Polski ambasador musi opuścić Białoruś

Szerepka

To reakcja Mińska na wprowadzone przez Unię Europejską kolejne sankcje wobec białoruskiego reżimu.

 

Szerepka “Ambasadorowi Polski i szefowej przedstawicielstwa Unii Europejskiej na Białorusi polecono wyjazd do swoich stolic w celu konsultacji, aby przekazali swoim władzom twarde stanowisko państwa białoruskiego” – poinformował MSZ w Mińsku. Oboje dyplomaci – Leszek Szerepka i Maira Mora – zostali dziś wezwani do siedziby resortu, gdzie przekazano im stanowisko białoruskich władz.

 

Jednocześnie na konsultacje do Mińska zostali wezwani: ambasador Białorusi w Warszawie i stały przedstawiciel Białorusi przy Unii Europejskiej. MSZ w Mińsku zapowiedział, że w przypadku – jak napisano – “kontynuowania nacisków na Republikę Białoruś, zostaną podjęte inne środki w celu obrony jej interesów”.

 

“Propozycje Białorusi w sprawie rozwoju dialogu, współdziałania i współpracy z Unią Europejską na zasadach równości i wzajemnego szacunku pozostają aktualne” – napisał MSZ w Mińsku. W najbliższy piątek minie 20 lat od nawiązania stosunków dyplomatycznych między Polską a Białorusią. Unia Europejska zaakceptowała dziś decyzję o nałożeniu kolejnych sankcji na Białoruś. Bruksela chce w ten sposób ukarać Mińsk za represje reżimu w stosunku do swych przeciwników politycznych.

 

Decyzję podjęto na wczorajszym spotkaniu ministrów spraw zagranicznych Unii Europejskiej, dziś została ona formalnie zatwierdzona, a opublikowana zostanie jutro. Sankcje mają dotyczyć 21 wysokich rangą przedstawicieli władz Białorusi. Ich konta bankowe mają być zamrożone, a poza tym mają dostać zakaz wjazdu na teren Wspólnoty. Już ponad dwustu przedstawicieli białoruskiego reżimu otrzymało zakaz wjazdu do UE, w tym jeden biznesmen – Uładzimir Piefcieu. UE zamroziła również aktywy należące do trzech należących do niego film. Biznesmen nazywany jest “bankierem Łukaszenki”.

 

Ambasador Leszek Szerepka był jednym z bohaterów reportażu „Lekcje polskiego” wyemitowanego ostatnio na antenie białoruskiej telewizji państwowej, w którym oskarżono go o przekazywanie pieniędzy białoruskiej opozycji. Pokazywano jego spotkania z opozycjonistami nagrane ukrytą kamerą. W grudniu w internecie pojawił się nagrany ukryta kamerą filmik, na którym jeden pracowników polskiej ambasady Witold Misiak zatacza się i wpada między stoliki w restauracji. Dyplomata tłumaczył się, że dosypano mu do kieliszka silnie odurzającą substancję. Komentatorzy uznali, że było to działanie służb specjalnych.

 

Kresy.pl

Zdjęcie: belsat.eu