Cmentarz na Wszystkich Świętych

znicze

Jak co roku, świetujący Romowie starają się wyjaśniać, że jest wprost przeciwnie, że właśnie w ten sposób okazują pamięć i przywiazanie do tych, którzy odeszli. Niestety – nasz sposób obchodzenia Dnia Wszystkich Świętych jest tak odmienny, Że zwyczaje Romów wydają się  po prostu  świętokratctwem. Tylko małe dzieci z uśmiechem przyglądją się wesołemu spotkaniu, które co roku odbywa się w jednej z alejek cmentarza brodnowskiego. Pewnie łatwiej zrozumieć im tak dziwne zwyczaje – wszak same postrzegają wyprawę na cmentarz jako okazje do skosztowania pańskiej skórki i spotkania rzadko widywanych cioć i wujków.

Smutek cmentarzy maleje pod wieczór, by wraz z nadchodzącym zmrokiem zniknąć zupełnie. Ponura nekropolia, jaką jest Bródno w Warszawie, wraz z zapadnięciem ciemności przeistacza się w bajkową krainę  setek tysięcy światełek. Zapach palących się zniczy staje się jeszcze bardziej intensywny niż za dnia, a szum liści poruszanych wiatrem głośniejszy. Od czasu do czasu pomiędzy pojedynczymi zniczami wykwita dywan migoczących płomyków – to nagrobek kogoś znanego i szanowanego, zalany powodzią ognia. Tak jest przy grobie Romana Dmowskiego, gdzie późnym wieczorem zbierają się młodzi, ogoleni na łyso ludzie, by odśpiewać hymn Polski.

Jeszcze piękniej nocą wygladają warszawskie Powązki. Przytłaczające w dzień swoją wielkością rodzinne grobowce, oświetlane płomieniami zniczy, przybierają kształty, jakie mógłyby  powstać w wyobraźni Gaudiego. Tajemnicze szmery, nie zagłuszane krzątaniną ludzi, przybierają na sile. Wyobraźnia podpowiada, że to hałasują dusze zmarłych, rozsądek – że wiatr rozgarniający stosy zgrabionych liści. Nad grobami unosi się dym ze zniczy i falując snuje się między pomnikami. Tajemniczo i groźnie wyglądajace plamy cienia kładą się na asfaltowych scieżkach. Często nie sposób trafić w doskonale znane, odwiedzane za dnia miejsca. Proste alejki stają się kręte i doprowadzają w najdziwniejsze zakątki cmentarza, znajome pomniki dematerializują się, a na ich miejscu wyrastają dziwaczne, do niczego niepodobne kamienne postacie. Mrok skutecznie ukrywa wszystkie punkty orientacyjne. Na jeden wieczór cmentarz przeistacza się w tajemnicze miasto umarłych, by następnego dnia o świcie powrócić do zwykłego, szarego wyglądu.

Olga Dylewska

Artykuł sponsorowany przez Studio 55

cmentarz noca