Wróciłem z granicy! Zobaczcie, jak wyglądają patrole Ruchu Obrony Granic

Wróciłem z granicy! Zobaczcie, jak wyglądają patrole Ruchu Obrony Granic

Robert Bąkiewicz

Szanowni Państwo,

To, co widziałem na granicy, daje mi nadzieję. Ale też mobilizuje do walki. Bo choć sytuacja jest dramatyczna – Niemcy wciąż wypychają migrantów, a rząd Tuska zamiast nas bronić, przykłada do tego rękę – to postawa naszych ochotników poruszyła mnie głęboko.

Właśnie wróciłem z zachodnich rubieży naszej Ojczyzny. Przez ostatnie dni, razem z moim przyjacielem Jackiem Wroną, odwiedziliśmy Słubice, Gubin i Zgorzelec. Spotkaliśmy tam ludzi, którzy nie pytają, „co mi się opłaca?”, ale „co mogę zrobić dla Polski?”. Ludzi, którzy rzucili wszystko, wsiedli w samochód i ruszyli na granicę – nie z przymusu, nie dla sławy, lecz z poczucia obowiązku. Bo wiedzą, że Ojczyzna dziś ich potrzebuje.

To nie jest żadna metafora ani górnolotne hasło. Gdy nie ma na miejscu naszych patroli – granica jest kompletnie niepilnowana. Gdy jesteśmy – nagle wszystko zaczyna działać: migranci są zauważani, wezwana Straż Graniczna reaguje, a niemieccy funkcjonariusze cofają się w popłochu, bo wiedzą, że mogą zostać przyłapani na gorącym uczynku.

Przebyliśmy z Jackiem setki kilometrów. Spotykałem naszych ochotnikówi rozmawiałem z nimi. Bez wątpienia są to wielcy patrioci! Specjalnie wzięli urlopy, zostawili rodziny, przemierzyli szmat drogi, aby pilnować granicy, na której – powiedzmy to otwarcie – państwo polskie zaniechało swoich podstawowych obowiązków.

To oczywiście ogromnie budujące, że tylu wspaniałych ludzi wstaje z kanapy i mówi: „jedziemy”. Ale – nie ukrywam – w głębi serca czuję też smutek. Bo przecież to nie tak powinno wyglądać. Przecież mamy Straż Graniczną, mamy policję, mamy cały aparat państwowy utrzymywany z naszych podatków. To oni powinni być tam pierwszą linią obrony, a nie my – obywatele, którzy na własną rękę próbują ratować to, co zostało porzucone.

Przeczucie mi podpowiada, że jesteśmy świadkami momentu historycznego. Tego typu obywatelskie przebudzenie – choć wywołane dramatycznymi okolicznościami – może na długie lata zmienić Polskę. Może być początkiem odrodzenia siły, która drzemie ukryta w narodzie.

Zobacz film 1

Robert Bąkiewicz i Jacek Wrona wizytują posterunek ROG na granicy.

Efekty naszych patroli widać gołym okiem – i po drugiej, i po tej stronie granicy. Niemcy, którzy dotąd działali z bezczelną arogancją, zaczęli się cofać. Nasza obecność, kamery, dokumentacja, determinacja – wszystko to sprawia, że ich działania są trudniejsze do przeprowadzenia. Już nie mogą ot, tak po prostu przerzucać migrantów przez rzekę, bez obaw o konsekwencje. Wiedzą, że ktoś patrzy im na ręce – i że jeśli popełnią jawne bezprawie, zostanie to natychmiast ujawnione.

Po stronie polskiej widać wyraźną zmianę w postawie funkcjonariuszy. Wciąż są poddawani presji ze strony rządu – który zamiast wspierać ich misję, próbuje ich zneutralizować i podporządkować niemieckim interesom– ale nasza obecność daje im siłę. Czują, że nie są sami. Że są Polacy, którzy im ufają, którzy ich wspierają, którzy patrzą na nich z nadzieją. I myślę, że to naprawdę działa – że przypominają sobie, co ślubowali zakładając mundur: służyć Narodowi i Ojczyźnie.

Nie mogę też pominąć odwagi naszych ochotników. Każdy z nich to osobna historia poświęcenia. Rezygnują z prywatnego czasu z rodziną, by przez kilka dni pełnić dyżur na krańcach Rzeczypospolitej. To oni są dziś sumieniem i tarczą społeczeństwa.

Już pierwsze godziny naszej obecności na granicy przyniosły konkretne rezultaty. Udało się udokumentować przypadki przerzucania nielegalnych migrantów przez niemiecką policję, a także – co szczególnie boli – haniebnego wykorzystywania polskiej Straży Granicznej do odbierania tych obcych przybyszów. To obrazy, które nie pozwalają spokojnie spać. Ale jednocześnie są dowodem na to, jak bardzo potrzebna jest nasza obecność… ale również jak ważne i niezbędne jest Twoje zaangażowanie.

Widziałem na własne oczy, jak Niemcy cofają się, gdy czują na sobie wzrok naszych ochotników, gdy dostrzegają żółte kamizelki Ruchu Obrony Granic. Widziałem, jak polscy funkcjonariusze prostują plecy, wiedząc, że ktoś wreszcie staje po ich stronie – że nie są już niewolnikami hańbiących rozkazów, ale mogą poczuć się na powrót polskimi rycerzami.

Zobacz film 2

Posterunek ROG w Zgorzelcu!

Drogi Przyjacielu, wiem, że nie każdy może rzucić wszystko i pojechać na granicę. Ale właśnie dlatego tak ważne jest, żebyśmy działali razem – każdy na swoim odcinku. Jeśli ktoś pomoże finansowo, ktoś inny będzie mógł stanąć na posterunku.

Nie zawsze zdajemy sobie sprawę, że każdy dzień patrolu to konkretne wydatki: dofinansowanie dojazdów, noclegów, wyżywienia, podstawowe wyposażenie – od kamizelek, odblasków i latarek po sprzęt do nagrywania. Do tego dochodzi zaplecze organizacyjne i medialne, dzięki któremu możemy dotrzeć do ludzi z prawdą o tym, co naprawdę dzieje się na granicy.

To wszystko niestety generuje ogromne koszty, ale wiem, że razem damy radę. Każda wpłata – nawet najmniejsza – to realna pomoc. Jeśli chcesz mieć swój udział w tej walce o bezpieczeństwo Polski, dziś masz na to szansę. Pomóż nam działać.

Wesprzyj patrole Ruchu Obrony Granic


Wsparcie – Roty.pl

Istnieje wiele różnych form wsparcia naszej akcji. Wybierz tę, która najbardziej Ci odpowiada. Możesz pomóc modlitwą – codziennym westchnieniem za tych, którzy strzegą naszej Ojczyzny. Możesz pomóc słowem – rozmawiając z bliskimi i sąsiadami, przekazując im prawdę, którą próbują przed nami ukryć. Ogromnym wkładem jest samo udostępnienie informacji o Ruchu Obrony Granic – to pomaga nam dotrzeć do kolejnych ludzi dobrej woli.

 

Z narodowym pozdrowieniem!

Robert Bąkiewicz

Prezes Stowarzyszenia Roty Marszu Niepodległości