NFL: Jets w finałach Konferencji a poza tym zgodnie z planem.

NLF

 

 

NLF

Zacznijmy więc od tego meczu, który odbył się jako ostatni w serii rozgrywek playoffs na poziomie Dywizji. Faworyzowani Chargers ponieśli porażkę na własnym stadionie 14:17 (0:0, 7:0, 0:3, 7:14). NY Jets zaskakują wszystkich swoją ambicją, wolą walki do końca no i oczywiście umiejętnościami. A przypomnijmy, że trzon zespołu stanowią debiutanci: rookie trener (Rex Ryan), rookie lider zespołu (Mark Sanchez) i rookie – najlepszy zawodnik ostatniej rozgrywki z San Diego: RB Shonn Greene. Pochwalić należy władze nowojorskiej franchise – po ostatnim, nieudanym sezonie, zmienili radykalnie sposób przebudowy zespołu stawiając na młodych graczy stanowiących mieszankę z doświadczeniem takich futbolistów jak na przykład T. Jones, S. Ellis lub A. Feneca. Dokooptować do nich należy młodych ale już obytych: J. Cotchery, B. Edwards, C. Pace i mamy gotowy team, który odnosi sukcesy. Cokolwiek się wydarzy w dalszych rozgrywkach – NY Jets osiągnęli już sukces.

Wracając do samegu meczu – nic nie zapowiadało takiego obrotu sprawy bowiem gospodarze objęli prowadzenie w II kwarcie i wydawało się, że dalej już mecz potoczy siępo ich myśli. Jednak kibiców Chargers mogła niepokoić zbyt skutecznie grająca defensywa gości – już po meczu L. Tomlinson stwierdził, że w tym sezonie nie grał przeciw tak dobrze grającej defensywie. Poza tym gracze z San Diego zaczęli popełniać zbyt dużo ważnych błędów:poczynając od QB P. Riversa, którego podania zostały przechwycone dwukrotnie a kończąc na kickerze N. Keading, który trzykrotnie (!) nie wykorzystał FGs. Takie sytuacje lubią się mścić i tak było również w tym przypadku. II połowa należała do gości: najpierw J. Feely celnie kopnął za 3 punkty z 46 jardów a w IV kwarcie dwa przyłożenia (pierwsze – podanie Sancheza do Kellera i drugie – fantastyczny, 53 jardowy rajd Greene) załatwiły Nowojorczykom udział w meczu o mistrzostwo Konferencji. Jak już wspomniałem najlepszym futbolistą gości był w tej konfrontacji RB S. Green. Przeprowadził on 23 indywidualne akcje na 128 jardach i wywalczył wspomniany touchdown.

Wśród gospodarzy mimo wszystko należy wyróżnić QB P. Riversa (27/40, 298 jardów, 1TD, 2 Int oraz 3 rush, 4 jardy i 1 TD). Jak widać z powyższej statystyki zdesperowany lider Chargers w ostatnich minutach jeszcze sam starał się odmienić losy spotkania zdobywając w indywidualnej akcji przyłożenie.

W Conference playoffs NY Jets zmierzą się z Indianapolis Colts.

 

Pozostałe  3 spotkania nie dostarczyły już takich emocji bowiem wszystko potoczyło się zgodnie z planem.

Najpierw, w pierwszym sobotnim meczu, New Orleans odprawili Cardinals pokonując ich zdecydowanie 45:14 (21:7, 14:7, 10:0, 0:0). Już po zapisie z poszczególnych kwart widać, że Saints kontrolowali spotkanie od początku do końca i tylko niepoprawni optymiści mogli liczyć na wygraną gości. Tym samym team z Luizjany wyrasta na jednego z głównych faworytów do tegorocznego tytułu. Do tego meczu a właściwie do dwóch graczy biorących w nim udział chciałbym dodać komentarz. Po pierwsze wielką formą a dokładniej eksplozją tej formy popisał się Reggie Bush. Jego dwa rajdy zakończone przyłożeniami można pokazywać jako mistrzowskie zagrywki wszystkim adeptom futbolu. Najpierw 46 rajdowa akcja w I kwarcie i 83 jardowy punt return w III części meczu – pozostawiły na mnie duże wrażenie.

Utkwiło mi także w pamięci dość brutalne zagranie na K. Warnerze, po którym ten ostatni dość długo nie mógł dojść do siebie. Efekt jest taki, że świetny rozgrywający z Arizony zapowiedział przejście na futbolową emeryturę. Być może będziemy go mogli oglądać w meczach Arena Football ale to wiadomość bardziej plotkarska niż potwierdzona w wiarogodnych źródłach.

 

W drugiej sobotniej konfrontacji Colts podejmowali na własnym terenie gości z Baltimore i tu także nie zanotowaliśmy niespodzianki. Indianapolis pokonali Ravens 20:3 (3:3, 14:0, 0:0, 3:0). Nie było w tym spotkaniu arcyciekawych zagrań i akcji; po prostu – Colts wykonali swą pracę solidnie ale bez fajerwerków. Najlepszym ich graczem był, jak to często bywa, QB P. Manning (30/44, 246 jardów, 2 TDs, 1 Int, 2 Sack) ale także nie był to popis jego najwyższych możliwości. Wśród gości wyróżnić należy RB R. Rice, który był najaktywniejszym i najskuteczniejszy w teamie z Baltimore (13 rush, 67 jardów). Wracając do Colts – jest to ich pierwsza wygrana w postseason od sezonu 2006,  kiedy to wywalczyli Super Bowl.

 

I na zakończenie krótka notka o meczu Minnesota – Dallas. Krótka notka bo, niestety, ale ta konfrontacja zwiodła wszystkich kompletnie. Mecz był jednostronnym widowiskiem a do poziomu gry Vikings nie dostosowali się Cowboys, przedwcześnie widziani przez wielu sympatyków futbolu w koronach mistrzów. Wynik i zapis z poszcególnych kwart mówi sam za siebie: 34:3 (7:0, 10:3, 0:0, 17:0). Kluczem do sukcesu gospodarzy była znakomita gra defensorów, którzy nie dali pograć T. Romo wywierając na nim nieustanną presję. Wynikiem takiej postawy obrońców Minnesoty rozgrywający z Dallas zaliczył 6 sack (!) i 1 przechwycone podanie – wśród jego 22 kompletnych podań nie ma tego końcowego, zakończonego przyłożeniem. Natomiast na własnym terenie jak ryba w wodzie czuł się B. Favre. Oto jego statystyka z tego meczu: 15/24, 234 jardy, 4 TDs (!), 0 Int, 3 Sack, rating – 134.4 (Romo – 66.1). Favre najlepiej współgrał w niedzielę z rookiem S. Rice (6 rec, 141 jardów, 3 TDs).  Na swoim terenie Vikings prezentują się znakomicie a jak będzie na obcym terenie? Przekonamy się o tym już w najbliższą niedzielę, kiedy to zostaną rozegrane finały konferencji.

Oto rozkład dnia – niedziela, 24 stycznia:

 

Indinapolis Colts vs. NY Jets  ; godzina 2:00 p.m. CT ; TV – CBS

 

New Orleans Saints vs. Minnesota Vikings ; 5:40 p.m. CT ; TV – FOX

 

Jacek Urbańczyk

[email protected]