Przed wyborami “Miss Polonia” w Irlandii

wybory

          wybory Jury, oprócz prezencji kandydatek, oceniało także grację, umiejętność zapanowania nad stresem oraz osobowość. Dziewczyny niezwykle pozytywnie zaskakiwały opowiadając o wartościach wyniesionych z domu, celach, determinacji oraz o pozytywnym podejściu do życia. W czasie castingu odbywały się rozmowy, robiono zdjęcia, po raz pierwszy kandydatki wychodziły w bikini i wykonywały prosty układ z choreografem, Łukaszem Matuszczakiem, który to podniósł temperaturę w pomieszczeniu o kilka stopni. Stylizacją i wizażem dziewcząt zajmowała się Renata Zaborek.

 

  Ogłoszenie listy zakwalifikowanych kandydatek wywołało sporo wzruszeń i zakończyło kolejne spotkanie z dziewczętami, starającymi się o koronę Miss Polonia.
Kandydatki, zakwalifikowane do ścisłego finału w Dublinie:
Aleksandra Radomska, Katarzyna Wyczynka, Paulina Małecka, Magdalena Żuchowska, Ewelina Jędrzejewska, Olga Buzdygan, Paula Bułat, Izabela Twardowska, Aleksandra Jastrzębska, Sylwia Bułat, Joanna Zimnoch.

Miss Polonia Irlandii. Dla zabawy czy wygranej?

Korona Miss Polonia Irlandii jest tylko jedna, zaś kandydatek walczących o tytuł Najpiękniejszej 11. Czy wśród dziewcząt pojawia się nutka rywalizacji? Jaka atmosfera panuje w grupie? Jakie dziewczęta są na co dzień, co lubią, czego się boją, jak radzą sobie ze stresem… na te i inne pytania postanowiłam poszukać odpowiedzi.

Jastrzebska Aleksandra Jastrzębska – najmłodsza w grupie, świeżo upieczona 18-latka. Pochodzi z Ełku. Warmia i Mazury to dla niej miejsce, do którego zawsze chętnie wraca. W przyszłości chce zostać lekarzem weterynarii. A jej największym marzeniem jest założenie fundacji dla zwierząt.
Skąd pomysł, żeby wziąć udział w wyborach Miss Polonia Irlandii?
– Sama nie wiem. Na początku bardzo się bałam, później stwierdziłam, że pójdę na casting, ponieważ nic na tym nie tracę.
A co w takim razie zyskałaś?
– Ja po tym castingu już czuję się wygrana. A co zyskałam? Myślę, że przede wszystkim dobrą zabawę. Uwielbiam poznawać nowych ludzi, a to wspaniała do tego okazja. A poza tym te wszystkie sesje, makijaże, fryzury… czego chcieć więcej (śmiech).
Jak to, czego – wygranej! Co byś zrobiła, gdyby się okazało, że to Ty zostajesz Miss Polonia Irlandii, jak spędzisz sobotni wieczór 19 marca?
– Chciałabym spędzić ten czas z moimi przyjaciółmi na jakiejś fajnej imprezie. Oczywiście nie zapominając o mamie.
Czyli mamę zabierzesz na imprezę?
– Dlaczego nie, myślę że chętnie by poszła.
Uważasz, że tytuł Miss do czegoś zobowiązuje?
– Zdecydowanie, ponieważ Miss to nie tylko piękno zewnętrzne, ale ważne jest to, co ma się w środku.
A co masz w środku?
– Nie lubię siebie określać, wolę jak inni mnie oceniają. Jestem Olą zwariowaną. Kocham zwierzęta. Lubię pomagać innym i dalej w takim kierunku chcę iść.
A jakie są Twoje zainteresowania?
– Przez 4 lata, będąc w Polsce, trenowałam koszykówkę, nadal gram, tym razem w drużynie szkolnej. Uwielbiam ten sport.
Skoro tak, to na koniec krótka piłka: Jesteś uległa czy zawzięta?
– Zawzięta.
Lubisz szpilki czy buty sportowe?
– Ani to, ani to (śmiech).
Sukienkę czy dres?
– Trudny wybór.
Maliny czy truskawki?
– Maliny, na truskawki mam uczulenie.
Plażę czy góry?
– Plażę.
Polskę czy Irlandię?
– Polskę.

