Na zdjęciu: Plakat upamiętniający zabitego irańskiego naukowca nuklearnego Mohsena Fachrizadeha, w Teheranie, 30 listopada 2020 r. (Zdjęcie: Atta Kenare/AFP via Getty Images)
autor: Amir Taheri
13 grudzień 2020
Oryginał angielski: Is Tehran Building a Devil’s Kitchen?
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska
Oddać to uderzenie, czy nie oddać?
To jest pytanie które od niemal tygodnia rozpala debatę w rządzących kręgach chomeinistów w Teheranie. Debatę wywołało zabicie Mohsena Fachrizadeha, zagadkowej postaci z najwyższych szeregów mrocznego establishmentu Teheranu.
Mimo powodzi nekrologów i relacji o tym wydarzeniu, nie jest całkiem jasne, kim był Fachrizadeh i co robił.
Oficjalna narracja zaczęła od przedstawiania go jako postaci wojskowej. Powiedziano nam, że był generałem brygady i nosił ten tytuł jako wiceminister obrony. Potem Minister Obrony, generał brygady Amir Hatami, przemawiał tak, jakby ledwie znał Fachrizadeha, choć wychwalał go za niewymienione “olbrzymie zasługi”. Następnie narracja skręciła na przedstawianie Fachrizadeha jako nuklearnego naukowca, a więc ofiarę wroga “który pragnie spowolnić postęp Iranu w pokojowym zastosowaniu nauki jądrowej”.
Innymi słowy, Fachrizadeh dołączył do rosnącej listy irańskich naukowców nuklearnych zabitych przez nieznanych napastników w ciągu ostatnich 10 lat. Wtedy jednak Ali Akbar Salehi, człowiek, który stoi na czele Organizacji Energii Atomowej Iran (IEAO), wyjaśnił, że Fachrizadeh pracował nad równoległym projektem, niezwiązanym z głównym programem nuklearnym. Jeszcze bardziej intryguje to, że Salehi ujawnił, iż praca Fachrizadeha była związana z “obroną nuklearną”, a więc miała militarny aspekt. Następnie przyszła kolej na generała dywizji Husseina Salamiego, szefa Korpusu Strażników Rewolucji (IRGC), który dodał swoja warstwę tajemniczości przez chwalenie “kluczowej roli”, jaką Fachrizadeh odgrywał w projekcie rakietowym Republiki Islamskiej. To jednak nie było wszystko. Islamski rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Chatibzadeh, dołożył własną warstwę przez twierdzenie, że Fachrizadeh był członkiem irańskiego zespołu negocjującego niesławne JCPOA (“nuklearną umowę” Obamy i ówczesnego sekretarza stanu, Johna Kerry’ego).
Wreszcie, może zdając sobie sprawę z tego że ta postać, przedstawiana jako “męczennik”, może nie wywoływać pożądanego poziomu sympatii, propagandyści reżimu zaczęli przedstawiać Fachrizadeha jako uczonego, poetę, filozofa i przewodnika moralnego. Upublicznili także taśmę wideo, na której przedstawia on wszechstronny plan pokonania COVID-19 i wyleczenia z niego chorych.
Czy Fachrizadeh był, czy nie był uczonym, naukowcem, żołnierzem, dyplomatą, filozofem i przewodnikiem moralnym, innymi słowami, człowiekiem renesansu, nie wiemy i może nigdy się nie dowiemy. Dwie sprawy są jednak jasne.
Pierwsza: Fachrizadeh był członkiem wewnętrznego kręgu “Najwyższego Przewodnika”, ajatollaha Alego Chameneiego, który stworzył paralelną strukturę rządową, rzeczywiście dzierżącą władzę, podczas gdy “wybrani” prezydenci i ich ministrowie tworzą fasadę, za którą znajduje się prawdziwa władza. W szeregu dziedzin “specjalnego zainteresowania” Chamenei polega niemal wyłącznie na starannie, osobiście wybranych i wypróbowanych współpracownikach. I tak, na przykład, jeśli chodzi o stosunki z Rosją, polega na byłym ministrze spraw zagranicznych, Ali-Akbarze Welajatim. Do stosunków z Chinami Chamenei wybrał byłego spikera islamskiego Madżlisu, Alego Ardeshir Laridżaniego. Stosunkami z arabskimi sąsiadami i Afganistanem zajmował się nieżyjący już generał Kasem Solejmani. (Nie jest jasne, czy następca Solejmaniego, generał brygady Esmail Kaani odziedziczył także tę funkcję.) Wydaje się, że stosunkami z Turcją i Pakistanem zajmuje się generał dywizji Muhammad Bakeri, szef sztabu islamskich sił zbrojnych. Wydaje się więc, że podczas gdy Salehi i inni kierowali cywilnymi aspektami programu nuklearnego, Fachrizadeh organizował część militarną.
