WTA Miami. Radwańska zmarnowała meczbole i odpadła w ćwierćfinale

 

Cibulkova (WTA 11) to ostatnio jedna z najbardziej niewygodnych dla Radwańskiej (WTA 3) rywalek. Wygrała trzeci z ostatnich czterech meczów, choć jeszcze kilka lat temu Polka pokonywała ją bez większych problemów.

 Atutami Cibulkovej, jednej z najniższych zawodniczek w światowej czołówce (1,61 m wzrostu), są przede wszystkim potężne uderzenie z forhendu i ogromna waleczność. W pierwszym secie pierwszy atut wybił jej z ręki wiatr, który uprzykrzał grę obu zawodniczkom, ale lubującej się w atakach w narożniki kortu Słowaczce mieszał szyki bardziej. Przy mocnych powiewach trudno było serwować i precyzyjnie kończyć ataki. W sumie aż 11 z pierwszych 12 gemów zakończyło się wygraną zawodniczki returnującej.

 Tego jedynego gema przy swoim serwisie wygrała Radwańska, wychodząc na prowadzenie 4:2 i wkrótce potem kończąc pierwszego seta. W drugim Cibulkova wyszła na prowadzenie 3:1, ale Polka dogoniła ją i przy stanie 5:4 i serwisie rywalki zmarnowała trzy piłki meczowe. Szanse miała także w tie-breaku, ale prowadząc 5-2, przegrała kolejnych pięć piłek i całego seta.

 W trzecim Radwańska szybko opadła z sił. Ze stanu 0:2 jeszcze była w stanie wyjść na remis, ale widać było, że z każdym gemem przewagę zdobywa Cibulkova. Ostatecznie Słowaczka wygrała go 6:3, kończąc mecz w dwie godziny i 41 minut. W półfinale zagra z Chinką Na Li lub z Dunką Karoliną Woźniacką.

 Polka przegrała, bo nie wykorzystała swojej szansy. Cibulkova wcale nie grała dobrze. Popełniła osiem podwójnych błędów serwisowych i aż 51 niewymuszonych błędów.

 Radwańska w Miami odpadła rundę wcześniej niż przed rokiem, kiedy przegrała w półfinale z Sereną Williams. W 2012 roku Polka wygrała cały turniej. Teraz wraca do Polski, gdzie od 7 kwietnia będzie największą gwiazdą turnieju WTA w Katowicach.

Źródło: Sport.pl

Zdjęcie: AP Photo