Usuwają krzyże ze szkół, utrudniają pracę szpitalnym kapelanom

Szanowna Państwo,

byłem zszokowany, gdy usłyszałem od rodziców z wrocławskiej Szkoły Podstawowej nr 109, że dyrektor szkoły zakazała powrotu usuniętych z klas krzyży, argumentując decyzję słowami „teraz jest tolerancja i tworzenie miejsca dla mniejszości”. Od razu pomyślałem, że szacunku i tolerancji zabrakło tam wobec katolików.

Niestety, agresywna „tolerancja” jest coraz częściej wynikiem sprzecznej z konstytucją i narodową tradycją idei „świeckiego państwa”. W efekcie jesteśmy coraz częściej świadkami strasznych historii usuwania krzyży i zakazów szkolnej modlitwy. W wolnej Ojczyźnie na nowo stają przed nami wyzwania, z którymi mierzyli się rodzice dzieci we Wrześni czy uczniowie prześladowani w PRL za obronę krzyża we Włoszczowie czy Miętnem.

Dzieje się tak, mimo że autorzy naszej konstytucji świadomie odrzucili model „świeckiego państwa” czy „rozdziału państwa od Kościoła”, wpisując w art. 25 Konstytucji RP całkowicie inne zasady: „bezstronności” i „współdziałania dla dobra człowieka i dobra wspólnego”. Wielu polityków i radykalnych ideologów lewicy ignoruje jednak konstytucję, starając się aktywnie i przymusowo eliminować wiarę i Kościół z przestrzeni publicznej, ze szkół, szpitali, a nawet z ważnych uroczystości.

Sprawy, którymi zajmują się nasi prawnicy, pokazują wyraźnie, że skutki tej antychrześcijańskiej propagandy są już w tej chwili bardzo poważne. Narastająca dyskryminacja ludzi wierzących zmusza ich do wstydliwego ukrywania swych przekonań, podczas gdy ateizm staje się w kolejnych miejscach jednym obowiązującym wzorem.

Konsekwencją już teraz są kolejne zakazy obecności krzyża i modlitwy w szkołach, ograniczenie praw pacjentów do opieki duszpasterskiej czy piętnowanie akcji ewangelizacyjnych. A to nie są odosobnione przykłady.

Krzyż zakazany w szkole

To właśnie rzekoma troska o przestrzeganie zasad polskiego porządku prawnego legła u podstaw decyzji dyrekcji Szkoły Podstawowej nr 109 we Wrocławiu o zakazie powieszenia w niej krzyża.

Sprawa miała swój początek we wrześniu ubiegłego roku, kiedy zgłosili się do nas rodzice ucznia zaniepokojeni faktem, że z ich szkoły zniknęły wszystkie krzyże. Wyjaśnienia, które usłyszeli w gabinecie dyrektor szkoły, wprawiły ich w osłupienie. Miała ona powiedzieć, że w szkole „teraz jest tolerancja i tworzenie miejsca dla mniejszości”.

Natychmiast złożyliśmy do dyrektor pismo z prośbą o szczegółowe wyjaśnienia, jednak odpowiedź była niespójna i nie zawierała nawet informacji, kto i kiedy podjął decyzję o usunięciu symboli religijnych. Dyrektor zapowiedziała jednak, że krzyże nie wrócą do szkoły, a jej stanowiska nie zmieniło złożenie wniosku podpisanego przez blisko 100 rodziców domagających powieszenia krzyży.

W odpowiedzi na wniosek rodziców dyrekcja upierała się przy swoich nieuzasadnionych uprzedzeniach: „Krzyże w klasach mogą być odbierane przez uczniów jako symbol religijny (…). To zaś mogłoby przeszkadzać uczniom wyznającym inne religie i bezreligijnym” – napisała w odpowiedzi. Ustnie przyznała jednak, że w szkole nigdy nie było skarg, że w klasach wiszą krzyże.

Pisma dyrektor nie pozostawiały wątpliwości, że mamy do czynienia nie tylko z rażącym naruszeniem polskiego prawa, ale również kompletną jego nieznajomością.