Paulina Małecka – to wesoła 19-latka, pochodzi ze Słupska, w Irlandii jest od 4 lat. Studiuje w Drogheda psychologię z socjologią. Uwielbia pracę z dziećmi, obecnie odbywa praktyki w przedszkolu. Jej największą słabością są zakupy. Życiowym mottem jest dążenie do obranego celu, a receptą na sukces – ciężka praca.
Paulina, to tak na rozgrzewkę… Jesteś uległa czy zawzięta?
– Zawzięta.
Lubisz szpilki czy buty sportowe?
– Buty sportowe.
Sukienkę czy dres?
– Dres.
Kawę czy herbatę?
– Herbatę.
Maliny czy truskawki?
– Truskawki.
Plażę czy góry?
– Plażę.
Horror czy komedie?
– Komedie.
Polskę czy Irlandię?
– Polskę.
Już trochę cię poznaliśmy, a czy coś się w Tobie zmieniło od czasu castingu?
– Ja nie chcę się zmieniać. Chcę zostać taką Pauliną, jaką jestem. Lubię siebie samą.
A jakie masz marzenia?
– Chciałabym zwiedzić cały świat.
Jesteś tutaj po to żeby wygrać, czy dobrze się bawić?
– Jestem po to, żeby dobrze się bawić, poznać nowych ludzi. Z drugiej strony zawsze byłam ciekawa, jak takie wybory wyglądają od środka.
Jednak finał coraz bliżej; powiedz tak szczerze, nie przechodzi Ci przez głowę chęć wygranej?
– Ja naprawdę nie przypuszczałam, że dostanę się do finału. Dopiero po 2 dniach po castingu dotarło do mnie, co ja zrobiłam (śmiech). Jestem finalistką Miss Polonia Irlandii. Ja dalej w to nie wierzę. Gdybym wygrała, na pewno bym się cieszyła, ale dla mnie ważniejsza jest dobra zabawę i mówię to szczerze.
Przenosimy się w czasie; jest 19 marca, to Ty zostajesz główną bohaterką. Jak spędzasz sobotni wieczór?
– Na pewno z rodziną, ale nie zapomniałabym o dziewczynach… może byśmy coś wypiły (śmiech). Myślę jednak, że byłoby mi smutno.
Jak to?
– Atmosfera jest świetna, dziewczyny są bardzo miłe i byłoby mi smutno, że to wszystko się już kończy, że już nie będzie prób, sesji…
Pozostaną wspomnienia…
– Zgadza się, a one są bezcenne.
Myślisz, że te wybory w czymś Ci pomogą?
– Zdecydowanie. Bardzo się cieszę, że mogę brać w tym udział. Dużo się tu nauczyłam i mam nadzieję, że jeszcze wiele przede mną.

Magdalena Żuchowska – ma 19 lat. Przed Magdą ważny okres, nie tylko finały Miss, ale również matura. Kiedyś chciała być policjantką, teraz jej marzeniem jest studiowanie polityki i historii. Chce zobaczyć Hawaje. Interesuje się tańcem. Marzy o małej karierze, a za życiowy autorytet uważa swoją “mamuśkę”.
Co Ci w duszy gra?
– Diabeł chyba (śmiech). Nie, żartuję. Nie mam pojęcia.
Pewnie hip-hop?
– Oj tak, zawsze się śmiałam, że czarna muza we mnie siedzi.
Chcemy Cię lepiej poznać, jaka jesteś na co dzień?
– Wszyscy mi mówią, że jestem szurnięta (śmiech). Mam wiele zainteresowań, ale nigdy niczego nie kontynuuję do końca. Nie umiem się skupić na jednej rzeczy. Czasami myślę, że mam słomiany zapał. Gdy coś osiągnę, znowu chcę czegoś nowego. Mama mówi, że wszystko chcę za szybko, ale wiesz, ja już bym chciała pracować, mieć męża, którego tak bym kochała, że na żadnego innego mężczyznę bym nie spojrzała, gromadkę dzieci… naprawdę mnie to denerwuje. Nie chodzi o to, że mam 19 lat, ja chciałabym już to wszystko mieć.
A co z dziennikarstwem?
– No tak, najlepiej gdybym była prezenterką telewizyjną. Marzy mi się taka mała kariera. Z jednej strony chciałabym, żeby o mnie pisano, a z drugiej żebym to ja mogła pisać o innych.
Czyli na wszystko masz plan. Zdradzisz nam, jak spędzisz wieczór po Gali 19 marca, bo z pewnością to już też zaplanowałaś?
– To prawda, nad tym też już myślałam (śmiech). Już mam zarezerwowaną knajpkę. Marzy mi się, żeby kilka stołów było złączonych i żebyśmy wszyscy wspólnie świętowali, niezależnie od werdyktu.
A wróćmy na chwilkę do castingu; jak to się stało, że pojawiłaś się na nim?
– Pomysł był taki, że już wcześniej myślałam o tego typu castingach, ale zazwyczaj zgłaszałam się, jak już było po wszystkim. Tym razem moja pani kosmetyczka do mnie zadzwoniła i mówi: “Magda, jest casting, masz iść”. Pomyślałam “o matko, gdzież ja i szpilki”. Jednak przyszłam, ale tak bardziej żeby sprawdzić, jakie pytania będą. Tak się bałam.
Była adrenalina?
– Na castingu nie, wtedy jeszcze nie byłam świadoma, że te wybory to taka poważna sprawa (śmiech).
A jak reagujesz na stres?
– Oj, różnie. Kiedyś miałam występ, śpiewałam piosenkę. Wyszłam i zaśpiewałam inną niż tą, którą miałam przygotowaną, ale nikt się nie zorientował. Wszyscy bili brawo. Zresztą, jak byłam w Polsce, miałam kilka występów z zespołem. Tańczyłyśmy hip-hop.
Tęsknisz za Polską?
– Jest co kochać w Irlandii, ale to nie to samo co Polska. Kraj mamy jeden.
Czyli, gdybyś miała wybrać, to Polska czy Irlandia?
– Irlandia.
A kawa czy herbata?
– Woda z cytryną.
Maliny czy truskawki?
– Za jedno i drugie dałabym się zabić.
Sukienka czy dres?
– Zależy na jaką okazję, ale bardziej drechy.
Buty sportowe czy szpilki?
– Buty sportowe.
Plaża czy góry?
– Plaża, ale góry też lubię, ostatnio zdobyłam najwyższy szczyt Irlandii.
Komedia czy horror?
– Ciężka sprawa; i to i to. Lubię się śmiać i lubię się bać.
A jesteś uparta czy zawzięta?
– Zawzięta, chyba za bardzo.

