Nowy Rok bieży…

Jak ten czas leci
Szczepan Mikruta

Dopiero,
Styczeń mroźny,
Luty, śniegiem zawiany,
Marzec, ostry i groźny,
Kwiecień, deszczem oblany,
Maj, pachnący jaśminem,
Czerwiec, miodem płynący,
Lipiec, pijany winem,
Sierpień, słońcem gorący,
Wrzesień, w dymach zasnuty,
Październik, przestawia zegary,
Listopad, przywdziewa buty,
A już grudzień…
Żegna Rok stary.

U progu Nowego Roku
Adam Asnyk

Słyszycie! północ już bije,
Rok stary w mgle się rozwiewa,
Jak sen przepada…

Krzyczymy: Rok Nowy niech żyje!
I rwijmy z przyszłości drzewa
Owoc, co wiecznie dojrzewa,
a nie opada.

Bywały lata, ach krwawsze,
Z rozpaczy jękiem lecące
W przeszłości mrok;

A echo powraca zawsze,
Przynosząc skargi palące…
Precz z smutkiem! Życzeń tysiące
Na Nowy Rok!

Spod gruzów rozbitych złudzeń
Wynieśmy arkę rodzinną
Na stały ląd!

Duchowych żądni przebudzeń,
Potęgą stańmy się silną
Bacząc by w stronę nas
Nie uniósł prąd.

W olbrzymim pokoleń trudzie
Budźmy ogniwem łańcucha,
Co się poświęca;

Nie marzmy o łatwym cudzie!
Najwyższy heroizm ducha
Jest walką, co nie wybucha,
Pracą bez wieńca.

Uderzmy w kielichy z winem
I bratnie podajmy dłonie,
Wszakże już czas!

Choć różni twarzą lub czynem,
Niech nas duch jeden owionie,
Niech zadrży miłością w łonie
I złączy nas!

Niech żyją pierwsi w narodzie
Jeśli zawsze są pierwsi
I w poświęceniu.

Gdy z czasem potrzebną w zgodzie
W szlachetnym czynie najszczersi,
Swą dumę umieszczą w piersi,
A nie w imieniu!

Spełnijmy puchary do dna
I życzmy sobie nawzajem
Szczęśliwych lat!

Niech myśl powstanie swobodna
I światło błyśnie nad krajem!
Bogu w opiekę oddajmy ­
Przyszłości kwiat!

Nowy Rok
Zofia Bukowska

Bez gwiazd
noc ciemna
nad światem stoi.
Pochylony wiekiem
ostatni dzień roku odchodzi.
Nowy Rok –
nieznanych zdarzeń
progiem nas wita.
Muzyka, śpiewy, zabawa –
neonów, fajerwerków blaski.
A nam potrzeba
jasnej radości.
Mały kaganek, iskra –
pociechy, wiary i nadziei.
Niech plonie
do dnia ostatniego
Nowego Roku.
1995

Nowy Rok
Ignacy Krasicki

Nowego roku czas każe winszować,
Więc się zdobywam na powinszowanie;
Daj Panie Boże, w tym się tak zachować,
Iżby się nasze spełniło żądanie.
I spełni pewnie, kiedy w każdym kroku
O sobie będziem myśleć, nie o roku.

Bo cóż rok? Bożym czas zmierzony darem,
Miejsce i pora naszego działania:
Nie dni, lecz czynów dzielmy go wymiarem,
A czynów plennych prawego starania;
Wówczas, jak wieniec kłosami uwity,
Da plon szacowny, da plon znakomity.

Przeszły tysiączne, przejdą i następne.
Szala je wieczna, jak zmierzy, tak ziści:
Z nas plenne, z nas czcze, prawe, lub występne,
Skutek użycia, czucia i korzyści:
Odmiana, trwałość, nieczynność, ochota,
Da poznać w czem jest występek, lub cnota.

Lecz sprawcą, który rzeczy mierzy trwale,
Spuszcza wzrok względny na tych, co sprawieni:
Nie jest człowieka, co jest doskonale,
Sobą nikczemni, sprawcą orzeźwieni,
Czekajmy losu, Najwyższa istoto!
Karzesz z odrazą, nagradzasz z ochotą.

Nowy Rok
Mickiewicz Adam

Skonał rok stary; z jego popiołów wykwita
Feniks nowy, już skrzydła roztacza na niebie;
Świat go cały nadzieją i życzeniem wita.
Czegoż w tym nowym roku żądać mam dla siebie?

Może chwilek wesołych? – Znam te błyskawice;
Kiedy niebo otworzą i ziemię ozłocą,
Czekamy wniebowzięcia: aż nasze źrenice
Grubszą niżeli pierwej zasępią się nocą.

Może kochania? – Znam tę gorączkę młodości;
W platońskie wznosi sfery, przed rajskie obrazy.
Aż silnych i wesołych strąci w ból i mdłości,
Z siódmego nieba w stepy między zimne głazy.

Chorowałem, marzyłem, latałem i spadam;
Marzyłem boską różę, bliski jej zerwania
Zbudziłem się, sen zniknął, róży nie posiadam,
Kolce w piersiach zostały. – Nie żądam kochania.

Może przyjaźni? – Któż by nie pragnął przyjaźni!
Z bogiń, które na ziemi młodość umie tworzyć,
Wszakże tę najpiękniejszą córkę wyobraźni
Najpierwszą zwykła rodzić i ostatnią morzyć.

O! przyjaciele, jakże jesteście szczęśliwi!
Jako w palmie Armidy wszyscy żyjąc społem,
Jedna zaklęta dusza całe drzewo żywi,
Choć każdy listek zda się oddzielnym żywiołem:

Ale kiedy po drzewie grad burzliwy chłośnie
Lub je żądło owadów jadowitych drażni,
Jakże każda gałązka dręczy się nieznośnie
Za siebie i za drugie! – Nie żądam przyjaźni.

I czegoż więc w tym nowym roku będę żądał?
Samotnego ustronia, dębowej pościeli,
Skąd bym już ani blasku słońca nie oglądał,
Ni śmiechu nieprzyjaciół, ni łez przyjacieli.

Tam do końca, a nawet i po końcu świata,
Chciałbym we śnie, z którego nic mię nie obudzi.
Marzyć, jakem przemarzył moje młode lata:
Kochać świat, sprzyjać światu – z daleka od ludzi.

Pisałem w więzieniu r 1823. ostatniego dnia.\