Godzina “W Jak doszło do wybuchu…
Godzina “W”
1 sierpnia o godz. 5:00pm Warszawa wstrzasnely silne eksplozje granatów i serie z automatów. W odpowiedzi zagrzmialy niemieckie dziala i posypaly sie serie z karabinów maszynowych. Zaczelo sie powstanie, trwajace 63 dni. Natarcie na umocnione pozycje niemieckie nie przynioslo spodziewanych rezultatów, poniewaz nie zdolano opanowac calkowicie sródmiescia stolicy, mostów na Wisle i glów-nych arterii komunikacyjnych. —olnierzom pod-ziemia udalo sie jednak zajac wiekszosc centralnych dzielnic. Do dzialan zbrojnych przy-laczyla sie ludnosc cywilna, harcerze i formacje zbrojne, które nie byly scalone z AK. Strona niemiecka podciagnela w tym czasie swoje rezerwy i dysponowala olbrzymim arsenalem broni (czolgi, ciezka artyleria, samoloty). Armia Krajowa liczyla wprawdzie ok. 40. tys. ludzi, ale wielu powstanców nie mialo nawet broni krótkiej. Komenda Glówna AK liczyla sie z mozliwoscia walki tylko przez trzy dni. Pózniej mieli przyjsc Rosjanie. Tak sie jednak nie stalo.
Stosunek Stalina do powstania
Przed wybuchem powstania nastroje odwetowe wsród mieszkanców stolicy podsycala klamliwa propaganda komunistyczna, twierdzac, ze AK “stoi z bronia u nogi” i nie walczy z okupantem. W tym czasie radio Moskwa i radiostacja “Kosciuszko” nawolywaly wielokrotnie” “…Ludu Warszawy! Do broni!… Uderzcie na Niemców, udaremnijcie im plany zburzenia budowli publicznych. Pomózcie Czerwonej Armii w przeprawie przez Wisle…” W chwili powstanczego zrywu premier Stanislaw Mikolajczyk udal sie na rozmowy do Moskwy. Spotkanie ze Stalinem i polskimi komunistami niczego jednak nie dalo. Na wiesc o wybuchu powstania Stalin nakazal powstrzymanie ofensywy Armii Czerwonej na odcinku warszawskim. Radiostacje, które wczesniej nawolywaly do walki zbrojnej, teraz nazywaly czyn powstanczy “nieodpowie-dzialna awantura”. Dowództwo Armii Czerwonej, na polecenie swego wodza, wydalo rozkaz rozbrajania wszystkich oddzialów AK, spieszacych na pomoc walczacej stolicy. Co wiecej, Stalin uznal pomoc powietrzna udzielana powstancom przez aliantów za akt wrogosci wobec Zwiazku Sowieckiego. Nie wyrazil takze zgody na miedzyladowanie samolotów z pomoca na radzieckich lotniskach za Wisla. Zmienil jednak zdanie po dniu 9 wrzesnia, kiedy to dowództwo powstania, po prawie calkowitym wyczerpaniu amunicji, lekarstw i zywnosci podjelo z Niemcami pertraktacje w sprawie kapitulacji. Stalinowi zalezalo na wyniszczeniu oddzialów AK i uwiklaniu wojsk niemieckich w walkach ulicz-nych. Dlatego juz 10 wrzesnia zezwolil alianckim samolotom na ladowanie i wydal rozkaz natychmiastowego wznowienia ofensywy. W jej wyniku zostala wyzwolona prawobrzezna Warszawa. Zolnierze I Armii WP przeprawili sie przez Wisle, lecz nie doczekali sie skutecznego wsparcia ze strony rosyjskiej i po osmiodniowych ciezkich walkach podzielili los powstanców. Sowieckie “kukuryzniki” (male dwuplatowce) dokonywaly wprawdzie zrzutów broni i amunicji na pozycje powstancze – nie zawsze niestety, przydatne byly powstancom. Dopiero wiele lat po wojnie wyszlo na jaw, ze byl to manewr propagandowy Stalina wobec sprzymierzenców. Wiekszosc zrzutów dostala sie badY w rece niemieckie, badz ulegla uszkodzeniu lub zniszczeniu w wyniku uderzenia o ziemie (np. zasobniki z amunicja zrzucano z duzej wysokosci bez spadochronów).