Katarzyna Wyczynka – ma 24 lata, pochodzi ze Starogardu Gdańskiego. W Irlandii jest od 6 lat. Interesuje się zdrowym trybem życia oraz sportem.
Jak to się stało, że przyjechałaś do Irlandii?
– Przyjazd do Irlandii wiązał się z chęcią poznania świata. Podjęłam taką decyzję po ukończeniu szkoły średniej. Zostałam wypuszczona spod skrzydeł mamy gdy miałam 18 lat, więc jestem dumna z siebie, że sobie poradziłam, że umiałam odnaleźć się w nowym, większym świecie.
Tęsknisz za Polską?
– Nie tęsknię, tutaj mam brata z rodziną. Mama często mnie odwiedza, ja często odwiedzam Polskę. Wiem i czuję, że moje życie, mój dom, jest w Cork. Jestem tutaj szczęśliwa.
A co daje Ci szczęście?
– Myślę, że mój spokój wewnętrzny, a to zapewnia mi mój chłopak Tomek. To on mnie wspiera w każdej sytuacji… również teraz podczas wyborów.
A skąd pomysł na taki konkurs? Jak to się stało, że przyszłaś na casting?
– Zawsze się interesowałam tego typu konkursami. Uczestniczyłam w spotkaniach modelingowych. Jeśli chodzi o casting Miss Polonia Irlandii, zobaczyłam na stronie internetowej informację i od razu wypełniłam ankietę zgłoszeniową. Poczułam, że to coś dla mnie, że to może jakaś szansa – i tak to się zaczęło. (śmiech).
Myślisz o wygranej, czy to tylko dobra zabawa?
– Myślę o wygranej bardzo intensywnie. Jestem pozytywnie nastawiona. Poniekąd również dla mnie jest to zabawa, ale nie ukrywajmy, że każda z nas ma pazur i w każdej z nas siedzi jakaś chęć wygranej.
A co tytuł Miss oznacza dla Ciebie?
– Miss musi być aktywna, musi mieć charakter i wiedzieć czego chce.
A czego chcesz?
– Chciałabym spełnić swoje marzenia. Jedno już spełniłam, nawet nie myślałam, że dostanę się do takiego konkursu, a na każdej sesji, na tego typu imprezach, czuję się jak ryba w wodzie.
A jak radzisz sobie ze stresem?
– Ze stresem radzę sobie tak, że idę spać (śmiech).
A masz jakąś receptę na problemy?
– Ja jestem osobą, która trzyma emocje w sobie, wiem że nie jest to dobre. Jednak uważam, że jeśli nie pokażę problemów na zewnątrz, będę silniejsza w oczach innych. W życiu kieruję się zasadą, że zawsze trzeba iść do przodu i myśleć pozytywnie. Lubię się uśmiechać i patrzeć ludziom w oczy.
A co z Twoich oczu można wyczytać, jaką Kasią jesteś?
– Wesołą, pogodną, radosną, można ze mną konie kraść (śmiech).
A jesteś uparta czy zawzięta?
– Uparta.
Lubisz szpilki czy buty sportowe?
– Szpilki.
Sukienkę czy dres?
– Sukienkę.
Maliny czy truskawki?
– Truskawki.
Plażę czy góry?
– Plażę.
Polskę czy Irlandię?
– Trudny wybór, myślę że pośrodku.

