U wrót czarownicy

Dziady

Przygotowania do Święta Dziadów

 

Dziady Z dniem pierwszym listopada, od zawsze łączyło się wiele obrzędów i przedziwnych rytuałów. Przenieśmy się zatem do czasów już nam dziś bardzo odległych, by móc powspominać o czym tak naprawdę pisał nasz wieszcz Adam Mickiewicz.

 

…Kto z was wietrznym błądzi szlakiem,
W niebieskie nie wzleciał bramy,
Tego lekkim, jasnym znakiem
Przyzywamy, zaklinamy.

Czego potrzebujesz, duszeczko,
Żeby się dostać do nieba?
Czy prosisz o chwałę Boga?
Czyli o przysmaczek słodki?
Są tu pączki, ciasta, mleczko
I owoce, i jagodki.
Czego potrzebujesz, duszeczko;
Żeby się dostać do nieba?

Cytaty pochodzą oczywiście z II. części “Dziadów” Adama Mickiewicza.

 

 W okolicach Zakopanego w początkach osiemnastego stulecia, kultywowany był zwyczaj noszący nazwę u wrót czarownicy. Ta jakże oryginalna nazwa tego rytuału, pochodzi od tego, że właśnie musiał on być wykonywany na przedprożu domu osoby, którą całą wioska uważała za czarownicę. Zwyczaj ten polegał na oblaniu jej miotły mlekiem zsiadłym, co powodowało, że żaden zły duch, z którym owa czarownica ma konszachty nie będzie miał władzy nad mieszkańcami danej okolicy.

 

Śpiewając pieśni

Na Śląsku, obchodzono tak zwany zwyczaj pocieszny, a polegał on na tym, iż w domach niedawno zmarłych osób śpiewano pieśni pochwalne dla Boga wierząc, że tym sposobem dusze tych co odeszli szybciej dostąpią żywota wiecznego. W tym celu przed progami takowych domów, rozsypywano żarzące się węgle by utrudnić złym duchom dojście do miejsc modlitwy.

 

W województwie świętokrzyskim, obowiązywało tak zwane świętowanie dymu przykrywanego. Polegało ono na tym, iż przed domem niedawno zmarłej osoby palono ogniska i z lewej strony nakrywano je specjalnymi przykrywami, tak aby z ognisk takich wydobywało się bardzo dużo dymu. Niczym delficka Pytia, w pobliże takowego dymu zasiadała osoba znająca się na wyroczniach i przepowiadała wszystkim najbliższą przyszłość, której jak mawiała uchylali jej zmarli z danej wioski.

DymPrzykrywany

 

Historia Halloween

Podobno przed wiekami, mieszkał na ziemiach Zielonej Wyspy Jack, który w całej okolicy uchodził za osobę złą i nie znającą zasad dobrych obyczajów. Starsi Celtowie wysłali go zatem do mądrych druidów, celem udzielenia mu wskazówek jak dalej ma on żyć. Druidzi nie znaleźli odpowiedniego lekarstwa na jego nieznośne zachowanie, zatem kazali mu się udać do samego piekła, bo tylko tam znajdzie on sobie równych kompanów. Nie wiele myśląc, Jack ruszył w drogę do piekła. Po drodze parę razy zbłądził, toteż aby trafił on w końcu do podziemnego królestwa, wyszedł do niego najmłodszy z diabłów i dał on Jackowi, pustą dynię z tlącym się ogarkiem świecy w środku. Tak więc, blask palącej się świecy utorował młodzieńcowi drogę tam, gdzie od dawna było miejsce jego przeznaczenia. Od tej legendy wzięło swój początek święto halloween, które przez religie protestanckie jest całkowicie odrzucone, ponieważ utożsamiane jest ono z nie biblijnymi rytuałami. Jednak święto to, znalazło swoje odbicie na ziemiach świętokrzyskich, które w dawnych wiekach zamieszkiwali Słowianie. Oni to w najdłuższą noc roku palili pochodnie, aby wędrujące dusze zmarłych nie pogubiły drogi do domów swoich krewnych. Święto to nosiło początkowo nazwę, jasnej nocy, lub nocy palonej.

 

Dziady  Mimo, że upłynęło już wiele lat od zaniechania wielu rytuałów, w tygodniu poprzedzającym to znane na całym święto zmarłych, czyli Dziadów, warto jest poczytać jak najwięcej na ten temat.

 

Ewa Michałowska- Walkiewicz

[email protected]