Powołaliśmy międzynarodową koalicję obrońców wartości

Szanowni Państwo,

przez ostatnie miesiące pracowaliśmy intensywnie nad stworzeniem międzynarodowej koalicji obrońców podstawowych praw i wolności, która będzie w stanie stawić opór potężnym, lewicowym sieciom współpracy, które od lat skutecznie zniekształcają prawa człowieka, obracają je przeciwko człowiekowi, przeciwko życiu, przeciwko rodzinie i przeciwko wolności.

Nasze starania zwieńczone zostały właśnie sukcesem. Powołaliśmy Sojusz dla Dobra Wspólnego, którego oficjalna inauguracja odbyła się w ubiegłym tygodniu w Budapeszcie. W skład koalicji oprócz Instytutu Ordo Iuris weszły organizacje społeczne z Węgier, Czech, Słowacji i Włoch.

Tylko współpraca, doskonała koordynacja i profesjonalizm naszego Sojuszu dla Dobra Wspólnego będą mogły przeciwstawić się potędze finansowej naszych wrogów. Źródłem skuteczności genderowych lobbystów na forum międzynarodowym są bowiem przede wszystkim ich nieograniczone wręcz możliwości finansowe. W trakcie tegorocznego „Generation Equality Forum” zapowiedziano, że w najbliższych latach rządy i największe światowe korporacje przeznaczą łącznie ponad 40 miliardów dolarów na zapewnienie „równości genderowej” na całym świecie. Pieniądze te trafią w dużej mierze właśnie do radykalnych ideologów i aktywistów.

Pierwszą inicjatywą nowopowstałego Sojuszu dla Dobra Wspólnego jest wydanie międzynarodowego komunikatu dotyczącego przyjętej w ubiegłym tygodniu rezolucji Parlamentu Europejskiego na temat rzekomego „kryzysu praworządności w Polsce”. We wspólnym stanowisku sprzeciwiamy się bezprawnym naciskom tego unijnego organu, który wbrew swoim kompetencjom próbuje wpływać na obowiązujący w Polsce ład konstytucyjny.

To tylko początek. Przed nami niezbędne działania dla odkłamania ataków na nasze kraje. Przecież to dzięki współpracy z aktywistami ruchu politycznego LGBT z całej Europy Bartosz Staszewski i autorzy kłamliwego „Atlasu nienawiści” byli w stanie rozpowszechnić mit na temat istnienia w Polsce rzekomych „stref wolnych od LGBT”. Kłamstwo zostało rozpropagowane tak szeroko, że uwierzyli w nie nawet unijni komisarze, którzy zagrozili marszałkom polskich województw wstrzymaniem środków z programu REACT-EU oraz władze Norwegii, które dopiero po interwencji naszych prawników odstąpiły od odebrania 7 milionów złotych gminie Wilamowice w ramach tzw. funduszy norweskich.

Skuteczny lobbing genderowych ideologów doprowadził też do przyjęcia – wbrew obowiązującemu prawu – proaborcyjnego Raportu Maticia czy rezolucji dotyczącej nieistniejącej kategorii „praw osób LGBTIQ” w Europie. We współpracy z aktywistami ruchu LGBT powstała unijna „Strategia LGBT”, która jest dziś podstawą do tego, by te radykalne polityczne postulaty wcielać w życie. Dzisiaj natomiast unijni urzędnicy pracują nad rozporządzeniem dotyczącym uznawania we wszystkich państwach członkowskich UE homoadopcji czy zobowiązującym państwa UE do karania za tzw. „mowę nienawiści”. Zorganizowani w ponadnarodowych sieciach aktywiści wpływają też na wyroki Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, wykorzystując je do narzucania swojej ideologii suwerennym państwom, w tym naszej Ojczyźnie.

Zdajemy sobie sprawę, że aby odkłamać powielane już nawet przez oficjalne instytucje fake newsy na temat naszych państw, musimy działać w sposób skoordynowany – szczególnie w sferze komunikacji. Dlatego nasza sieć będzie przede wszystkim przestrzenią, za pomocą której prawda dotycząca sytuacji w Polsce oraz innych krajach naszego regionu będzie docierała do szerokiego grona odbiorców. Za sprawą planowanych przez nas konferencji, a także tworzonych wspólnie materiałów eksperckich i raportów będziemy w stanie oddziaływać w znacznie większym niż dotychczas stopniu na toczącą się zarówno w naszych krajach, jak i na forum międzynarodowym debatę publiczną. Planujemy również rozwinięcie naszej współpracy w zakresie uczestnictwa w kluczowych procesach decyzyjnych w instytucjach międzynarodowych oraz udziału w toczących się postępowaniach przed sądami międzynarodowymi. Wszystko po to, by głos obrońców podstawowych praw człowieka stał się bardziej słyszalny w całej Europie.

