W miniony weekend, wielu mieszkańców naszego miasta, postanowiło wyjechać do Nowej Słupi, by tam zgłębić tajniki wytopu żelaza, w piecach zwanych dymarkami. Jak się okazało, czynność ta nie była jedynie przeznaczona dla męskiej części ludzkiej populacji. W procesie wytopnym, brały także udział kobiety, które nosiły miano kobiet dymnych.
– Cieszę się niezmiernie, że mogłem uczestniczyć w pokazach produkcji wytopu żelaza- dodaje pan Sławomir Chmielewski. Dzięki pokazom, dowiedziałem się jak funkcjonował piec wytopny zwany dymarką oraz co to takiego były prażaki napędowe- dopowiada mężczyzna.
– Ja z kolei byłam bardzo zadowolona z faktu, obejrzenia uzbrojenia oraz taktyk wojennych plemion barbarzyńskich, do których należeli Goci i Wizygoci, prezentowani na wspomnianych dymarkach- dodaje Małgosia Torbielak. Podobało mi się robienie tyrariery obronnej przez wojska Imperium Rzymskiego oraz tak zwanego żółwia tarczoego, gdy nacierały na nie obce wojska – dodaje dziewczynka.
– Ja byłam natomiast zauroczona strojami jakie nosiły ówczesne kobiety. Pawie wachlarze, jedwabne tuniki oraz skórkowe rzymki, potrafiły zauroczyć moją wyobraźnię – dopowiada Marzanna Chmielewska. Tomy książek, jakie przeczytałam w swoim życiu o tradycjach dawnych Rzymian, nie potrafiły odzwierciedlić mi ich prawdziwości i okazałości, jak zrobiły to wspomniane pokazy – kończy kobieta.
– Mnie natomiast bardzo spodobały się pokazy walk, jakie były toczone przez mieszkańców Szmaragdowej Wyspy – wtrąca Piotr Zaliwa. Banda ludzi, którzy z wiklinowymi tarczami, posługując się wywiadem złożonym z dzieci i kobiet, poradziła sobie z nacierającymi na ich tereny Wikingami, wzbudziła mój zachwyt. Ich postawa i męstwo udowodniło wszystkim ludziom, że nie zawsze hardość i dobre uzbrojenie potrafią zawładnąć światem- komentuje człowiek.
– Prezentowane ta dymarkach stroje dawnych Celtów, magia Druidów oraz potrawy przygotowywane przez pradawnych mieszkańców Irlandii, chwyciły mnie za serce. Chociaż nigdy nie widziałam Irlandii, bardzo ją pokochałam, a w szczególności jej mieszkańców – wtrąca Jadwiga Gontara.
Ewa Michałowska Walkiewicz