Mamy wewnętrzną awanturkę w do tej pory zgranym gronie. Chodzi o ostatni temat – czyli pochodzenie wirusa. To oskarżenie de facto jest skierowane wobec jednej osoby, głównego machera kowidu światowego dra. Fauci. Ten nietykalec kręcił całą pandemiczną korbą, był źródłem globalnych rekomendacji, wsadził kowida Trumpowi, czyniąc z USA centralę pandemiczną i wzorzec „działań” dla świata. To nietykalec, bo kłamał przed Komisją, za co idzie się ciupasem w Stanach do więzienia. On nie poszedł, choć skłamał, że nie ma nic do czynienia z zakazanymi technikami Gain of Function, czyli uzłośliwianiem wirusów już istniejących, by – uwaga – wyprodukować na nie antidotum. Na coś, co nie istnieje, za to co może sztucznie wyprodukowane – wyskoczyć z labu i pozakażać cały świat, co miało mieć miejsce w przypadku kowida.
Do tej pory na ten temat była cisza, czego miał dopilnowywać Fauci i jego koleżka, zoolog Daszak. Motywacje były oczywiste – przyznanie się do wycieku kierowałoby podejrzenia na niego oraz na jego nielegalne i groźne dla świata prace. Panowała na ten temat zmowa milczenia, ale zaczęto temat zgnębiać. Nawet za cenę zrzucenia Fauciego z sań, by coś rzucić ludowi. A rzucić trzeba, gdyż jak to się mówi wciąż „stoi problem” z czym mieliśmy (mamy?) do czynienia w przypadku kowida. Odpowiedź o wycieku, która kompromituje Fauci’ego jest tu wyjściem z przytupem, bo likwiduje wszelką alternatywę, a ta jest wysoce kłopotliwa. Zacznijmy od początku.
Trzeba zadać sobie pytanie, gdyby nie ucieczka specjalnie majstrowanego wirusa, to jak byśmy wytłumaczyli, coś, z czym mieliśmy do czynienia? Co więc zaatakowało ludzkość? Odpowiedź, że normalny sezonowy patogen byłaby ze wszech miar niepoprawna politycznie. Bo to by oznaczało, że świat zwariował na temat choróbska o szybkiej transmisji i lekkim przebiegu, zaś śmiertelność jej (i tak na niskim poziomie 0,15%) można uzasadnić na poziomie błędnych testów. Sprawdzenie zgonów ogółem – ostateczna weryfikacja „pandemiczności” pandemii – pokazuje, że nic się nie działo jak nas zamykano. Zaczęło się dziać w zgonach, jak zaczęliśmy mieszać w służbie zdrowia, narobiliśmy długu zdrowotnego i doklepaliśmy to wszystko szkodliwymi preparatami genetycznymi.
Przyznacie Państwo, że to słaby scenariusz, szczególnie dla sanitarystów i decydentów. Trzeba więc sprokurować inne pochodzenie problemu. Sztucznie stworzony zjadliwy diabeł, co to się wymknął. Nikt nie wiedział (i nie wie) jak toto leczyć, jakie (znaczy się coraz bardziej rozległe) ma objawy. I padł strach. I może przeszarżowaliśmy, ale w dobrej wierze i niech pierwszy rzuci strzykawką, kto nie zrobiłby tak samo. Dlatego wizja wycieku, kiedy na ołtarzu tej wersji trzeba nawet położyć papieża kowidianizmu, to i tak za mała cena, by się reszta towarzystwa wywinęła. I temu służy zacytowany artykuł.
Jeden wątek jest też w nim jeszcze ciekawy – dziennikarka pisze o jakimś zaćmieniu, że jak Fauci blokował wieści o wycieku, to jakoś tak wszyscy z siebie się temu blokowaniu poddawali, łącznie ze wszystkimi mediami, ba – łącznie z autorką. A teraz już się nie poddają. To jak to? Nikt się nie zapytał czemu kłamią wtedy, a teraz to wszyscy tacy odważni i mądrzy? Jakoś tak to się podziało. Tak samo i u nas. Jastrzębie kowidianizmu po kilka razy zmieniali zdanie i za każdym razem było ono naukowe, zaś media słuchały tego jak świnia grzmotu i teraz udają, że czegoś tam się dokopali. Figę – przyszły nowe zlecenia na nowe narracje i tyle. I tak to się buja ten kowid. Medialnie, bo już dawno nie epidemiologicznie.
