Już kilka razy Dariusz Zdebel miał na tyle ciekawe wpisy, że postanowiłem wstrzymać się od swoich i go zacytować. Dziś potwierdza on swoim znalezionym źródłem pewien fenomen, który próbowałem opisać w przypadku Afryki. Nie wiem, czy Państwo pamiętacie, ale modele Fergusona prorokowały w Afryce setki milionów zgonów na kowida. Wyszło inaczej, a właściwie jeszcze dziwniej, bo okazało się, że wirus szaleje w stosunkowo dobrze sytuowanych krajach, podczas gdy powinien zbierać swoje śmiertelne żniwo w tych słabszych, gdzie służby zdrowia praktycznie nie ma, nawyki higieny i dystansowania są śladowe, zaś zdrowie publiczne wisi na włosku zewnętrznej pomocy. Moje dywagacje były wtedy mało poparte konkretnymi krajami, ale dziś mamy właśnie od pana Dariusza opublikowany przykład kolejnej, w tym przypadku krajowej, dziwnej (?) enklawy, choć zdaje się, że modus powtarza się nie tylko tam.
Wychodzi na to, że wirus Sars Cov 2 jest pierwszym wirusem w dziejach, który ma niezwykle silne powinowactwo do pieniędzy. Z wielką lubością zaatakował szczególnie rozwinięte kraje Zachodu ale z o wiele mniejszym zainteresowaniem szerzy się w biednych krajach Czarnej Afryki,, Karaibow, arabskich i np. Birmie. Jeśli chodzi o kraje arabskie upodobał sobie bogate Emiraty ale słabo go interesuje biedny, zrujnowany Irak i pochłonięte wojną Afganistan i Syria. Egipt i Libia też mu zwisają. Bardzo zjadliwie zaatakował RPA ale jak się okazało, ze groszem na szczepionki nie śmierdzą, samoistnie się wyniósł. Właśnie to jest dziwna sprawa – w ogóle nie chce się rozprzestrzeniać w krajach, których nie stać na szczepionki.
W tym aspekcie Haiti jest fenomenem. Jeden z najbiedniejszych krajów świata, który ma problem z opanowaniem biegunki ale Covid go omija. Wychodzi na to, że im dany kraj mniej próbuje ingerować w rozprzestrzenianie się choroby, to ta szybciej się kończy. A może odpowiedzią jest to, że „Jest też wiele innych poważnych problemów, z którymi boryka się kraj. Więc ludzie nie postrzegają COVID jako głównego problemu dla nas. Haiti ma wiele codziennych problemów. Jest bieda, niestabilność polityczna, dzikie wahania wartości lokalnej waluty, korupcja, uzbrojone gangi. Biegunka pozostaje głównym zabójcą dzieci.”
Zapraszam do lektury – Dariusz Zdebel
„Jeden z najbiedniejszych krajów świata ma jeden z najniższych na świecie wskaźników zgonów z powodu COVID-19. Według stanu na koniec kwietnia tylko 254 zgony przypisano COVID-19 na Haiti w trakcie całej pandemii. Naród karaibski, który często boryka się z chorobami zakaźnymi, ma śmiertelność z powodu COVID-19 na poziomie zaledwie 22 na milion. W Stanach Zjednoczonych śmiertelność z powodu COVID-19 wynosi 1.800 na milion, a w niektórych częściach Europy. śmiertelność zbliża się do 3.000 zgonów na milion.
Sukces Haiti nie jest wynikiem jakiejś innowacyjnej interwencji przeciwko wirusowi. Większość ludzi zrezygnowała z noszenia masek w miejscach publicznych. Autobusy i targowiska są zatłoczone. A Haiti nie podało jeszcze ani jednej szczepionki na COVID-19.
Dr Jean „Bill” Pape mówi, że kombinacja czynników utrzymała śmiertelność na tak niskim poziomie. Pape odegrał rolę podobną do dr Anthony’ego Fauci w USA. 74-letni haitański lekarz był współprzewodniczącym krajowej komisji zajmującej się chorobą COVID-19 na Haiti, kierując wysiłkami kraju w walce z kryzysem. Ale komisja została rozwiązana na początku tego roku.