Prawo po stronie rodziców

Dlatego przygotowaliśmy szczegółową analizę prawną w tej sprawie. Wyjaśniliśmy, że w polskim prawie nie ma żadnego przepisu, który ustanawiałby świeckość szkoły. Jest wręcz odwrotnie! Trybunał Konstytucyjny już w 1991 r. orzekł, że „świeckość szkoły” jest sprzeczna z konstytucyjną zasadą demokratycznego państwa prawnego. Ponadto aktualnie obowiązująca Konstytucja RP nakazuje troskę o chrześcijańskie dziedzictwo narodu. Również przepisy prawa oświatowego jasno stanowią, że cały system nauczania i wychowania ma respektować wartości chrześcijańskie.

Obaliliśmy także zarzut rzekomej dyskryminacji ateistów i niechrześcijan. Konstytucja w art. 53 oraz wiążące Polskę umowy międzynarodowe gwarantują bowiem każdemu – a więc także katolikom – wolność uzewnętrzniania przekonań religijnych, co może mieć miejsce również w szkole.

Przywołaliśmy także bardzo ważny wyrok Sądu Najwyższego z 2013 r., w którym wprost stwierdzono, że osoba, która deklaruje się jako niewierząca, nie może oczekiwać, że nie będzie miała kontaktu z osobami wierzącymi, ich praktykami i symbolami religijnymi. Identyczne zdanie mieli w podobnej sprawie sędziowie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który w 2011 r. orzekł, że włoskie prawo nakazujące obecność krzyży w szkołach nie narusza Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.

Wreszcie rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z 1992 r. w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach w § 12 wyraźnie stwierdza, że w pomieszczeniach szkolnych może być umieszczony krzyż, a w szkole można także odmawiać modlitwę przed i po zajęciach.

Analiza jednoznacznie wykazała, że odmowa powieszenia krzyży była bezprawna – dlatego przekazaliśmy ją do dolnośląskiego kuratora oświaty z szeroko uzasadnionym wnioskiem o kontrolę w szkole.

Kapelan bez prawa chodzenia po szpitalnym oddziale

Usuwanie religii i wiary z przestrzeni publicznej może prowadzić wprost do ludzkiej krzywdy i naruszenia prawa. Z pełnym żalu listem zwróciła się do nas pacjentka Szpitala Specjalistycznego im. św. Rodziny w Warszawie – tego samego, z którego za obronę życia usunięto prof. Bogdana Chazana.

Pacjentka powiadomiła nas, że kapelan nie może już swobodnie przemieszczać się po oddziałach szpitala, przynosząc pocieszenie, rozmowę i sakramenty. Ksiądz może odwiedzić jedynie tych pacjentów, którzy zażądają jego obecności. To ogromne utrudnienia dla chorych, dla których możliwość skorzystania z opieki duszpasterskiej została uzależniona od stanu zdrowia czy pomocy osób trzecich.

Skargę pacjentki potwierdziły inne osoby, informując nas również o tym, że nagłe ograniczenie posługi duszpasterskiej nastąpiło na podstawie ustnego polecenia kierownictwa szpitala, bez śladu w dokumentach.

W imieniu naszej Beneficjentki skierowaliśmy do dyrektor szpitala Marii Dziury analizę prawną wskazującą, że należy jak najszybciej przywrócić pełną swobodę posługi kapelana w szpitalu. Wykazaliśmy, że ustawa o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta zapewnia każdemu prawo do opieki duszpasterskiej. Zacytowaliśmy naukowców badających tematykę praw pacjenta, którzy z ogromną wrażliwością piszą o posłudze kapelanów jako „bardzo delikatnym i nadzwyczaj ważnym aspekcie życia duchowego”, gdzie „nikt nie może ingerować w wybory pacjenta ani ograniczać sposobów ich realizacji”. Wskazaliśmy również, że w przypadku pogorszenia się stanu zdrowia i zagrożenia życia na szpitalu spoczywa wręcz obowiązek zawiadomienia duchownego wyznawanej przez pacjenta religii i umożliwienia z nim kontaktu.

