Posłanie na okoliczność zbliżających się wyborów prezydenckich
Obudziłem się dzisiaj ze snu, w którym byłem trapiony naleganiem moich czytelników domagających się wytycznych w trudnej globalnej sytuacji spowodowanej przez szerzącą się epidemią Korona Wirus z jednej strony i dramatycznym spadkiem kursu akcji na giełdach światowych Nagle zrozumiałem, że bezwiednie stałem się posłannikiem wielkich idei, można by powiedzieć objawień polityczno-filozoficzno-ekonomicznych jakich doświadczyłem w czasie snu. . Oczywiście objawienia te nie były nie na miarę Mojżesza, ale prawie.
Natychmiast się zerwałem z łóżka i pośpieszyłem opisać me senne spotkanie z Redaktorem poczytnej w Polsce Gazety. Imię jego zapamiętałem, gdyż było podobne do imienia mego brata, Adasia.
Panie Janie, zwrócił się do mnie Redaktor Adaś, z lekka się jąkając, chyba w zetknięciu z moją dominującą osobowością.
Na początek, pozwólmy sobie ustalić jak Pana, Panie Janie, będę tytułował, jako że jest Pan człowiekiem Polsko -Amerykańskiego Renesansu, Badylarz, Groszorób, Naukowiec, Publicysta a nawet Kochanek, a na firmowej wizytówce ma Pan napisane: „President’.
Panie Redaktorze, co do tytułu Kochanek, aczkolwiek odpowiedni w swoim czasie, ostatnio go zaniechałem, od czasu jak nawalił mi kręgosłup i nie mogę się szarmancko schylać aby całować dłonie Pięknych Pań.
Także, Panie Redaktorze, wypraszam sobie nazywanie mnie badylarzem, gdyż w badylami nigdy nie handlowałem, chociaż rzodkiewki i szczypiorek w doniczce, na balkonie, owszem, hoduję. Niech mi Pan mówi, po prostu Janek.
Panie Janku, donoszą mi, że ma Pan jasne zdanie na temat polityki amerykańskiej i ostatnich wypowiedzi Pańskiego Prezydenta Trumpa na temat wojny w Afganistanie, Bezrobocia i Stymulowania Drobnego Biznesu.
Panie Redaktorze, proszę mi wyjaśnić kto komu i na kogo donosi? Bo ja z drugą żoną rozwiodłem się z powodu donosów.
Panie Janku, czy żona na Pana donosiła?
Wręcz przeciwnie. Ktoś jej doniósł, że mam na boku inną dziewczynę z większym biustem. To było po prostu potworne.
Wspomniał Pan, że to było potworne. Co było potworne? Ten biust?
Panie Redaktorze, dziwię się, że Pan jako człowiek żonaty nie może zrozumieć prostej rzeczy. Potworne było, że ktoś mej żonie o tym biuście doniósł.
Od tamtego czasu jestem głęboko zbulwersowany brakiem zasad moralnych w polskim społeczeństwie. Donosiciel na donosicielu. Trzeba ich wszystkich zlustrować!
Panie Janku. Co do powszechnej lustracji to się nie zgadzam. Lustra są konieczne, ale jedynie we właściwym miejscu i do właściwych celów, np. w toalecie, czyli po polsku, sraczu, do lustracji swego oblicza. W lustrze można na przykład zidentyfikować „zajob” albo „trądzik” na nosie. Trzeba taki zajob wycisnąć, a potem zdezynfekować. Najlepiej wódką Stoliczna albo Belweder.
Proszę o następne pytanie.
Panie Janku, wspomniał Pan, że jest Pan także „Publicystą”. Gdzie Pan publikuje?
Panie Redaktorze, publikuję i Tu i Tam.
Panie Janku, nie znam takiego czasopisma. Czy to są dwa dzienniki, jeden o nazwie TU a drugi TAM? Krajowe, czy emigracyjne?
Panie Redaktorze, Adasiu. Są to czasopisma raczej globalne i jest ich więcej, bo publikuję także w „Siam”.
Panie Janku, czyli publikuje Pan w czasopismach Tu, Tam i Siam?
Zgadza się.
Panie Janku, zadam Panu pewne kłopotliwe pytanie, na które może Pan nie odpowiedzieć.
Panie Janku, czy te czasopisma są „anty” „czy pro”?
Panie Redaktorze, wydaje mi się, że są „anty-anty i pro-śmo”.
