kiedy komuś … , o co chodzi? Do kieszeni chcesz zaglądać?
Weź wyluzuj, wspomnij „konik” – to był czas, żeś się nie jąkał
dzisiaj konik mechaniczny, „Mechaniczna Pomarańcza”
cent – ściśle cybernetyczny i codzienna połajanka …
czy to przyszłość, horyzonty, perspektywy waść malujesz
nic lepszego nie naparzasz, nic radością nie nakłujesz?
Żadnej „ody do mamony” do Radości, do przesytu
dziś w sprzedaży nowe drony: figo-fago – gambit sprytu.
Toć i cały w tym ambaras, by do Szopki – w każdym razie
nie zawitał żaden nawias, nie przemówił dęty kra-dziej
jakiś pajac, w widzie piany, klops mizantrop nakrapiany
ktoś nagłośnią obdarzony, całą resztą pozór formy
no a w życiu: niespodzianki; każdy pajac wprawią w ramki
każdy przekręt, ciąg do kasy, każdy chce by jego czasy …
a gdy nie chce – jego bajka; oto – mała niespodzianka.
A po nas przyjdą nowi, inni
będą się dziwić, że są niewinni
będą być może zastanawiać
jak ten algorytm poustawiać?
By się wyrażał że „my” tak chce
może za mało, może na dnie
może się nawet kiedyś połapie
że to nie chwyci na tym czacie …
etap albowiem zmienny ma fart
nim to kieruje z piekła czart
czasem przybiera postać narwańca
czasem niezguły, pajaca, grzańca
i tylko my, prastary trud
musimy żywić – przegrany Lud.
Rządu bolączki na rozkaz bieżączki
Radosna „tfurczość”, zmienny fart
to raz na górze, raz znów na out
no i ta mina – strach czy zdziwienie
takie chwilowe zaczadzenie …
to były czasy, „rząd sam się żywił”
brał zakładników, na Łączce im zdziwił
dzisiaj te same ciągle metody
te same schowki, ja Bodnar nowy
kiedyś to As był opozycji
rządy wymieniał, Marki w transkrypcji
dziś jest zwyczajnie tam gdzie był
rządzi z przedniego fotela – grzdyl
tylko, że rządzić całym Narodem
to nie to samo, co szastać smrodem;
wytwarzać zamieszanie, wygłaszać postulaty
i mieć oparcie w papierach taty
tak, to są inne czasy azaliż
Ziobro do schowka, na świecznik Kalisz
i taki jeden do telewizji
mówi co trzeba, szczyt hipokryzji
a tak, są jeszcze pomocnicy
Kotłownia, Ścierwo i poplecznicy
i głoszą zawsze, wszystkim co trzeba
klops w tym, że nie ma z tego chleba
są jeszcze cisi – ci zawsze byli
no i gęgacze – dwór kamaryli
i czynownicy „tego” sektora
zawsze do usług – taka ich rola
z tej jej uprawy wynika tylko
że paru gostków, pcha na Butyrków
jeszcze nie wiedzą, że front zmieniony
dziś Wilhelstrasse, ot adres nowy
poza tym, wszystko w starym obrządku
„najtrwalsze” wzory, współczesne w wątku
i to by było teraz na tyle
co się wyłania, w kosmicznym pyle …
zauważ siostro – czas warcholenia
płacą im suto, cudze zachcenia
los najemnika – nie pozazdroszczę
u niewolnika – ominą wiosnę
taki to problem Europy
na lewo zwrot – i do roboty!
./.
rodacy to plemię dziwaków
jak tylko pogłaszcze ich cham
podają mu siebie na tacy
zboczenie? czy czasów szpan?
szczególne upodobanie ma zagraniczny koleś
wolą ci „słońce Peru”, telewizyjny obwieś
a jeśli tego mało i to im nie pomoże
są jeszcze wyuzdane: kagańce i obroże
na deser – biorą się do aresztów
w środku trwa cisza, na zewnątrz – przestój
tak zresztą mieli za przebierańca
nic się nie zmienia, podmiana grzańca.
I nie pomogą media publiczne
zbiegli do sejmu, w roty publiczne
ani Bodnarów rozdęta kupa
ani fenatyl, zamiast ket-chupa
za to wyrazy są uznania
Berlin nas wspiera – poza nieznana
a tam w Brukseli – przeżywa gromka
pani van Leyen, wspornik Donka
i choćby przyszło 1000 atletów
to nie odpuszczą tłuszczy „facetów”
takich o silnych karkach zwieńczeniu
i o to biega w tym rozwydrzeniu
./.
