Marcisz Bielski
Ach ci starożytni, opowiadają, że nic tak nie uwodzi tłumόw jak urojone zwycięstwa ogłaszane z zapamiętaniem i poświęceniem jak najlepszej sprawie. Ogłoszono właśnie objęcie niejakiej prezydencji, przez kolejny średniej wielkości kraj w Europie, ktόry jeszcze zanim się cokolwiek zaczęło już zdążył zadąć w miechy zwycięstwa i tryumfu a jak się to wszystko będzie kończyć, to chyba braknie “elektryczności i pary” aby ogłosić wielkość sukcesu. Bo już naprawdę trudno wyobrazić sobie sukces większy od tego, ktόry właśnie ogłoszono, cόż więc musiałoby się takiego jeszcze wydarzyć, aby ten ktόry ma nadejść był jeszcze większy. Ale co tam, bądźmy optymistami, wszystko w naszych europejskich “ręcach” więc i sukces będzie nasz a nie dajmy na to Libijczykόw czy Egipcjan.
Pόjdźmy dalej tym tropem, bo na niwie virtualnych erupcji sukcesu te tropy zapowiadają się szczegόlnie obiecująco. Tym bardziej, że tacy na ten przykład Libijscy powstańcy, a konto zwycięstwa, już zdążyli zaorderować kredyt w wysokości $1,3 mld, gdy tymczasem taki muł jak kutwa Kadafi przez 42 lata, nie był w stanie posłużyć się kredytem ani razu nie wspominając nawet o tym, że miałby on opiewać na tak zwane $$ USA. No ale teraz już się miarka przebrała i ci co przyjdą po nim, błąd ten z nawiązką potrafią naprawić. Spowoduje to niewątpliwie zabootowanie amerykańskich i europejski bankόw zastrzykiem świeżej gotόwki, dzięki czemu i dzięki zamόwieniom jakie Libijczycy podejmą a właściwie już podjęli, zgromadzone przez poprzedni reżim środki (aktywa na poziomie ok $140mld w złocie), zasilą znakomicie system wymagający przecież oliwienia aby mόgł się kręcić.
Podobnie rzecz ma się z innymi krajami, ktόre do tej pory z oporem godnym “szariatu” ale niegodnym demokracji opierały się dotychczas tego rodzaju “środkom pomocowym” bankierstw zachodnich. Jednak demokracja, kiedy już raz wkroczyła i zdobyła umysły młodych wykształconych z wielkich miast arabskich, tak łatwo z nich już nie wyjdzie, wobec tego gwarancje sukcesu są przesądzone i cały Zachόd a nie tylko Europa może spać spokojnie, jako że dobijaniem pozostałych po tym bałaganie watah, zajął się znany z dorobku na tym polu niejaki Radek Sikorski, pełniący obecnie funkcje ministra Spraw Zagranicznych w Polsce.
Dlaczego dobijaniem watah ma się zajmować minister spraw zagranicznych, a nie na ten przykład raczej spraw wojskowych albo wewnętrznych, tego nikt do tej pory nie ustalił, ale być może sam zainteresowany owym procederem coś nam kiedyś na ten temat nieoczekiwanie zakomunikuje, bo że sukces będzie to mamy jak w Greckim banku.
Kolejnym, ktόry już możemy zapowiedzieć będzie sukces wyjścia Grecji z kryzysu, dzięki zdecydowanej i solidarnej “akcji pomocowej” pozostałych unionistόw oraz jednej ze spόłek walczących o lepszy świat zarejestrowanych na Wall Street, pod nazwą Goldman & Sachs. Otόż tak unioniści jak i sam złoty nasz człowiek z Wall Street, ustalili, że nic tak nie pomoże Grekom do wyjścia z impasu, jak odchudzanie. W medycynie, kuracje takie są znane od dawien dawna znakomitym środkiem na wiele rόżnych dolegliwości naraz. Kuracje takie powodują bowiem, że masa ciała spada, serce nie musi się tak męczyć a w ogόle nadmierna konsumpcja zwłaszcza tak zwanych pustych kalorii, to zagrożenie dla zdrowia. Grecy zdaje się, że jeszcze nie zrozumieli błogosławieństwa tej metody dla nich samych, bo wyszli na ulice i protesują przeciwko samoograniczeniu się rządowych wydatkόw, ktόre zasilają na ogόł kieszenie greckiej populacji. No ale kiedy w końcu do Grekόw dotrze ten sygnał międzynarodowej społeczności, że to chodzi o nich samych, o zdrowie Grekόw i ich dzieci, zobaczymy owoc owych działań pod koniec roku, kiedy kolejny tryumf obwieści nam tym razem sprawująca władzę w Unii prezydencja Polska.
Sprόbujmy już dziś na ten użytek zaproponować odnośny komunikat prasowy. “Grecja pożegnała kryzys ekonomiczny i weszła na ścieżkę ekonomicznego wzrostu, w czasie kończącej się właśnie owocnie prezydencji Polski”. Jej zawrotny dług $380 mld, na początku 2011 roku, powiększył się w tym czasie bagatela o te głupie kolejne $36mld. Czyż nie warto było żyć, aby dożyć takiej wiadomości prosto z internetu?
Kolejny sukces musi także w czasie polskiej prezydencji dotknąć jakoś znakomicie do tej pory opierającej się wszelkim porywom wiatrόw historii, gospodarce Niemiec. Niemce muszą zrozumieć, że ich wzrost, zależy bezpośrednio od ich najbliższego sąsiada, rezerwy siły roboczej na każdą okazję, rezerwy bankowej, rynkowej, terytorialnej i racjonalnej przede wszystkim. To że Niemce myślą racjonalnie nikogo przecież nie zaskakuje, bo nie może. To natomiast, że ktoś jeszcze czasem też tak myśli, samych Niemcόw wprowadza w niejaki poznawczy dysonans. I nic tu więcej właściwie do zrobienia nie pozostaje. To w ogόle inteligentni ludzie i nic im się z tego powodu nie stanie.
Ostatnim fajerwerkiem i czystym sukcesem polskiej prezydencji i europejskiej dyplomacji, będzie sprowadzenie do Polski z zaprzyjaźnionej Rosji, niektόrych szczątkόw wraku niejakiego TU-154M nr boczny 101. Strona Rosyjska, ugnie się pod naporem „dyskretnych” naciskόw prezydencji polskiej i w ramach polepszania wzajenych perspektywicznych stosunkόw oraz okazując, jak najlepszą wolę wspόłpracy z całą Unią, przekaże nam wrak wraz okrywającym go brezentem. Nie wiemy, czy po sprowadzeniu szczątkόw tego co tam jeszcze zostało, po inwentaryzacji nie okaże się, że część wraku (mniej więcej połowa) nie została jednak zwrόcona, ale jakie to w końcu może mieć znaczenie wobec tryumfu i tak już zapisanego w historii jako oczywista oczywistość.