żeś się nie jąkał
dzisiaj konik mechaniczny, „Mechaniczna Pomarańcza”
cent – ściśle cybernetyczny i codzienna połajanka … 
 
czy to przyszłość, horyzonty, perspektywy waść malujesz
nic lepszego nie naparzasz, nic radością nie nakłujesz?
Żadnej „ody do mamony” do Radości, do przesytu
dziś w sprzedaży nowe drony: figo-fago – gambit sprytu.
 
Toć i cały w tym ambaras, by do Szopki – w każdym razie
nie zawitał żaden nawias, nie przemówił dęty kra-dziej
jakiś pajac, w widzie piany, klops mizantrop nakrapiany
ktoś nagłośnią obdarzony, całą resztą pozór formy
 
no a w życiu: niespodzianki; każdy pajac wprawią w ramki
każdy przekręt, ciąg do kasy, każdy chce by jego czasy …
a gdy nie chce – jego bajka; oto – mała niespodzianka.
 
A po nas przyjdą nowi, inni
będą się dziwić, że są niewinni
będą być może zastanawiać
jak ten algorytm poustawiać?
 
By się wyrażał że „my” tak chce
może za mało, może na dnie
może się nawet kiedyś połapie
że to nie chwyci na tym czacie …
 
etap albowiem zmienny ma fart
nim to kieruje z piekła czart
czasem przybiera postać narwańca
czasem niezguły, pajaca, grzańca
i tylko my, prastary trud 
musimy żywić – przegrany Lud. 
 
 
Rządu bolączki na rozkaz bieżączki
 
Radosna „tfurczość”, zmienny fart
to raz na górze, raz znów na out
no i ta mina – strach czy zdziwienie
takie chwilowe zaczadzenie …
 
to były czasy, „rząd sam się żywił”
brał zakładników, na Łączce im zdziwił
dzisiaj te same ciągle metody
te same schowki, ja Bodnar nowy
 
kiedyś to As był opozycji
rządy wymieniał, Marki w transkrypcji
dziś jest zwyczajnie tam gdzie był
rządzi z przedniego fotela – grzdyl
 
tylko, że rządzić całym Narodem
to nie to samo, co szastać smrodem;
wytwarzać zamieszanie, wygłaszać postulaty
i mieć oparcie w papierach taty
 
tak, to są inne czasy azaliż
Ziobro do schowka, na świecznik Kalisz
i taki jeden do telewizji
mówi co trzeba, szczyt hipokryzji
 
a tak, są jeszcze pomocnicy
Kotłownia, Ścierwo i poplecznicy
i głoszą zawsze, wszystkim co trzeba
klops w tym, że nie ma z tego chleba
 
są jeszcze cisi – ci zawsze byli
no i gęgacze – dwór kamaryli
i czynownicy „tego” sektora
zawsze do usług – taka ich rola
 
z tej jej uprawy wynika tylko
że paru gostków, pcha na Butyrków
jeszcze nie wiedzą, że front zmieniony
dziś Wilhelstrasse, ot adres nowy
 
poza tym, wszystko w starym obrządku
„najtrwalsze” wzory, współczesne w wątku
i to by było teraz na tyle
co się wyłania, w kosmicznym pyle …
 
zauważ siostro – czas warcholenia
płacą im suto, cudze zachcenia
los najemnika – nie pozazdroszczę
u niewolnika – ominą wiosnę
taki to problem Europy
na lewo zwrot – i do roboty!
 
./.
 
rodacy to plemię dziwaków
jak tylko pogłaszcze ich cham
podają mu siebie na tacy
zboczenie? czy czasów szpan?
 
szczególne upodobanie ma zagraniczny koleś
wolą ci „słońce Peru”, telewizyjny obwieś
a jeśli tego mało i to im nie pomoże
są jeszcze wyuzdane: kagańce i obroże
 
na deser – biorą się do aresztów
w środku trwa cisza, na zewnątrz – przestój
tak zresztą mieli za przebierańca
nic się nie zmienia, podmiana grzańca.
 
I nie pomogą media publiczne
zbiegli do sejmu, w roty publiczne
ani Bodnarów rozdęta kupa
ani fenatyl, zamiast ket-chupa
 
za to wyrazy są uznania
Berlin nas wspiera – poza nieznana
a tam w Brukseli – przeżywa gromka
pani van Leyen, wspornik Donka
 
i choćby przyszło 1000 atletów
to nie odpuszczą tłuszczy „facetów”
takich o silnych karkach zwieńczeniu 
i o to biega w tym rozwydrzeniu
 
./.
 
