Zacznijmy od Bears: 27:13 (0:3, 14:7, 6:3, 7:0) to wynik, który może satysfakcjonować najbardziej krytycznych kibiców teamu z Wietrznego Miasta. Przed meczem minimalnie większe szanse dawano gościom , chyba ze względu na dobry występ Favre w ostatnim tygodniu (najlepszy występ w sezonie: 36/47 , 446 jardów , 2 TD) . Bears wygrali także przed tygodniem ale z najsłabszym zespołem ligi – Bills. Jednak statystycy przestrzegali Vikings przed zbytnim optymizmem – team z Minnesoty przegrał na Soldier Field 8 z 9 ostatnich spotkań a poza tym na wyjeździe odnieśli ostatnie zwycięstwo ponad rok temu (1 listopada 2009 , nad Packers w Green Bay). Zresztą mecze dywizyjne rządzą się swoimi prawami wobec czego każdego wyniku można było się spodziewać.
Pierwsza połowa była wyrównana i w niej Favre popisał się jednym (jedynym) błyskotliwym zagraniem do WR P. Hervina – z tego podania ten ostatni wywalczył przyłożenie , jedyne jak się później okazało zdobyte przez Vikings. Okazało się , że goście nie potrafią zatrzymać J. Knoxa, a tym bardziej D. Hestera w jego rajdach powrotnych jako returnera.
B. Favre po meczu. Foto: Daniel Bociąga
Natomiast defensywa Bears dość łatwo poradziła sobie z RB A. Petersonem i receiverami Minnesoty. Gospodarze dobrze chronili swego rozgrywającego, dając mu sporo czasu na zdobywanie terenu i rzucanie dobrych, celnych podań. W II połowie było już wyraźnie, że tego dnia zwycięzcą mogą być tylko Bears co było zresztą widać na zdenerwowanym obliczu trenera gości – B. Childressa. Ten ostatni ma powody do nerwów gdyż od dawna mówi się o jego zwolnieniu w duecie z Favre.
Przejdźmy teraz do liderów poszczególnych formacji. Jak zwykle zacznę od rozgrywających. J.Cutler rozegrał bardzo dobre spotkanie : jego podania były pewne a co ważniejsze – urozmaicone. Poza tym nie ograniczał się do kilku graczy ofensywy ale zagrywał dosłownie do wszystkich, którzy akurat znajdowali się w danej akcji. Rzucił 22 podania celne (35 prób) na odległość 237 jardów. Trzy z nich zakończono przyłożeniami. Dwukrotnie przechwycono jego podania i raz był to ewidentny błąd QB Bears: mając dużo czasu i miejsca na indywidualny rajd, zdecydował się na ryzykowne podanie w strefę końcową gości. Zemściło się to w postaci przechwyconego podania.
WR J. Knox zaczął mecz od błędu: nie złapał dobrze rzuconego podania na korpus, piłka odbiła się od niego i została przechwycona przez gości a statystycy zapisali to zagranie jako przechwycone podanie Cutlera. To był jednak jedyny błąd Knoxa w spotkaniu, później złapał 5 podań z 90 jardów. Zresztą nie tylko on wyróżnił się wśród WRs. Bardzo skuteczny był w niedzielne popołudnie D. Hester : złapał 4 podania z 38 jardów (w tym 1 TD) a w dwóch akcjach powrotnych zapisał na swym koncie 100 jardów.
W tej formacji z graczami Bears mógł konkurować tylko P. Harvin – bez wątpienia najjaśniejsza postać wśród Vikings. Złapał 4 podania z 64 jardów (1 TD) a w 6 akcjach powrotnych uzyskał 151 jardów. A. Peterson był powstrzymany w swych rajdach i uzyskał tylko 51 jardów w 17 biegach z piłką. Po 9 tackles zaliczyli: Henderson i Greenway ale generalnie defensywa Minnesoty zbyt łatwo dopuszczała wielu graczy Bears do długich rajdów przenoszących akcję na terytorium Vikings.
O wiele lepiej spisywali się defensorzy gospodarzy, a wśród nich najbardziej widoczni byli LBs: Urlacher i Briggs. A poza tym obrona Bears przechwyciła 3 podania Favre. Wracając jeszcze do ofensywy chciałem zwrócić uwagę na RB Taylora – niechciany rok temu przez Vikings rozwinął swe skrzydła w Chicago. Ustępuje co prawda M. Forte ale staje się pomału pewnym punktem zespołu. A skoro mowa o Forte to dodajmy, że przeprowadził on w opisywanym meczu 21 akcji na 69 jardach. Celowo nie podaję statystyk B. Favre aby nie dobijać zasłużonego przecież i doskonałego w dominujacej części jego kariery, zawodnika. Rating 44.5 mówi jednak sam za siebie. Po meczu , w czasie konferencji prasowej stwierdził, że to już jego ostatni występ na Soldier Field i jest dumny, że mógł grać na tym stadionie. Skomplementował także Urlachera , Briggsa i Harrisa twierdząc, że rywalizacja z nimi to była prawdziwie sportowa przygoda.
