Prawda.
A po jakiego grzyba?
W USA w ciągu tylko ubiegłych kilkunastu lat, uwolniono z więzienia, skazanych wcześniej prawomocnym wyrokiem co najmniej kilkuset więźniów. Ludzi którzy popełnili jak się potem okazało domniemane przestępstwa kryminalne. Niektórzy otrzymali wyroki z karami śmierci włącznie. Wszyscy pokrzywdzeni otrzymali zadośćuczynienie, na koszt podatnika oczywiście. Tyle wiemy o tej grupie sądzonych chyba byle jak, może bez koniecznych dowodów a może z powodu oczywistych tyle że fałszywych dowodów. Każdy skazany jako premię do skazania, otrzymał od mediów słuszne potępienie jako nawiązkę, to pewne.
Pozostali skazani otrzymali kary co do których nigdy nie ustalimy, czy były wymierzone na podstawie bezzębnych dowodów, czy bylejakości, bezbłędnie, czy z błędem w przedziale ryzyka – cokolwiek miałoby to znaczyć.
Niewiele wiemy o więźniach politycznych. Jest jeden, niejaki terrorysta Kaczyński (Unabomber) oraz pewna liczba przetrzymywanych w Guantanamo. Co do wymienionych w tym miejscu, nie cieszą się oni żadnym wsparciem.
W tak zwanej przestrzeni publicznej, pojawili się w ciągu ubiegłych lat politycy o niewyparzonej szczekaczce, dynamiczni i nie panujący nad własnymi emocjami. Część z nich stosuje frazy dobrze znane z literatury, teatru i filmu. Na wiecach i w przemówieniach a nawet wypowiedziach dla mediów, obficie ich używają. Przytoczmy kilka:
-
“musimy walczyć jak diabli”
-
“będziemy walczyć do zwycięstwa”
-
“będziemy walczyć i nie spoczniemy”
-
“mamy o co walczyć”
etc. etc.
Frazy te w kontekście przemówień na wiecach, znacząco odbiegają od cytatów pomieszczanych następnie w mediach. Słuchacze traktują to z rozwagą, wiedząc na ogół że to figury retoryczne stosowane wyłącznie dla celów wzmożeniowych nastroju.
Nie zawsze tak jest. W latach 2018/2020 pojawiły się takie wyrażenia również w sytuacjach, które zagrzewały już rozgrzanych zwolenników jakichś protestów do działań jeszcze bardziej zdecydowanych. W przemówieniach promujących przemoc i potępiających służby porządkowe.
Czy to działanie wywołało napiętnowanie przez członków kongresu? Tak, dwóch może trzech, jednak bardzo wyważone. Coś w rodzaju tak nie powinno być.
Czy to działanie wywołało pochwałę członków kongresu? Tak i to w znacznej liczbie, widocznych i promowanych w reportażach telewizyjnych w całych Stanach Zjednoczonych. Pokazano policjantów, przepraszających swoich napastników. (?)
Pytanie o to kogo ta policja ma w opisanej sytuacji chronić, choć jak nam się dotąd wydawało jest to oczywista oczywistość, nabiera realnego wymiaru. A może media robią nas w balona, może to zwykły “fake news”?
Jak to ustalili badacze fenomenu przy okazji II-giego Impeachmentu w drugim dniu postępowania w senacie USA, zagrzewający do swojej wzniosłej walki o “tu należy wpisać co kto sobie życzy” wiecujący przywódcy, byli nie tylko pełni zapalonej expresji ale jak najlepszej woli wywołania określonych skutków. Jakich?
-
Demonstrujący z poparciem republikańskich przywódców, rozprawiali o wolności, wielkiej Ameryce oraz promowaniu amerykańskich interesów i że o to trzeba walczyć jak wszyscy diabli naraz
-
Demonstrujący z poparciem przywódców demokratycznych, podpalali Minneapolis (Minnesota) i Portland (Washington) i dziesiątki innych miast (zabudowania spłonęły, straty wielomilionowe) a członkowie kongresu, wtórowali im, głośno dodając, że tak trzeba, że będą walczyć jak diabli..
A policjanci przepraszali.
Konkluzja: żaden z wiecujących podżegaczy nie poniósł żadnej odpowiedzialności. Chwileczkę, to nie jest konkluzja tylko stwierdzenie faktu. Zgadza się i nie jest to fakt medialny.
A co z konkluzją? (wpiszą państwo co dusza zapragnie).
II-gi Impeachment 2021
Odbył się w dniach od 8 do 13 lutego, 2021.
Właściwie należałoby już na ten temat nic więcej nie pisać, gdyby nie dwa słowa które zostały zastosowane a zwykle wstrząsają bo po to się ich używa.
