Własnoręczne wykonana “Szopka Betlejemska” autorstwa Aleksandra Wietrzyka
Kontrybucjaa
W państwie świeckim, w Ameryce
kto tam żyw, lub żyć zamierza
Konstytucję przywołuje
gdzie jak może, miast pacierza
zatem opozycja w Polsce
chcąc zaistnieć w peletonie
zażądała Konstytucji
na krajowym cnót frontonie
w ślady owej opozycji
trochę późno i nieskładnie,
pospieszyli akolici
ogłosiwszy wszem zasadnie
że, po pierwsze Konstytucja
jest to świetna instytucja!
Opozycja na to w krzyk
tak nie może być, by PiS
straszył ludzi Konstytucją
niech to TSUE weźmie hucpą
a hucpiarze, w to im graj
praworządność da wam Raj
posłuchacie nas z Brukseli
gdy eurosów nie przydzielim
ten mechanizm tak wygląda
my wam dajem pieniądz z konta
wy wydacie na procenty
szmal do wzięcia jest dla chętnych
i wystarczy siedzieć cicho
nie odzywać się, że licho
nie biadolić na drożyznę
bo zamienią ją w pańszczyznę
jedni zatem protestują
że za kredyt pokutują
drudzy, że im wolność karze
robić Dicoviercom gaże
zgody nie ma już w narodzie
tak się jeden z drugim bodzie
Putinowi z tym po drodze
(Berlin rączki też zaciera)
tylko: kto się poniewiera?
jeden wierzy w Mikołaja,
w wór ze złotem, to są jaja
drugi zasię w to nie wierzy
czuje, że to wzór kradzieży
i w dodatku tak zuchwałej
bo na oczach Polski całej
czy z amoku tego wyrwie
się ktokolwiek w takiej krzywdzie
czy się ocknie, opamięta,
że to niepodległość święta
niepodzielna, niewzruszalna
lub niewola funkcjonalna
to jest gdyś bogaty chłopie;
kiedyś biedny – ktoś cię kopie
i znaczenia nie ma kto
zawsze jest tam drugie dno
jeden kopie – bez powodu
drugi – bo to funkcja jest zawodu
trzeci – bo tak wyssał z mlekiem ciotki
czwarty – gdy wymusza twe podatki
piąty – przecież znajdzie powód
tylko Ty z kopniakiem znowu
Wolność słowa
Gdy potrzebna jest odwaga
kiedy wolność nie domaga
by wyrazić to dosadnie
niech korona z głowy spadnie
z czyjej głowy, Jaśnie Panie
gdy pogubisz niespodzianie
sens i zakres, przedmiot sporu
dla głośniejszej wersji KOR’u
w tej przestrzeni, co publiczną
nazywają prasę liczną, media
wszelkich wypraw krocie
wykształcone w tej robocie
czyją one są własnością
jakim służą jegomościom
co wspólnego z Polskim stanem
stanu racją – kto im panem?
Jaki Polski w tym interes
by pompować szmal i rwetes
i mieć z tego głowy „bul”
Kulturkampf, na krótki sznur
By istniało Państwo Boże
musi rację mieć nieboże
jeśli takiej nie chce bronić
nic tu po nas, rannych dobić
na pytanie czyje słowa
czują oddech zagrożenia
to nie polskie są obawy
najemnicy chcą zgorszenia
Na multi-kulti, tutti Mutti
nie damy zgody, scheise’ frutti
nie ma sensu nic dodawać
tam się kończy wasza sprawa
gdzie się rodzi mój interes
aż tu łapę kładzie Niemiec!
Anektuje media polskie
nie wystarczą mu tyrolskie
ani spolegliwe przy tem
achtung, to jest skok Banditen
etwas bedeute Joseph Goebbels
już czas by zwinąć ten interes!
Sojusze Polski
To zawsze był ból głowy
być może jeden się udał
na zdrowie – narodowy
przyprawmy o ból głowy
wszystkich naszych sąsiadów
tych sojuszników sezonowych
wieść niesie, dętych dziadów
niezdolnych do zawrócenia
z tej drogi do zapaści, zatraty,
skołowacenia, wirtualnych przepaści
niech „wyprawa wiedeńska”
zacznie wreszcie coś znaczyć
w imię lepszej Europy;
chcą Ją znów zesobaczyć
ci twórcy… zapomnienia
zbrodni nie do wybaczenia
roszczeń nie do przedawnienia
wyroków do odrzucenia
sfory psów do wykarmienia
Gdzie, kogo kręci stanu racja?