Panie Janku, to świetnie. O to mi właśnie chodziło. Nie będę miał kłopotów z publikowaniem wywiadu z Panem w naszej Gazecie.
A co Pan myśli o konfliktach w Turcji, Syrii, Iraku, Afganistanie, Iranie i przyszłej wojnie z Chinami i Rosją?
Panie Redaktorze, my Prezydenci, to znaczy ja, Prezydent Wałęsa i Prezydent Trump mamy na ten temat to samo zdanie. Jesteśmy wszyscy za, a nawet przeciw. Nie jestem jednak pewny czy następnym Prezydentem nie będzie człowiek podhalańskiego rodowodu o nazwisku Sanders, który zapewni wszystkim wszystko za darmo. Na temat wojny Sanders się nie wypowiada, ale przypuszczam, że nowe wojny będą także za darmo.
Panie Janku, dziękuję za klarowne i lakoniczne wyjaśnienie. To będzie przemawiało do czytelników mej Gazety.
Panie Janku, czy wygramy tę wojnę w Afganistanie? Mówię „my”, bo bez nas, Polaków, Ameryka by na pewno te wojny, w Afganistanie Iraku, Libii, Syrii sromotnie przegrała. Nie mówiąc o przyszłych wojnach z Chinami i Rosją. Ameryka na nas liczy i polega.
Dobrze to Pan Redaktor określił, „sromotnie”. Bo „bez sromu nie byłoby z kim i komu”, pozwolę sobie poetycko zażartować. Jeśli chodzi o liczenie, to na pewno Ameryka liczy te setki milionów dolarów na zakup amerykańskich Zappelinów F-35
Panie Janku, ale z Pana dowcipniś. Czy Pan studiował kiedyś ginekologię towarzyską?
A Panu, Panie Redaktorze, też nic w dziedzinie humoru nie brakuje. Jak czytam Pańską Gazetę, to obawiam się , że pęknę ze śmiechu i się posiusiam w portki.
Pan, Panie Janku jest jedynym, który uważa naszą opiniotwórczą gazetę za żart. Polacy w Polsce ją gremialnie kupują i wierzą jak w Biblię.
Jeśli to prawda, co Pan Redaktor mówi, to Pan potwierdza moje podejrzenie, że Polska to kraj głęboko wierzących obywateli.
Panie Janku, powróćmy jednak do głównego tematu. Jaką radę miałby Pan dla Prezydenta Trumpa i Berniego Sandersa i Polski, abyśmy szybko wygrali wojny w Afganistanie , z Korono-Wirusem i Terrorem?
Panie Redaktorze, przede wszystkim wygrywać winniśmy nie za szybko, bo bezrobocie u nas duże. Nie ma gdzie zatrudnić powracających żołnierzy, chyba w Chinach, bo tam są nasze fabryki. Na razie, niech sobie chłopaki w Afganistanie pooddychają czystym, górskim powietrzem. Tam chyba mniej korona-wirusów niż w Chinach.
Panie Janku, a po zatem? Co Pan radzi?
Panie Redaktorze, należy zwiększyć procent dziewczyn w armii, aby chłopaki mieli w czym wybierać. Inaczej, żołnierze myślą tylko o dupie Maryni, zamiast niwelować ten Terror, który nam zagraża.
Panie Janku, dlaczego Pan mówi o Maryni? Przecież kobiety w Ameryce mają setki innych imion, np. Lucy, Mary etc.
Panie Redaktorze Adasiu, to taka metafora, bo kiedy żyłem w Polsce to mi mówiono, że ciągle myślę o dupie Maryni. O Maryni, prawdę mówiąc nigdy nie myślałem. Daję Panu ZMP-owskie słowo honoru. Maryni nie znałem.
Panie Janku, czy Pan ma jeszcze jakąś dodatkową radę na zwycięstwo?
Panie Redaktorze, trzeba obniżyć ceny whisky i wódki, oraz przekonać Polaków i Amerykanów, że patriotycznie lepiej jest być alkoholikiem niż narkomanem. Amerykanie ćpający narkotyki finansują terrorystów w Afganistanie, którzy je produkują. Natomiast pijąc wódkę i Whisky popieramy miejscowe rolnictwo i gorzelnictwo. Oczywiście jeśli wybory wygra Bernie Sanders, to wódka i whisky też będzie za darmo.
