Chicagowianie podejmowali Real Salt Lake i, niestety, przegrali to spotkanie 0:1 (0:1). Jedynego gola zdobył w 39 minucie weteran Robbie Findley. Bramka padła z rzutu karnego jako skutek faulu obrońcy C.J. Browna w polu karnym na napastniku gości. Jest to już druga z rzędu porażka Fire i w ten sposób ich dorobek punktowy jest bardzo skromny : 17 pkt (4 zwycięstwa, 5 remisów i 5 porażek). Natomiast bardzo dobrze wiedzie się graczom z Salt Lake – przedłużyli oni swą passę meczów bez porażki do 10 (9 zwycięstw, 3 remisy, 3 porażki) i w tej chwili są wiceliderami Konferencji Zachodniej ze stratą 6 punktów do prowadzących w tabeli piłkarzy Los Angeles (11-1-3).
Rzut rożny w wykonaniu gospodarzy
Co natomiast można powiedzieć o samym meczu? Niestety, niezbyt dużo dobrego. Pierwsza połowa była wręcz nudna i nie dlatego , że na codzień mamy możliwość oglądania meczów najlepszych narodowych drużyn świata, ale po prostu piłkarze obu teamów nie stworzyli w tym czasie olśniewającego widowiska. Nieporadność (szczególnie graczy Chicago) widać było najbardziej w poczynaniach ofensywnych. Akcje budowane były bez polotu, szybkości a o ich wykańczaniu lepiej nie wspominać. Druga część spotkania to przewaga optyczna Fire ale nie udokumentowana bramką (seryjnie marnowane tzw. 100% sytuacje).
W tej sytuacji wyróżnić można tylko bramkarza Dykstrę, który obronił kilka groźnych strzałów przeciwników. Nawiasem mówiąc ten młody piłkarz wyrasta na klasowego gracza a bramce zachowuje się już jak rutyniarz. Polski obrońca Krzysztof Król nie popełniał błędów ale według mojej opinii był zbyt mało widoczny w akcjach zaczepnych zespołu. Gdy w drugiej połowie zaczął grać bardziej ofensywnie – kilkakrotnie spowodowało to zamieszanie na polu bramkowym gości.
Bramkarz Chicago – A. Dysktra w akcji
Oto składy w jakich wystąpiły oba teamy:
Real Salt Lake
Romando, Russell, Borchers, Wingert, Olave, Grabavoy, Johnson, Morales, Williams (od 75 min. Alexandre), Findley (od 57 min. Espindola), sabario (od 83 min. Beltran). Zółte kartki: Johnson i Espindola. Trener: J. Kreis.
Chicago Fire
Dykstra, Brown, Król, Kinney, Watson-Siriboe, Pause (od 45 min. Mapp), Banner, Pappa, Husidic (od 84 min. Bone), Dimitrov (od 45 min. McBride), Conde.
Żółta kartka: Conde. Trener: C. de los Cobos.
Akcja zaczepna gości z Salt Lake
Następny mecz na Toyota Park już 14 lipca i wtedy właśnie , przed meczem Super Ligi, będzie można zobaczyć na otwartym treningu legendarny zespół z Manchesteru. Manchester United przyjeżdża do Ameryki na serię meczów towarzyskich a przygotowywać się będzie do nich właśnie w Chicago. O godzinie 4 p.m. będzie można obejrzeć trening Czerwonych Diabłów. O godzinie 8:30 p.m. zacznie się spotkanie z cyklu Super Ligi pomiędzy Chicago Fire a Monarcas Morelia. Na oba zdarzenia wymagany będzie tylko jeden bilet (z możliwością wyjścia ze stadionu po treningu MU i powrocie na mecz Super Ligi). Bilety można kupić jak zwykle za pośrednictwem stron internetowych: www.Chicago-Fire.com lub www.Ticketmaster.com Można karty wstępu nabyć również dzwoniąc na numer telefonu: 1-888-MLS-FIRE (657-3473).
W uzupełnieniu informacji o pobycie Manchester United na północno-amerykańskim kontynencie podaję daty rozgrywanych meczów:
16 lipca z Celtic Glasgow (mecz odbędzie się w Toronto)
21 lipca z Philadelphia Union
25 lipca z Kansas City Wizards
28 lipca z MLS All-Stars (w Houston, na Reliant Stadium)
Jacek Urbańczyk – Bridgeview, IL.
Foto: Jacek Urbańczyk
Sponsorem bezpośredniej relacji z Toyota Park była firma:
MPT My Personal Taxi
www.MyPersonalTaxi.com Phone: (630) 338-3403