Od wielu lat nie słyszałem w ustach polityków terminów “moralność” oraz “etyka”. W sobotę, 13 lutego już po decyzji senatu o uniewinnieniu Prezydenta, w przemówieniu przewodniczącego Schumer’a te dwa określenia pojawiły się.
Cała obrona skonstruowana została na gruncie wskazanym przez Schumer’a (nb. z obozu oskarżającego byłego Prezydenta). Każdy dowód, wywód i argument zbudowany był na moralnym uzasadnieniu słuszności obrony. Znalezienie tych pojęć w w formie in extenso w prezydenckiej opozycji, być może świadczy jednak pośrednio i nie wprost o poszanowaniu moralności z zasady oraz jako pryncypia. Być może, ponieważ dalszy kontekst wypowiedzi skierowany był przeciwko oskarżanemu o jej, moralności brak.
Być może użyte zostały jako ostatnia deska ratunku, kiedy wszystkie sposoby i odwołania zawiodły, piętno moralne będzie w końcu tą największą z kar.
Dodam, że nawet w tak zastosowanym kontekście, myląc pojęcia lub celowo odwracając jego znaczenie wobec podmiotu zakwestionowania, powołanie się na moralność oraz imponderabilia etyczne, powinno być przez nas zauważone i docenione. Nie dla żadnego sentymentu, skłonności, czy upodobań. Dlatego, że w nieodległej przyszłości powinniśmy się na to powołać i „walczyć jak wszyscy diabli” aby było moralnie i etycznie. Być może, jest to jedyny sposób aby pomoc „dobremu człowiekowi” w wypełnianiu jego misji.
Impeachment o którym mowa, był rezultatem decyzji politycznej. Ma służyć polityce i tak się właśnie dzieje. Z tego co już i aż wiemy dzisiaj o polityce, po licznych doświadczeniach, rewolucjach i eksperymentach, wprowadzanie moralności do polityki to jak walka dwóch gladiatorów: tyle że ten ze znakiem moralności ma związane z tyłu ręce. Nie pytam, na kogo państwo stawiacie, ani co ma z tym wspólnego moralność.
Hipokryzja
Ten termin pojawił się w tym procedowaniu (cokolwiek to było) kilkakrotnie. Wytykano sobie nawzajem zakłamanie i sprzeniewierzenie.
Tymczasem sprawy mają swój wymiar w konfiguracji zupełnie racjonalnej:
-
Wszyscy żyjemy w środowisku (nie tylko zanieczyszczonym chemicznie) zakłamania i oszustwa z wzajemnym przyzwoleniem
-
W polityce uważamy to za przejaw naturalnej metody działania
-
Przegrywają ci, którzy są mniej uważni (gorzej wykształceni, roztargnieni, beztroscy)
-
Inteligentne kłamstwo, daje przewagę stosującym je
-
Kompromitacja wprawdzie następuje, ale już po zasadniczym rozstrzygnięciu
Tak więc? Hulaj dusza piekła nie ma.
Stało się bardzo dobrze, że ktoś odwołał się do etyki i moralności. Choćby li tylko w wymiarze utylitarnym oraz symbolicznym. Używanie moralności do dyskredytowania jest równie moralne co modlitwa o śmierć mojego wroga – Panie odpuść.
Najlepszy z ludzi nie wie a właściwe nie ma pojęcia (tak to dzisiaj wygląda), jak tych i tamtych ludzi pogodzić. O wiele łatwiej wszystkim ludziom (dobrym i pozostałym) idzie każda próba ustawienia w obozie przeciwnym. Każda próba podzielenia. Nie ma znaczenia kryterium. Może to być kolor włosów, uczesanie albo gustowne nakrycie głowy (nie mylić z zasłoną włosów lub tym podobnie). Może to być ta strona jezdni, na której przypadkowo właśnie się znaleźli, uznana za lewacką.
Polityka bowiem uznaje, legitymizuje lub dyskwalifikuje tak, jak to akurat wynika z obowiązującej doktryny (filozofia etapu). Piłat zapytał przecież: kogo chcecie uwolnić?
I lud mu odpowiedział.
Wzburzeni, spanikowani, roztrzęsieni odpowiadamy czasem pod presją na jakieś wyzwania. Nawet wtedy, kiedy pojęcia nie mamy jak i co odpowiedzieć. A czasem musimy jeszcze skierować ten przekaz do kogoś, kto i tak nas nie zrozumie.
Przecież nie dlatego, zakładam uprzejmie, że nie może.
Marcisz Bielski GH/ USA/ 2/13/2021