Polska gospodarka straci co najmniej 10 mld zł na konflikcie między Rosją a Ukrainą

 

Sankcje UE oraz embargo ze strony Rosji wyhamują wzrost gospodarczy w Polsce o 0,6 pkt proc. PKB – twierdzą analitycy Ministerstwa Gospodarki. W pierwszym kwartale polscy eksporterzy potrafili odrobić straty na rynkach wschodnich, zwiększając wywóz do państw UE. W drugiej połowie roku sankcje będą jednak hamować wzrost w samej UE, a Polska musi liczyć się z tym, że Rosja wypowie jej wojnę handlową.

– Eksport Polski do Rosji to jest około 5 proc., a od kilku miesięcy już systematycznie maleje. Z tych 5 proc. zaledwie 7 proc. to jest eksport warzyw i owoców, żywności ogółem. Ale chciałabym zwrócić uwagę jeszcze na jeden czynnik – polski przedsiębiorca, który eksportował do Rosji, musiał być w swojej historii bardzo elastyczny, ponieważ historia embarg, zakazów, testów i zatrzymań jest bardzo długa – ocenia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Aleksandra Bluj, analityk rynku stopy procentowej Ipopema Securities.
W pierwszym kwartale 2014 r wartość eksportu do Rosji spadła o 7,1 proc., a na Ukrainę – o ponad 20 proc. w ujęciu rocznym, wynika z danych Ministerstwa Gospodarki. Analitycy resortu szacują, że koszt wprowadzenia sankcji UE na Rosję oraz embargo ze strony Kremla wyniesie w tym roku około 0,6 pkt proc. PKB. To oznacza, że zgodnie z prognozami MG polska gospodarka urośnie w tym roku o 2,7 proc., zamiast prognozowanych wcześniej 3,3 proc.

W przypadku Rosji największe spadki zanotowano w eksporcie części i akcesoriów do pojazdów silnikowych (-34 proc.), świeżych jabłek i gruszek (-30 proc.) i obuwia (-20 proc.). Według NBP do najbardziej narażonych na pogorszenie relacji handlowych z Rosją i Ukrainą należą producenci chemikaliów, odzieży, tekstyliów, maszyn oraz elektroniki. Mimo spadku wywozu do tych krajów w I kwartale eksporterzy z ww. branż zanotowali w tym okresie wzrost eksportu ogółem, który zwiększył się o 6,6 proc. rok do roku. Ciekawostką jest to, że mimo embarga na eksport wieprzowiny do Rosji i na Ukrainę w I kwartale branża mięsna zanotowała minimalny wzrost eksportu – twierdzą analitycy NBP.

– Kiedy doszło do zakazu eksportu wieprzowiny na rynek rosyjski, bardzo dobrze zareagowali polscy przedsiębiorcy, który dogadali się z przedsiębiorcami z Europy Zachodniej. Polskie mięso szło na eksport spokojnie i w bardzo atrakcyjnych dla Zachodu cenach – wskazuje Aleksandra Bluj.

W pierwszych trzech miesiącach 2014 r. całkowity eksport na rynki strefy euro zwiększył się o 11,1 proc., z kolei wywóz na pozostałe rynki UE wzrósł o 7,8 proc. rok do roku. Obok utrzymującego się napięcia i ryzyka związanego z dalszą eskalacją działań wojennych, reorientację polskiego eksportu wspierał także słabnące rubel oraz hrywna. Ponadto niewykluczone są kolejne sankcje wymierzone przeciw Rosji, która może reagować dalszymi restrykcjami w relacjach z Polską.

– Dodatkowe pytanie dotyczy tego, jak Rosja zareaguje polityką gazową na jakiekolwiek dalsze sankcje i pytanie jest o te czynniki pośrednie. Czynnik rosyjsko-ukraiński przygotowuje nas do takiego stadium wyczekiwania na to, co się jeszcze stanie od strony politycznej, fundamentalnie rynkowej i paramilitarnej. Nikt o tym nie rozmawia, my się jednak tego boimy – twierdzi Bluj.

W 2013 r. polski eksport do Rosji osiągnął wartość 8,1 mld euro, czyli równowartość ok. 2 proc. PKB, z kolei wywóz na rynek ukraiński – 4,3 mld euro (ok. 1,1 proc. PKB Polski). To pokazuje skalę możliwych dalszych strat dla polskiej gospodarki, jeśli sytuacja gospodarcza i polityczna w obu krajach będzie się w dalszym ciągu komplikować.

Poza embargiem ze strony Rosji Polska może odczuć unijne sankcje także poprzez ich negatywny wpływ na zamówienia i inwestycje w niemieckiej gospodarce. Dotyczy to zwłaszcza firm chemicznych i zbrojeniowych z nad Renu, które są ważnymi eksporterami na rynek rosyjski, a z drugiej stron mają wielu podwykonawców i kooperantów w Polsce. Zdaniem Aleksandry Bluj na razie jednak nie widać negatywnych sygnałów w niemieckim przemyśle.

– Niemcy też mają kontakty handlowe z Rosją, chociaż to Rosja bardziej potrzebuje Niemiec, to te czynniki czy te sektory, które są najbardziej wystawione na ryzyko utraty rynków zbytu czy utraty jakichkolwiek intratnych kontraktów z Rosją, to są najczęściej sektory chemiczne. Wydaje się, że na chwilę obecną te sankcje, które zostały wprowadzone, nie wpływają tak bezpośrednio na Niemcy – uważa analityk Ipopema Securities.
Największa gospodarka strefy euro wciąż cieszy się relatywnie dobrą koniunkturą w porównaniu z innymi państwami ze wspólną walutą. Stabilna sytuacja gospodarcza – razem z szokiem po zestrzeleniu malezyjskiego samolotu przez prorosyjskich rebeliantów – wpłynęła na zmianę nastawienia niemieckiej opinii publicznej i biznesu. Wcześniej Niemcy byli przeciwni jakimkolwiek sankcjom sektorowym.

– Ale oczywiście mamy jeszcze południe Europy, mamy Francję, która jest rzeczywiście obecnie bardzo słaba gospodarczo i ciągnie wzrost gospodarczy Europy w dół. Mamy też cały sektor bankowy, w którym konsekwencji embarg i działań sektora bankowego czy też finansowego z Rosji trudno nam na chwilę obecną ocenić – uważa analityk Ipopema Securities.

Zdaniem części komentatorów trudna sytuacja gospodarcza we Francji sprawia, że rządzący nie chcą zrezygnować z wywołującego kontrowersję kontraktu na dostawę do Rosji okrętów wojennych Mistral. Francja – do zmiany stanowiska Berlina – była również w gronie największych oponentów zaostrzenia sankcji.

NEWSERIA.PL