Listy do Redakcji
Szanowni Państwo
Żyjemy w bardzo ciekawym dla miasta Chicago czasie. W najbliższy wtorek mieszkańcy miasta zdecydują, która z dwóch Pan (Lori Lightfoot vs. Toni Preckwinkle), zostanie Majorem tego miasta przez najbliższe cztery lata. Będzie to pierwsza kobieta na tym stanowisku i w dodatku Afro American.
Nie powinniśmy pozostawiać wyborów w rękach wyłącznie innych, bardziej aktywnych politycznie mieszkańców Chicago. Nasza polonijna społeczność ma prawo oczekiwać by nasz glos był słyszany i nasze potrzeby adresowane przez kolejną administrację miasta. Ale o to trzeba się ubiegać.
Posiadanie amerykańskiego obywatelstwa nabyliśmy w różnym czasie, w następstwie i dzięki decyzjom tego państwa. To ono nadaje nam przywilej uczestnictwa w procesie powoływania osób na stanowiska, z których podejmowane decyzje będą wpływały na naszą rzeczywistość.
Nie pozostawiajmy tego samemu losowi, narzekając na nasza codzienność, zajecie pracą, brak widocznego wpływu na podejmowane decyzje, złe doświadczenia wyniesione z systemu wyborczego, doświadczanego w Polsce sprzed 1989 roku.
Drodzy Państwo,
Żyjemy w USA i nasza grupa, stanowiąc dużą cześć mieszkańców miasta Chicago, winna zaznaczyć swoja obecność podczas najbliższych wyborów. Trudno znaleźć „polonijnego” kandydata; poszukujmy, tak jak robią to inni, kandydata, który będzie najlepiej rządził miastem, w którym mieszkamy. Kandydata, który przywróci mu równowagę finansowa, rozwiąże problemy fiskalne, nie będzie podnosił podatków, poprawi edukację i bezpieczeństwo.
Dlaczego winniśmy iść do urn wyborczych:
-
Udział w wyborach to możliwość wpływu na ich wynik. Wybierzmy osobę, która nam bardziej odpowiada, która ma w programie realizację celów nam bliskich.
-
Ale nawet jeśli nie wygra nasz kandydat, to masowy udział „Polish-American voters” przekłada się na opinie środowiska mającego wpływ na decyzje. Środowiska, z którym trzeba się liczyć. Pisza w gazetach o Polonii Chicagowskiej jako o „śpiącym olbrzymie”. Trudno nam wrócić do dawnych czasów, ale przez masowy udział w wyborach będziemy mogli powiedzieć, że jesteśmy, istniejemy i trzeba poważnie traktować nasza grupę.
-
Bez udziału w głosowaniu, tracimy jakąkolwiek możliwość wpływu na jakiekolwiek decyzje. A te decyzje to życie i przyszłość nas wszystkich, tutaj mieszkających. To nasze podatki, bezpieczeństwo, edukacja, dobre drogi, a nawet wywóz śmieci. Pośrednio, będziemy mogli też wesprzeć oczekiwania tych, którzy nie maja prawa do głosowania w chwili obecnej.
-
Demokracja jest ciekawą ofertą, ale też zobowiązaniem, którego kwintesencją są słowa Johna F Kennedy’ego. Parafrazując je, można powiedzieć: „Nie pytaj co Major ma zrobić dla Was czy dla Ciebie czy dla mnie, ale co Ty lub Wy, lub ja, możemy zrobić dla tego miasta”. I takim pierwszym podstawowym aktem jest udział w wyborach, głosując na kandydata, który nam (czy też Tobie i mnie) bardziej odpowiada ze swoim programem, który lepiej rokuje na przyszłość.
-
Byłoby znakomicie, gdybyśmy za kilka tygodni zobaczyli wynik wskazujący ze wśród oddanych głosów, 20% utożsamiało się ze środowiskiem polonijnym. A to jest do osiągniecia. To byłby nasz sukces i możliwość oczekiwania, że wysunięte przez nas postulaty będą realizowane przez Mayora. Musi wtedy mieć na uwadze również i kolejne wybory. Zarówno on jak i inni politycy startujący na inne i kolejne stanowiska w systemie amerykańskiej demokracji.
Marek Rudnicki, MD Chicago, 24 marca, 2019