Dziś na śniadanie mamy „pegazus”
nikt nie wie co to, jakiś „obrazus”
nikt tu nie ściemnia, że nie może
zapytać kto to? po co? Gdzie orze?
jak wydobywa tajemnice
gdzie chowa różne nierządnice
lub jak rozdziela – bo nie dla nas
tego nie trzeba mówić dla mas
pewnie dlatego i dla kariery
mamy badziewne filutów sceny.
Aresztowania urzędników
molestowania zakonników
bezprawie – znaczy siła przed
autorem Bismarck, czy inny cieć?
no i wciąż mają naśladowców
wciąż zamykają przez bodnarowców
lubią pozory, jak w Europie
ważne by ciągle być na topie
a potem niech się dzieje co chce
na Ukrainie wciąż przecież wrze!
Więc odwracają uwagę ludzi
marudzi taki co ciągle bruździ …
… podsumowanie
dla polskich elit
nie dla rolników, tak dla jeleni
dla wyrobników – miska ryżu
dla jurgieltników – bukiet anyżu
dla piwowarów – przestrzeń mniejsza
piwo z Berlina, z Brukseli gejsza
kopalnie zamknąć na cztery spusty
Zagłębie Ruhry zwiększy przepusty!
no i wiatraki, panie wiatraki
Siemens zaciera rączki – nie Jaki
sieć kolejowa – z centralą: BERLIN
– wtedy zadawał szpanu Repin
Hohenzollern’ów przebrzmiały blask
u Wittelsbach’ów kolejny Spass
ba Europy rozkminianie
w świetle AI rampy, lecz na rympale
pałac wtóruje dziś elizejski
zamiast powozów – gruchot niemiecki
i cała reszta po staremu
córy Koryntu, Pigalle haremu …
i „aby było, tak jak było”
niewolnik mocny albo z mogiłą
czytać – powinien znaki nakazu
liczyć do dwustu – tak dla kurażu
kiedy nadejdzie stosowny czas
pora wymarszu, polowa kuchnia
kiedy dla armat zabraknie mięsa
w „rodzinie” znów nastąpi kłótnia,
okno historii stworzy okazję
taką do znanej powtórki
Wilson – koniecznie, tylko On
Trump – pewnie lubi wiewiórki …
i mimo, że już było tyle razy
raz jeszcze lub nie raz
powtórzy wszystko się „bezpiecznie”
kolejny Janek Wiśniewski – … padł.
./.
to może tyle na kontynencie
tym starym, co diabli fart
zobaczmy co u wuja Sama
tam też podmiana wart
mówią – to znaczy ci przegrani
że walczyć będą, jak opętani
o demokrację – ma się rozumieć
gdy racja trochę się przesunie …
gdy racja jest po ichniej stronie
walka przybiera jeszcze na sile
kiedy wybory tworzą dystonie
walczyć wypada, jak w Kartaginie
dla tych, co bardzo nic nie wiedzą
powinni wziąć na powstrzymanie
walka – to taki wytrych czasów
w tym cała rzeczy, by krakanie …
wreszcie zajrzyjmy do obozu
medialnie zwanym konserwatywnym
to tu zbiegają się dziś narwańcy
robiący business ekskluzywny
jedni dlatego, by kasa panie
szła tylko tam, gdzie należy
my wiemy gdzie – prą demokraci
deficyt tu przynależny!
Ale sięgając po „taką” kasę,
trzeba coś wiedzieć, lub „jak”
Musk – taki jeden, co już doi
ma dziś przedniejszy grant
do zaorania, są jeszcze pola
przeróżnej niecodzienności
idea jedna im przyświeca
że dość inflacji i rozrzutności
szkopuł jednakże jest ten sam
dla jednych to rozrzutność
dla drugich to szlachetny dar
jak nic nie robić, lecz szmal dmuchnąć
i taki ciągle jest ambaras
że jeden chce, a drugi nie
a przecież trzeba dwoje naraz
no czasem trzeba – a czasem nie.
Kto to rozumie – ten jest Jankesem
kto nie rozumie, no to nie;
nad Potomakiem woda wciąż płynie
w te samą stronę, no czyż nie?
Marcisz Bielski GH USA /2024
Opr. graficzne, Krystyna Teller