„Powodem jest głównie to, że mamy bardzo, bardzo niewiele przypadków COVID” – mówi Pape. Lokalna agencja zdrowia Pape’a, znana jako GHESKIO , zeszłej jesieni faktycznie zamknęła swoje oddziały COVID-19 z powodu braku pacjentów. W czerwcu ubiegłego roku 11-milionowy kraj został dotknięty znaczną falą infekcji. Oddziały szpitalne były wypełnione pacjentami z COVID-19. W tamtym czasie w kraju były tylko dwa miejsca, w których można było przeprowadzić testy na obecność wirusa, więc rzeczywista liczba infekcji nie jest znana. Obecnie testy są znacznie bardziej dostępne, ale Pape twierdzi, że każdego dnia wykrywa się bardzo niewiele przypadków.
„Czasami jest to dwa, czasem zero, czasem 20 przypadków” – mówi. „Ale nie widzimy drugiej fali, jak myśleliśmy”. Pape mówi, że ten kraj prawie wrócił do stanu sprzed pandemii. Szkoły są otwarte. Tysiące ludzi wypełniło w lutym północne wybrzeże Port-de-Paix na karnawał.
„Większość ludzi nie nosi maski” – mówi. Nie tylko ponownie otwarto rynki zewnętrzne; nigdy nie były całkowicie zamknięte. Schronienie na miejscu i praca z domu to luksus, na który większość Haitańczyków nie może sobie pozwolić. Jako najbiedniejszy kraj na półkuli zachodniej, według ONZ, Haitańczycy zarabiają średnio mniej niż 2000 dolarów rocznie.
Większość z nich, mówi Pape, wróciła do pracy. „Ponieważ jeśli nie pracują, to nie jedzą, ich rodzina nie je” – mówi. Obawa przed pandemią jest tak minimalna, że w kwietniu tego roku, kiedy program COVAX kierowany przez Światową Organizację Zdrowia zaoferował Haiti dostawę szczepionek AstraZeneca COVID-19, rząd odrzucił tę propozycję.
Dr Jacqueline Gautier jest członkiem krajowej grupy doradców technicznych ds. Szczepień COVID-19. Mówi, że zwykli Haitańczycy i ludzie ze społeczności medycznej słyszeli doniesienia o rzadkich, ale poważnych skutkach ubocznych szczepionki AstraZeneca w Europie i nie spieszą się, aby dostać tę szczepionkę. „Ponieważ COVID nie wpłynął na nas tak źle”, mówi, „ludzie nie uważają, że [szczepionka] jest tego warta”. Gautier jest także dyrektorem Szpitala Pediatrycznego St. Damien na obrzeżach Port-au-Prince.
Mówi, że pandemia mogła mieć mniejszy wpływ na Haiti, ponieważ jest to młody kraj. Średni wiek to 23 lata. Zakażenia COVID-19 mają zwykle lżejszy przebieg u młodszych osób. Jest również możliwe, mówi, że znaczna liczba osób została zarażona wirusem zeszłego lata, nie wykazywała żadnych objawów i wytworzyła odporność. Domy również są zazwyczaj otwarte z dużą wentylacją – przepływ powietrza może wytrącić patogen z kadru.
Bez względu na powód, mówi, COVID-19 nie stał się codziennym problemem większości Haitańczyków.
„Jest też wiele innych poważnych problemów, z którymi boryka się kraj” – mówi. „Więc ludzie nie postrzegają COVID jako głównego problemu dla nas. I kto może ich za to winić?”
Haiti ma wiele codziennych problemów. Jest bieda, niestabilność polityczna, dzikie wahania wartości lokalnej waluty, korupcja, uzbrojone gangi. Biegunka pozostaje głównym zabójcą dzieci. „I porwania!” – wykrzykuje Gautier. „To naprawdę ogromny problem dla kraju”.
Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.