Tak wynika z raportu KMPG. – Konsumenci dzielą czas między media tradycyjne i cyfrowe, ale wciąż wydają nieco więcej na te pierwsze – podają analitycy tej firmy. W krajach rozwiniętych miesięcznie na dostęp do tradycyjnych mediów ich statystyczny odbiorca wydaje 11 dol., a w rozwijających się: 13 dol., podczas gdy na cyfrowe media wydaje się odpowiednio, 4 dol. i 6 dol.
– Proces cyfryzacji ma ogromny wpływ na to, jak konsumujemy muzykę i wszelkie treści pisane, w tym prasę. Wciąż jesteśmy jednak na wczesnym etapie przejścia na cyfrowe formy przekazu, jeśli chodzi o łatwość ich dostępu – komentuje w raporcie Paul Wissmann, szef działu mediów i telekomunikacji w amerykańskiej dywizji KPMG.
Jego zdaniem, dopóki serwisy internetowe, zwłaszcza te oferujące wideo, nie zapewnią powszechnego dostępu do oferowanych treści na wszystkie urządzenia, w tym telewizory, by korzystanie z tych zasobów było tak łatwe, jak z ich offline’owych odpowiedników, tradycyjne media będą współistnieć z nowymi.
Gazety popularniejsze niż Facebook i Twitter
Na razie na wielu rynkach ludzie wciąż sięgają po papierowe gazety chętniej niż korzystają z portali społecznościowych lub witryn z newsami. W Niemczech w ciągu ostatniego miesiąca aż 72 proc. pytanych osób przyznaje, że sięgnęło po gazetę, podczas gdy na newsowe portale internetowe wskazało 37 proc., a na portale społecznościowe: 50 proc. W Wielkiej Brytanii gazety czytało 70 proc. osób, a portale newsowe i społecznościowe sprawdzała połowa badanych.
W USA różnica między czytającymi gazety i wchodzącymi na portale społecznosciowe jest już tylko symboliczna: te pierwsze czyta 58 proc., te drugie 57 proc. (patrz wykres). Są też już jednak kraje, w których cyfrowe media zaczynają zwyciężać papierowe: to np. Hiszpania.
Zmiany na rynku powodują szerszy dostęp do mobilnych urządzeń. Jak podaje KPMG, w Chinach już ponad połowa osób chce mieć lub ma tablet, a 78 proc. – smartfon, w USA – 26 proc. jest lub chce być posiadaczem tabletu, a 40 proc. – smartfonu, w Niemczech tablet ma lub zamierza mieć 12 proc., a smartfon – 47 proc.
Z myślą o tym trendzie wydawcy przystosowują swoje modele biznesowe do nowych oczekiwań czytelników. Jak właśnie podał amerykański odpowiednik Związku Kontroli Dystrybucji Prasy, Alliance for Audited Media, w drugiej połowie ubiegłego roku za oceanem sprzedało się już 7,9 mln elektronicznych wersji magazynów (2,4 proc. całej sprzedaży) – to prawie dwukrotnie więcej niż rok wcześniej. Ponad 65 proc. magazynów miało już cyfrowy odpowiednik.
Cyfrowy „Aftonbladet”
Ubiegły rok przyniósł prasowemu rynkowi przełomowe wieści przede wszystkim w Skandynawii, gdzie największy szwedzki dziennik – „Aftonbladet” – po raz pierwszy w swojej historii (i – jak twierdzi Jan Helin, jego redaktor naczelny – niewykluczone, że jako pierwsza gazeta na świecie) odnotował wyższe wpływy z reklam cyfrowych niż tych publikowanych w wydaniu papierowym. Te pierwsze stanowiły 56 proc. wszystkich. Najszybciej rosły wpływy mobilne, które potroiły się w porównaniu z 2011 rokiem.
Polska u progu zmian
Nad Wisłą gros sprzedaży prasy to wciąż tradycyjne edycje papierowe. Coraz więcej osób ma jednak smartfony i tablety, więc wydawcy z myślą o nich, choć i z oporami, bo to kosztowne, inwestują w wersje elektroniczne. Tabletowe edycje mają już tygodniki opinii i gazety, teraz zaczynają je wprowadzać kolorowe magazyny dla kobiet (ma je „Viva!”, nie wyklucza wydawca „Twojego Stylu” i „Pani”). – Większość redakcji już wie, że „cyfrowo” musi oznaczać nowocześnie, z wykorzystaniem wszystkich zdobyczy cyfrowych. Nawet już pozyskani czytelnicy danego tytułu oczekują supernowych dodatkowych opcji w wydaniu cyfrowym. Gdy czeka ich tam coś więcej, są gotowi za te edycje płacić. Stąd już blisko do czerpania przez wydawców płatności w sieci. Czytamy artykuł czy pełne wydanie tytułu z danego dnia na papierze, kontynuujemy na smartfonie, a kończymy na tablecie – mówi Adam Wojdło, prezes spółki Polskie Badania Czytelnictwa.
Źródło: www.esculap.pl