Do
Prezydenta Baracka Obamy
Biały Dom
1600 Chicago Way
Drogi Prezydencie Obama!
Minęło wiele czasu, kiedy ostatnio rozmawialiśmy i wiem jak bardzo jest Pan zajęty dowodzeniem, ale ufam, że ten list zastanie Pana w dobrym zdrowiu.
Chicago nie zmieniło się bardzo. Więcej Amerykanów zostało zabitych w Chicago niż w Iraku. Politycy bogacą się jak zwykle. Pan wie o przewodzie sądowym Roda Blagojevicha. Co zeznaje i co myśli Rod?
Major ciągle trzyma ster rządów, ale czuje się osamotniony, od kiedy wszyscy jego przyjaciele są w Waszyngtonie. Nie pozostał tu nikt, do kogo mógłby się odezwać. Może Pan i Michele powinniście złożyć mu wizytę i zabawić go, zabrać do Spiaggia na gnocchi w sosie ragu.
Ale przecież nie będę pisał o sosie ragu. Chodzi o coś całkiem innego. Mam na myśli list z wydrukowanymi dużymi literami pańskim imieniem i nazwiskiem na kopercie -Prezydent Barack Obama. Został stemplowany datą 16 czerwca 2010, wysłany z Richmond, VA i opatrzony znaczkiem za 44 centy. O jeszcze coś! Nadruk wykonany został atramentem sporządzonym na bazie soi i na papierze z obrotu wtórnego, a zatem jest to materiał przyjazny środowisku. Jednak najbardziej fascynujące jest to, do kogo list z nadrukiem – Prezydent Barack Obama – został zaadresowany. Otóż do Tony Rezko. Tak, to ten sam Tony Rezko. Nie żartuję. To jest rzeczywiście list do niego. Pamiętasz Toniego? A może powiesz: „To nie jest Tony Rezko, którego znałem” Tony? Twój osobisty bez skazy sprzedawca domów, który pomógł Ci kupić wyśniony domeczek w Kenwood. Ten Tony-bezmózgowiec. Tak, ten sam. Twój list został wysłany na jeden z jego chicagowskich starych adresów biznesowych, a ja musiałem na to spojrzeć. Obiecałem nie ujawniać adresu, jeśli zrobię zdjęcie tego cacka.
Panie Prezydencie, pierwsze co mi przyszło do głowy, to pomyślałem: „Co Barack chciał nam przez to powiedzieć i co chciałby, abyśmy uczynili z tym listem?
A po drugie sobie pomyślałem, że lepiej będzie jeśli o tym napiszę, zanim Rahm pośle tu „ludzi w czarnych garniturach” aby mnie oszołomili i spowodowali zanik pamięci.
Nazwisko Toniego pojawia się codziennie w zeznaniach na rozprawach Blagojevicha. Zawsze połączone jest z pieniędzmi, włącznie z gotówką przeznaczoną na kampanię demokratów i zorganizowaną przez bossów partii republikańskiej w czasie spotkania w domu Toniego. Blago tam był. Ty także. „Teraz skupiam się na tym, że wybraliśmy Blagojewicza gubernatorem” – tak powiedziałeś kiedyś do reportera Jeffa Berkowitza. Nie tylko ty jeden. Rod był obiektem szczególnej pieczy, Toniego także. Tak więc, kiedy zobaczyłem list, przyznam się że natychmiast pomyślałem o jego otwarciu. Jednak któryś z wydawców powiedział mi, że to przestępstwo federalne. Co za tchórzostwo. Z obu partyjnych skrzydeł sugerowano, że można by spróbować otworzyć nad parą unoszącą się z kubka herbaty, tak, że nikt nie zauważy. Wydawca jednak zaczął ostro krzyczeć: Nie, nie, nie… Trzęsą portkami. Czyż nigdy nie byli reporterami?
Umieramy więc teraz z ciekawości. Przecież nie każdego dnia zdarza się, że Prezydent Barack Obama wysyła list do swego starego przyjaciela Toniego Rezko w środku przewodu sądowego, podczas którego Tony wymieniany jest na okrągło. Kiedyś nie musiałeś pisać listu, aby stać się przedmiotem uwagi Toniego. Również kiedy już wszyscy w mieście wiedzieli, że agenci federalni drepczą mu po piętach, nie musiałeś pisać (na papierze z wtórnego odzysku i przyjaznego środowisku), prosząc go o pomoc przy zakupie domu twoich marzeń. Wszystko co miałeś do powiedzenia, to „mój człowiek”. I on tam był.
Wówczas to, kiedy stał się podejrzany, przekazałeś całą otrzymaną od niego dotację na cele charytatywne. Ale czy pomyślałeś kiedykolwiek aby mu ją zwrócić? On z pewnością mógłby użyć tych pieniędzy. Zauważyłem, że swojego domu nie przekazałeś na cele dobroczynne. Tak tylko mówię…
Teraz jednak można oszaleć z ciekawości, co zawiera list w środku. Zmuszony zostałem do zgadywania.
Czy list zawiera:
a) pełne przebaczenie federalne po wygranej drugiej kadencji
b) zbiór smakowitych przepisów na przyrządzenie tuńczyka pakowanego podciśnieniowo
c) bilety wstępu dla całej rodziny na festiwal Lollapalooza, bilet na koncert Bon Jovi lub kupony na festiwal chicagowskich smakoszy?
Kto wie? To pilna sprawa. Na odwrocie koperty jest data ponaglająca do udzielenia odpowiedzi do 30 czerwca 2010. Nie mam więc zbyt wiele czasu.
Także na odwrocie jest wskazana nazwa Kongresowego Komitetu Kampanii Demokratów. Oznacza to małą szansę, że jest to zwyczajny nudny list z prośbą o dotację – oczywiście o ile, użył Pan atramentu sympatycznego do napisania o tym na marginesie dokumentu.
Ale może to być też nudny list z prośbą o wsparcie a interesujący dla czytelników Trybuny. Nie byłobyż to piękne, jeśli mogliby przeczytać, jak potrzebujecie wsparcia Toniego Rezko, aby wygrać jesienne wybory i pomóc Amerykanom w realizacji ich snów?
Ale jak możesz go pytać o pieniądze? To znaczy, czy Tony nie dał już wystarczająco wiele? On jest prawie tym wykończony. Niezależnie od tego będzie zajęty przez nadchodzące lata poszukiwaniem zajęcia, za które może otrzyma około 17 centów dziennie.
A przecież do niedawna Tony wynajmował jednoosobowy apartament w wysokościowcu w pobliżu centrum Chicago. Agenci federalni nazywają to miejsce Metropolitalnym Ośrodkiem Korekcyjnym. Ale teraz słyszę, że przenieśli go do więzienia w Wisconsin.
Jest Pan Prezydentem. Jeśli jest ktoś, kto może mu pomóc – jest nim właśnie Pan.
A więc co powinno uczynić się z listem? Czy chciałby go Pan z powrotem, czy też listonosz powinien odesłać go Toniemu? Albo może chciałby Pan, aby pański ulubiony dziennikarz podzielił się jego treścią z czytelnikami?
Daj nam znać. To pilne. Dziękuję. I nie zapomnij ubierać białe skarpetki. To kolory i szyk naszych sportowców.
John Kass, Trybuna Chicagowska
(Tłumaczenie publikacji z Chicago Tribune strona 2, sekcja 1, z dnia 2010-06-30)
Tłumaczenie: Marcisz Bielski
http://www.chicagotribune.com/news/columnists/ct-met-kass-0627-20100627,0,805898.column