Aby aktywnie włączyć Polonię w polski krwioobieg polityczny, trzeba zmienić ordynację wyborczą, tak aby obywatele Polski zamieszkali stale za granicą mogli wysuwać własnych kandydatów w wyborach parlamentarnych i głosować w „okręgu zagranica”.
Media w Polsce w dniu wyborów zalały relacje o kolejkach przed punktami wyborczymi za granicą. Podawano wstępne wyniki po to, aby ten przekaz porzucić już następnego dnia i skupić się na przegranej Konfederacji.
A jaka jest rzeczywistość? Czy rzeczywiście Polacy za granicą pobili rekordy frekwencyjne?
Jak podaje Państwowa Komisja Wyborcza ogółem do głosowania w wyborach parlamentarnych poza granicami Polski zarejestrowanych było ponad 636 099 osób. Faktem jest, że cztery lata wcześniej to było 314 tysięcy osób. To wyraźny przyrost i gigantyczne organizacyjne wyzwanie dla polskich placówek dyplomatycznych. W głosowaniu w wyborach parlamentarnych łącznie głosy oddało: 569 392 Polaków za granicami Polski. Za granicą oficjalnie wygrał Koalicyjny Komitet Wyborczy Koalicja Obywatelska – z wyjątkiem Stanów Zjednoczonych i Kanady, gdzie wygrał PiS.
Wielka kampania frekwencyjna
Zczego wynikała tak wysoka frekwencja w kraju i zagranicą? Przygotowując ten materiał zwróciłem uwagę, ile energii w promocję wyborów za granicą włożyły media. I tak na temat „jak głosować za granicą?” wypowiadały się głównie media liberalne od Gazety Wyborczej, TVN, DW, radio: Zet, Gazeta Prawna, radio RMF, Rzeczpospolita, Wirtualna Polska, Dziennik, Radio Tok FM i wiele podobnych. Media sprzyjające obozowi rządzącemu skupiły się na atakowaniu Donalda Tuska. A ponieważ gros tej wysokiej frekwencji stanowili młodzi ludzie nie pamiętający rządów PO-PSL – w większości głosowali na ugrupowania liberalno-lewicowe.
Do udziału w wyborach i referendum zgłosiło się w Wielkiej Brytanii 160 772 obywateli Polski, czyli o 63 tys. więcej niż przed czterema laty i był to absolutny rekord. Niebagatelną rolę w tej materii odegrały takie nieformalne grupy jak „Polonia Głosuje”. Woluntariuszki tak mówią o sobie: „Jesteśmy bezstronną kampanią pro frekwencyjną. Informujemy o prawach wyborczych za granicą”. To inicjatywa pięciu wolontariuszek działających bez wsparcia finansowego.
Aktywistki robią wszystko, żeby zachęcić Polaków do głosowania – często przy biernej postawie władz i na przekór liniom podziałów partyjnych.
Rozmawiałem dziś z kolegą z Kalifornii, który potwierdza udział młodych ludzi w wyborach, stojących cierpliwie w długich kolejkach, aby oddać swój głos. Podobne sceny można było zaobserwować w Waszyngtonie, Teksasie i punktach wyborczych na południu USA. Aby zachęcić Polaków do głosowania w wyborach trzeba prowadzić kampanie informacyjną, czego nie robiły sztywne Konsulaty, które ograniczyły się do oficjalnych komunikatów. Nie byłoby kolejek, gdyby usprawnić sposób głosowania. Przy sprawnej komunikacji przed wyborami, poprzez wprowadzenie systemu jaki stosuje się na lotniskach przy odlotach samolotu np. grupa 1 głosowanie od 7.00 do 9.00, grupa 2 od 9.00-11.00 itd. Wymaga to jednak organizacji i nowych pomysłów.
Jak głosowali Polacy za granicą?
WIELKIEJ BRYTANII: Ogółem oddano 144 391 głosy. Źródło: (PKW) W Wielkiej Brytanii mieszka 832 000 osób urodzonych w Polsce.
W NIEMCZECH: Ogółem oddano 101 541 głosów. Źródło: (PKW) W Niemczech mieszka 870 995 osób posiadających wyłącznie polskie obywatelstwo.
W USA: Łącznie oddano 43 602 głosy. Źródło: (PKW) Około 500.000 posiada polski paszport.
W KANADZIE: Ogółem oddano 11 008 głosów. Źródło :(PKW) W Kanadzie mieszka około miliona Polaków.
Jak widać, ok. 44 tysięcy głosów na pół miliona posiadających polski paszport w USA to nie jest spektakularny sukces. Na to nakłada się zniechęcanie Polonii do głosowania, które trwa od 1989 i nawet dzisiaj niektórzy działacze polonijni i dyplomaci skutecznie robią to nadal. Polskie placówki dyplomatyczne nigdy aktywnie nie włączyły się w promocję polskich wyborów za granicą. Obserwuję ten proces od momentu mojego przyjazdu do Stanów Zjednoczonych.
Polonia – wszyscy jesteśmy ambasadorami Polski
Na świecie żyje aż 20 milionów osób, które są dumne z polskiego pochodzenia. Te wszystkie osoby to olbrzymi potencjał, który trzeba połączyć, aby służył w świecie Polsce i pomagał tworzyć nowoczesny wizerunek Polski, polskiej kultury, nauki, sztuki i ekonomii. Czas, aby ten przekaz dotarł do polskich i polonijnych elit.
