Szanowni Państwo,
na początku lipca tego roku Naczelny Sąd Administracyjny wydał prawomocny wyrok w głośnej sprawie dwóch homoseksualistów, którzy na portugalskiej Maderze sformalizowali swój związek i domagali się wpisania do polskiego rejestru stanu cywilnego, że są małżeństwem. NSA stwierdził jednoznacznie, że uznanie dwóch osób tej samej płci za małżeństwo jest niezgodne z polskim porządkiem prawnym, potwierdzając wydany wcześniej wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
Chociaż mężczyźni przegrali proces… postanowili ogłosić, że są zwycięzcami! Dopiero nasza reakcja uświadomiła wielu mediom, że dały się nabrać na „marketingowe chwyty” przegranej strony.
Pretekstem do tryumfalizmu było uzasadnienie wyroku, w którym sędziowie NSA przyznali, że uznanie pary jednopłciowej za małżeństwo jest, co prawda niezgodne z polskim prawem, ale nie jest wykluczone przez polską konstytucję.
Wydający wyrok sędziowie dokonali zaskakującej i niezgodnej z utrwalonym orzecznictwem polskich sądów reinterpretacji
art. 18 Konstytucji RP, w którym mowa jest o małżeństwie jako o związku kobiety i mężczyzny. Stwierdzili, że nie jest on wcale prawną definicją małżeństwa, w związku z czym wprowadzenie tzw. małżeństw jednopłciowych czy układów partnerskich nie wymagałoby zmiany konstytucji. Od tego tylko krok do uznania prawa takich związków do adoptowania dzieci.
Genderyści twierdzą, że to wielki przełom w walce o nadanie małżeńskich przywilejów jednopłciowym konkubinatom. Ale prawda jest zupełnie inna.
Prawnicy Ordo Iuris przygotowali analizę wyroku i odkłamywali fałszywe informacje przekazane przez wiele mediów. Przede wszystkim, polskie prawo nie ma charakteru precedensowego. Poza tym, nagłośniony fragment orzeczenia NSA nie pochodzi z wiążącej dla stron sentencji wyroku, ale jedynie z jego uzasadnienia, które ma charakter opinii konkretnych sędziów. Co więcej, w tym przypadku jest to opinia całkowicie odosobniona. W naszych analizach przypominamy szereg orzeczeń sądów administracyjnych oraz Sądu Najwyższego i Trybunału Konstytucyjnego, w których jednoznacznie stwierdzano, że art. 18 Konstytucji RP stoi na przeszkodzie jakiejkolwiek formie instytucjonalizacji związków jednopłciowych, czy to pod nazwą „małżeństwa”, czy to pod nazwą „związków partnerskich”.
Nie oznacza to jednak, że sprawa jest zakończona. Całe postępowanie przed polskimi sądami administracyjnymi było zainicjowane tylko po to, by sprawa trafiła w końcu do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPC). To w Strasburgu genderowi lobbyści chcą uzyskać poparcie dla swoich radykalnych postulatów, by narzucić Polsce „homomałżeństwa” – bez względu na polskie ustawy i Konstytucję RP. Aktywiści LGBT mówią zresztą o tym zupełnie otwarcie. Pełnomocnik mężczyzn już zapowiedział złożenie skargi do Trybunału w Strasburgu.
To element tzw. litygacji strategicznej, czyli rozpisanej na lata strategii genderystów, którzy prowadzą w ETPC wiele podobnych postępowań. Uczestniczymy w 8 innych postępowaniach, w których polscy aktywiści LGBT domagają się nadania małżeńskich przywilejów jednopłciowym konkubinatom. W jednej ze spraw naszą opinię do Strasburga wysłaliśmy w tym tygodniu.