Utworzona koalicja może się też okazać nieoceniona w kontekście organizacji masowego sprzeciwu wobec negocjowanej umowy partnerskiej pomiędzy Unią Europejską a państwami Afryki, Karaibów i Pacyfiku. Unijni urzędnicy chcą bowiem uzależnić pomoc materialną dla 79 krajów Afryki, Karaibów i Pacyfiku od ich ideologicznego zaangażowania na forum Organizacji Narodów Zjednoczonych i kupić tym samym za pieniądze Europejczyków większość w głosowaniach Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Wejście w życie tej umowy w obecnym kształcie może więc oznaczać nieodwracalną ideologizację wiążącego prawa międzynarodowego.

Nie możemy do tego dopuścić i zdajemy sobie sprawę, że tylko zorganizowany sprzeciw jest w stanie wpłynąć na unijnych decydentów. Wierzę, że dzięki wsparciu ludzi takich jak Państwo i przy współpracy z naszymi partnerami z całej Europy jesteśmy w stanie zatrzymać ofensywę neomarksizmu i kultury wykluczenia oraz stworzyć dla nich realną przeciwwagę.

Zatrzymajmy lewicowy marsz przez instytucje

Radykalna lewica już wiele lat temu zrozumiała, że kluczem do jej sukcesu jest skoncentrowanie swojej działalności na arenie międzynarodowej. Tym sposobem, który sama nazwała „taktyką boomerangu”, od lat przesuwa ona środek politycznej dyskusji i odgórnie narzuca nieakceptowalne społecznie postulaty. Lewicowy marsz przez instytucje nie byłby możliwy, gdyby nie zainwestowanie przez jej przywódców w organizacje pozarządowe oraz powstające w oparciu o nie międzynarodowe sieci lobbingowe.

Mają one znaczny wpływ na kluczowych polityków i wspierane są przez właścicieli ogólnoświatowych korporacji medialnych o największym oddziaływaniu społecznym. Dzięki temu są dziś w stanie masowo indoktrynować społeczeństwo i skutecznie wymuszać na światowych liderach politycznych wprowadzanie postulatów neomarksistowskiej rewolucji.

Wzorem marksistów, sieć ta nie tylko rozpowszechnia na ogromną skalę swoje postulaty, ale jako wroga klasowego traktuje każdego, kto się z nimi nie zgadza. Podobnie jak jej protoplaści, tworzy fałszywą, opartą na kłamstwach i manipulacjach narrację, przedstawiającą państwa opierające się jej ofensywie jako „faszystowskie” i opresyjne wobec mniejszości. Na podstawie takich właśnie dezinformacji w ubiegłym miesiącu Komisja Europejska zagroziła marszałkom pięciu polskich województw wstrzymaniem wypłaty środków z programu REACT-EU. Wcześniej dopiero interwencja prawników Ordo Iuris uchroniła władze gminy Wilamowice przed utratą ponad 7 mln zł. z tzw. funduszy norweskich. Jedynym źródłem problemów wspomnianych samorządów jest skuteczność z jaką polscy aktywiści ruchu politycznego LGBT rozpowszechniają – z pomocą swoich kolegów zza granicy – kłamstwa na temat rzekomego funkcjonowania w naszym kraju „stref wolnych od LGBT”.

Oparta na kłamstwach i manipulacjach narracja lewicy przyjęta została również przez znaczną część eurodeputowanych. W swoich rezolucjach, regularnie powielają oni pomówienia dotyczące krajów takich jak Polska, dotyczące choćby rzekomego dyskryminowania osób o skłonnościach homoseksualnych i innych zaburzeniach sfery seksualnej w naszym kraju. Tymczasem nawet opublikowane w zeszłym roku badania unijnej Agencji Praw Podstawowych dowodzą, że osoby identyfikujące się z ruchem LGBT częściej mają do czynienia z realnymi objawami dyskryminacji w krajach takich jak Belgia czy Francja niż w Polsce i na Węgrzech.

