Gdybym to ja był Świętym Mikołajem
To bym całą ziemię wziął do raju.
Wszedł na lidyjskich pól muzyk przestworza
Gdzie nic prócz pokoju – od morza do morza.
Gdzie nic prócz szczęścia na ziemi i w niebie –
Rzuć zbroję i słuchaj- ja mówię do ciebie!
Nie byłoby wojen ani strzelaniny,
czołgów, karabinów – rozbroiłbym miny
By nie straciło życia żadne dziecko
Śmiercią podziemną, skrytą i zdradziecką
Na polu zabaw, w ogrodzie, piaskownicy,
By bez obawy mogło przejść ulicą.
Nie byłoby zbrodni, napaści, kradzieży,
Chciwości, znieczulicy, morderstw i grabieży,
Problemów na które nikt nie ma już rady
Nikt by nie spalił suchej kromki chleba –
Gdy o tą kromkę modlę się do nieba.
Nie byłoby kalek, ani amputacji,
Wypadków, nagłej śmierci i dyskryminacji
Czy człowiek zielony, niebieski czy biały –
Równe prawa jego – czy duży czy mały.
Głos jego słyszalny jako wszystkie głosy,
Nie na sprzedaż czy łaskę ślepego losu.
Gdybym to ja byt Mikołajem Swiętym
Zmieniłbym ziemię w świat uroczy, zaklęty,
Gdzie bajka jak życie nigdy się nie kończy,
Gdzie bajeczny rycerz w stalowej opończy
Od lat trzysta z górą śpi na łokciu wsparty,
A drzwi sezamu – na oścież otwarte
Leszek Chudziński
Seattle-Shoreline, USA