Ewelina Jędrzejewska – ma 24 lata, pochodzi z Lubelszczyzny. Ukończyła filologię polską na KUL-u. W Irlandii jest od 11 miesięcy. Ewelina lubi chińszczyznę, ma słabość do fast foodów i boi się pająków. Jej życiowe motto to: “Żyj i daj żyć innym” oraz “Co cię nie zabije, to Cię wzmocni”.
Lubisz być w centrum zainteresowania?
– Jestem spod znaku Lwa i to w sumie do czegoś zobowiązuje (śmiech). Jestem osobą bardzo otwartą, szczerą, dowcipną i towarzyską i dzięki temu zawsze przyciągam ludzi do siebie. Dlatego lubię być w centrum zainteresowana, ale w odwrotnym znaczeniu tego słowa. Czyli po to, aby dawać innym wiele radości swoją osobowością.
A jaki ten zodiakalny Lew jest na co dzień?
– Na co dzień jestem bardzo spontaniczna, lubię robić rzeczy wcześniej nie zaplanowane.
A jesteś uległa czy zawzięta?
– Uległa.
Lubisz szpilki czy buty sportowe?
– Buty sportowe.
Sukienkę czy dres?
– Sukienkę.
Maliny czy truskawki?
– Truskawki.
Plażę czy góry?
– Plażę.
Horror czy komedię?
– Komedię.
A chcesz coś w sobie zmienić?
– Na dzień dzisiejszy nic, ponieważ uważam, że jestem dobrym człowiekiem i cieszę się z tego, co mam. Jestem w związku, w którym czuję się spełniona. W swoim mężczyźnie mam oparcie, świetnie się dogadujemy. On rozumie moje kobiece sprawy i doskonale się w nich odnajduje, stając się jednocześnie moim najlepszym przyjacielem.
O czym marzysz?
– O tym, aby być zdrową i mieć siłę na realizację swoich planów. Dla mnie to jest najważniejsze, bo wszystko inne prędzej czy później przyjdzie samo.
Tak jak casting Miss Polonia Irlandii?
– Dokładnie, można powiedzieć, że to samo przyszło. O castingu dowiedziałam się z internetu. Uwielbiam takie konkursy, bo już kilka razy brałam w nich udział. Od razu pomyślałam, że nie ma co się zastanawiać tylko wypełnić ankietę.
I jakie wrażenia, bo od 13 lutego trochę czasu już minęło?
– Moje wrażenia od dnia castingu ciągle nabierają kolorów, ponieważ co kilka dni dzieje się coś nowego. Kilka fajnych sesji zdjęciowych, próby, a to dopiero początek.
A chęć wygranej już też się pojawiła, można już mówić, że panuje w grupie jakaś nutka rywalizacji?
– Myślę, że to przyjdzie z czasem, bo im bliżej finału tym częściej odczuwa się “nutkę rywalizacji”. Jak na razie dobrze się bawimy i świetnie dogadujemy.
Masz może jakąś faworytkę?
– Hm, trudno to w tej chwili powiedzieć, bo każda dziewczyna jest inna, każda ma w sobie to coś, co przyciąga. Dlatego faworyzuję wszystkie dziewczyny jednocześnie.
Jednak, jak sama powiedziałaś, znak z zodiaku do czegoś zobowiązuje, więc jak Ty powalczysz o tytuł Najpiękniejszej Polki w Irlandii?
– Postaram się jak najlepiej zaprezentować podczas każdego wyjścia i oczywiście obdarowywać publiczność najszczerszym uśmiechem. Myślę, że swoim wdziękiem wewnętrznym, który noszę w sobie, przekonam jury. Jestem tego zdania, że piękno to nie tylko walory zewnętrzne, ale to “coś” przede wszystkim ukryte jest w duszy. A ja czuję, że to mam – wiem że to mam.

Izabela Twardowska – ma 21 lat, pochodzi z Rzeszowa. Jej słabością jest czekolada, najlepiej w towarzystwie orzechów laskowych. W duszy gra jej wiosna, świeci słonce i śpiewają ptaki. Za swój życiowy autorytet uważa m.in. Chrystal Renn – amerykańską modelkę, która wypowiedziała wojnę obowiązkowi bycia szczupłą.
Uważasz, że kobiety są z Wenus a mężczyźni z Marsa?
– O tak, zgadzam się całkowicie z tym, że postępujemy zgodnie z pewnymi sposobami zachowania charakterystycznymi dla danej płci. Dla mężczyzn najważniejsza jest siła, skuteczność i osiąganie celów. Prace i obowiązki lubią wykonywać sami, nie prosząc nikogo o pomoc. Niechętnie też mówią o swoich uczuciach. Natomiast dla kobiet kariera schodzi na drugi plan, chętnie opowiadają o swoich problemach. Ważne jest spędzanie czasu razem. Cenią piękno, wzajemne porozumienie i miłość. Mogłabym tu wymieniać i wymieniać przykłady różniących nas zachowań. W skrócie uważam, że kobieta i mężczyzna musza się różnić, bo przecież przeciwieństwa się przyciągają.
Twój ideał mężczyzny to…?
– Mój idealny mężczyzna jest kochającym, wspierającym mnie partnerem, a przede wszystkim moim przyjacielem, który zostanie u mego boku na dobre i na złe. Opiekuńczy, czuły, zaradny, szczery i z poczuciem humoru – to cechy które cenię. Wygląd oczywiście też jest ważny, ale nie mam szczególnych kryteriów.
A Ty jaką Izą jesteś?
– Uwielbiam marzyć i śnić, a najbardziej – urzeczywistniać te pragnienia. Uważam, że jeśli się czegoś bardzo mocno chce, to na pewno świat mi to podaruje w prezencie. Kieruję się w życiu zasadą, że wszystko co dajesz światu – świat Ci zwraca. Dlatego zawsze mam na uwadze, by nie krzywdzić ludzi, ale rozdawać szczęście i dobro. Jestem radosna i spontaniczna, chcę korzystać z każdej danej mi chwili i wykorzystać ją jak najlepiej. Lubię patrzeć w przyszłość. Ciągle dążę do zmian, oczywiście na lepsze. Staram się korzystać z doświadczeń innych osób, które mają już własny życiowy bagaż. Jednak są cechy, których się nie da zmienić, gdyż zostały ukształtowane w naszych latach dzieciństwa.
Jakie wymagania stawiasz Miss?
– Uważam, że tytuł miss zobowiązuje do wielu rzeczy. Moim zdaniem, nie każda dziewczyna jest godna takiego zaszczytu. Liczy się nie tylko wygląd, ale także i postawa do ludzi. Miss musi być piękna nie tylko wewnątrz, ale także potrafić to piękno uzewnętrznić i się nim podzielić z innymi.
Do Gali coraz bliżej, będziesz walczyć o tytuł Najpiękniejszej?
– Samo słowo “walczyć” ma dla mnie wydźwięk pejoratywny. Nie przyszłam tu walczyć, tylko po to, aby sprawdzić sama siebie i być po prostu sobą, dlatego nie zamierzam tego robić. Wiem, że wzbudzam sympatię, emanuję ciepłem i pozytywną energią, którą chcę się podzielić z innymi, dlatego też mam nadzieje, że publiczność będzie się równie dobrze bawić na gali jak ja.
A co z jury, jak ich przekonasz – bo nie ukrywajmy, że oprócz dobrej zabawy z pewnością jakaś chęć wygranej też się pojawia?
– Ogólnie w życiu nie lubię nikogo przekonywać do swojej osoby, nie mam tego w zwyczaju. Po prostu jestem sobą. Wiem, że poznając nowe osoby przeważnie wzbudzam sympatie i łatwo nawiązuje rozmowę. Uważam, że każdy ma inne kryteria co do tego, czy ktoś mu się podoba czy nie. Dlatego też nie będę przekonywać jury do siebie, gdyż są to profesjonaliści, którzy biorą pod uwagę różne aspekty i wiedzą czym powinna się cechować odpowiednia kandydatka do korony Miss. Naprawdę jestem w tym konkursie po to, by się dobrze bawić, nawiązać nowe kontakty, a także – aby sprawdzić samą siebie, swoją odporność na różne, czasem trudne czy stresujące, sytuacje.
To tak dla zabawy i sprawdzenia – na zakończenie – krótka piłka. Jesteś uległa czy zawzięta?
– Uległa.
Lubisz szpilki czy buty sportowe?
– Szpilki.
Sukienkę czy dres?
– Sukienkę.
Maliny czy truskawki?
– Truskawki.
Plażę czy góry?
– Góry.
Horror czy komedię?
– Komedię.
Polskę czy Irlandię?
– Polskę.

