Dr Iwona Filipecka z kliniki Okulus w Bielsku – Białej, w towarzystwie optometrystki Agnieszki Lembowicz, wyruszyła do Kamerunu 27 września, by przebadać wzrok tamtejszych dzieci. Akcja “Okuliści dla Afryki” została organizowana przy współpracy z Fundacją Dzieci Afryki, która od lat wspomaga pracę polskich misjonarzy w Afryce. Sprzęt w całości przewieziono z Polski.
– Tamtejsze dzieci mają wiele chorób oczu, w Polsce niespotykanych. To np. groźna choroba pasożytnicza – filarioza. Powszechne jest zapalenie spojówek, miało je blisko 90 proc. przebadanych dzieci. We wschodnim Kamerunie, gdzie przebywałyśmy, praktycznie nie ma prądu. W domach jest ciemno, stale płoną ogniska, które są źródłem światła i odstraszają robaki, ale dym podrażnia oczy. Podawałyśmy krople nawilżające, prześlemy ich więcej – powiedziała w piątek (19 października) dr Filipecka.
Okulistka przepisała 161 par okularów dzieciom z zaburzeniami wzroku i 21 nauczycielom, przy okazji przebadano bowiem także ponad 100 dorosłych. Okulary korekcyjne zostaną wykonane w Polsce. Pierwsza partia za kilka tygodni będzie przesłana do Kamerunu, tam dzięki pomocy sióstr zakonnych trafią do potrzebujących dzieci.
Wśród kameruńskich dzieci, które dostaną okulary, jest wielu krótkowidzów, a ok. 15-20 proc. nie widzi dobrze ani z bliska, ani z daleka. Podczas jednej z wizyt dyrektor szkoły powiedział, że chyba wypisze ze szkoły 12-letnią dziewczynkę, która mimo kilkuletniej nauki niewiele umiała. – Okazało się, że ma bardzo dużą wadę, nie miała szans się nauczyć – powiedziała dr Filipecka.
Polki przekazały także niedostępne na miejscu leki – antybiotyki i krople nawilżające – siostrom z misji i osobom, które borykają się z miejscowymi chorobami wzroku. Część sprzętu okulistycznego, który zabrały z Polski, zostawiły na miejscu w misji w Nguelemendouka. To m.in. kaseta szkieł próbnych, tablice do badania ostrości, oftalmoskop bezpośredni i ręczna lampa szczelinowa. Dzięki temu przeszkolona przez dr Filipecką miejscowa pielęgniarka okulistyczna będzie mogła badać dzieci i dorosłych samodzielnie. Wcześniej nie miała odpowiedniego sprzętu.
– Wyjeżdżając zakładałyśmy, że przebadamy 800, może 1000 dzieci. Udało się znacznie więcej, bo zmodyfikowałyśmy plan badań i bardzo pomagali nam miejscowi. Niezwykle się starali, żeby przebadać jak najwięcej dzieci – podkreśliła lekarka. Nie wykluczyła, że w przyszłym roku wyprawa zostanie powtórzona.
Źródło: rynekzdrowia.pl
Zdjęcie: bielskobiala.gazeta.pl