Ostatnie dni karnawału

W dawnej Polsce, korzystano z każdego dnia karnawału, aby cieszyć się życiem i jego urokami. Niekiedy, aby zabawa była udana pod kątem kulinarnym, zatrudniano w kresie karnawału dodatkowych kucharzy i cukierników. Banki także obfitowały w kredytobiorców, którzy podpierali się sławną maksymą, … zastaw się a postaw się….

 

Spożywając dzikiego zwierza

 Na Podolu, znana była rodzina Makowieckich, która najhuczniejsze bale karnawałowe, organizowała, w ostatnie jego dni. Zabawy takowe zawsze odbywały się na świeżym powietrzu, przy rozpalonym ognisku, na którym smażyła się sztuka przedniej baraniny lub dziczyzny.

  Aby nam się…

 W Warszawie, w wieku dziewiętnastym, znany był salonik literacki, panny Anieli Tomasikówny. Spotkania takowe zaczynały się zawsze doborowym kuligiem, w którym uczestniczyło zawsze kilka sań, by następnie powrócić do miasta, by przy gorącej herbacie imbirowej oddać się marzeniom podczas czytania rodzimej poezji.

 Spróbuj faworków pani Teosi

 W Krakowie, pani Teofila Skrzynecka, znana była z wypieków smacznych lukrowanych faworków. Prawie wszystkie spotkania ostatkowe miały miejsce w jej mieszkaniu, aby tylko móc podelektować się jej smacznymi delicjami. Nawet urzędujący w wieku dziewiętnastym na stanowisku proboszcza ksiądz dobrodziej Maksymilian Dorobczyński, niektóre nabożeństwa nieszporne prowadził w domu pani Teosi. Wszyscy raczyli się jej smacznymi łakociami, przed którymi nie mógł się oprzeć żaden człowiek nawet ten, który przebywał na diecie.

 Pierwsze spacery

 Ostatnie dni karnawału, dwa stulecia wstecz często obchodzone były na świeżym powietrzu. Młodzi kochankowie, spacerowali wówczas ulicami, które oświecane były naftowymi latarniami. A niekiedy, jedynym świadkiem ich pocałunków, był księżyc śmiało patrzący im prosto w rozkochane twarze. A że w tym okresie, zima często już dawała już spokój wszystkim mieszkańcom dawnej Polski, to ostatkowe spacery, należały wówczas do coraz częstszych.

 Daj mi jagódkę

 Podczas spotkań ostatkowych, miał miejsce pewien zwyczaj, który polegał na degustacji słodkich dżemów jagodowych. Gdy ktoś pierwszy znalazł w takowym smakołyku niedosmażoną jagódkę i dał ją osobie ukochanej, wróżyło to im wielkie szczęście i obfitość losu w bieżącym roku.

 W tegoroczne ostatki, zapraszam wszystkich czytelników portalu Polish News, do powspominania czasów, w których w tak szczególny sposób kultywowano, nasze rodzime tradycje.

 Wasze wspomnienia, zdjęcia prosimy nadsyłać na adres:[email protected]

 Ewa Michałowska – Walkiewicz

[email protected]