Olga Buzdygan – ma 19 lat, pochodzi z Częstochowy, w Irlandii jest od 5 lat. Studiuje genetykę człowieka na Trinity College. W genetyce Olgę zainteresowało to, że jeszcze tyle jest do odkrycia. Gra na gitarze, interesuje się siatkówką, a w przyszłości marzy, aby wyjechać do Australii i spróbować swoich sił w kierunku medycznym. Wierzy w to, że życie przyniesie jej same pozytywne niespodzianki.
Masz jakąś receptę na sukces?
– Myślę, że tak. Uważam, że nie można się poddawać i należy ciężko pracować oraz zawsze tak podchodzić do życia, jakby od razu było się wygranym. Czasami samo staranie się, sama praca jest ważniejsza niż wynik.
A jak to będzie podczas wyborów Miss, wynik nie ma znaczenia?
– Gdy usłyszałam o konkursie Miss i zdecydowałam, że pójdę na casting, miałam jedno założenie, aby nie zrobić z siebie nie wiadomo kogo. Jak się już dostałam, to stwierdziłam: będzie świetna zabawa. Jednak teraz myślę, że im bliżej finału, tym większy będzie zachwyt i ekscytacja tym wszystkim.
Apetyt rośnie w miarę jedzenia?
– Zdecydowanie.
Pierwsze próby macie już za sobą, jak wrażenia?
– Super. Wszystkie dziewczyny podchodzą do tego humorystycznie, nie czuć jeszcze rywalizacji. Bardzo podoba mi się choreografia. Uważam, że jest dynamiczna, synchronizowana, ale też nie za trudna, więc mam nadzieję, że na Gali nie pomylę kroków (śmiech).
Finał już wkrótce, myślisz że będzie stres, czy Ty w ogóle się stresujesz?
– Stresuję się, owszem, ale to dlatego, że mam wobec siebie duże oczekiwania. Zawsze chcę dać z siebie wszystko. U mnie nie ma czegoś takiego, że zrobię coś byle jak. Jak już coś zrobię, wkładam w to wielki wysiłek. Sama siebie stresuję, po to żeby się bardziej starać.
Co chciałabyś osiągnąć dzięki tym wyborom, jako Miss?
– Ponieważ interesuję się genetyką człowieka i chorobami jako Miss bardzo bym chciała mieć szansę pomóc instytucjom, które się tym zajmują. Na pewno, jako że jest to konkurs piękności, chciałabym udowodnić, że kobieta jest elegancka, inteligentna, pewna siebie. Myślę, że warto podkreślić, że piękną należy być nie tylko na zewnątrz, ale również wewnątrz.
W takim razie co tam w środku w Tobie siedzi?
– Hm, myślę, że niedoszła artystka, bo w sumie moją pasją jest plastyka oraz fotografia.
A jaka jesteś na co dzień?
– Myślę, że jestem bardzo dyplomatyczna. Kieruję się w życiu pewnymi zasadami, np. uważam, że do rodziców i nauczycieli należy podchodzić z szacunkiem, do przyjaciół zawsze z uśmiechem. Nikogo nie oceniam po wyglądzie, staram się jak najbardziej uczciwie podchodzić do ludzi.
A są momenty, kiedy z takiej grzecznej Olgi robi się jakaś diablica?
– Na pewno. To już jak jestem bardzo zła, wtedy nie potrafię się powstrzymać, trzaskam drzwiami, krzyczę (śmiech), ale to już musi być sytuacja poza kontrolą.
To sprawdźmy Cię, tak poza kontrolą. Jesteś uparta czy zawzięta?
– Zależy w jakiej sytuacji, ale zazwyczaj zawzięta.
Lubisz szpilki czy buty sportowe?
– Szpilki.
Sukienkę czy dres?
– Sukienkę.
Maliny czy truskawki?
– Truskawki.
Plażę czy góry?
– Plażę.
Horror czy komedię?
– Ciężko, ale raczej komedię.
Polskę czy Irlandię?
– Polskę dla rodziny, Irlandię dla samej siebie.

