Puławiacy

 

Powstanie styczniowe, odbyło się w dniu 22 stycznia 1863 roku. Skierowane ono zostało przeciwko Imperium Rosyjskiemu, naszemu najzajadliwszemu zaborcy. Spowodowane było ono szczególnym terrorem wymierzonym przez zaborcę wobec Polaków. Zasięgiem objęło powstanie to teren zaboru rosyjskiego, część Litwy i Białorusi. Powstanie to było największym polskim zrywem narodowym, a spotkało się ono z poparciem międzynarodowym. Miało charakter wojny partyzanckiej, w której stoczono około 1200 bitew i potyczek. Mimo początkowych sukcesów powstańców, zakończyło się naszą klęską narodową. Ogromna ilość powstańców styczniowych i ich rodzin, została skazana na katorgę na nieludzkiej ziemi syberyjskiej tajgi, a setki biorących udział w powstaniu, straciło w owym zrywie narodowym życie.

 Oddział Puławiaków

– Pod wsią Słupca, dnia 8 lutego 1863 roku, rozegrała się krwawa walka powstańców styczniowych, z wojskiem rosyjskim. Zakończona była ona zupełnym rozbiciem oddziału, którego rdzeń stanowili Puławiacy, czyli studenci Instytutu Politechnicznego znajdującego się w Puławach. Szkoła ta, powstała w miejsce zniesionego Instytutu Rolniczego w Marymoncie pod Warszawą. Puławiacy, zachowali wszystkie tradycje szkolne, a także insygnia szkolne, zabierając je na ten krwawy bój. Nocą z 22 na 23 stycznia 1863 roku, w liczbie 560 studentów z Puław, wyszedł zbrojny oddział powstańczy, który po kilkugodzinnych walkach zajął miasteczko Kazimierz Dolny nad Wisłą – czytamy w opracowaniach historycznych Wydawnictwa Telegraph.

 Manifestacja

 – Tam zorganizował wielką manifestację uliczną, Leon Frankowski, dwudziestoletni młodzieniec student z Puław. On właśnie zorganizował oddział złożony z uczniów Instytutu Puławskiego. Powołany on został na komisarza województwa lubelskiego i stanął na wysokości zadania. Jego wysokie morale, aktywność, a także wiara w zwycięstwo Polski, powodowała, że był on duszą oddziału, którego wojskowym naczelnikiem mianował on Antoniego Zdanowicza. W Kazimierzu, połączył Puławiaków z innym oddziałem powstańców; w taki sposób jego oddział zbrojny, wynosił już ponad 700 ludzi. Leon Frankowski, w dniu 24 stycznia rozbił pod Kurowem pocztę, będącą w rękach ruskiego zaborcy i zabrał gotówkę w wysokości 48.000 rubli. Z tą chwilą Antoni Zdanowicz mianowany został Naczelnikiem sił zbrojnych województwa lubelskiego – dodaje Henryk Durasiński.

 Alarm bojowy

– Pod względem materialnym, żaden inny oddział powstańczy nie był tak sowicie we wszystko zaopatrzony. Dnia 31 stycznia, wysłano przeciw powstańcom pułkownika Miednikowa z dwoma kompaniami piechoty i pięciuset kozakami. Pułkownik ten, gdy zbliżył się do Kazimierza, nie oddał w stronę Polaków ani jednego strzału. Powstańcy, zupełnie nieprzygotowani do boju, na pierwszy alarm przeprawili się promami na drugi brzeg Wisły. Zdanowicz będąc poinformowany przez Władysława Zapałowskiego, powstańca stacjonującego w Zawichoście, jaką ma wybrać najkrótszą i najbezpieczniejszą drogę, aby dostać się do oddziałów Mariana Langiewicza, udał się z całym oddziałem boczną drogą do Sandomierza, co właśnie było przyczyną klęski powstania – relacjonuje Piotr Buras pasjonat historyczny.

Do ostatniej kropli krwi

– Pułkownik Miednikow, poszedł w kierunku Zawichostu, gdzie dopadł w rejonie Słupczy powstańców tam odpoczywających. Może nawet oddział ten potrafiliby wycofać się bez strat do Sandomierza, bo Rosjanie z początku nie bardzo napierali na nich. Ale z czasem wojsko rosyjskie ze wszystkich stron otoczyło powstańców, większa ich część była odcięta od broni i amunicji. Garstka polskich bohaterów, nie tracąc zimnej krwi, zająwszy budynki wzgórza, postanowiła drogo oddać swoje życie. Trzymając długo wroga w niepewności, Leon Frankowski zagrzewał swój oddział do dalszej walki. Kiedy jednak rosyjska kula karabinowa strzaskała mu nogę, a druga utkwiła mu w piersi, podjęto próbę odwrotu, a ciężko rannego dowódcę wyniesiono z pola walki. Sam zaś Zdanowicz znajdujący się na posterunku bojowym, zobaczywszy patrol kozacki, wsiadł na konia i w oka mgnieniu uciekł z sześcioma poplecznikami do Sandomierza. Pozornie miejsce sprzyjało walce, powstańcy zacięcie atakowali Rosjan, używając strzelb myśliwskich, gdy tymczasem strona przeciwna nie szczędziła swoich karabinów. Ze strony Rosjan nikt nie poniósł śmierci, podczas gdy powstańcy nagminnie tracili życie. W Słupczy zabitych pochowano we wspólnej mogile na cmentarzu grzebalnym w Górach Wysokich. Dużo z nich wzięto do niewoli, a kilkudziesięciu uciekło do pobliskich wsi – dodaje Agnieszka Tuchola.

 W Dwikozach u stóp góry zwanej Winnicą, tuż przy drodze z Zawichostu do Sandomierza znajduje się mogiła 38 powstańców, do której rok rocznie w rocznicę wybuchu powstania styczniowego, czyli w dniu 22 stycznia, odbywają się marsze pamięci. W tym roku mija dokładnie 150 rocznica tego wielkiego, patriotycznego zrywu. Po upadku powstania, kraj nasz pogrążył się w żałobie narodowej. W roku 1867, zniesiono autonomię Królestwa Polskiego, likwidując jego nazwę i budżet. Od tego momentu, rozpoczęła się wzmożona rusyfikacja dzieci i polskiej młodzieży.

 Ewa Michałwoska – Walkiewicz

[email protected]

Pomnik ku czci powstańców poległych pod Słupczą