Bush a epoka nuklearna

Przeszło dwadzieścia lat temu prezydent Ronald Reagan powiedział, z początkiem jego drugiej kadencji, 21 stycznia, 1985 roku: „Staramy się o całkowite usunięcie broni nuklearnych z powierzchni ziemi.” Mimo tego Reagan wzmocnił taktyczną broń nuklearną USA w Europie, jako przeciw-wagę przeciw sowieckim pociskom SS-20. Reagan rozumiał, że powstanie arsenałów nuklearnych, po raz pierwszy w historii rasy ludzkiej, daje ludzkości możliwość popełnienia samobójstwa.

Zimna Wojna minęła, ale nadal istnieją dziesiątki tysięcy pocisków nuklearnych, głównie w USA i w Rosji. Większość z nich jest wycelowana w miasta i każdy z nich ma siłę zniszczenia bez porównania większą niż bomby zrzucone na Hiroszimę i Nagasaki, gdzie dokonały one ludobójstwa ponad 200,000 ludzi. Stało się to na rozkaz wielkiego mistrza masonerii i prezydenta USA Harry’ego Trumann’a, który zignorował sprzeciw wszystkich dowódców floty i armii USA przeciwko użyciu wówczas bomb atomowych na terenie i tak upadającej Japonii.

W czasie jego dwu kadencji Bush starał się o fundusze na budowę 100-kilotonowych bomb do niszczenia instalacji podziemnych. Każdą z tych bomb naukowcy oceniają jako potencjalne źródło promieniowania zdolne uśmiercić milion osób. Bush planował taktyczne mieszanie broni konwencjonalnych oraz nuklearnych w walkach piechoty jak też przygotowywał próby wybuchów nuklearnych w stanie Newada. Bush gwałcił tym układ międzynarodowy istniejący od 1992 roku. Bush starał się o fundusze na budowę „ulepszonych” bomb nuklearnych i tym samym zagroził rozpętaniem wyścigu zbrojeń nuklearnych na świecie.

Inauguracja prezydenta Barack’a Obamy odbędzie się 20 stycznia, 2009 i przy tej okazji mógłby on powtórzyć słowa Regana z 1985 roku: „Staramy się o całkowite usunięcie broni nuklearnych z powierzchni ziemi.” Według prawa prezydent Obama jest zobowiązany sprecyzować swoją strategię nuklearną w 2010 roku. Mógłby starać się obniżyć arsenały nuklearne dozwolone traktatem moskiewskim obowiązującym do 2013 roku. W traktacie tym wymienione jest ograniczanie ilości wycelowanych i gotowych do odpalenia pocisków nuklearnych do liczby od 1700 do 2200.

Senator Dianie Feinstein z parti demokratycznej z Kalifornii, będzie przewodniczącą komitetu senatu do spraw wywiadu. Jest ona znana z jej przekonań, że „bronie nuklearne nie służą do odstraszania potencjalnych agresorów, ale są rosnącym zagrożeniem dla istnienia ludzkości.” Swoje przekonania i nawoływania do nuklearnego rozbrojenia senator Feinstein zamieściła w artykule w The Wall Street Journal z 3go stycznia 1009 roku.

Ciekawe jest, jakie poglądy w sprawie rozbrojenia nuklearnego ma prezydent Obama i jak zareaguje on na wnioski takich ludzi jak senator Feinstein, która jednak nigdy nic nie mówi o istnieniu arsenału nuklearnego w Izraelu. Senator Feinstein wraz z innymi senatorami żydowskiego pochodzenia niedawno złamała opór demokratów i umożliwiła nominację na ministra sprawiedliwości talmudycznego Żyda, nazwiskiem Michael Mukasey, prawnika skompromitowanego jego poparciem dla stosowania tortur w czasie przesłuchań.

Niestety poparcie polityków w USA dla istnienia monopolu nuklearnego Izraela na Bliskim Wschodzie, źle wróży sprawie wszczęcia poważnych kroków w celu podjęcia na nowo starań o rozbrojenie nuklearne świata. Jakikolwiek postęp w tej sprawie zależy o kooperacji Waszyngtonu z Moskwą, ponieważ dwa te państwa nadal żyją w obliczu „gwarantowanej obopólnej zagłady” na wypadek wojny nuklearnej między nimi.

Tymczasem czas mija i konflikt palestyński promieniuje, zwłaszcza na wszystkie kraje islamu, a co za tym idzie, przyczynia się do wzrostu ilości ochotników do popełniania aktów terroru na świecie. Sceny niszczenia domów arabskich i masowe zabijanie cywilnej ludności arabskiej przez wojska Izraela nie są cenzurowane w telewizji a krajach arabskich tak jak to ma miejsce w USA.

W krajach muzułmańskich publiczność widzi w codziennych komunikatach telewizyjnych jak Żydzi w Palestynie podobnie traktują Arabów jak Niemcy traktowali Żydów w czasie wojny. Telewizja amerykańska takich komunikatów nie pokazuje w USA w przeciwieństwie do telewizji w krajach islamu. Tak, więc pro-izraelska agresywna polityka Bush’a poważnie zwiększyła zagrożenie pokoju i zmniejszyła możliwości rozbrojenia w epoce nuklearnej, nie mówiąc o przyczynieniu się przez niego do ciężkiego kryzysu gospodarczego na światową skalę.

Iwo Cyprian Pogonowski

 

www.pogonowski.com