Sylwia Bułat – ma 20 lat, pochodzi z Krakowa. W Irlandii jest od 4 lat. Studiuje europeistykę oraz prawo. Marzy o tym, aby zwiedzić Australię oraz poznać inne kultury. W przyszłości chce zostać adwokatem lub radcą prawnym. Jej życiowe motto: traktuj ludzi tak, jak sam byś chciał być traktowany.
Jak to się stało, że pojawiłaś się na castingu?
– Koleżanka mamy, która pracuje w polskim sklepie, zauważyła artykuł, że jest drugi nabór do Wyborów Miss Polonia w Irlandii. Powiedziała mamie. A mama, jak to mama, zaczęła namawiać mnie i moją siostrę… żeby ją zadowolić i sprawić, aby przestała nalegać, postanowiłyśmy pójść (śmiech).
…ale czy to tylko tak dla mamy?
– Czy ja wiem, myślę że dla mnie też. Z pewnością pozostaną piękne wspomnienia.
Jak myślisz, co jeszcze te wybory mogą Ci dać, poza wspomnieniami?
– Mam nadzieję, że nabiorę więcej pewności siebie. Jestem trochę nieśmiała, ale pracuję nad tym.
Lubisz być w centrum zainteresowania?
– Czasami tak, ale są też momenty, kiedy wolę się odizolować, żeby nie zwracać na siebie uwagi.
Co w takim razie z Galą 19 marca, będzie adrenalina?
– Myślę, że na pewno. Jednak ze stresem radzę sobie tak, że staram się zapomnieć gdzie jestem, więc może tą receptę zastosuję.
A jak powalczysz o koronę?
– Postaram się być sobą. Zobaczymy, może polubią mnie taką, jaką jestem.
A jaka jesteś?
– Staram się być jak najbardziej wyluzowana, radosna oraz otwarta na nowe znajomości. Bardzo lubię słuchać muzyki. To ona mnie otwiera i uspokaja. Mam słabość do słodyczy. Kocham siatkówkę. Bardzo tęskniłam za tym sportem, gdy wyjechałam do Irlandii. Na szczęście w Colleg’u powstał klub siatkówki i gram w reprezentacji.
Skoro tak, to rozegrajmy małą rundkę. Jesteś uparta czy zawzięta?
– Zawzięta.
Lubisz szpilki czy buty sportowe?
– Buty sportowe.
Sukienkę czy dres?
– Dres.
Maliny czy truskawki?
– Oj, maliny.
Komedię czy horror?
– Horror.
Plażę czy góry?
– Zdecydowanie plażę.
Polskę czy Irlandię?
– Jednak Polskę.
Tęsknisz za Krakowem?
– Oj, bardzo. To miejsce ma magię, która przyciąga. Kraków to jest to.

Paula Bułat – to 19-letnia Krakowianka. W Irlandii jest od 4 lat. Studiuje europeistykę, interesuje się sportem, a w szczególności siatkówką. Lubi być w centrum zainteresowania. Jak sama twierdzi żyje chwilą i dobrze jej z tym.
Co jako Miss chciałabyś udowodnić?
– Chciałabym pokazać, że Polki oprócz tego, że są piękne, są też inteligentne, potrafią bardzo dobrze mówić po angielsku. Przede wszystkim chciałabym udowodnić, że najważniejsze jest wnętrze człowieka, a nie jego zewnętrzne piękno.
Co znaczy dla Ciebie być piękną?
– Myślę, że każda kobieta czuje się piękną i w każdej piękno można odnaleźć. Uważam, że najpiękniejsze jest to, co mamy w środku. Wygląd nie jest najważniejszy. Ja większą uwagę przywiązuję do charakteru, osobowości i tego co ktoś ma we wnętrzu.
To jakie jest Twoje wnętrze, jaką Paulą jesteś?
– Myślę, że mam coś z aniołka i diabełka. A jaka jestem? Hm… na pewno śmieszna, zabawna. Z drugiej strony jestem też cicha, ale wbrew pozorom nerwowa i humorzasta.
A uparta czy zawzięta?
– Zawzięta.
Lubisz szpilki czy buty sportowe?
– Szpilki.
Sukienkę czy dres?
– Sukienkę.
Kawę czy herbatę?
– Kawę.
Maliny czy truskawki?
– Truskawki.
Plażę czy góry?
– Plażę.
A wracając do wyborów, myślisz o wygranej?
– Nie zastanawiałam się jeszcze nad tym. Właściwie myślę, że co się stanie, to się stanie. Wiadomo, że każda dziewczyna, będąc na takim etapie, o tym myśli. Uważam, że zbytnio nie będę się przejmować, jak nie zajmę żadnego miejsca. Dla mnie to bardzo dobra zabawa. A tytuł? W sumie przyda się oczywiście (śmiech), każda dziewczyna, o tym marzy, będąc małą dziewczynką.
Też o tym marzyłaś?
– Często, oglądając wybory Miss, zastanawiałam się, jak to wygląda od kuchni. Natomiast jeśli chodzi o marzenia… nie mam marzeń, żyję chwilą.
A jaką zasadą w życiu się kierujesz?
– Moje życiowe motto znalazłam w cytacie z “Małego księcia”, czyli najpiękniejsze jest to, czego nie możemy zauważyć. Myślę, że chodzi o miłość.
Udało Ci się ją zauważyć?
– Tak. Znalazłam mój ideał i jest nim mój chłopak. Ma wszystko to, co chciałam, aby miał. Jest wytrwały, kochający, cudowny… po prostu jestem szczęściarą. – Oj, bardzo. To miejsce ma magię, która przyciąga. Kraków to jest to.

