Ponary

 

Czy pamiętasz Polaku, ten ponarski lasek
Czy wiesz, że tam niema twych przodków mogiła
Śmierć tam na nich czekała, łypiąc okiem czasem
By prawda o nich, nigdy się nie wykryła

Bo mijają lata, bo mijają wieki
A ciebie żołnierzu, coś bronił ojczyzny
Minął czas mozołu i wojny udręki
Nie zapomnim nigdy krwi twojej i blizny….

Ponary, to niewielka miejscowość oddalona o 10 kilometrów od Wilna. Tu zbierali się kiedyś polscy gorący patrioci, debatujący nad możliwościami przywrócenia ojczyźnie utraconej w roku 1772 wolności. Zaś w okresie międzywojennym, w Ponarach wiecowała młodzież szkolna i akademicka, która nie mogła pogodzić się z kolejną niewolą, która groziła ojczyźnie Polaków, zwana z czasem czwartym jej rozbiorem.

Czas II wojny światowej

W 1940 roku, kiedy to las katyński pochłonął tysiące polskich istnień, władze radzieckie postanowiły zbudować w Ponarach bazę paliwową, uzupełniającą deficyt benzyny dla wojsk z układu Ribetropp – Mołotow. Wybudowano tu, wiele ogromnych zbiorników na substancje ropopochodne, które połączone były ze sobą małymi, podziemnymi zbiorniczkami. Magazynowane w nich było paliwo dla czołgów niemieckich i rosyjskich. Gdy z czasem bieg wojny zmienił swoje oblicze, wojska hitlerowskie, po zajęciu Wilna, postanowiły wykorzystać te zbiorniki do akcji eksterminacyjnych, na stosującej opór wobec ich terroru, ludności polskiej. Zatem Ponary stały się obok Katynia, jednym z wielu miejsc kaźni Polaków.

Litwini w wojskach nazistowskich

– Na początku wojny, ludność litewska, chętnie wstępowała w szeregi nazistowskiego wojska. W miejscowości tej zamordowano ponad 70 tysięcy ludzi w tym Polaków, Żydów, Węgrów oraz Rosjan. Litwini bestialsko zabijali tu zarówno mężczyzn, kobiety, a nawet bezbronne dzieci. Rozstrzelano tam również ludność Wilna i okolic, którzy pomagali ukryć się uciekającym na wschód Polakom we wrześniu 1939 roku. Ponary to miejsce mordu przeciwników hitleryzmu, który był zobligowany do siania terroru na całą okupowaną ludność Polski- czytamy w zapiskach biograficznych Antoniego Lewkowicza

Sens życia

– W 1941 roku, litewska policja kryminalna współpracująca z wojskiem niemieckim, uwięziła na mocy bezprawnie podejmowanych decyzji, setki Polaków, którym droga była walcząca o swą niepodległość ojczyzna. Ludzie, których prawdziwy sens życia stanowiła miłość do kraju przodków, byli uważani za wrogów władzy sowieckiej. Więzieni przez Litwinów Polacy, wszem i wobec ganili stosowany wobec nich terror. Rozszalali wrogowie polskiej nacji, postanowili położyć kres, niegasnącemu polskiemu patriotyzmowi. W dniu 27 września 1941 roku, rozstrzelano w ponarskim lesie 4320 Polaków, przywiezionych z centralnego więzienia na Łukiszkach, którzy według władzy niemieckiej, za bardzo byli nacechowani polskością. Natomiast w dniu 5 Maja 1942 roku, rozstrzelano w tym samym miejscu 3000 kolejnych ludzi, w tym księdza Świrkowskiego, który kiedyś odwiedzał osadzonych w więzieniach Polaków, niosąc im, dobrą nowinę i iskrę nadziei na wolną przyszłość. W dniach od 9 do 17 maja 1942 roku, zabito strzałem w tył głowy około 300 kolejnych Polaków, w tym około 80 uczniów z Gimnazjum Adama Mickiewicza i Juliusza Słowackiego z Łomników pod Ponarami, którzy podejmowali pierwsze próby walki z okupantem – relacjonuje Julia Żelazko z Gdyni, córka rozstrzelanego w Ponarach nauczyciela akademickiego.