Jeśli ta interpretacja jest poprawna, drugą sprawą, która staje się jasna, jest to, że Islamska Republika zawsze miała paralelny militarny program nuklearny, utrzymywany w tajemnicy nawet przed własnym oficjalnym rządem. Saleh mówi, że nie wiedział wiele o tym, co robił Fachrizadeh, ponieważ tego, co robił, “nie można było upublicznić, nawet w artykułach naukowych”.
To niekoniecznie musi znaczyć, że Islamska Republika buduje w tajemnicy bombę. Nie mamy sposobu na zweryfikowanie tego. Możemy jednak wskazać, że paralelny projekt mógł mieć ograniczony cel zapewnienia postępu ku progowi – punktowi, w którym kraj ma wszystkie naukowe i przemysłowe środki do zbudowania bomby, ale powstrzymuje się przed jej wyprodukowaniem.
To jest jak zbudowanie kuchni i dostarczenie wszystkich składników potrzebnych do ugotowania zupy, ale czekanie z gotowaniem do czasu, kiedy chcesz zaprosić gości na obiad.
Taki scenariusz może także rozwiać częściowo tajemnice otaczające dziwaczny program pocisków balistycznych Republiki Islamskiej. Na przykład, dlaczego ktokolwiek miałby wydawać olbrzymie sumy pieniędzy i czynić ogromne wysiłki, by budować pociski dalekiego zasięgu zdolne do przenoszenia nie więcej niż 75 kilogramów klasycznych materiałów wybuchowych, które spowodują niewielkie szkody jakiemukolwiek celowi? Jednak ten plan zaczyna mieć sens, jeśli ładunkiem jest głowica jądrowa. Dlatego Fachrizadeha przedstawiają jako człowieka, który odgrywał kluczową rolę zarówno w projekcie nuklearnym, jak projekcie pocisków balistycznych.
Wróćmy do pytania, które rozpoczynało ten artykuł. Teheran w tych dniach pełen jest głosów wzywających do “odwetu” i “ukarania” odpowiedzialnych za męczeństwo Fachrizadeha. Gazeta “Kayhan”, o której wiadomo, że odzwierciedla poglądy Chameneiego, wzywa nawet to ataku na pełną skalę na izraelski port Hajfa, nalegając na upewnienie się, że bardzo wielu mieszkańców zostanie zabitych. Inne głosy, szczególnie “chłopców Nowego Jorku” skupionych wokół prezydenta Hassana Rouhaniego, wzywa do powściągliwości, żeby nie narażać nadziei na wpuszczenie Amerykanów w maliny podczas rozmów z prezydentem-elektem Joe Bidenem. W rozmowach z prezydentem Barackiem Obamą Teheran był przygotowany na oferowanie ustępstw po stronie cywilnej nuklearnego projektu, ponieważ militarna strona projektu nie była nawet wspomniana. Obama nie zwracał również żadnej uwagi na program rakietowy Teheranu.
Mogę się mylić, ale zgaduję, że Teheran nie zrobi niczego, by choć o jeden stopień podnieść poziom napięć – co mogłoby utrudnić sprzedanie Amerykanom innego zestawu kitu.
Dwa fakty popierają ten pogląd.
Po pierwsze, USA nie są przedstawiane jako główny winowajca w zabiciu Fachrizadeha, jak to było po likwidacji Solejmaniego. Niektóre palce wskazały na Izrael, po czym nastąpiła obietnica odwetu. Mimo to krąży rywalizująca wersja oparta na twierdzeniu, że zbrodni mogły dokonać irańskie grupy opozycyjne, jak również wersja, że operacji nie przeprowadzili ludzie działający na miejscu, ale wszystko dokonało się przez zdalne kierowanie urządzenia.
Po drugie, Chamenei obiecał “ciężką zemstę” za śmierć Solejmaniego, ale tym razem nie przysiągł niczego poza “ściganiem i ukaraniem” sprawców. Kładzie nacisk na “kontynuację” pracy Fachrizadeha.
Innymi słowy, jak długo nie zatrzymał się nasz postęp ku “progowi”, możemy robić dobrą minę do złej gry i znieść męczeństwo Fachrizadeha.