Dziś na śniadanie mamy „pegazus”
nikt nie wie co to, jakiś „obrazus”
nikt tu nie ściemnia, że nie może
zapytać kto to? po co? Gdzie orze?
 
jak wydobywa tajemnice
gdzie chowa różne nierządnice
lub jak rozdziela – bo nie dla nas
tego nie trzeba mówić dla mas
 
pewnie dlatego i dla kariery
mamy badziewne filutów sceny.
 
Aresztowania urzędników
molestowania zakonników
bezprawie – znaczy siła przed
autorem Bismarck, czy inny cieć?
 
no i wciąż mają naśladowców
wciąż zamykają przez bodnarowców
lubią pozory, jak w Europie
ważne by ciągle być na topie
 
a potem niech się dzieje co chce
na Ukrainie wciąż przecież wrze!
Więc odwracają uwagę ludzi
marudzi taki co ciągle bruździ …
 
 
 
 
… podsumowanie
dla polskich elit
nie dla rolników, tak dla jeleni
dla wyrobników – miska ryżu
dla jurgieltników – bukiet anyżu
 
dla piwowarów – przestrzeń mniejsza
piwo z Berlina, z Brukseli gejsza
kopalnie zamknąć na cztery spusty
Zagłębie Ruhry zwiększy przepusty!
 
no i wiatraki, panie wiatraki
Siemens zaciera rączki – nie Jaki
sieć kolejowa – z centralą: BERLIN
 – wtedy zadawał szpanu Repin
 
Hohenzollern’ów przebrzmiały blask
u Wittelsbach’ów kolejny Spass
ba Europy rozkminianie
w świetle AI rampy, lecz na rympale
 
pałac wtóruje dziś elizejski
zamiast powozów – gruchot niemiecki
i cała reszta po staremu
córy Koryntu, Pigalle haremu …
 
i „aby było, tak jak było”
niewolnik mocny albo z mogiłą
czytać – powinien znaki nakazu
liczyć do dwustu – tak dla kurażu
 
kiedy nadejdzie stosowny czas
pora wymarszu, polowa kuchnia
kiedy dla armat zabraknie mięsa
w „rodzinie” znów nastąpi kłótnia,
 
okno historii stworzy okazję
taką do znanej powtórki
Wilson – koniecznie, tylko On
Trump – pewnie lubi wiewiórki …
 
i mimo, że już było tyle razy
raz jeszcze lub nie raz
powtórzy wszystko się „bezpiecznie”
kolejny Janek Wiśniewski – … padł.
 
./.
 
to może tyle na kontynencie
tym starym, co diabli fart
zobaczmy co u wuja Sama
tam też podmiana wart
 
mówią – to znaczy ci przegrani
że walczyć będą, jak opętani
o demokrację – ma się rozumieć
gdy racja trochę się przesunie …
gdy racja jest po ichniej stronie
walka przybiera jeszcze na sile
kiedy wybory tworzą dystonie
walczyć wypada, jak w Kartaginie
 
dla tych, co bardzo nic nie wiedzą
powinni wziąć na powstrzymanie
walka – to taki wytrych czasów
w tym cała rzeczy, by krakanie …
 
wreszcie zajrzyjmy do obozu
medialnie zwanym konserwatywnym
to tu zbiegają się dziś narwańcy
robiący business ekskluzywny
 
jedni dlatego, by kasa panie
szła tylko tam, gdzie należy
my wiemy gdzie – prą demokraci
deficyt tu przynależny!
 
Ale sięgając po „taką” kasę, 
trzeba coś wiedzieć, lub „jak”
Musk – taki jeden, co już doi
ma dziś przedniejszy grant
 
do zaorania, są jeszcze pola
przeróżnej niecodzienności
idea jedna im przyświeca
że dość inflacji i rozrzutności
 
szkopuł jednakże jest ten sam
dla jednych to rozrzutność
dla drugich to szlachetny dar
jak nic nie robić, lecz szmal dmuchnąć
 
i taki ciągle jest ambaras
że jeden chce, a drugi nie
a przecież trzeba dwoje naraz
no czasem trzeba – a czasem nie.
 
Kto to rozumie – ten jest Jankesem
kto nie rozumie, no to nie;
nad Potomakiem woda wciąż płynie
w te samą stronę, no czyż nie?
 
 
Marcisz Bielski GH USA /2024
Opr. graficzne, Krystyna Teller