Pod dyktando tych samych, ideologicznych sieci lewicy, Parlament Europejski przyjął najbardziej radykalną rezolucję nad jaką kiedykolwiek głosowali eurodeputowani, czyli skrajnie proaborcyjny Raport Maticia. Stwierdzono w nim, że aborcja jest „prawem człowieka”, postulując nieograniczony dostęp do możliwości zabijania nienarodzonych dzieci oraz ograniczenie wolności sumienia pracowników medycznych. W rezolucji dotyczącej „praw osób LGBTIQ” w Europie eurodeputowani żądali natomiast od Komisji Europejskiej, by ta zobowiązała państwa UE do uznawania sformalizowanych za granicą związków jednopłciowych oraz adopcji dzieci przez takie pary. Komisja Europejska rozpoczęła już zresztą prace nad projektem rozporządzenia w tej sprawie.

W rezolucji przyjmującej Raport Maticia powoływano się na przyjętą w listopadzie ubiegłego roku „Strategię LGBT”, która jest dziś podstawą radykalnie ideologicznych działań unijnych urzędników. Jednocześnie jest ona także kolejnym dowodem skuteczności zorganizowanego lobbingu genderowych ideologów.

Strategia powstała bowiem w ścisłej współpracy z Międzynarodowym Stowarzyszeniem Gejów i Lesbijek (ILGA), które zrzesza aktywistów i lobbystów ruchu politycznego LGBT i ideologów gender z całego świata. W skład międzynarodowej sieci wchodzi między innymi organizująca „Tęczowe Piątki” Kampania Przeciw Homofobii, prowadząca wulgarną edukację seksualną Grupa Stonewall czy odpowiedzialna za treść warszawskiej „Deklaracji LGBT+” Lambda Warszawa. ILGA już w 1990 roku doprowadziła swoim lobbingiem do wykreślenia homoseksualizmu z listy chorób Światowej Organizacji Zdrowia. Dziś, po przeszło 30 latach od tego kontrowersyjnego głosowania, nazywanie skłonności homoseksualnych zaburzeniem jest uznawane za „mowę nienawiści”, a unijni urzędnicy dążą do obowiązkowego karania wszystkich, którzy mają odwagę stwierdzić tak oczywiste fakty.

Walka z lewicowym olbrzymem, zasilanym potężnym finansowaniem i zawłaszczającym debatę publiczną może więc przywodzić na myśl zmagania Dawida z Goliatem. Ta biblijna historia uczy nas jednak, że działając w sposób przemyślany i zorganizowany, a przede wszystkim w słusznej sprawie, jesteśmy w stanie zmobilizować siły zdolne przeciwstawić się nawet pozornie najpotężniejszemu zagrożeniu.

Doświadczenie naszych wcześniejszych sukcesów uczy, że nie wolno pozostawać biernym, oddając tym samym walkowerem pole walki neomarksistom. Tworzona przez nas od lat sieć ma być odpowiedzią na lewicowy monopol na arenie międzynarodowej i bronić podstawowych praw człowieka, takich jak godność ludzka, wolność słowa i sumienia czy tożsamość i suwerenność narodowa.

Sojusz dla Wspólnego Dobra

W ubiegłym tygodniu nasze wieloletnie działania zostały zwieńczone podpisaniem wspólnej umowy o współpracy, która będzie podstawą funkcjonowania Sojuszu dla Wspólnego Dobra (Alliance for the Common Good) – międzynarodowej sieci organizacji społecznych współdziałających na arenie międzynarodowej w obronie fundamentów cywilizacji europejskiej.

Misją, która przyświeca naszej inicjatywie jest obrona społeczeństw i wszystkich osób przed totalitarnymi ideologiami. Kluczowe dla tego ma być jednoczenie europejskich liderów społeczeństwa obywatelskiego oraz środowisk akademickich, które stoją w obronie prawa do wolności słowa i poszukiwania prawdy.