Mam nadzieję, że nasza interwencja przywróci pełną dostępność posługi kapelana i pomoże w dobrej organizacji opieki duszpasterskiej także w innych szpitalach.

Oburzeni widokiem księdza

Sytuacja staje się naprawdę poważna – tego typu przypadki pokazują bowiem, że coraz częściej osobom zideologizowanym przeszkadza już sam widok księdza.

Do podobnej sytuacji doszło niedawno w Gdańsku. Obecność kapłana na uroczystości wręczenia kluczy do mieszkań komunalnych oburzyła Lidię Makowską z finansowanego przez samorząd Gdańskiego Centrum Równego Traktowania: „Czy ten ksiądz na zdjęciu się modlił lub dokonywał obrzędów religijnych na świeckiej uroczystości przekazania kluczy? Jeżeli tak, jest to niezgodne z konstytucją, która nam w Polsce zapewnia neutralność światopoglądową. A jeżeli na tej uroczystości były osoby innej wiary niż rzymskokatolicka albo bezwyznaniowe i musiały wysłuchać modlitw księdza, to rzeczywiście takie osoby mogłyby się zgłosić do Gdańskiego Centrum Równego Traktowania, jeżeli poczuły się dyskryminowane”.

Tego typu sytuacje pokazują, jak mała jest znajomość polskiej konstytucji, która nie tylko nie ustanawia negatywnej zasady „neutralności światopoglądowej państwa”, lecz wprost gwarantuje każdemu prawo do publicznego wyznawania swojej wiary.

Widok chrześcijan przeszkadza przechodniom

Cały czas toczy się postępowanie wszczęte na nasz wniosek przez prokuraturę po tym, jak burmistrz dzielnicy Bemowo zażądał od jednej z parafii opłaty za spotkania ewangelizacyjne odbywające się w pobliskim parku.

Artykuł, który ukazał się na ten temat w „Gazecie Wyborczej”, nie pozostawiał złudzeń, że również w tym przypadku przyczyną całego zamieszania było powołanie się na ideę „świeckiego państwa”. Oburzona czytelniczka, która zaalarmowała redakcję, zadała bowiem pytanie, „czy dzielnica Bemowo, pod którą podlega ten teren, wydała zgodę na spotkania ewidentnie religijne w miejscu, gdzie spotykają się głównie rodziny? Także świeckie czy innej wiary?”.

Sprawę bezpodstawnego wystawienia faktury zgłosiliśmy do prokuratury, a w ubiegłym miesiącu złożyliśmy zażalenie na niezrozumiałą odmowę wszczęcia postępowania w tej sprawie.

To tylko kilka spośród prowadzonych przez naszych prawników w ostatnich miesiącach spraw dotyczących prób agresywnego usuwania z przestrzeni publicznej chrześcijańskich symboli, uroczystości religijnych, a nawet samych księży.

Wulgarny atak na świętości

W parze z działaniami zmierzającymi do wypchnięcia symboli religijnych poza margines życia społecznego idzie niespotykany atak na ludzi wierzących. Jak ustaliło nasze Centrum Wolności Religijnej, tylko w ciągu minionego roku doszło w Polsce do 47 ataków na chrześcijan, symbole chrześcijańskie i kościoły, w tym aż czterech fizycznych ataków na księży!

Nasi prawnicy prowadzą aż 12 spraw karnych związanych z obrazą uczuć religijnych. Dość wspomnieć o paradach aktywistów LGBT, podczas których dochodziło do szeregu znieważeń tak Najświętszego Sakramentu, jak i wizerunku Jasnogórskiej Pani, o bluźnierczych atakach na świętości w wykonaniu Adama D. znanego jako „Nergal”, depczącego wizerunek Maryi i wymachującego krucyfiksem umieszczonym na męskich genitaliach, Dominiki Kluczyńskiej wykonującej figurki nawiązujące do postaci Matki Bożej i żeńskich organów płciowych, czy instalacji na warszawskiej Pradze, w której centrum niczym w kapliczce ustawiono Maryję w czarnej szacie, pomiędzy pajęczynami, muchomorami i pedałami od roweru.