Akt ludobójstwa
Rozkaz wydany przez Himmlera oddzialom niemieckim, skoncentrowanym wokól Warszawy, brzmial: “Kazdego mieszkanca nalezy zabic, nie wolno brac zadnych jenców. Warszawa ma byc zrównana z ziemia i w ten sposób ma byc stworzony odstraszajacy przyklad dla calej Europy”. W mysl tego rozkazu samoloty i artyleria z niemiecka pedanteria niszczyly po kolei dzielnice miasta. Hitlerowcy na opanowanym przez siebie terenie urzadzali straszliwe rzezie ludnosci cywilnej (np. tylko w dniach 5-6 sierpnia wymordowano na Woli ok. 40 tys. mieszkanców), mordowali dzieci, rannych i personel szpitalny. Warto w tym miejscu przytoczyc wrzesniowy zapis z dziennika pewnego niemieckiego dowódcy: “…W walkach warszawskich osiagnieto drobne tylko wyniki w poludniowym kotle. Takze na Zoliborzu natarcia oddzialów 25 dywizji pancernej, mimo skoncentrowania wszystkich sil, nie robia zadnego postepu… Bez uzupelnien, oddzial 25 dywizji pancernej nie moze ani zdobyc Zoliborza, ani usadowic sie na dobre na brzegu Wisly.
Pomoc duchowa ksiedza Wyszynskiego
W tym czasie po przeciwnej stronie barykad zolnierze AK, którzy mieli ruszyc na niemiec-kie okopy na Zoliborzu, klekaja przed ksiedzem Wyszynskim – przyszlym prymasem i prosza o spowiedz. Na tle wielkiej, krwawej luny, rozposcierajacej sie nad konajacym miastem rece kaplana udzielaly rozgrzeszania i przebieraly paciorki Rózanca we wspólnej modlitwie. Od pierwszych chwil powstania ksiadz Wyszynski przebywal w szpitalu w Laskach, gdzie niósl pomoc duszpasterska rannym i konajacym, a takze asystowal chirurgowi przy operacjach. – Mozecie mi uciac noge, ale niech ksiadz przy mnie bedzie! – blagal ranny powstaniec i trzymal sie kurczowo reki ksiedza Stefana. Po jego uspieniu kaplan pobiegl jednak do zolnierzy AK czekajacych w kolejce przed sala operacyjna; spowiadal ich i udzielal namasz-czenia. Po wykonaniu tych czynnosci powrócil do rannego i trzymal go za reke w chwili przebudzenia. – Bylem wtedy strasznie nieuczciwy. W tym wypadku nie bylo jednak innego wyjscia – wspominal po latach. Bedac prymasem wracal tez myslami do pewnego wydarzenia, moze nadprzyrodzonego. Powstanie dogorywalo, a niebo bylo spowite na wschodzie plachta czarnego dymu. Wiatr niósl won spalenizny i miliony nadpalo-nych kartek, które spowily las w Laskach spopielalym calunem. Ksiadz Wyszynski podniósl jedna z nich i przyblizyl do oczu. Nadpalony tekst byl nieczytelny. Tylko posrodku mozna bylo odczytac dwa wyrazy: “Bedziesz milowal”. Do konca zycia, nawet w komunistycznym wiezieniu, ksiadz Stefan dochowal wiernosci temu apelowi ginacego miasta. Obecnie trwa proces beatyfikacyjny “Prymasa Tysiaclecia”.
Upadek powstania
Po wyczerpaniu amunicji i zywnosci sytuacja powstanców stala sie rozpaczliwa. W tych warunkach dalszy opór byl bezcelowy. 30 wrzesnia podjeto rozmowy z Niemcami na temat warunków poddania miasta. Dzieki zabiegom rzadu polskiego w Londynie, Wielka Brytania i Stany Zjednoczone uznaly Armie Krajowa za wojsko kombatanckie. To samo uczynili Niemcy. 2 pazdziernika 1944 roku dowództwo Armii Krajowej podpisalo akt kapitulacji. Powstancy poszli do obozów jenieckich, a ludnosc cywilna zostala zmuszona do opuszczenia, miasta-bohaterskiego. W czasie powstania smierc ponioslo okolo 16-18 tys. powstanców i ponad 150 tysiecy ludnosci cywilnej, w wiekszosci wymordowanej przez hitlerowców. Po jego upadku Niemcy przystapili do metodycznego niszczenia miasta, palac i wysadzajac w powietrze ocalale budynki. Ponad 90 procent budowli zabytkowych przestalo istniec. Wielowiekowy dorobek kultury stolicy Polski legl pod gruzami Miasto jednak nie umarlo. Po wojnie odrodzilo sie na nowo jak sfinks z popiolów i tetni dzisiaj normalnym zyciem.