Nowatorska metoda, dawno stosowana

metoda

Ta metoda (hiszpańska, na człowieka w walizie) nie jest wśród złodziei tak nowatorska, jak wydaje się policji w Barcelonie. A poczytałby jeden z drugim np: pitaval, to ustał by w zachwytach nad “Polak potrafi”.

 

metoda  W dawnej, jeszcze gomułkowskiej Polsce, kiedy bieda zaglądała w oczy drobnym złodziejaszkom ta metoda (w nawiązaniu do “barcelonskiej”) nosiła nazwę: “na malucha”; wciskał się wynajęty dzieciak w jedną z widocznych, szczelinę – otwierał drzwiczki  – a reszta należała już do dorosłych fachowców. Często taki dzieciak dostawał później lizaka albo loda a mamusia (lub rzadziej tatuś) flaszkę pełną baśniowego elementu zwanego siwuchą. Siwucha był skażony metanolem denaturat przepuszczony przez kromkę chleba, służącego zresztą wraz z ogórkiem (wtedy jeszcze bez e-coli, bo kiszony) za zagrychę.

Do czego doprowadził brak etyki w złodziejskim fachu?

Zamiast dzieciaka, sami układaja się w walizkach. Nic dziwnego, ze przez nieostrożność wpadają; demaskatorsko potrafią wskazać kumpla. Dawniej takie akty były nie do pomyślenia.

 

Albo współpraca z policją. Dawniej mało kto opowiadał policji jak się sprawy miały a jeśli już to po wprowadzeniu w błąd, zmieniał taki miejsce pobytu a powracał, gdy sprawa ucichła albo gdy miał coś do zalatwienia z innym, niesubordynowanym członkiem grupy. A dzisiaj, pracując w systemie dwójkowym, złodzieje nie mogą czuć się bezpieczni. W dodatku te e-phony, inne wynalazki tylko przeszkadzają w robocie. Dlaczego? Zabierają cenny czas przy asekuracji, stanowią dowód oraz często giną zabierane przez innych “fachowców”. Nie ma kogo wystawić na “stójkę’ żeby przypilnował. Nie ma nic gorszego jak złodziej okradnie innego złodzieja. Fach jak fach ale bynajmniej żadnej etyki.

 

Mówią, że internet stanowi dzisiaj zagrożenie dla niekumatych drobnych złodziejaszków. Starsi, którzy od lat znają tę robotę, nie mają wątpliwości, że tam, gdzie człowiek, tam szansa na robotę i na przeżycie.

A człowiek, jaki by nie był, czasem przecież wstaje od kompa, choćby do WC…które zresztą zapycha się więc robota “na hydraulika” zawsze ma szanse powodzenia.

 

O adaptacji zdolnych osobników w nowe prace, o nowych możliwościach dla pomysłowych, w następnej kolekcji skarbów naszej cywilizacji czyli z serii wykładów na IUU (Instytut Użycia Umysłu).

David Poznański, w czerwcu 2011