Interweniowaliśmy we wszystkich tych sprawach i czekamy na decyzje prokuratury. Dzięki naszej systematycznej presji na prokuratora i sądy Adam D. już w marcu stanie na ławie oskarżonych.

Jednak w nowym roku doszło już do kolejnych ataków na wiarę. Jest to tym bardziej rażące, że seans nienawiści wobec chrześcijan zafundowano nam tym razem z naszych własnych podatków.

Żądamy reakcji w sprawie „Diabłów”

Mowa o bluźnierczym spektaklu „Diabły” wystawianym w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Przedstawienie otwarcie szydzi z wiary chrześcijańskiej i wprost nawołuje do nienawiści wobec chrześcijan. Spektakl ma formę interaktywną, poprzez którą aktorka zachęca publiczność do odgrywania scen seksualnych oraz profanuje Matkę Bożą. Nie zabrakło w nim także wulgarnej aluzji do niedawnej wypowiedzi abpa Marka Jędraszewskiego, w której skrytykował on ideologię LGBT.

Przypomnę, że to nie pierwszy raz, gdy Teatr Powszechny obsceniczną, bluźnierczą sztuką atakuje wierzących Polaków. Trzy lata temu, gdy wystawił on obrazoburczą „Klątwę”, natychmiast powiadomiliśmy prokuratora o przestępstwie z art. 196 Kodeksu karnego. Niestety prokuratura do dzisiaj nie postawiła sprawcom zarzutów.

Musimy bronić najważniejszych wartości

Jestem przekonany, że tę lawinę ataków na wielu płaszczyznach może zatrzymać jedynie stanowcza reakcja prawna. Interweniujemy we wszystkich szkołach i urzędach, w których dochodzi do naruszenia wolności religijnej, a także reagujemy na wszelkie przejawy ataku na ludzi wierzących. Sprawcy przestępstw z art. 196 Kodeksu karnego muszą ponieść odpowiedzialność, gdyż w innym wypadku nie zdołamy zatrzymać fali coraz ostrzejszych ataków.

Jednak wszystkie te działania wymagają od nas wiele wysiłku i są kosztowne. Aby nasi prawnicy mogli włączyć się w każdą sprawę usuwania krzyży ze szkolnych sal, aby mogli pomóc rodzicom prześladowanym za wiarę i ścigać odrażające przypadki obrazy najświętszych symboli wiary chrześcijańskiej, musimy zgromadzić na ten cel co najmniej 40 000 zł, co nie tylko pozwoli nam na wysłanie prawnika do każdej sprawy, ale także pokryje koszty ekspertyz i analiz zlecanych w najtrudniejszych przypadkach.

To znaczne obciążenie dla budżetu Instytutu, któremu nie będziemy w stanie sprostać bez wsparcia naszych Darczyńców.

Musimy obronić chrześcijańską tożsamość Polski, nasze wielowiekowe dziedzictwo i nasze konkretne prawa!

Z wyrazami szacunku

 

P.S. Prowadzone przez naszych prawników sprawy wyraźnie pokazują, jak poważne skutki niesie za sobą rozpowszechnienie błędnej koncepcji „świeckiego państwa”. Walka o zepchnięcie symboli wiary na margines nie zatrzymuje się już tylko na sprawie krzyża w Sejmie, zainicjowanej niedawno przez posłankę Partii Razem Magdalenę Biejat, czy zapowiedziach deklarującego się jako katolik kandydata na prezydenta Szymona Hołowni, który po ewentualnym wygraniu wyborów zamierza usunąć krzyże z Pałacu Prezydenckiego. Bezprawne działania ograniczające konstytucyjne prawa sięgają znacznie głębiej i dotykają konkretnych osób w ich codziennym życiu – uczniów w szkołach, pacjentów w szpitalu, ewangelizatorów na ulicach. Musimy się im stanowczo przeciwstawić.

Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris jest fundacją i prowadzi działalność tylko dzięki hojności swoich Darczyńców.

Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris

ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa

(22) 404 38 50

www.ordoiuris.pl