Instytut Ordo Iuris jest najczęściej jedyną organizacją pozarządową, dopuszczaną przez ETPC do złożenia opinie „przyjaciela sądu”, w których przedstawiamy w wyczerpujący i rzetelny sposób argumenty po stronie życia, rodziny i wolności. Wielokrotnie Trybunał przyznawał naszym prawnikom rację, cytując nasze opinie w korzystnych rozstrzygnięciach. Wszystkie te opinie można znaleźć na naszej stronie internetowej.
Uczestniczymy przy tym w sprawach wytaczanych wielu krajom Europy. Jedna porażka Czech, Rumunii czy Bułgarii z lobby LGBT może mieć bowiem wielkie znaczenie dla rozstrzygnięć dotyczących naszej Ojczyzny. Oczywiście także w sprawie dwóch mężczyzn, od której zacząłem ten list, włączymy się w postępowanie przed Trybunałem.
O tym jak kluczowa jest czujność prawników Ordo Iuris, może świadczyć nasza niedawna interwencja. Dzięki uwagom ekspertów Ordo Iuris, polski rząd wycofał się z wprowadzenia instytucji zaświadczeń o rodzicielstwie dla par jednopłciowych, które adoptowały dzieci w innych krajach UE. Wcześniej do ministerstwa trafiła przygotowana przez naszych prawników opinia. Wskazaliśmy w niej, że uznanie skutków zagranicznych formalizacji związków homoseksualnych mogłoby stać się przesłanką do zmuszenia Polski do wdrożenia instytucji „związku partnerskiego” lub zmiany definicji małżeństwa.
Rządowa inicjatywa była odpowiedzią na wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, co tylko pokazuje dodatkowo jak ważne są wyroki wydawane przez ETPC czy TSUE.
Dlatego nie mam wątpliwości, że musimy kontynuować naszą działalność na tym polu. Dzięki wsparciu ludzi takich jak Państwo możemy budować zespół, który systematycznie analizuje wszelkie zagrożenia dla naszego prawa. Jesteśmy jedyną taką organizacją w Polsce, a często w naszej czujności wyprzedzamy instytucje rządowe. Jednak przeoczenie ważnego wniosku do Trybunału lub przemyconego w unijnym prawie przepisu, mogłoby mieć tragiczne skutki dla ochrony rodziny, życia i wolności. Nigdy nie moglibyśmy pozwolić sobie na te działania, gdyby nie wsparcie, o które dzisiaj chciałbym Państwa prosić.
Polska to nie Madera
Głośna sprawa, o której wspomniałem już powyżej, została zainicjowana przez dwóch mężczyzn, którzy całą swoją działalność publiczną opierają na swoich seksualnych upodobaniach. Było już o nich głośno 3 lata temu, gdy w odpowiedzi na wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie łódzkiego drukarza, ogłosili w mediach społecznościowych, że w swoich apartamentach nad polskim morzem nie będą przyjmować gości, którzy „są członkami bądź sympatykami Prawa i Sprawiedliwości, są sędziami dublerami w Trybunale Konstytucyjnym, są pracownikami lub słuchaczami Radia Maryja, są członkami Ruchu Narodowego lub wyznają poglądy faszystowskie, są wiernymi widzami Wiadomości Telewizji Polskiej lub TVP Info i identyfikują się z treściami przekazywanymi w tych mediach.”
W 2018 roku mężczyźni zwrócili się do urzędu stanu cywilnego z wnioskiem o transkrypcję aktu „małżeństwa”, które sformalizowali wcześniej w Portugalii, gdzie parom jednopłciowym przyznano już małżeńskie przywileje.
Polski urząd zgodnie z prawem odrzucił ich wniosek. Mężczyźni, wspierani przez prawników z Kampanii Przeciw Homofobii, odwołali się od decyzji do wojewody mazowieckiego, który również potwierdził, że polskie prawo nie uznaje jednopłciowych konkubinatów za małżeństwa, podkreślając, że tożsamość małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny jest jasno zdefiniowana w art. 18 Konstytucji RP.