Tym, czego bardzo brakuje po stronie środowisk konserwatywnych jest skuteczna i skoordynowana komunikacja, wychodząca ponad granice naszych krajów. To właśnie przekazywanie sobie prawdziwych informacji i promowanie ich w swoich państwach będzie jednym z kluczowych zadań naszej sieci. Dzięki temu, nasze wspólne analizy, ekspertyzy czy raporty oraz organizowane przez nas wydarzenia będą w stanie realnie wpłynąć na toczącą się dyskusję polityczną. Zamierzamy też podejmować wspólne działania przed organami międzynarodowymi, takimi jak Unia Europejska, Rada Europy i ONZ, gdzie będziemy nie tylko uczestniczyć we wszystkich procedurach sprawozdawczych i konsultacjach publicznych, ale także budować akcje masowego sprzeciwu wobec ideologicznie motywowanych i szkodliwych postulatów narzucanych za pomocą instytucji międzynarodowych. Współpraca będzie też dotyczyć działalności akademickiej, której istotną platformą ma być założona przez Ordo Iuris uczelnia Collegium Intermarium.

Podpisaniu Statutu Sojuszu dla Wspólnego Dobra towarzyszyła duża konferencja prasowa, w której udział wzięli dziennikarze z największych węgierskich mediów. Przedstawiciele Ordo Iuris wygłosili na niej wystąpienia wspólnie z dyrektorem węgierskiego Centrum Praw Podstawowych Miklósem Szánthó, który podkreślał, że żyjemy w czasach „ideologicznej Zimnej Wojny”, a Europa Środkowa, która w przeszłości pokonała ideologię marksizmu i reprezentuje dziś prawdziwe wartości europejskie, musi ich bronić w obliczu przesiąkniętej tą ideologią ofensywy zachodu.

Utworzoną koalicję tworzą oprócz Instytutu Ordo Iuris także Centrum Praw Podstawowych z Węgier, Alliance pro rodinu z Czech, Inštitút pre ľudské práva a rodinnú politiku ze Słowacji oraz Nazione Futura z Włoch. To jednak dopiero początek funkcjonowania sformalizowanej koalicji, do której na pewno będą się wkrótce dołączać kolejne organizacje społeczne z całej Europy.

Wspólnie bronimy suwerenności narodowej państw UE

O tym, jak wartościową inicjatywą jest Sojusz dla Wspólnego Dobra, przekonaliśmy się już dwa dni po sformalizowaniu naszej koalicji.

W ubiegły czwartek Parlament Europejski przyjął rezolucję na temat „kryzysu praworządności w Polsce”, w której europosłowie zaatakowali nasz kraj w związku z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z 7 października 2021 roku. Polski sąd konstytucyjny kolejny już raz potwierdził bowiem hierarchiczną wyższość Konstytucji RP nad prawem unijnym. Pomimo tego, że inne europejskie sądy konstytucyjne wydały do tej pory kilkadziesiąt podobnych wyroków, eurodeputowani stwierdzili, że decyzja polskiego TK była „bezprawna” i nazwali ją “zamachem na europejską wspólnotę wartości i prawa”.

Autorzy i zwolennicy rezolucji wyrazili też swoje zaniepokojenie, że wyrok polskiego TK „może stanowić niebezpieczny precedens”. Tymczasem w rzeczywistości już w latach siedemdziesiątych włoski Sąd Konstytucyjny zastrzegł sobie możliwość kontroli zgodności prawa unijnego z włoską konstytucją. Podobnie jest także w Niemczech, gdzie Federalny Trybunał Konstytucyjny w ramach kontroli wyroków Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej już kilkukrotnie decydował o odmowie ich wykonania. Tezę o wyższości TSUE nad konstytucyjnymi sądami krajowymi odrzucił też czeski Sąd Konstytucyjny, duński Sąd Najwyższy, francuska Rada Stanu czy rumuński Trybunał Konstytucyjny. Ostatni wyrok polskiego Trybunału Konstytucyjnego nie jest precedensem nawet w jego własnym orzecznictwie. Już w 2005 roku Trybunał przesądził, że Konstytucja jest najwyższym prawem Rzeczypospolitej Polskiej, również w stosunku do wszystkich wiążących nasz kraj umów międzynarodowych. Podobne stanowisko sędziowie polskiego TK wyrazili także w wyroku z 24 listopada 2010 roku i z 16 listopada 2011 roku, gdzie wprost stwierdzono, że Konstytucja RP zachowuje nadrzędność i pierwszeństwo „wobec wszystkich aktów prawnych obowiązujących w polskim porządku konstytucyjnym, w tym także prawa unijnego”.