W zanadrzu – federalizacja!
A nasze dzieci, w szkołach,
wciąż nauczane zdalnie
ale nie „w imię Ojca”
lecz liberalnie, globalnie
nie znają kartek na cukier
muszą mieć „pumy” i „najki”
bajką jest dla nich opowieść
o kocie z Syberii, z tajgi
że nawet on nie mógł wrócić
choć spada na łapy cztery,
bo stamtąd nikt nie wracał
dla młodych to szmery, bajery.
Kopalnie zamkną za chwilę
dobiją nas klimatem
kto, komu, kiedy, za ile
na koniec smagną nas batem
jaka jest klasa polityczna
taki ma poziom debata publiczna
teraz widocznym się stało
na kim polegać trzeba
granic nam bronić, to mało
oręż nie zstąpi z nieba
Na nowoczesną obronę
oszczędność nam nie pomoże
Spójrzmy w tę jedną stronę
By zacząć w imię Boże!
Zaraza
Zaraza spędza nam sen z oczu
powala nas i zagraża
nie ma na to sposobu
plenna, paskudna zgaga
mycie rąk nie pomaga
a może wręcz przeciwnie
a maseczka na twarzy
co Ci szkodzi, płyń zwinnie
tu nie chodzi o sprawy
których nikt z nas nie sięga
trzeba to obejść z dala
ta zaraza to nędza
ale my nie musimy
poddawać się tej chorobie
ręce częściej umywać
i oddychać na zdrowie
nie wchłaniając po drodze
tego co tam w powietrzu
tyle możemy zrobić
bez nakładów i testów.
Ład Polski
Ład Polski to pomysł, który
przerasta nas o głowę
czytamy o tym z niewiarą
cóż że to udać się może
skoro tylu krytyków
celebrytów, fachowców
wciąż się na nim pochyla
bez wykonania testów
musi być coś w tym planie
co szczególnie przeszkadza
i nietrudno odgadnąć
już ta nazwa zawadza
oczywiście najgorsze
są w tym wszystkim podatki
kto by nie chciał zarobić
kto zapłacić bez wpadki?
Tedy jazgoczą tłumnie a to złe a to drogo
a że tego za mało, a tamtego za młodo
oczywiście za późno, plan ten wejdzie w użycie
już ci o to zadbają brukselskie ladacznice
bo na ołtarzu praworządności
żaden a zwłaszcza Polski Ład
nie może głosić niepodległości
nie może się nam udać
i nie można pozwolić
aby miał on się powieść
ludziom zapewniać pracę
a Polaków wyzwolić:
z pohańbienia historii
pisanej gdzieś w Berlinie
poprawianej na Kremlu,
dopieszczanej w Londynie
ma być przecież jak było
taki nowy kolonializm
dzisiaj jak za Bismarcka
Kindern, Kueche, Klimatizm
czy czegoś pominąłem
czy tak mi się wydaje
to poprawność – widzicie
już we znaki się daje.
. . .
Niewykluczone
że to w naszych czasach
następuje podmiana
kodu kulturowego cwaniaka;
kiedyś już coś takiego
na mniejszą wprawdzie skalę
miało miejsce nad Wisłą,
lecz zginęło w niesławie
tę próbę ponowiono
z furią znacznie wzmocnioną
już odbija się czkawką
tożsamością zmyśloną
wszystkim zatem co myślą
że myślą o czymkolwiek
proponuję krok naprzód
by uniknąć zwątpień
to ja już wolę katolicki PiS
od Michnikowskiej wersji progresji
od springerowskiej informacji
i bayerowskiej elokwencji
już lepiej kiedy rządzi Jarek
od haratania ciągłego w gały
od mirabelek wziętych z cmentarza
i od bezkresnej samochwały
czego najbardziej jednak nie chcę
to arogancji, pewności siebie
tych którzy 8 lat przy żłobie
doili nas i was bezwzględnie
i tylko jeden fakt jest prawdziwy
i tu się zgadzam z opozycją
tę dojną krowę utracili
wraz z niezachwianą dotąd pozycją
tego nie mogą wybaczyć ciągle
do pracy zaś – nie mają drygu
celebra – to jest ich zajęcie
manna ma płynąć w vatowskim cyklu
ten cyrk zakończył się, mam nadzieję
a Państwo rozstają się z tym badziewiem.
Marcisz Bielski GH , USA, 12/30/2021
Edycja literacka Alexander Wietrzyk.