Kolejna porażka ich jednak nie zniechęciła (bo zapewne zarówno sami zainteresowani, jak i ich prawnicy doskonale wiedzieli, że wojewoda ma rację) i skierowali sprawę do sądu.
Co orzekły sądy?
W pierwszej kolejności sprawą zajął się Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, który w styczniu 2019 roku oddalił skargę, podkreślając, że zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem „wymóg różnopłciowości stanowi przesłankę merytoryczną małżeństwa” i „tylko małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny może być w świetle obowiązujących obecnie przepisów zarejestrowane w formie aktu stanu cywilnego – wpisu o małżeństwie w rejestrze stanu cywilnego”. To zamknęło sprawę.
Sędziowie WSA najwyraźniej chcieli jednak uczynić jakiś symboliczny ukłon w stronę dwóch mężczyzn. W uzasadnieniu wyroku znalazła się kontrowersyjna opinia na temat interpretacji art. 18 Konstytucji RP. WSA stwierdził, że wynika z niego „nie tyle konstytucyjne rozumienie instytucji małżeństwa, co gwarancja objęcia szczególną ochroną i opieką państwa instytucji małżeństwa, ale tylko w założeniu, że chodzi o związek mężczyzny i kobiety”. W związku z czym art. 18 Konstytucji RP „nie zabrania przy tym ustawodawcy, by ten mocą ustaw zwykłych zinstytucjonalizował status związków jednopłciowych”.
Teraz prawomocny wyrok w całej sprawie wydał Naczelny Sąd Administracyjny. Zarówno sama sentencja wyroku, jak i jego uzasadnienie jest bardzo zbliżone do treści rozstrzygnięcia WSA. Z jednej strony sędziowie NSA odrzucili skargę. Z drugiej zaś, w uzasadnieniu sąd powtórzył po sądzie niższej instancji zaskakującą tezę, że art. 18 Konstytucji „nie zabrania ustawowego uregulowania związków jednopłciowych”.
Genderowi aktywiści i usłużne im media już obwieściły historyczny sukces, stwierdzając, że „sąd ostatecznie rozprawił się z kłamstwem”, że art. 18 Konstytucji RP definiuje małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny. Poseł Lewicy Krzysztof Śmiszek, stwierdził, że ustawa o wprowadzeniu małżeńskich przywilejów dla par jednopłciowych jest gotowa i „po przyszłorocznych wyborach zawalczymy o to, by weszła w życie!”
To tylko jedna opinia
W odpowiedzi na treść i uzasadnienie wyroków WSA i NSA, przygotowaliśmy opinie, w których podkreślaliśmy, że polskie prawo nie ma charakteru precedensowego, a uzasadnienie wyroku jest tylko opinią prawną sędziów – w dodatku wyjątkowo odosobnioną w utrwalonym orzecznictwie polskich sądów, w tym Trybunału Konstytucyjnego, Naczelnego Sądu Administracyjnego i Sądu Najwyższego.
Przypomnieliśmy w tym kontekście między innymi:
– wyrok Sądu Najwyższego z 07.07.2004 roku, w którym sąd potwierdził, że małżeństwem „w myśl art. 18 Konstytucji jest wyłącznie związek osób różnej płci”
– wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 11.05.2005 roku, w którym mowa jest tym, że zmiana reguły traktowania małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny „byłaby możliwa jedynie przy zachowaniu rygorów trybu zmiany Konstytucji”
– wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z 25.10.2016 roku, w którym sąd przypomniał, że „art. 18 Konstytucji ustala zasadę heteroseksualności małżeństwa, będącą nie tyle zasadą ustroju, co normą prawną, która zakazuje ustawodawcy zwykłemu nadawania charakteru małżeństwa związkom pomiędzy osobami jednej płci” oraz uznał za „oczywiste, że małżeństwem w świetle Konstytucji i co za tym idzie – w świetle polskiego prawa, może być i jest wyłącznie związek heteroseksualny”.
– wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 01.07.2021 roku, w którym stwierdzono, że „bez zmiany Konstytucji nie jest dopuszczalne wprowadzenie w ustawodawstwie zwykłym instytucji małżeństwa homoseksualnego.”
To tylko część wyroków polskich sądów, które wielokrotnie potwierdzały, że polska konstytucja nie pozwala nadawać parom jednopłciowym małżeńskich przywilejów.
Czy Trybunał w Strasburgu narzuci nam homomałżeństwa?
Pełnomocnik mężczyzn już zapowiedział złożenie skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który od lat jest dla genderowych ideologów największą nadzieją na narzucenie swoich radykalnych postulatów w całej Europie.
Nie mam wątpliwości, że w tej sprawie od samego początku celem był właśnie Trybunał w Strasburgu. Aktywiści z „Koalicji na rzecz Związków Partnerskich i Równości Małżeńskiej” już kilka lat temu ogłosili, że w ramach tzw. litygacji strategicznej będą inicjować procesy z góry skazane na porażkę na poziomie krajowym tylko po to, by trafiały one ostatecznie do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, licząc na to, że to właśnie ETPC zmusi Polskę do uznawania jednopłciowych konkubinatów za małżeństwa i nadania im wszelkich należnych małżeństwom przywilejów.
Przed Trybunałem w Strasburgu toczy się już kilka postępowań, w których aktywiści LGBT zarzucają Polsce łamania praw człowieka w związku z tym, że polskie społeczeństwo nie zgadza się na wprowadzenie tzw. homomałżeństw. W każdej z nich składamy do ETPC nasze opinie „przyjaciela sądu”, przypominając sędziom Trybunału, że Europejska Konwencja Praw Człowieka nie pozwala na narzucanie państwom sygnatariuszom rozwiązań prawnych dotyczących prawa rodzinnego.
W tym tygodniu przesłaliśmy nasze stanowisko w sprawie Andersen v. Polska, w której skarżący domaga się zarejestrowania w Polsce „małżeństwa”, zawartego wcześniej ze swoim partnerem w Wielkiej Brytanii.
Wcześniej zaangażowaliśmy się też w inną analogiczną do opisanej w tej wiadomości sprawę. Zostaliśmy też dopuszczeni do postępowania w sprawie Przybyszewska i inni v. Polska, w której pięć par jednopłciowych domaga się sformalizowania ich związku w naszym kraju. Opinia Ordo Iuris trafiła też do sędziów ETPC w sprawie Szypuła i inni v. Polska, która dotyczy odmowy wydania przez polski urząd zaświadczenia o zdolności do zawarcia małżeństwa na potrzeby „ślubu” pary jednopłciowej za granicą.
Uczestniczymy też w sprawie Formela i inni v. Polska i Meszkes v. Polska, w których skarżący domagają się przyznania związkom jednopłciowym przywilejów podatkowych przynależnych małżeństwom oraz sprawie Grochulski v. Polska, dotyczycącej odmowy udzielenia przez prywatnego ubezpieczyciela ubezpieczenia rodzinnego na życie parze jednopłciowej. Z kolei sprawa Starska v. Polska dotyczy zmiany nazwiska przez kobietę na nazwisko swojej partnerki.
Włączamy się w każde postępowanie, w którym na szali jest tożsamość małżeństwa w Polsce. W wielu z nich jesteśmy jedyną organizacją pozarządową, która w przesyłanych do sędziów ETPC opiniach „przyjaciela sądu” tak jednoznacznie broni życia, małżeństwa i rodziny.
Cała Europa na celowniku genderystów
Oczywiście podobne postępowania toczą się nie tylko przeciwko Polsce. Rekordzistą jest w tym względzie Rumunia, przeciwko której skierowano aż 21 takich skarg. W każdej sędziowie ETPC otrzymali opinię przygotowaną przez naszych prawników. Stanowisko Ordo Iuris trafiło też do Strasburga w związku ze skargą dwóch homoseksualistów domagających się uznania w Bułgarii związku cywilnego zawartego w Wielkiej Brytanii.