Aleksandra Radomska – ma 18 lat, pochodzi ze Starogardu Gdańskiego. W Dublinie mieszka od pięciu lat. Ola jest w klasie maturalnej. Marzy o tym, aby dostać się na studia biologiczne. W przyszłości chciałaby pracować w laboratorium.
Finał zbliża się wielkimi krokami, jak wrażenia?
– Oj super. Dużo fajnych rzeczy się dzieje wokół nas. Mogę m.in. nauczyć się samby. To dla mnie nowość. Uwielbiam, jak zajmuje się mną makijażystka i fryzjerka. Zresztą podejrzewam, że nie tylko ja mam do tego słabość. Dla mnie jedną z najciekawszych rzeczy, jakie się dzieją, są sesje zdjęciowe. A co najważniejsze, poznałam świetnych ludzi, nigdy nie miałam tylu znajomych co teraz.
Czy mimo tej sympatycznej atmosfery możemy już mówić o jakieś nutce rywalizacji?

Myślę, że się polubiłyśmy. Jest naprawdę dużo śmiechu i zabawy. Ja nie odczuwam rywalizacji, wręcz odwrotnie, czuję, jakbyśmy walczyły grupowo.
Nie myślisz o wygranej?
– Zacznijmy od tego, że ja nigdy nie myślałam o przystąpieniu do konkursu miss. Jest to dla mnie zupełnie nowe doświadczenie, chcę posmakować czegoś innego, nowego. Traktuję to jak zabawę. Co do wygranej, myślę że każda dziewczyna gdzieś w głębi o tym myśli. Tak naprawdę nie mogę się doczekać gali finałowej.
Będzie stres?
– Nigdy nie występowałam przed taką publicznością, wiem, że będzie stres. Mam jednak nadzieję, że go pokonam.
A jak powalczysz o tytuł, czym przekonasz jury?
– Myślę, że przekonam ich naturalnością i byciem sobą. Nie lubię niczego udawać. Chcę po prostu pokazać jaka jestem naprawdę.
A jaka jesteś?
– Kocham podróże. Ostatnio zwiedziłam Cypr, pracowałam tam przez dwa miesiące. To cudowne miejsce, z pewnością tam wrócę. Marzę o tym, aby jak najwięcej zobaczyć. Moim kolejnym celem jest Hiszpania. Natomiast jeśli chodzi o mój charakter myślę, że jestem skromna, wesoła. Bywam bardzo zmienna. Jestem cicha, a innym razem zwariowana. Są chwile, kiedy lubię spokój, są też takie momenty, kiedy wolę zabawę. Cenię szczerość i prawdę. Zawsze mówię to, co czuję.
A jesteś uparta czy zawzięta?
– Uparta.
Lubisz szpilki czy buty sportowe?
– Buty sportowe.
Kawę czy herbatę?
– Herbatę.
Maliny czy truskawki?
– Truskawki.
Plażę czy góry?
– Plażę.
Polskę czy Irlandię?
– Polskę.
Tęsknisz za Polską?
– Tak, ponieważ oprócz podróży uwielbiam sport. A w Polsce przez sześć lat trenowałam pływanie, przez rok ju-jitsu. Brałam też udział w zawodach lekkoatletycznych. Brakuje mi tego. Zresztą nie ma to jak nasz kraj.

Joanna Zimnoch – ma 24 lata. Pochodzi z Lidzbarka Warmińskiego, koło Olsztyna. Przez 8 lat mieszkała w Trójmieście i tam ukończyła szkołę muzyczną. W Irlandii jest od 4 lat. Asia jest studentką marketingu i zarządzania. Jej słabością jest sen. Jak sama przyznaje, są dni, kiedy wolałaby nie wstawać z łóżka.
Tak na rozgrzewkę krótka piłka. Gdybyś miała wybrać, to Polska czy Irlandia?
– Wybieram polskie lato i irlandzką nieprzewidywalność.
Plaża czy góry?
– Zdecydowanie plaża.
Lubisz sukienkę czy dres?
– Oczywiście sukienkę.
A szpilki czy buty sportowe?

