Dlaczego Kamil Stoch nigdy nie będzie Adamem Małyszem?

Kamil

 

Kamil Nigdy nie będzie Adamem Małyszem. Wiem, że stale podkreśla, iż jest Kamilem Stochem i na zawsze nim pozostanie. Nigdy nie dorówna mu wynikami a tym bardziej wyjątkową charyzmą, jaką miał nasz najlepszy skoczek w historii. Jeśli ktoś miał jeszcze jakieś wątpliwości, to wypowiedź, jakiej udzielił mediom po pierwszym konkursie w Harrachovie, skutecznie wyprowadza z błędu.

 

Adam Małysz nigdy, przenigdy nie powiedziałby, że skok w konkursie o Puchar Świata jest treningiem. Nawet wtedy, gdy po pierwszej wspinaczce na szczyt spadł boleśnie na dalekie zaplecze światowych skoków.

 

Stochowi daleko do mistrza z Wisły. Dowodem były pustki na trybunach Czertaka. Ostatecznie, kto chce oglądać treningowe skoki w konkursie najwyższej rangi. I nieudolność pozostałych polskich skoczków. Polska publiczność, a przynajmniej jej znacząca część, dobrze widzi, kto jest wielkim zawodnikiem. W minionym tygodniu był nim bezsprzecznie Konrad Czerniak.

W Szczecinie zrobił kolejny, znaczący krok na drodze do wielkiej kariery, może porównywalnej z tą, jaką ma Michael Phelps. Nic dziwnego, że stał się ulubieńcem szczecińskiej widowni, która pokazała się ze świetnej strony. Polskie społeczeństwo jest popękane, widać to gołym okiem gdziekolwiek by się nie spojrzało, także na sportowych arenach. Z jednej strony mamy znakomitą publiczność na siatkówce, piłce ręcznej, wioślarstwie, teraz okazało się, że także na pływaniu. A z drugiej niestety, nietrudno dostrzec odrażającą gębę piłkarskiego kibolstwa. I coś mi się wydaje, że długo jeszcze ta sytuacja się nie zmieni…

 

Bogdan Chruścicki www.eurosport.pl