Sędziowie Trybunału otrzymali nasze stanowisko także w sprawie Maymulakhin i Markiv v. Ukraina, gdzie dwóch mężczyzn skarży się na brak możliwości formalizacji związku jednopłciowego w swoim kraju. Do Strasburga trafiła też głośna sprawa Coman, w której wypowiedział się już Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, uznając, że Amerykanin, który w Belgii sformalizował swój związek jednopłciowy z obywatelem Rumunii, powinien otrzymać prawo stałego pobytu w tym kraju jako „małżonek” obywatela Rumunii, pomimo tego, że zgodnie z rumuńskim prawem małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny.
Musimy uczestniczyć we wszystkich tych sprawach, bo nasze stanowiska mogą mieć realny wpływ na orzeczenia międzynarodowych trybunałów, które często powołują się na opinie organizacji pozarządowych. Najczęściej są to opinie przesyłane przez lewicowych radykałów, ale nasza konsekwencja sprawia, że stajemy się dla nich coraz większą przeciwwagą.
Komisja Europejska chce nam narzucić homoadopcję
We wszystkich tych sprawach nie chodzi oczywiście tylko o jeden zapis w dokumentach jednopłciowej pary. W rzeczywistości walka toczy się o to, by państwo uznało, że jednopłciowe konkubinaty nie różnią się niczym od małżeństw i powinny mieć dokładnie takie same przywileje – łącznie z adopcją dzieci. Także i w tym względzie genderowi lobbyści są bardzo aktywni, dążąc do narzucenia Polsce homoadopcji, jeszcze zanim dojdzie do jakiejkolwiek formalizacji związków jednopłciowych.
Komisja Europejska pracuje obecnie nad projektem wiążącego dla wszystkich państw Unii Europejskiej rozporządzenia, które ma wymusić na Polsce uznawanie rodzicielstwa osób, które adoptowały dzieci w innym państwie członkowskim UE. W praktyce będzie to więc oznaczać, że polskie urzędy będą musiały poświadczać nieprawdę, wpisując np. dwóch mężczyzn jako rodziców. Projekt wciąż nie został przyjęty pomimo tego, że na stronach Komisji Europejskiej nadal widnieje informacja o tym, że jego przyjęcie jest planowane na III kwartał 2022 (a więc do końca września).
Nie jest więc za późno na pokazanie silnego sprzeciwu społecznego. Dlatego uruchomiliśmy w tej sprawie międzynarodową petycję, w której wzywamy Komisję Europejską do wycofania się z tej inicjatywy. Petycję poparło ponad 20 organizacji prorodzinnych z całej Europy i prawie 20 000 Europejczyków. Każda z organizacji poinformowała też o zagrożeniach związanych z tą inicjatywą przedstawicieli własnych rządów, którzy nadal mogą zablokować przyjęcie wiążącego rozporządzenia. Aby uzbroić naszych przyjaciół w niezbędną merytoryczną wiedzę, przekazaliśmy im anglojęzyczną wersję naszego raportu na temat unijnej Strategii LGBT, w której po raz pierwszy zapowiedziano przyjęcie rozporządzenia.
Wzięliśmy też udział w konsultacjach społecznych projektu rozporządzenia, przekazując Komisji naszą obszerną merytoryczną analizę dokumentu, w której powołując się na przepisy Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej oraz Karty Praw Podstawowych, przypomnieliśmy, że Unia Europejska nie ma kompetencji do stanowienia prawa rodzinnego. Analiza rozporządzenia trafiła też oczywiście do polskiego rządu.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk
Zablokowaliśmy groźny wyłom w polskim prawie
Skutecznie zapobiegliśmy wprowadzeniu poważnego wyłomu w polskim systemie prawnym, który mógłby otworzyć drzwi do wprowadzenia do Polski „homoadopcji” – jeszcze zanim narzuci nam to jakikolwiek organ prawa międzynarodowego.
