Maria Szarapowa wygrała wielkoszlemowy Roland Garros

Tym samym Szarapowa powtórzyła sukces sprzed dwóch lat, gdy w decydującym spotkaniu French Open odniosła zwycięstwo nad Włoszką Sarą Errani. W ubiegłorocznej edycji również wystąpiła w decydującym spotkaniu, ale uległa w nim Amerykance Serenie Williams.

W sobotę zarówno ona, jak i Halep zostawiły po sobie bardzo dobre wrażenie. Finał stał na wysokim poziomie, nie brakowało w nim wielu zaciętych wymian i emocjonujących zwrotów akcji.
W trzech poprzednich spotkaniach mająca 188 cm wzrostu Rosjanka przegrała pierwszą partię. Po kilku pierwszych akcjach wydawało się, że sytuacja może powtórzyć się w finale, ponieważ niższa o 20 cm Rumunka prowadziła 2:0, a jej przeciwniczka posyłała często piłkę w siatkę.

Szarapowa tym razem jednak przebudziła się znacznie wcześniej. Wygrała pięć kolejnych gemów, wykorzystując w pełni swoją broń w postaci mocnego forehandu. W tej części spotkania praktycznie się nie myliła, często posyłając piłkę tuż przy linii. Halep nie szczędziła sił i dużo biegała po korcie, jednak przy precyzji rywalki była bezbronna. W końcówce zmniejszyła straty, ale nie była w stanie zagrozić dobrze dysponowanej Rosjance.

Ta na początku kolejnej odsłony kontynuowała skuteczną postawę (2:0). Dopingowana przez publiczność wyżej notowana z zawodniczek doprowadziła do remisu, korzystając ze słabszego okresu w grze, ale nie na tyle, by objąć prowadzenie. Przez kilkanaście minut trwała walka „gem za gem”. Szarapowa marnowała liczne okazje. Przy jednej z długich wymian w dziewiątym gemie była stroną ofensywną i mimo kilku dogodnych szans posyłała piłkę w miejsce, gdzie była Halep, a na koniec na drodze stanęła jej siatka. Po chwili zanotowała zagrania autowe i Rumunka po raz pierwszy w tym secie miała przewagę (5:4), przełamując przeciwniczkę.
Trzy kolejne gemy także kończyły się „breakami”. 27-letniej Rosjance w tie-breaku prowadziła już 5-3, ale później zaczęła się znowu mylić i cztery kolejne punkty zapisała na swoim koncie Halep. Piętą achillesową Szarapowej były podwójne błędy serwisowe. W całym meczu zrobiła ich łącznie aż 12.
Trudy toczącego się w upale spotkania dały się we znaki starszej z zawodniczek, która przed rozpoczęciem trzeciej partii udała się na kilka minut do szatni. Dużo emocji przyniósł czwarty gem tej odsłony. Szarapowa prowadziła 40:15, ale nie potrafiła zadać decydującego ciosu rywalce. Ta miała później dwie okazje na przełamanie. Ostatecznie górą była jednak Rosjanka, która po ostatniej akcji krzyknęła z radości, zaciskając pięści i zamykając oczy. Gra zaczęła układać się po jej myśli (4:2), jednak Halep nie rezygnowała z walki. W końcówce Szarapowa po raz kolejny popisała precyzją, posyłając piłkę w linię końcową.
Wykorzystała pierwszą piłkę meczową, kończąc po trzech godzinach i dwóch minutach finałowy pojedynek. Po ostatniej akcji padła z radości na kolana, a potem rozglądała się jakby z lekkim niedowierzaniem. Następnie wspięła się na trybuny, by uściskać swojego trenera Svena Groenevelda i pozostałych członków sztabu szkoleniowego. Poprzednio w decydującym spotkaniu French Open w rywalizacji kobiet trzysetowy mecz miał miejsce 13 lat temu.
„To był najtrudniejszy wielkoszlemowy finał, w jakim uczestniczyłam. Gdy po raz pierwszy grałam we French Open marzyłam, by wznieść Puchar Suzanne Lenglen, dlatego to dla mnie bardzo emocjonujący moment. Nie mogę uwierzyć, że udało mi się to po raz drugi” – podkreśliła Rosjanka.
Następnie zwróciła się w rodzimym języku do rodziców. Małą próbkę znajomości języka francuskiego dała z kolei Halep.
Jak napisano na oficjalnej stronie imprezy, Szarapowa jest pierwszą przedstawicielką rosyjskiego tenisa, która więcej niż raz triumfowała w tym samym turnieju wielkoszlemowym.
W sobotę 27-letnia zawodniczka wywalczyła piąty tytuł w zawodach tej rangi. Wcześniej – poza triumfem na kortach im. Rolanda Garrosa w 2012 roku – świętowała także sukces w Wimbledonie (2004), US Open (2006) i Australian Open (2008).
Z młodszą o cztery lata Rumunką rozstrzygnęła na swoją korzyść też wszystkie trzy wcześniejsze pojedynki, w tym rozegrany niespełna miesiąc temu finał turnieju WTA w Madrycie.

Rosjanka w tym sezonie bardzo dobrze radzi sobie na ziemnej nawierzchni. Wygrała imprezy WTA w Stuttgarcie i Madrycie, a po sobotnim zwycięstwie jej bilans na „mączce” w tym roku wynosi 19-1.
Halep, mimo porażki, też może być zadowolona. Jej najlepszym wynikiem w imprezie tej rangi był dotychczas ćwierćfinał tegorocznego Australian Open. W stolicy Francji trzy lata temu dotarła do drugiej rundy, a w dwóch ostatnich edycjach przegrała mecz otwarcia.
W ostatnich kilkunastu dniach zawodniczka z Konstancy imponowała formą – w drodze do finału nie straciła nawet seta. French Open wygrała zaś sześć lat temu, jako juniorka. Nie powtórzyła sukcesu swojej menedżerki Virginii Ruzici, która jako jedyna Rumunka wygrała Roland Garros (w 1978 roku). Zapewniła sobie jednak awans na trzecie miejsce w rankingu WTA, spychając z niego Agnieszkę Radwańską. Żadna z jej rodaczek nie była nigdy tak wysoko na światowej liście.

Wynik finału gry pojedynczej kobiet:
Maria Szarapowa (Rosja, 7) – Simona Halep (Rumunia, 4) 6:4, 6:7 (5-7), 6:4
(PAP)
http://kresowiacy.com/