– Szpilki, ale nie noszę ich zbyt często, przez wzgląd na mój wysoki wzrost.
Preferujesz kawę czy herbatę?
– Herbatę, uwielbiam różnorodność smaków.
Maliny czy truskawki?
– Nie potrafię wybrać, kocham i to i to.
A horror czy komedię?
– Horrory śmieszą mnie prawie w takim samym stopniu, jak komedie.
Jest coś czego się boisz?
– Panicznie boję się surowego mięsa, pomimo, że nie jestem wegetarianką. A tak poza tym nie mam wielu obaw, staram się żyć z dnia na dzień i nie myśleć zbyt wiele o przyszłości, co jest głównym powodem ludzkiego strachu. Chociaż, jak się nad tym zastanowię, to trochę boję się, że zabraknie mi czasu na realizację wszystkich marzeń i planów…
A jakie masz marzenia?
– Mam wiele marzeń, małych i dużych: własna firma w przyszłości, wydanie książki, zrobienie doktoratu, praca charytatywna w Azji, skok ze spadochronem, jazda na rowerze w wieku 60 lat.
Jak to osiągnąć, jakaś recepta na sukces?
– Starać się realizować swoje marzenia, robić to co się kocha i co daje radość. Czytam teraz książkę Karena Kingston’a, w której odnalazłam moje motto: “Szczęście nie zależy od ilości posiadanych przez nas rzeczy. Mogą one pomóc w podróży, ale podróżą nie są”. Ciężko jest o tym pamiętać w czasach, gdy często jesteśmy oceniani poprzez to co mamy, a nie kim jesteśmy.
Co tobie daje radość, jakie masz zainteresowania?
– Moje zainteresowania to wszystko, co ma związek ze sztuką, czyli malarstwo, rzeźba, moda, fotografia, projektowanie, design. Uwielbiam również podróże, udało mi się zwiedzić kilka ciekawych miejsc (RPA, Maroko, Włochy, Hiszpania, Francja, Portugalia), ale chciałabym móc się pochwalić w przyszłości, iż odwiedziłam wszystkie kontynenty. Oprócz tego ciekawi mnie zastosowanie internetu w biznesie i to właśnie w tym kierunku chciałabym podjąć studia magisterskie. Znalazłam już nawet wymarzony kierunek w Szwecji, ale chyba będę musiała poczekać rok, aby uzbierać odpowiednie środki na ten cel.
A tak na co dzień, jaką Asią jesteś?
– Zawsze uśmiechniętą i ciągle w ruchu. Lubię aktywny tryb życia. Próbuję korzystać z życia na 100 procent, żebym potem mogła wnuczkom opowiadać piękne historie.
Np. udział w Wyborach Miss Polonia Irlandii?
– Dokładnie.
Troszkę czasu od castingu minęło, jak wrażenia?
– Rzeczywistość przerosła moje oczekiwania. Jest co prawda dużo pracy, trochę więcej niż się spodziewałam, ale atmosfera jest świetna. Wszyscy nas dopingują, co jest niezmiernie mobilizujące.
Panuje wśród Was jakaś nutka rywalizacji?
– Nie ma między nami rywalizacji. Gdy spotkałam się z dziewczynami po raz pierwszy, byłam zaskoczona, mamy do siebie bardzo pozytywne nastawienie. Pomagamy sobie nawzajem, bo tak naprawdę werdykt nie należy od nas tylko do jury, a dobra atmosfera pozwala nam czerpać więcej radości z samego konkursu.
Więc jesteś po to by wygrać, czy dobrze się bawić?
– Myślę, że każda z nas chce wygrać, ale nie zaszkodzi przy okazji dobrze się bawić.
To jak powalczysz np. o tytuł Miss Publiczności?
– Zaproszę jak najwięcej znajomych i będę rozsyłać uśmiechy przez cały czas trwania gali (śmiech). A tak na poważnie – po prostu liczę, że spodobam się publiczności. Postaram się nie stresować, być naturalna i pokazać, że zasługuję na tytuł, nie tylko przez wygląd zewnętrzny, ale również przez moją osobowość i charakter.
Przenieśmy się w czasie; jest 19 marca, wygrywasz, jakie plany na sobotni wieczór?
– Przede wszystkim skaczę z radości w kierunku moich znajomych, którzy przyszli na uroczystość. Dzwonię do mamy, żeby podzielić się dobrą nowiną, a potem razem z resztą dziewczyn i ich znajomymi powinniśmy uczcić zakończenie tego etapu konkursu i naszej wspólnej “podróży”.

Z finalistkami rozmawiała Magdalena Wilczęga, współorganizator Miss Polonia Irlandii, która była również organizatorem Miss Żywiecczyzny.
Stylizacja i fryzury Renata Zaborek-Montownia, wizaż Emilia Kuczma Porębska
Finałowa Gala Miss Polonii odbyła  się 19 marca w przepięknym Teatrze Liberty Hall, w samym sercu Dublina, o godzinie 19.00. Na gali byli obecni przedstawicieli Miss Polonia: Jolanta Wierzbicka oraz Wiceprezes Witold Asminowicz; jury: Monika Wieczorek – Polska Gazeta, Ifrah Ahmed, Marta Tubek, prof. Paweł Soroka, Cristiano Colluci i prezes zarządu Polish Community in Ireland Agata Szczyrbowska.

Główny sponsor gali:  międzynarodowa firma przekazów pieniężnych Western Union.

Po otrzymaniu informacji o przebiegu wyborów „Miss Polonia” w irlandii, poinformujemy państwa niezwłocznie.
Bogdan Węgrzynek
Foto: Włodzimierz Zaworski

Zdjęcia wszystkich uczestniczek: http://www.polonia-polska.pl/index.php?id=gr10309

http://www.polishcommunityinireland.org