Popatrzmy jak grillują Fauciego:
Wydawało się, że New York Times zwrócił się przeciwko dr Anthony’emu Fauci w niedawno opublikowanym eseju, w którym skrytykowano podejście byłego dyrektora NIH do wymiany informacji podczas pandemii COVID-19. Dziennikarka Timesa, Megan Stack, napisała artykuł zatytułowany „Dr. Fauci mógł powiedzieć dużo więcej”, który dotyczył przede wszystkim wyciszania przez rządowego naukowca teorii wycieku z laboratorium COVID, w którą uwierzyła większość Amerykanów.
Stack, była korespondentka w Chinach , napisała, że Fauci i brytyjski zoolog Peter Daszak wcześnie obalili teorię, że nowy koronawirus wyciekł z Wuhan Institute of Virology. Nie tylko ta informacja niekoniecznie była prawdziwa, ale, jak napisała Stack, para mogła zweryfikować swoje wypowiedzi w sposób, który odsłoniłby Amerykanom więcej pełnego obrazu, ale tego nie zrobiono. Stack dalej potępiła Fauciego za to, że początkowo kłamał, że maski nie są skuteczne, a następnie stał się ich największym entuzjastą i wielokrotnie utrzymywał obostrzenia, gdy zniesienie środków blokujących byłoby bezpieczne.
„Mogli powiedzieć, że laboratoria w Wuhan rzeczywiście badały wirusy nietoperzy, w tym koronawirusy. W laboratoriach trzymano żywe nietoperze, a naukowcy od czasu do czasu przeprowadzali kontrowersyjne formy badań, w których manipuluje się szczepami wirusowymi w sposób, który może uczynić je bardziej niebezpiecznymi dla ludzi” – napisała Stack. „Obaj mężczyźni pracowali dla organizacji, które brały udział w przekazywaniu funduszy amerykańskich podatników naukowcom w Wuhan – dr Daszak był od lat zaangażowany w badania nad nietoperzami w Wuhan; e-maile dr Fauci pokazują, że jego personel niedawno przypomniał mu o finansowaniu NIH dla prac związanych z koronawirusem wspieranej przez organizację dr Daszaka” – kontynuowała.
Stack zwróciła uwagę na różnice między sposobem, w jaki Fauci mówił o teorii wycieku laboratoryjnego prywatnie i publicznie. „Publicznie mocno skłaniał się ku crossoverowi zwierząt; za kulisami napisał, że „nie wiem, jak to się rozwinęło”, ale ostrzegł, że jest zaniepokojony „zniekształceniami w mediach społecznościowych” nt. pochodzenia covida” –napisała.
Przez cały czas publiczne mówienie o potencjale wycieku z laboratorium budziło kontrowersje, a przez cały rok 2020 można było zostać uznanym za rasistę lub teoretyka spiskowego za zachwalanie tej teorii. Ci, którzy o tym pisali i udostępniali artykuły na różnych platformach internetowych, byli masowo uciszani. Facebook całkowicie zakazał tej teorii przez kilka miesięcy w 2021 r., a większość konserwatywnych prawodawców, którzy naciskali na odpowiedzi, była traktowana z pogardą przez media głównego nurtu.
Teraz, w 2023 roku, Stack napisała: „dowiedzieliśmy się, że zarówno Departament Energii (który nadzoruje własną sieć laboratoriów i naukowców), jak i FBI uważają teraz za najbardziej prawdopodobne, że pandemia rozpoczęła się w laboratoriach”. „I tak pozostaje nam się zastanawiać, w jaki sposób prosta hipoteza została najpierw nazwana spiskiem, a później odzwierciedleniem rasizmu.” „Przeglądając relacje i komentarze publiczne, znalazłam ostrzeżenie: ci, którzy starają się stłumić dezinformację, mogą być sami skazani na jej sianie”.
Stack zwróciła również uwagę na groźny udział Daszaka w operacji, jako kogoś, kto „współpracował przez ponad dekadę z chińskimi wirusologami badającymi koronawirusy nietoperzy w Wuhan Institute of Virology i kierował pieniądze National Institutes of Health na badania za pośrednictwem swojej organizacji non-profit EcoHealth Sojusz. Daszak brał
również udział w utrudnianym śledztwie Światowej Organizacji Zdrowia w Chinach i wrócił na Zachód, aby „dyskredytować wyciek laboratoryjny jako teorię spiskową – często bez ujawniania własnego udziału zawodowego w laboratorium”.
Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.