Potencjał ten może nie tylko pomóc wspierać strategicznie polskie interesy, ale również pomóc zmieniać wizerunek Polski. Mamy jedną z największych diaspor na świecie! Polska diaspora jest piątą najliczniejszą grupą w krajach OECD. Przeszło jedną czwartą polskich emigrantów (28,8 proc.) stanowią ludzie z wyższym wykształceniem.
„Polityka zagraniczna to nie tylko ta wielka, to nie tylko ta w skali europejskiej czy światowej. To także ta mniejsza polityka wobec Polaków, Polonii, wobec naszych Rodaków. Dziś miliony naszych Rodaków są rozsiane po całym świecie. Oni potrzebują większego kontaktu z Polską”. Oto fragment orędzia prezydenta RP Andrzeja Dudy, wygłoszonego przed Zgromadzeniem Narodowym 6 sierpnia 2015 r.
Czy Polacy za granicą powinni głosować?
Tysiące Polaków za granicą, płaci w Polsce podatki i chce uczestniczyć w życiu społeczno-politycznym Polski. Jednak ich udział w głosowaniu w polskich wyborach wywołuje liczne kontrowersje. W kraju przeważa opinia, że Polonia nie powinna głosować w polskich wyborach. Jednak czy ktoś odważy się zapytać Amerykanina, mieszkającego od 30 lat w Niemczech, czy on ma prawo wybierać prezydenta USA? Nikt nawet nie odważy się zadać takiego pytania.
Prawa obywatelskie, w tym prawo do głosowania jest w USA świętością. Prawa wyborcze nie zależą od miejsca zamieszkiwania. Prawa wyborcze gwarantuje polska Konstytucja. Nie działa tu żadna zasada domicylu (miejsce zamieszkania), a jedynym kryterium jest przynależność do wspólnoty politycznej, czyli posiadanie obywatelstwa.
Aby aktywnie włączyć Polonię w polski krwioobieg polityczny, trzeba zmienić ordynację wyborczą, tak aby obywatele Polski zamieszkali stale za granicą mogli wysuwać własnych kandydatów w wyborach parlamentarnych i głosować w „okręgu zagranica”.
Polskie wybory parlamentarne w 2019 r. były wyjątkowe. Pierwszy raz w historii dwie polskie partie, PiS i Konfederacja, zgłosiły swoich polonijnych kandydatów do polskiego Sejmu i do Senatu. PiS poparł bezpartyjnego kandydata do Senatu, lekarza, znanego działacza polonijnego z Chicago, prof. Marka Rudnickiego. Jednak przy braku zmian w sposobie wyboru kandydata Polonii, tak jak jest to np. zagwarantowane mniejszości niemieckiej, przepadł, kandydując w warszawskim okręgu 44.
W tym roku Adam Gajkowski z listy PiS i Bohdan Maliszewski z listy KO mieli reprezentować Polonię w polskim Sejmie. Obaj przepadli w okręgu 19 w Warszawie.
Ważnym pozostaje pytanie, czy państwo polskie dostrzega potrzebę zachęcenia polskiej diaspory do wspierania polskiej sprawy za granicą? Potrzebny jest minimalny wysiłek intelektualny, wola polityczna i zbudowanie systemu aktywizowania polskiej diaspory w życiu politycznym kraju zamieszkania.
Zwykłą irytację wzbudza fakt, że przez tyle czasu po 1989 nie można nawet dokładnie policzyć Polaków mieszkających za granicą. Czy ktoś wpadł na pomysł, aby stworzyć system komunikacji dla Polaków mieszkających w danym okręgu konsularnym? Nie stworzono żadnej kampanii, aby zachęcać Polaków do posiadania polskiego paszportu oraz żeby ich dzieci urodzone za granicą posiadały również polski paszport, aby sprawdzić ważność paszportów, bo zbliżają się wybory do polskiego parlamentu. Nie ma takich kampanii, aby zachęcić tych, którzy czują się Polakami do uzyskania Kartyn wizji dla polskiej diaspory na świecie. Wizji, która wydatnie i aktywnie wspierałaby politykę zagraniczną państwa polskiego i uwalniała potencjał intelektualny polskiej diaspory na rzecz Polski oraz skutecznie budowałaby propolski lobbing obywatelski tak potrzebny w budowie pozytywnego wizerunku Polski na świecie. Polaka.
Warto na poważnie zająć się budową systemu strategicznej komunikacji do komunikowania się z polskimi obywatelami za granicą. Od 1989 trwa chocholi taniec wokół kwestii tego, co zrobić z polską emigracją. Zacznijmy w końcu wyciągać wnioski z braku sprawczości Państwa polskiego wobec Polonii. Dziś, w obliczu zmieniającego się układu sił na świecie, najważniejsze jest pozostawienie „starych kalek myślowych” w składzie produktów przeterminowanych i stworzenie nowoczesnej wizji dla polskiej diaspory na świecie. Wizji, która wydatnie i aktywnie wspierałaby politykę zagraniczną państwa polskiego i uwalniała potencjał intelektualny polskiej diaspory na rzecz Polski oraz skutecznie budowałaby propolski lobbing obywatelski tak potrzebny w budowie pozytywnego wizerunku Polski na świecie.
Waldemar Biniecki
Redaktor naczelny „Kuryera Polskiego” w Milwaukee (Wisconsin, USA).
https://gnn.pl/
GAZETA NA NIEDZIELĘ