W odpowiedzi na wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który stwierdził, że Bułgaria musi do pewnego stopnia uznać sformalizowane poza granicami kraju „rodzicielstwo” dwóch kobiet wobec jednego dziecka, polski rząd przygotował projekt ustawy, będący próbą zabezpieczenia się przed podobnym wyrokiem wobec Polski. Rządzący zaproponowali wprowadzenie specjalnych zaświadczeń o rodzicielstwie dla par jednopłciowych, które dokonały adopcji poza granicami kraju. W efekcie polskie urzędy musiałyby – wbrew faktom – zaświadczać, że dwie osoby tej samej płci mogą być rodzicami.
Natychmiast przygotowaliśmy analizę projektu, która trafiła do polskiego rządu. Po naszej interwencji, chybiony projekt został zarzucony. Rację przyznano także naszym ekspertom, którzy od początku twierdzili, że Polska nie ma obowiązku wydawania podobnych dokumentów.
Cała sprawa pokazała, że wyroki międzynarodowych trybunałów – nawet jeśli nie dotyczą Polski bezpośrednio – mają wielki wpływ na polskie prawo. Dlatego musimy czujnie monitorować polską legislację i uczestniczyć we wszystkich postępowaniach, toczących się przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka i Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Nasza aktywność przed międzynarodowymi trybunałami ma swoją cenę. Wiąże się przecież z konkretnymi wydatkami, które musimy ponieść, aby uczestniczyć w tych postępowaniach.
Każdy przypadek wymaga od nas szczegółowej analizy zarówno prawa krajowego państw, których dotyczy dana skarga, jak i wiążącego prawa międzynarodowego. Często to nie tylko praca prawników i analityków Ordo Iuris ale także koszty tłumaczeń i konsultacji z ekspertami z konkretnych dziedzin, których dotyczy dana sprawa. Jedno postępowanie przed ETPC to koszt nie mniejszy niż 5 000 zł, a w złożonych i wielowątkowych sprawach nawet 12 000 zł.
Z konkretnymi kosztami będą się też wiązać nasze starania o zablokowanie wspominanego rozporządzenia unijnego o „transgranicznym uznawaniu rodzicielstwa”. To nie tylko promocja petycji i monitorowanie całego procesu legislacyjnego inicjatywy, ale też organizowanie międzynarodowej koalicji sprzeciwu, która będzie kluczem do sukcesu w tej sprawie.
Do tego dochodzi także monitoring legislacji krajowej, dzięki któremu możemy w porę wyłapać takie inicjatywy jak choćby wspomniane zaświadczenia, które chcieli wprowadzić rządzący. Na taki monitoring przeznaczamy każdego miesiąca 7 000 zł.
Z wyrazami szacunku
P.S. Opisywany w tej wiadomości wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego pokazuje jak istotna jest działalność naszych prawników. Aktywiści LGBT przekonali wiele mediów, polityków i publicystów (i tym samym część społeczeństwa), że wyrok NSA niemal zniósł art. 18 Konstytucji RP i jest historyczną rewolucją w polskim prawie. Dopiero nasza aktywność pozwoliła skutecznie tę narrację przełamać, a liczne media powoływały się na Instytut Ordo Iuris, uświadamiając swoim odbiorcom, że uzasadnienia wyroków nie zmieniają polskiego prawa. Nadal, wbrew narracji aktywistów LGBT, stoi ono po stronie prawdy w interpretowaniu tego, czym jest, a czym nie jest małżeństwo.
Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris jest fundacją i prowadzi działalność tylko dzięki hojności swoich Darczyńców.
Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris |
ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa |
(22) 404 38 50 www.ordoiuris.pl |
|