Ostatnia Wieczerza- Leonardo DaVinci- źródło:https://pl.wikipedia.org/
Liturgia Wielkiego Czwartku jest niezwykła. Bo też i na pamiątkę niezwykłych wydarzeń ustanowił ja Kościół. W katedrach biskupi święca w tym dniu oleje, potrzebne przy udzielaniu sakramentu chrztu, bierzmowania i sakramentu chorych. Oliwa była niegdyś środkiem wzmacniającym i leczniczym, a gałązki drzewa oliwkowego – symbolem pokoju. Dlatego Kościół tak szeroko wykorzystuje oliwę w swoich obrzędach.
Podczas uroczystej mszy wieczornej biją dzwony. Ich serca tak łomocą, że aż tym, którzy nie zmnieścili się we wnętrzu kościoła, zapiera dech. Ale jeszcze tylko parę uderzeń i zamilkną, by odezwać się ponownie dopiero w Wielka Sobotę. Zamilkną też dzwonki przy ołtarzu. Ich radosny głos zostanie zastąpiony przez głuche klaskanie kołatek. Chrystus wydany na mękę krzyżową cierpi, a cały Kościół pogrąża się w smutku i żałobie.
Wielki Czwartek nazwano „wielkim”, ponieważ w tym dniu w Wieczerniku rozegrały się tak brzemienne w skutki wydarzenia: „A gdy nadeszła godzina, zasiadł do stołu i dwunastu apostołów z Nim. Wtedy powiedział do nich: Tak bardzo pragnałem spożywać z wami tę Paschę, zanim zacznę cierpieć. Bo mówię wam, że już nie będę jej pożywał, aż się dopełni w królestwie Bożym.
A potem wziął kielich, odmówił modlitwę dziękczynna i powiedział: Weźcie go i podzielcie między siebie. Bo mówię wam, żeodtąd już nie będę pił z owocu winnego szczepu, dopóki nie przyjdzie królestwo Boże. A potem wziąwszy chleb, odmówił dziękczynienie, połamał i rozdał go im mówiąc: To jest ciało moje wydane za was. Czyńcie to samo na moja pamiątkę. Podobnie po wieczerzy wziął kielich i powiedział: Ten kielich jest Nowym Przymierzem we krwi mojej, która będzie za was wylana…” (Łk 22, 14-20).
Po Mszy św. ksiądz obnaża ołtarz. Czyní tak na pamiątkę obnażenia Jezusa z szat i obmycia Jego ciała. Z ołtarza zdjęto wszystko, nawet krzyże i lichtarze. To piękny polski zwyczaj i jakże przywodzący na myśl te chwile kiedy Jezus ,,…wstał od stołu, złożył swe szaty, wziął prześcieradło i przepasał się nim. Potem napełnił naczynie wodą, zaczał umywać uczniom nogi i ocierać je prześcieradłem, którym był przepasany…” (J 13, 4-5).
Modlą się ludzie w wielkoczwartkowy wieczór, a później wracają do domów, do codzienności, krzątaniny i często zapominają, o czym myśleli przed nagim ołtarzem. Modlitwa, rozważania nie wszystkich jednakowo absorbują. Są i tacy, zwłaszcza wśród młodzieży, co nie rozprawiwszy się z Judaszem w Wielką Środę, chcą uczynić to teraz. Wloką więc słomiana kukłę odzianą w łachy ubiegłorocznego stracha na wróble. Ciagną ją ulicami, wokół chałup, po miedzach, aż wreszcie postrzępioną wrzucaja do rzeki. A ten Judasz jeszcze płynie, dopóki nie nasiąknie woda, więc ciskają w niego grudami błota, kamieniami. Trafi się go czy nie trafi? To dopiero wesoła zabawa! Dziewczętom co innego w głowie. Myślę o urodzie, strojach…
Każda chce się podobać. Dla urody warto wejść nawet do lodowatej wody. Woda musi być bieżąca, a więc strumień, rzeka, źródło. ‘Tylko w Wielki Czwartek nabiera niezwykłej mocy przysparzania dziewczętom gładkości. Więc chociaż łamie w kościach, drętwieją nogi -zanurzają się młódki w strugach. Później biegną do domu sprawdzić w lusterku, czy znikły piegi i krosty i czy cera jest alabastrowa, rumieńce jak zorza, brwi jak jaskółcze skrzydła, a usta jak wiśnie. Podobno kąpać trzeba się o zmroku, ale to pewnie dlatego, by nikt nie podejrzał.
Wielki Czwartek od dawien dawna uważany był przez Słowian za dzień zaduszny. We wschodniej Małopolsce gospodynie piekły w tym dniu specjalne baby, zwane perepiczkami. Zanoszono je na cmentarz wraz z garncem pełnym wody. Tam, nad grobami, a więc tak jakby w obecności przodków, gospodarze wymieniali między sobą perepiczki i wodę. Jeszcze w XVIII w., a miejscami i w wieku XIX istniał w tym dniu zakaz przędzenia i szycia. Podobny zakaz obowiązywał we wszystkie dnie zaduszne w ciągu roku.
Wierzono także, iż w tym dniu przychodzą odwiedzić dom „ubożęta” — małe duszki opiekujące się chatą i obejściem. Zostawiano im na piecu czy stole okruchy chleba i odrobiny innych potraw, aby posiliły się, kiedy przyjdą. To one przecież tak życzliwie opiekują się domem. Nasze dzieci znają je jako krasnoludki.
Te małe skrzaty, podobnie jak dusze zmarłych przodków,zamieszkują prawdopodobnie w piecu. Dlatego w Wielki Czwartek- dzień odwiedzin dusz nie wolno piec chleba; można by niechcący zrobić krzywdę jakiejś duszy. Dusze są wprawdzie dobre, ale męczone w piecu mogłyby zechcieć zemścić się za swoje cierpienia. Biada takiemu gospodarstwu! Pola będą puste i pusta komora. Więc nie piecze się chleba w Wielki Czwartek Jeśli zaś koniecznie trzeba napalić w piecu, to aby przebłagać duszę za naruszenie jej spokoju, należy niezwłocznie dać na Mszę św. i już w ciągu całego roku w dni czwartkowe wystrzegać się pieczenia chleba.
Poza piecem dusze najchętniej przebywają na rozstajach dróg, na míedzach i na wszelkich innych terenach granicznych. I tak jak dzisiaj palimy na mogiłach świeczki i znicze, tak do niedawna W miejscach granicznych w dnie poświęcone zmarłym, a więc i w Wielki Czwartek, palono ogniska. Najczęściej można je było spotkać na rozstajach dróg, pod kapliczkami-Bożymi Mękami, pod krzyżami. Jeśli krzyż spróchniał i trzeba było zastąpić go nowym, to zmurszałe szczątki starego palono na rozstajach w Wielki Czwartek.
Dzień dobiega końca. Ludzie udają się na spoczynek. Pełni są wrażeń i zasypiając mają pod powiekami barwne plamy układające się w kształt obrazów z dopiero co minionego dnia. Ludzie zasnęli jak Apostołowie, choć Jezus kazał im czuwać. Bo On właśnie teraz modli się W Ogrójcu.
Opr. Krystyna Teller na bazie kiążki “Rok Kościelny a Polskie Tradycje, autorstwa Ewy Ferenc- Szydełkowej.
Księgarnia św, Wojciecha, Poznań 1988