Pomimo tego, że jest to więc już czwarty taki wyrok polskiego Trybunału Konstytucyjnego i jeden z kilkudziesięciu podobnych orzeczeń europejskich sądów konstytucyjnych, europosłowie wykorzystali go do kolejnego bezpodstawnego ataku na Polskę. W rezolucji eurodeputowani wzywają Komisję i Radę Europejską do wstrzymania wypłaty środków w ramach Krajowego Planu Odbudowy dla Polski.

W odpowiedzi na tę skrajnie stronniczą rezolucję, nasi przyjaciele z węgierskiego Centrum Praw Podstawowych wyszli z inicjatywą przygotowania wspólnego oświadczenia, w którym sprzeciwiamy się bezprawnym atakom Parlamentu Europejskiego na polską suwerenność. W opracowywanym dokumencie podkreślamy, że rezolucja uderza w fundamenty Unii Europejskiej jako wspólnoty suwerennych państw. Zwracamy jednocześnie uwagę na art. 8 ust. 1 Konstytucji RP, który jednoznacznie wskazuje, że „Konstytucja jest najwyższym prawem Rzeczypospolitej Polskiej” i przypominamy wcześniejsze wyroki Trybunału Konstytucyjnego, które potwierdzają nadrzędność polskiej ustawy zasadniczej nad prawem unijnym. Przywołujemy też art. 4 Traktatu o Unii Europejskiej, zobowiązujący instytucje Unii Europejskiej do poszanowania tożsamości narodowej państw członkowskich, związanej z ich podstawowymi strukturami politycznymi i konstytucyjnymi.

UE chce kupić większość w ONZ

Współpracę z naszymi zagranicznymi partnerami wykorzystamy też do nagłośnienia i organizacji międzynarodowego sprzeciwu wobec ideologicznego szantażu finansowego jakim jest negocjowana umowa partnerska pomiędzy Unią Europejską a krajami Afryki, Karaibów i Pacyfiku. Umowa, o której próżno dziś szukać informacji w polskich czy zagranicznych mediach, jest jednym z najbardziej niebezpiecznych projektów wiążącej umowy międzynarodowej, jaką próbowały kiedykolwiek przeforsować organy unijne. Może ona mieć bowiem wpływ nie tylko na system prawny sygnatariuszy dokumentu, ale na prawo międzynarodowe wiążące większość państw świata.

Dokument zobowiązuje sygnatariuszy między innymi do promowania na wszystkich szczeblach polityki krajowej i międzynarodowej niezdefiniowanej w żadnym wiążącym akcie prawa międzynarodowego koncepcji „gender”. W dokumencie stwierdzono nawet, że zasada „równości genderowej” powinna zostać wprowadzona do konstytucji lub innych stosownych aktów prawa krajowego wszystkich państw podpisujących umowę. Przede wszystkim jednak jej sygnatariusze deklarują się, że będą zajmować wspólne stanowiska na arenie międzynarodowej, co będzie mieć bardzo wymierne efekty na forum ONZ. Obecnie partnerstwo między Unią Europejską a państwami Afryki, Karaibów i Pacyfiku reguluje umowa z Kotonu podpisana 23 czerwca 2000 r. przez ówczesnych 15 państw członkowskich Unii i 77 krajów Afryki, Karaibów i Pacyfiku. Po poszerzeniu wspólnoty europejskiej renegocjowana na kolejne 20 lat umowa będzie obejmować 27 państw Unii Europejskiej oraz 79 krajów z Afryki, Karaibów i Pacyfiku, czyli łącznie 106 państw, a do Organizacji Narodów Zjednoczonych należą łącznie 193 państwa. Oznacza to, że sygnatariuszom umowy będzie przysługiwać zdecydowana większość głosów na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Poprzez niezbędne w biedniejszych państwach świata wsparcie materialne, Unia Europejska kupi sobie więc większość na forum ONZ, dzięki czemu unijni ideolodzy będą w stanie przeforsować każdy – nawet najbardziej radykalny – postulat, wprowadzając go do wiążącego prawa międzynarodowego.