Panie Janku, święta prawda. Pan jest dla nas fontanną rad potrzebnych dla wygrania Wojny z Terrorem o Pokój i Demokrację.
Panie Redaktorze, proszę nie przesadzać, ja nie mam aż takich wielkich ambicji, ale jeśli Pańska Gazeta zaproponuje mnie do Pokojowej Nagrody Nobla to chętnie ją przyjmę, a nawet odpalę Panu 10% prowizji za fatygę.
Panie Janku, co jeszcze mógłby Pan dodać, do swych wyważonych rad?
Wojny w Afganistanie nie wygramy z powodów kulturowych. Oni nie rozumieją, że my mamy wyższa kulturę i jeśli chcemy wygrać to musimy się z nimi zlać.
Nie chodzi mi tutaj o wulgarne określenie oddania moczu w gacie, ale o zintegrowanie kulturowe. Na początek wszyscy żołnierze winni mieć zamiast hełmów turbany w jakie ubierają się mężczyźni ze szczepu Pasztunów. W wypadku braku właściwych turbanów, wystarczą ręczniki. Mogą być z Chin.
Trzeba zabronić żołnierzom mówić po angielsku do czasu, kiedy nauczą się miejscowego narzecza. W międzyczasie żołnierze winni udawać, że stracili mowę i posługiwać się gestami.
Polacy też nie gęsi i swoje gesty mają.
Panie Janku, z tego co Pan mówi, widzę, że wojnę mamy wygraną, pod warunkiem, że Pentagon zastosują się do Pańskich rad. Nieprawda?
Panie Redaktorze, no cóż, moje możliwości kończą się na radach. Od ich zastosowania mamy wybranego demokratycznie Prezydenta i zespół doradców w Pentagonie, w bliskiej jego rodzinie i na Bliskich Wschodzie.
Panie Janku, co Pan myśli o rosnącym bezrobociu i jak temu zaradzić?
Panie Redaktorze, bezrobocie nie jest, samo w sobie takie złe, jeśli się weźmie pod uwagę, że człowiek nie zajęty monotonną pracą ma dużo czasu do medytacji nad sensem swego istnienia. W konsekwencji bezrobocia będziemy mieli duchowo uszlachetnione społeczeństwo. To też się na dłuższą metę liczy. Jeśli prezydentem zostanie Bernie Sanders , to może wprowadzi darmowe wykłady teorii Marksizmu dla bezrobotnych.
Panie, Janku, jako drobny badylarz, przepraszam, przemysłowiec, co Pan myśli o planie Prezydenta dotyczącym ułatwieniu kredytów dla małych przedsiębiorstw?
Panie Redaktorze, w tej dziedzinie, także się zgadzam z kandydatem na Prezydenta z ramienia Partii Demokratycznej, Bernie Sandersem. My w Ameryce od dawna dostawaliśmy bez żadnego kłopotu karty kredytowe. Czasami karty były wysyłane na adres i imię zwierząt domowych, psów i kotów. Były w tej dziedzinie duże ułatwienia, ale także i braki.
Istniejący, wadliwy system kredytowy wymaga, aby pożyczki były zwrócone.
To trzeba usunąć! Wymazać! Zabronić! Trzeba tłustym dużym drukiem na formularzach o kredyt wyjaśnić obywatelom, że kredyt jest bezzwrotny i nie oprocentowany.
Kredyty Zwrotne powodują napięcia psychiczne u tych którzy je zaciągnęli. Niektórzy kończą w szpitalach psychiatrycznych. A czasami kredyty prowadzą do chronicznej bezsenności albo co gorsza do utraty płaskich telewizorów. Czy Pan Redaktor wyobraża sobie dzisiaj życie bez płaskiego, cyfrowego telewizora? Straszne!
Panie Janku, dziękuje Panu za ciekawą rozmowę. My w Polsce tak mało wiemy co Amerykanie myślą o polityce. Rozmowa z Panem otworzy oczy naszym czytelnikom na całą skomplikowaną sytuację w kraju naszego partnera i sojusznika.
Ja, ze swojej strony, postaram się przekazać Pańskie sugestie polskiemu Ministrowi Spraw Zagranicznych, gdyż Pańskie rady odnoszą się także do roli Polski jako Przedmurza Wolności i Demokracji nie tylko w Afganistanie ale na całym globie.
Milo mi było z Panem rozmawiać.
Dziękuję Panu, Panie Adasiu