Poznań chce się rozsławić rogalem

Rogale

Rogale – Do tej pory jeden ze sztandarowych produktów naszego regionu dostępny był niemal wyłącznie w Poznaniu i okolicach. Chcemy to zmienić, a przy okazji zaprosić do nas mieszkańców innych stron Polski – podkreśla Łukasz Goździor, dyrektor Biura Promocji Miasta.

Miasto wraz z cukiernikami podpisało umowę z Allegro. pl. Na portalu utworzono podstronę, na której wystawiane są na sprzedaż rogale marcińskie. Akcja pod hasłem alleRogal ruszyła w tym tygodniu. Informują o niej reklamy świetlne rozwieszone w największych polskich miastach, m.in. w Warszawie, we Wrocławiu i w Krakowie.

Cena rogala marcińskiego w sieci to 9 zł plus koszty przesyłki. Akcja potrwa do 8 listopada. – Mam nadzieję, że jeśli pomysł wypali, rogale będzie można kupować w sieci przez cały rok – podkreśla Stanisław Butka, starszy Cechu Cukierników i Piekarzy w Poznaniu.

Na tym jednak nie koniec. – W przyszłym tygodniu organizujemy warsztaty wypieku rogali dla najbardziej znanych blogerów kulinarnych w Polsce, a 11 listopada, w dzień św. Marcina, miniaturowe rogaliki będą rozdawane pasażerom LOT – wylicza Goździor.

Za kampanię promującą rogale samorząd Poznania zapłaci przeszło 100 tys. zł.

Rogale marcińskie to wielkopolski produkt regionalny. Kształtem nawiązują do podkowy, którą miał zgubić koń św. Marcina. Jest on patronem głównej ulicy Poznania. W 1891 r. ks. Jan Lewicki, proboszcz parafii pod wezwaniem św. Marcina, zaapelował do  wiernych, by w dniu patrona zrobili coś dla ubogich. Na apel odpowiedział cukiernik Jan Melzer. Namówił swojego szefa, by napiec świętomarcińskich rogali. Biedni jedli je za darmo, bogaci musieli płacić.

Trzy lata temu rogal wpisano do unijnego rejestru chronionych nazw pochodzenia i chronionych oznaczeń geograficznych. Prawo do jego wypieku mają tylko cukiernicy z Poznania i części powiatów Wielkopolski. Wcześniej jednak muszą uzyskać specjalny certyfikat. W zeszłym roku mogło się nim poszczycić 107 firm.

Prawdziwy rogal musi być zrobiony z półfrancuskiego ciasta, białego maku i bakalii. – Każdego roku przed dniem św. Marcina pieczemy ich od 450 do 550 ton – informuje Butka.

 

Łukasz Zalesińsk

Rzeczpospolita

 http://www.rp.pl

 Zdjęcia: autor: Bartosz Jankowski

źródło: Fotorzepa