Ciemna strona sprawiedliwości

 

Wystawa w Darłowie

Polish News, zaproszony został do Muzeum w Darłowie, gdzie miał okazję zobaczyć wystawę narzędzi tortur. Wystawa prezentowana jest pod niecą mylącą nazwą: „Średniowieczne narzędzia tortur”. W rzeczywistości zakres jej jest znacznie szerszy.

Można tu też zobaczyć

Oprócz narzędzi tortur, wystawa ta obejmuje niektóre narzędzia wykonywania kary śmierci (pal, topór, koło) jak i wykonywania kar mutylacyjnych, cielesnych i hańbiących. Jest to o tyle istotne, że Rzeczpospolita nie należała do krajów przodujących w stosowaniu tortur. Historycy prawa są zgodni, że narzędzia używane w naszym kraju nie zachwycały pomysłowością, należały do grupy najprostszych, żeby nie określić ich jako „siermiężnych”. Ogółem na wystawie w darłowskim Muzeum pokazano kilkadziesiąt eksponatów. Znaczna ich część dotyczyła wymuszenia zeznań stanowiących wówczas „królową dowodów”.

Dlaczego torturowano ludzi

Tortury, były dolegliwościami stosowanymi w celu wymuszenia zeznań, w określony przez prawo sposób. Stosowano je już w starożytności m.in. w procesie attyckim i rzymskim. Najczęściej strony oddawały na tortury własnych niewolników. W Grecji najbardziej rozpowszechnionym narzędziem tortur było rozciąganie niewolnika na obwodzie koła. Natomiast w Rzymie stosowano wyciąganie kości ze stawów za pomocą sznurów oraz przykładanie do nagich barków rozżarzonych blach. Zwolennikiem stosowania tortur był słynny teolog św. Augustyn. W traktacie „De civitate Dei” pochwalał katowską funkcję państwa jako bicza bożego. Stosowanie tortur związane było z wprowadzeniem zasad procesu inkwizycyjnego. Sformułowane one zostały przez cesarza Fryderyka II w konstytucjach Lombardii w 1224 roku. W Polsce zaczęto stosować je w sądach miejskich, w specjalnych izbach, zwanymi: „męczennicami” czy „sklepikami”.

Jakie były narzędzia tortur

Narzędzia tortur jeszcze dzisiaj przerażają okrucieństwem i pomysłowością. Idea zmechanizowania tortur zrodziła się w Niemczech. Tam też powstała „Dziewica Norymberska”. Wyglądem przypominała ona bawarską dziewczynę. Jej prototyp skonstruowano i umieszczono w podziemiach tajnego sądu Norymbergii. Skazańca zamykano wewnątrz. Bardzo ostre klingi wbijały się w jego ciało. Umiejscowienie ostrzy było tak dokładnie przestudiowane, że raniły one różne części ciała, nie uszkadzając jednak istotnych dla życia organów. Ofiara była tym samym skazana na długotrwałą agonię lub mękę. Urządzeniem, które według zamysłu projektodawcy Hipolita Marsili, miało oznaczać zdecydowany zwrot w historii tortur była Kołyska Judasza, zwana we Włoszech Vegilią (zmuszającą do czuwania). Miało ono nakłaniać podejrzanego do składania zeznań bez uciekania się do stosowania przymusu fizycznego. W istocie nie powodowało ono u przesłuchiwanego nawet przesunięcia kręgu, nawet stłuczenia kostki, nawet zwichnięcia stawu. To co było wystawione na próbę wytrzymałości, to nerwy. Tortura ta polegała na utrzymaniu u podejrzanego przytomności, z zaniechaniem snu tak długo, jak to było konieczne do złamania jego psychiki. Istotą tortury był tutaj brak snu. Tortura ta była bezkrwawa. Doczekała się ona wielu wariantów. Skazańca sadzano na szczycie piramidy, gwałtownie i wielokrotnie opuszczając go na ostrze. Uważano przy tym, by zagłębiło się ono w odbycie lub pod kością ogonową. Osoby torturowane częstokroć mdlały, wówczas cucono je i kontynuowano torturę.

Ta niezwykła wystawa, zachęca swoją niebywałością do refleksji nad epokami minionymi.

Ewa Michałowska- Walkiewicz