– Uroczystość beatyfikacji jest bardzo ważna dla Polski i Polaków, ważna dla Kościoła – powiedział prezydent Komorowski dziennikarzom po rozmowach z Napolitano.
Jak dodał, rozmawiał też z prezydentem Włoch m.in. o roli, jaką Jan Paweł II odegrał w procesie przekonywania Polaków, że warto uczestniczyć w integracji europejskiej, że jest to w pełnej zgodzie z marzeniami Polaków o zachowaniu języka, tradycji, kultury a także wiary.
Bronisław Komorowski przyznał, że dla niego obecność w Rzymie i udział w beatyfikacji Jana Pawła II to osobiste przeżycie. – Każdy w Polsce przeżywa to bardzo osobiście. Ja jestem w tej sytuacji, że reprezentuję tu państwo i naród polski. Jest to dla mnie źródłem ogromnego wzruszenia – zaznaczył.
– To, co możemy dać pamięci Jana Pawła II z okazji jego beatyfikacji, to jest maksymalnie wiele elementów emocji osobistych, jak najmniej oficjalnych, a jak najwięcej personalnych, bo na tym polega wielkość zjawiska, jakim był Jan Paweł II. On trafiał do każdego człowieka, choćby nawet były to tłumy stutysięczne, trafiał do każdego z nas – podkreślił.
Prezydent poinformował, że – oprócz kwestii beatyfikacji Jana Pawła II – tematami rozmów były także sprawy europejskie oraz sytuacja w Libii i Syrii.
– Tu z Włoch lepiej widać problemy Afryki Północnej, jak i Bliskiego Wschodu. Rozmowa dotyczyła zarówno sytuacji w Libii, jak i w Syrii, gdzie rysuje się następny poważny pogłębiony kryzys. To są zawsze ciekawe punkty widzenia Włoch na ten rejon. Ja ze swej strony przekonywałem, że Unia musi patrzeć na problemy sąsiedztwa, stanu albo braku demokracji w szerszym aspekcie, niż tylko jeden region – mówił Bronisław Komorowski.
Zdaniem prezydenta, trzeba patrzeć wspólnie na to, co się dzieje w Afryce Północnej, ale też na to, co się dzieje w Europie Wschodniej. – Nie ma wyboru między zaangażowaniem UE w problemy afrykańskie i Partnerstwa Wschodniego – musi być zrównoważona polityka na obu kierunkach – podkreślił.
Po wyjściu z rozmów z Napolitano na Bronisława Komorowskiego czekała miła niespodzianka – polscy pielgrzymi czekali na niego i powitali go gromkimi okrzykami “Bronek, Bronek”. (PAP)