Rodzina została do żywego dotknięta faktem pominięcia nie tylko w zaproszeniu na uroczystość wręczania, ale w ogóle w konsultowaniu z nią, jako ustawowymi spadkobiercami kwestii formalnych związanych z procedurą orderową. Natomiast z programu TVN-24 dowiedziała się, że po order leci do Białego Domu wysłannik MSZ Adam Daniel Rotfeld, ponieważ Jan Karski nie pozostawił żadnej rodziny.
Z niedowierzaniem rodzina obserwowała, jak wokół orderu odbywa się jakiś “taniec” postaci, które same siebie obsadziły w roli depozytariuszy spuścizny Jana Karskiego.
Jedna z tych postaci na wiele miesięcy przed wręczaniem medalu otrzymała w Muzeum Miasta Łodzi nazwiska, adresy i telefony rodziny, w tym Jadwigi Lenoch-Bukowskiej, stuletniej wówczas siostry ciotecznej Jana Kozielewskiego (Karskiego), siostrzenicy E. Natkańskiej i dr Wiesławy Kozielewskiej-Trzaski.
Dlaczego owa działaczka polonijna zachowała tę wiedzę dla siebie, a nie podzieliła się nią, na przykład, z Białym Domem, z którym była w kontakcie, pozostaje jej tajemnicą.
Być może jednak niedługo. Rodzina napisała bowiem list do ambasadora USA w Warszawie Stephena Mulla, w którym prosi o ustalenie, czy Biały Dom był świadom istnienia rodziny Jana Karskiego w podejmowaniu decyzji, komu chce order przekazać w imieniu bohatera.
odzina czekała też, kiedy medal zostanie przekazany przez MSZ do Gabinetu Jana Karskiego w Muzeum Miasta Łodzi, gdzie znajduje się kolekcja najcenniejszych memorabiliów przekazanych notarialnym aktem darowizny przez legendarnego łodzianina. Jest wśród nich m.in. Order Orła Białego i Order “Virtuti Militari”.
11 listopada 2012 roku szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski obiecał bowiem w Pałacu Prezydenckim podczas uroczystości Święta Niepodległości Wiesławie Kozielewskiej-Trzasce, że odznaczenie trafi tam niebawem.
Nic takiego nie tylko nie nastąpiło, a Medal Wolności został wywieziony bez wiedzy i zgody rodziny z Polski. Jest aktualnie pokazywany na wystawie zorganizowanej przez Konsulat generalny RP w Chicago.
Jest bowiem koncepcja, aby amerykańskie odznaczenie pokazywać… Amerykanom i edukować ich, kim był Jan Karski, bo – rzekomo zdaniem MSZ – mało o nim wiedzą.
– Zamiar, aby to Polska przypominała Ameryce o Karskim jest przejawem pychy. Jana Karskiego odzyskał dla całego świata na początku lat 80. Elie Wiesel, który na prośbę prezydenta Jimmy Cartera organizował Muzeum Holocaust w Waszyngtonie – przypomina dr Kozielewska-Trzaska.
I dodaje: To Wiesel dotarł do stryja w jezuickim Georgetown University i przekonał, żeby po 35 latach od wojny znów powtarzał swój przerażający raport o zagładzie Żydów. Dzięki Wieselowi Karski wrócił do świadomości publicznej. W Stanach Zjednoczonych był odznaczany i honorowany.
Zawsze pamiętał o nim jego student, Bill Clinton, późniejszy prezydent Stanów Zjednoczonych. Otrzymał tytuł Sprawiedliwego Wśród Narodów Świata i honorowe obywatelstwo Izraela. Był przyjmowany z honorami przez prezydenta tego państwa. Za to w Polsce latami panowała o Nim cisza.
Nagle pojawiają się jacyś ludzie, którzy ze wszelkich sił starają się o Karskim przypominać Ameryce, Izraelowi i światu. To jest jakaś hucpa. Gdzie oni byli wcześniej? O co im chodzi? Chcą świecić odbitym światłem Jana Karskiego? – zastanawia się dr Kozielewska-Trzaska.
Napisała ona kolejny list do prezydenta Bronisław Komorowskiego, w którym domaga się, aby pomógł odzyskać z MSZ amerykański order, który powinien znajdować się tam, dokąd najdroższe swemu sercu memorabilia skierował sam Jan Karski. Pisze m.in.:
“Brak poszanowania woli bohatera trzech narodów przez MSZ jest nie tylko zdumiewający, ale i szokujący. Jan Karski nie zasłużył sobie na to! Przypomina to – jako żywo – sytuację upominania się o zwrócenie wreszcie RP należącego do niej wraku samolotu Tu-154 i uporczywe odmawianie tego prawa przez Rosję. Tak samo rodzina Jana Karskiego czuje się wobec zbiegów MSZ oddalających oddanie Medalu Wolności “Ad Calendas Graecas”.
Dlatego też jeszcze raz apeluję do Pana Prezydenta od podjęcie skutecznej akcji odzyskania Medalu Wolności dla publicznej dostępności Polaków. […]
Głęboko wierzymy, że minister Sikorski okaże się zdolny do dotrzymania słowa danego mi publicznie w Pałacu Prezydenckim w dniu narodowego Święta Niepodległości, 11 Listopada 2012 roku”.
Na ręce Radosław Sikorskiego przekazane zostało oficjalne pismo wzywające do wydania rodzinie medalu z mocy przepisów prawa. W przeciwnym razie sprawa znajdzie swój epilog sądowy.
Nieoficjalnie natomiast dowiedzieliśmy się, że pomocy w odzyskiwaniu medalu podjął się także znany poseł i prawnik Ryszard Kalisz.
Jak słyszymy natomiast od doktor Kozielewskiej, zadzwonił do niej wysoki urzędnik MSZ i powiadomił, że ok. 20 maja br., czyli zaraz po powrocie z Chicago, Prezydencki Medal Wolności będzie przekazany rodzinie.
– Stoimy niezłomnie na stanowisku, które formułujemy jasno i prosto: miejsce medalu jest tam, gdzie z pewnością powierzy-łby go nasz stryj. Powinien zostać oddany Polakom, by mogli go w każdej chwili oglądać. Jego miejsce jest w mieście dumnej i szczęśliwej młodości Jan Kozielewskiego (Karskiego) – Łodzi. Jest kwestią honoru rodziny, aby tam trafił jak najszybciej – mówi doktor Kozielewska-Trzaska.
Doktor Wiesława Kozielewska-Trzaska zapowiada walkę o odzyskanie należnego rodzinie odznaczenia na drodze sądowej. (fot. Archiwum Rodziny Kozielewskich)