Dekoracje z warzyw i owoców – Tajlandia, fot. Krystyna Teller
Historia dekoracji z owoców
Ojczyzną dekorowania stołów przepięknymi rzeźbami z owoców, jest Azja. Podobno pierwszym krajem, który uznał tę sztukę za nieodzowną podczas wydawania przyjęć, jest Tajlandia. W Polsce także ta sztuka zawitała na nasze stoły, o czym wspomina w swoich przedwojennych zapiskach hrabina Opolska i baronowa Szeptycka z Krakowa.
Na Starym Kontynencie
Bez wątpienia w starożytnej Europie na terenach celtyckiej Irlandii w dniu 31 października, czyli w przeddzień Wszystkich Świętych obchodzone było święto Samhain. Rzeźbiono wówczas w dużych rzepach roześmiane twarze, w które wstawiano zapaloną świeczkę. Takie rzeźby ustawiano w drzwiach i oknach na powitanie dobrych duchów, aby przy okazji odegnać te złe. Do dnia dzisiejszego na terenach Szmaragdowej Wyspy, robi się dekoracje z wyciętych dyni, które stawia się na stołach z podawanym gorącym obiadem. W dobie dzisiejszej, dekoracje takie wykonuje się też w dużych zielonych jabłkach.
W Japonii
Mukimono to nic innego jak sztuka rzeźbienia w owocach, która jest charakterystyczna w Kraju Kwitnącej Wiśni. Początki tego sięgają aż czasów starożytnych, kiedy potrawy podawano na naczyniach z gliny. Aby zasłonić wówczas zły wygląd glinianych jeszcze wówczas nieszkliwionych naczyń, przykrywano je liśćmi i dekorowano rzeźbionymi owocami.
W Tajlandii
W niektórych regionach Tajlandii, gospodynie domowe witając gości w progu swojego domostwa, zapraszały ich na posiłek, który był dekorowany małymi rzeźbkami owocowymi, które to przypominały wszystkim znane zwierzęta.
Dekoracje z warzyw- Tajlandia, fot. Krystyna Teller
W Kraju Środka
W Chinach pierwsze wzmianki o fantazyjnym cięciu owoców, pojawiły się za czasów panującej dynastii Tang w X stuleciu. Wtedy to sztuka rzeźbienia owoców wymsknęła się z cesarskich komnat i dotarła na stoły klasy średniej.
W Poznaniu
W dwudziestoleciu międzywojennym podczas zabaw karnawałowych u hrabiny Duszyńskiej, dekoracje z owoców przyciągały wzrok każdego zaproszonego do niej gościa. Z mandarynek wykonywano różyczki, które stroiły półmiski z wędliną, zaś skórki po nich napełniano oliwą i podpalano, tworząc tym sposobem pachnące lampiony.
W Lublinie
W pieleszach domowych baronowej Kapuścińskiej, wykonywano palmy z ciętych bananów i gruszek. O tych motywach dekoracyjnych opowiadano sobie jeszcze długo po tym, jak zakończyła się zabawa i uczta u wspomnianej hrabiny.
W Wąchocku
W regionie świętokrzyskim w mieście Wąchock, przed laty mieszkał burmistrz Alojzy Krupiński. Wydawał on różne uczty zarówno te, na które zapraszał prawie całą rodzinę, jak i te, które w jego domowych pieleszach gromadziły politycznych dygnitarzy. Nie potrafił kucharz pana Krupińskiego wycinać dekoracyjnie owoców, zatem wszystkie półmiski z półgęskami, kotletami z mielonego mięsa i wędliną dekorowane były owocami w całości. Nawet we wspomnieniach Julii Pietrusińskiej zapraszanej na bale do Wąchocka czytamy,….wśród kiełbas i smacznych polędwiczek, górowały na stołach Krupińskiego czerwone jabłka, kwaśne cytryny i słodkie czereśnie…Do dnia dzisiejszego tuż obok byłej rezydencji wspomnianego burmistrza, jest wykonany mini pomnik z paterą, na której są owoce ….ale już z metalu.
Autorka teksu Ewa Michałowska- Walkiewicz, przy wspomnianej paterze z metalowymi owocami