W magistracie krakowskim, o czym zapewnia prezydent Jacek Majchrowski, każda nowa akcja-mobilizacja wywołuje entuzjazm i kreacyjność. Nie inaczej też przyjęto wiadomość, że miasto ma się sposobić na przygotowanie Światowych Dni Młodzieży 2016.
A nie było to takie oczywiste. Gdy Watykan zdecydował, że kanonizacja Jana Pawła II odbędzie się wespół z Janem XXIII, Kraków i krakowski Kościół zaczął tracić nadzieję, że uda się papieża Franciszka namówić na podróż do miejsca li tylko związanego z tym pierwszym. Zresztą, co warto dodać, starania o organizację Dni Młodzieży w Krakowie rozpoczęto dwa lata temu, lecz abdykacja Benedykta XVI i wybór nowego papieża coraz bardziej komplikowały sytuację.
Ale odkąd wici obiegły glob, że to jednak Kraków będzie gospodarzem młodzieżowego spotkania w 2016 roku, zabrano się do pracy. Niby wszystko już wcześniej przerobiono, przetestowano, niemniej jednak organizatorzy zdają sobie sprawę, że tygodniowy pobyt gości w mieście to ogromne logistyczne przedsięwzięcie.
Problem zaczyna się od remontu dworca PKP i lotniska, od dróg, którymi będą podróżować pielgrzymi. W tym względzie co od infrastruktury, przygotowywanej i oddawanej rok temu przed spektakularnym wydarzeniem sportowym, są jeszcze spore oczekiwania. Prezydent Majchrowski liczy na to, że Światowe Dni Młodzieży przyspieszą inwestycje finansowane z budżetu państwa, jak choćby budowę „zakopianki” czy trasy S7, którymi pielgrzymi będą masowo przemieszczać się do Krakowa.
Kolejnym wyzwaniem jest miejsce spotkania z Franciszkiem. Błonia Krakowskie, które w tradycji są miejscem mszy papieskich, mogą nie pomieścić spodziewanego 3-milionowego targetu młodych, podążających za papieżem. Wydaje się, że lepszą lokalizacją spotkania jest podkrakowskie lotnisko w Pobiedniku, ale ono wymaga udrożnienia komunikacyjnego; po koncertach tam organizowanych wydobycie się z Pobiednika zajmowała niektórym ok 12 godzin.
Co do noclegów – już rozpoczęła się rezerwacja miejsc! Kraków dysponuje ok 30 tys. miejsc noclegowych we wszystkich typach hoteli, po hostele i pensjonaty. W tych najlepszych nocować będą VIP-y i biskupi z całego świata. Kuria przezornie zarezerwowała już miejsca w krakowskich akademikach. Wielu gości zanocuje w parafiach, w domach zakonnych lub po prostu u krakowian. Powstaną też nowe miasteczka namiotowe.
Równolegle do takich przygotowań, opracowuje się już plany wydarzeń okołoreligijnych i wydarzeń kulturalnych. Miasto chce i powinno zaserwować pielgrzymom repertuar, który przyda artystycznemu od wieków miastu dodatkowego splendoru.
Wszystkie te działania, niestety, obliczone są na wielkie pieniądze. Pociesza fakt, że w praktyce ŚDM zawsze przynosiły zyski. Te tegoroczne w Brazylii oszacowano na zyski trzykrotne. W Madrycie (2011 r.) policzono, że hotele, restauracje, handel i transport zarobiły 160 mln euro. Oczywiście, nim młodzi przybędą do Krakowa i zostawią pieniądze, trzeba będzie postarać się o wielkie kwoty na niezbędne inwestycje. To już jednak zadanie nie tylko dla lokalnego samorządu, lecz kwestia rządowych decyzji. I trzeba będzie na pewno poszukać tych pieniędzy, bo promocja, podobna tej, może się rychło nie powtórzyć. A przecież w imię „błogosławionej intencji” musi się udać! Cała plejada świętych rodem z Krakowa musi sprzyjać temu na poły komercyjnemu, na poły religijnemu dziełu!
Ewa Matyba