Nadal nie jest jednak za późno na zatrzymanie tej nieodwracalnej zmiany. Aby zablokować ratyfikację umowy, musimy zorganizować wielką akcję międzynarodowego sprzeciwu, która zmusi liderów jak największej ilości państw narodowych do zatrzymania tej wyjątkowej groźnej i zwodniczej inicjatywy.

Dlatego prawnicy Instytutu Ordo Iuris już pracują nad wspólnym stanowiskiem organizacji społecznych, w którym zwrócimy uwagę opinii publicznej i społeczności międzynarodowej na związane z umową zagrożenia. W opublikowanym w najbliższych tygodniach oświadczeniu podkreślimy, że umowa jest w obecnym kształcie przede wszystkim próbą przełamania oporu wielkiej grupy narodów, dzięki którym wiążące prawo międzynarodowe nadal stoi dziś po stronie ludzkiego życia i podstawowych praw człowieka, opierając się skrajnym ideologiom. Do tej pory to właśnie państwa Afryki oraz regionu Karaibów i Pacyfiku blokowały bowiem wpisywanie radykalnie ideologicznych postulatów do wiążącego prawa międzynarodowego.

Dzięki wsparciu naszych partnerów ze szczegółowymi informacjami na temat umowy będziemy mogli dotrzeć nie tylko do polskich polityków i eurodeputowanych, ale też do przywódców i społeczeństw innych państw europejskich.

Razem zatrzymamy ofensywę genderowych lobbystów

Aby odeprzeć atak genderowych lobbystów, którzy chcą kształtować wiążące na całym świecie prawo, musimy pilnie stworzyć realną przeciwwagę dla ich działalności. Wierzę, że takim podmiotem będzie sformalizowany w ubiegłym tygodniu Sojusz dla Wspólnego Dobra. Skuteczność tego projektu będzie jednak zależeć także od naszego wkładu finansowego w jego funkcjonowanie.

Organizacja koalicji masowego sprzeciwu międzynarodowego wobec umowy partnerskiej UE z krajami Afryki, Karaibów i Pacyfiku, wraz z utworzeniem wielojęzycznej strony internetowej, będzie nas kosztowała 13 000 zł. Kolejne 4 000 zł. musimy przeznaczyć na rozpowszechnienie anglojęzycznej analizy prawnej założeń umowy, która za pośrednictwem naszej sieci trafi do europejskich liderów.

W najbliższych tygodniach musimy też pilnie ukończyć proces rejestracji naszej koalicji przy Radzie Europy, gdzie nie ma dziś żadnej organizacji broniącej życia i rodziny. Aby uzyskać formalny status w Radzie Europy musimy zgromadzić jeszcze 15 000 zł., ale nie mam wątpliwości, że jest to absolutnie konieczne. Nie możemy pozwolić na to, by radykalnie lewicowe organizacje przedstawiały się na forum Rady Europy jako jedyny głos społeczeństwa obywatelskiego.

Dlatego bardzo Państwa proszę o wsparcie Instytutu kwotą 30 zł, 50 zł, 100 zł lub dowolną inną, dzięki której będziemy w stanie poszerzyć naszą działalność poza granicami kraju.

Wspieram (ordoiuris.pl)

P.S. Raz jeszcze podkreślę, że źródłem skuteczności genderowych lobbystów na forum międzynarodowym są przede wszystkim ich nieograniczone wręcz możliwości finansowe. W najbliższych latach rządy i największe światowe korporacje zobowiązały się przeznaczyć ponad 40 miliardów dolarów na zapewnienie „równości genderowej” na całym świecie. Samo Międzynarodowe Stowarzyszenie Lesbijek i Gejów (ILGA) otrzymało w ostatnich lata ponad 4 miliony euro od Komisji Europejskiej, a wśród darczyńców promującego aborcję i rozpowszechniającego kłamstwa na temat Polski Europejskiego Forum Parlamentarnego na rzecz Praw Seksualnych i Reprodukcyjnych jest chociażby Fundacja Billa i Mellindy Gates, Nike Foundations czy Hewlett Foundation. My natomiast całe nasze finansowanie opieramy jedynie na hojności ludzi takich jak Państwo. Nasi Darczyńcy nigdy do tej pory nas jednak nie zawiedli. Wierzę, że także tym razem będziemy mogli liczyć na Państwa wsparcie.

Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris

www.ordoiuris.pl