Kolejne zabójstwa

W dniu 10 października 1943 roku, rozstrzelano w Ponarach światowej sławy onkologa, profesora Uniwersytetu im. Stefana Batorego w Wilnie, Kazimierza Pelczara, który pisał do młodzieży akademickiej tak zwane listy patriotyczne, nawołujące ich do zbrojnego sprzeciwu wobec szalejącego terroru niemieckiego. W tym samym dniu, wykonano wyrok śmierci na drugim profesorze wspomnianego Uniwersytetu, czyli na Mieczysławie Gutkowskim. Był on wybitnym działaczem społecznym, który wraz z adwokatem Mieczysławem Engielem, nawoływali w swych przemówieniach młodzież polską, do kontynuowania nauki na tajnych kompletach edukacyjnych.

Ponary – wileńska Golgota
http://marucha.wordpress.com

Zatrzeć ślady

Wobec spodziewanego odwrotu frontu ukraińskiego, Litwini w październiku 1943 roku postanowili zacierać ślady masowych egzekucji w Ponarach. Nagminnie zatem spalali oni, ekshumowane zwłoki zamordowanych przez siebie ludzi. Wydobywano je zatem ze wszystkich dołów, układano na stosach warstwami na przemian z suchymi gałęziami nasączonymi płynnymi środkami lotnymi, które następnie podpalano. Taki stos zawierający tysiące ofiar, palił się ponad tydzień, zostawiał on tylko popiół i trochę niedopalonych kości, które z czasem stały się niemymi świadkami tamtych dni. Pozostałości z ludzkich szczątek mieszano z piaskiem i zakopywano w rowach, wysypanych wapnem. Pracę tę wykonywała specjalna brygada złożona z 70 Żydów, 9 jeńców radzieckich i jednego Polaka. Pracowali oni w dzień, a na noc byli spuszczani do głębokiego dołu, z którego wyciągano drabinę. Zdawało się, że stamtąd nie można uciec. A jednak w ciągu 6 miesięcy, trzydziestu z nich, gołymi rękami i łyżkami wykopało podziemne przejście, czyli kanał o długości 30 metrów, którym wydostano się na wolność. Oczywiście za uciekinierami ruszył natychmiastowy pościg, penetrujący okolice na motocyklach i koniach. Do Puszczy Rudnickiej dotarło tylko 11 z nich, którzy stali się odtąd jedynymi świadkami ponarskiej śmierci tysięcy Polaków.

Pamiętajmy wszyscy o grobach żołnierzy
Którzy swoje życie za nasze oddali
Spoczęli w PONARACH, nie w Polsce macierzy
Choć za Polską tęsknili i za Polską łkali

Nie wolno zapomnieć o tych, którzy wszystko
W jednej mogile jak w ołtarz złożyli
Bo gdy umierali wolność była blisko
Choć jej nie poczuli, bo jej nie dożyli...

Oprawcy narodu polskiego

Organizatorami morderstw dokonanych na Polakach byli sowieccy i litewscy żołnierze, a także naczelnik więzień wileńskich Niemiec Martin Weiss. któremu udowodniono 30 tysięcy zabójstw na niewinnych Polakach. Jednak bezpośrednimi wykonawcami mordu na tych niewinnych ludziach, byli litewscy ochotnicy, z korpusu strzelców wyborowych, służący w szeregach niemieckiej armii. Zorganizowano wówczas oddział specjalny, tak zwany Ypatingas Buris, który był wykorzystywany do wspomnianych celów. Oddział ten liczył kilkuset ludzi i jako Sonderkomando podlegał do roku 1941 Gestapo. Dowódcami tego oddziału, byli zawodowi oficerowie przedwojennej armii litewskiej. Początkowo oddział ten, nosił mundury litewskie, ale od 1942 roku noszono już mundury niemieckiej policji bezpieczeństwa. Oprawcy ci konwojowali pieszo skazanych, katując ich po drodze biciem, krępując im przy tym ręce sznurami i rzemieniami. Według relacji naocznych świadków, zdarzały się też przypadki, wyrywania języków tym, którzy w obliczu śmierci wołali …Niech żyje Polska…

W pierwszych dniach stycznia, zawsze pamiętamy o tych, którzy zginęli za wolną ojczyznę w ponarskim lesie. W tych zimowych, pierwszych dniach Nowego Roku, w naszym kraju organizuje się wieczornice i spotkania patriotyczne, celem których jest przypomnienie Polakom o tej tragicznej zbrodni.

Nie bójmy się krzyczeć o ponarskiej zbrodni
Nie bójmy się wołać imion co zginęły
Oni w polskiej ziemi leżeć byli godni
Bo oni wolności i Polski pragnęli…

EWA MICHAŁOWSKA WALKIEWICZ