Wszyscy chrześcijanie, w pierwszą niedzielę po Wielkanocy obchodzą święto Chrystusa Króla. Odczytuje się wówczas werset Ewangelii Świętego Jana mówiący nam o tym,…iż, gdy Boga będziemy prosić o coś w imieniu Jezusa, to musimy mieć pewność spełnienia naszej prośby…
Od ponad pół wieku
W województwie świętokrzyskim, od lat pięćdziesiątych ubiegłego stulecia, działa Towarzystwo Przyjaciół miasta Chicago. Jak donoszą nam różne źródła historyczne, to właśnie stąd to wspomnianego miasta w Stanach Zjednoczonych, wyemigrowała największa część rodaków, w czasach gdy na naszej ziemi rządzili nieudolni komuniści. – W niedzielę Chrystusa Króla, w siedzibie Literatów Świętokrzyskich w Cichym Dworku, spotykamy się my, najstarsi członkowie Towarzystwa Przyjaciół miasta Chicago. Podstawowym zajęciem podczas naszego spotkania, jest tworzenie poezji, w którą wplatamy modlitwy zanoszone do Boga za naszych rodaków za oceanem – dopowiada Adam Czerwieński.
Moja amerykańska miłość
– W latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku, moją jedyną miłością był kolega ze szkolnej ławy pan Czesław Gębalski. W latach, kiedy na dobre zagościł w naszym kraju komunizm, zmuszony on był przez ówczesne władze naszego kraju, do jego natychmiastowego opuszczenia. Pisał on do mnie rzewne listy, które z czasem przychodziły do mnie coraz rzadziej i rzadziej. To dzięki tej miłości, którą żywiłam do Czesława, byłam inicjatorką założenia naszego towarzystwa. A że jedyną możliwością w tej chwili, którą mogę łączyć się z miastem Chicago i z moją młodzieńczą miłością jest poezja, zatem wiele wierszy o tym mieście wyszło spod mojego pióra – wtrąca Anna Słowikowska.
Jest jedno miasto na końcu świata
Którego nigdy już nie zobaczę
W nim pewna miłość się z moją splata
Ktoś mnie nie kocha? … Ja mu wybaczę
Może powróci do kraju nad Wisłą
A może przed Boga już stanął tronem
Ta nasza miłość, co z Polski wyszła
Nie skończy się nigdy, nawet naszym zgonem…
Gość z Chicago
– Jeden pan mieszkający w Chicago, zaproszony był przez swojego kolegę Jurka Stulibrodę, na nasze spotkanie w towarzystwie. Przyjechał on, na kilkudniowy pobyt do Polski i z wielkim zażenowaniem podziwiał naszą poezję. która w pewien sposób brata nasze dwa kraje i dwa regiony geograficzne świata. To on był głównym fundatorem płyty pamiątkowej upamiętniającej zbrodnię w Ponarach, której dopuścili się Litwini i Rosjanie, na Polakach, którzy trafili do niewoli, podczas działań wojennych. Ta tablica pamiątkowa, wmurowana jest w ścianę sanktuarium w Skarżysku – Kamiennej, a przy okazji jest ona dodatkową pieczęcią zawarcia naszej przyjaźni między mieszkańcami naszego regionu świętokrzyskiego, a Chicago –relacjonuje Biruta Serocka.
A jednak przyjaźń
– Niejednokrotnie nasze spotkania kończą się mszą za naszych rodaków w Chicago, jak też i za nas samych. Chcemy jeszcze bardziej zgłębić historię Chicago, wiedzę o jego mieszkańcach, jak również i przyjaźń między tymi, którzy jeszcze czują się Polakami. Modlimy się za to w niedzielę Chrystusa Króla z wiarą, że na pewno nasze prośby zanoszone w modlitwach, będą miały siłę spełnienia – dodaje Zofia Chomińska, która napisała następującą poezję.
…W pewnym kościele wmurowana płyta
Cicha, z daleka, nikogo nie pyta
O zbrodni w Ponarach wszystkich informuje
Jak sąsiad ze wschodu Polaków morduje
My nie zapomnimy o tej strasznej zbrodni
Bo ci, co polegli są pamięci godni
Z Chicago, ze Seatle oraz z Arizony
Przybędą Polacy w świętokrzyskie strony
Zapalą tam znicze i zmówią peany
Widziałeś tę zbrodnię o Boże Kochany
My nie zapomnimy o naszych rodakach
Którym wiersz piszemy, wola nasza taka….
Ewa Michałowska – Walkiewicz