Chicago Bears wskoczyli na 1 pozycje w NFC North. Czy to świadczy , że są najlepsi w tej dywizji? Faktem jest, że wygrali wewnętrzne pojedynki ze wszystkimi rywalami – nie ma więc o czym dyskutować. Pytanie jest jednak podstawowe: czy Bears stać na wygranie NFC North? I tutaj trzeba być ostrożnym , ponieważ futboliści z Soldier Field już nie raz stwarzali nadzieję swym fanom aby następnie rozegrać fatalne spotkanie z nienajsilniejszym przeciwnikiem. Po prostu grają nierówno i każdy ich mecz to wielka niewiadoma. Dlatego właśnie daleki jestem od odtrąbienia fanfarów na cześć Chicago – za wcześnie. Następny mecz już w czwartek w Miami. Dolphins wygrali swe spotkanie ale wielkim kosztem – stracili swych dwóch podstawowych rozgrywających (Pennington i Henne). Krótko zagrał T. Thigpen ale zdążył rzucić podanie na przyłożenie. Wcale nie jest więc powiedziane , że gracze z Florydy skazani są na porażkę.
A co dalej z Vikings? Nie potrafię odpowiedzieć na te pytanie. Wiemy, że potancjalnie mają dobry skład z gwiazdami typu Peterson czy Harvin, no i oczywiście z wciąż nieobliczalnym Favre. W najbliższą niedzielę podejmują Green Bay i ten mecz da nam odpowiedź na wiele pytań dotyczących NFC North. Wildcats vs. Hawkeyes
Następny mecz, który miałem okazję obejrzeć w zeszły weekend to sobotnie spotkanie pomiędzy Northwestern Wildcats i Iowa Hawkeyes. Jak już wspomniałem na wstępie Wildcats wygrali a mecz był dobrym widowiskiem z pewną dozą dramaturgii w końcówce, czyli coś co wszyscy lubimy najbardziej. Na dodatek Ryan Field wypełniony był po brzegi (sellout) do czego przyczynili sie także w dużym stopniu kibice gości,których tysiące tego dnia przyjechało do Chicago. Nie dopisała tylko pogoda – pomimo, że mecz był rozgrywany w godzinach południowych, odbywał się przy sztucznym oświetleniu.
W pierwszej połowie, którą wygrali gospodarze oglądaliśmy tylko 1 TD. Wywalczył go w swoim dobrym stylu QB Wildcats – Dan Persa. W tej fazie gry obie drużyny grały ostrożnie, wręcz asekuracyjnie, większą uwagę przywiązując do defensywy. Wśród gospodarzy wyróżnił się CB J. Vaughn i LB N. Williams , natomiast DT K. Klug najlepiej prezentował się spośród gości.
Przełom w stylu gry nastąpił po przerwie: WRs NU gubili piłkę za piłką wobec czego Persa musiał decydować się na indywidualne akcje. Inaczej rzecz się miała w zespole Hawkeyes: QB R. Stanzi rzucał celne, dalekie podania dzięki którym goście szybko zdobywali teren. Na efekty nie trzeba było długo czekać – dwa podania Stanziego ( 5 jardowe do Marvina i 70 jardowe do Derrella) zakończone zostały przyłożeniami i przyjezdni objeli prowadzenie 17:7. Wydawało się , że nic już nie może zmienić obrazu gry bowiem Iowa to team nr 13 BCS a NU jest przecież poza Top 25. A jednak stało się inaczej…
Czwarta kwarta należała znów do gospodarzy. Zmobilizowani przez trenera P. Fitzgeralda i szaleńczy doping „purpurowych” kibiców, potrafili odwrócić wynik na swoją korzyść. Najpierw podanie Persy do Eberta i touchdown a na 1:22 przed końcem 20 jardowe podanie Persy do D. Fields (zakończone przyłożeniem) przechyliło szalę zwycięstwa na stronę ambitnych Wildcats. Goście jeszcze próbowali walczyć ale wynik już do końca pozostał niezmieniony 21:17 dla gospodarzy.
Niewątpliwą gwiazdą tego futbolowego widowiska był QB Dan Persa. Oto jego statystyka: 32 celne podania (43 próby) na odległość 318 jardów , 2 TDs i 1 Int. A poza tym 18 indywidualnych akcji na 78 jardach i 1 TD. Niestety dla jego fanów mam złą wiadomość. Podczas drive zakończonego ostatnim przyłożeniem Persa doznał kontuzji. Jeszcze w sobotni wieczór był operowany i wyrok lekarzy jest następujący: ze względu na zerwane ścięgno Achillesa – koniec gry w tym sezonie. Zzobaczymy więc Dana dopiero w przyszłym sezonie (Persa to junior, więc pozostał mu na NU jeszcze następny rok). Oprócz rozgrywającego, ostatecznie pozytywnie trzeba ocenić grę WRs: D. Dunsmore (8rec , 65 jardów) i J. Eberta (6rec, 60 jardów, 1 TD). W obronie wyróżnił się S B. Peters i wspomniany wcześniej N. Williams.
Uważnie obserwowałem rozgrywającego gości R. Stanzi, bowiem według wielu analityków College Football jest to kandydat do tegorocznej Heisman Trophy. Stanzi grał dobrze , nawet bardzo dobrze momentami ale nie wierzę aby zdobył tę prestiżową nagrodę futbolu akademickiego. Oto jego statystyka: 23/41, 270 jardów, 2 TDs i 1 Int. Jednka wśród gości najbardziej podobał mi się RB A. Robinson ( 22 rush , 116 jardów) i WR M. Mcnutt (7 rec, 72 jardy i 1 TD).
Co czeka obie drużyny w dwóch ostatnich tygodniach regularnego sezonu? W najbliższą sobotę Iowa podejmują Ohio State i nie muszę nikomu tłumaczyć jak ważne jest to spotkanie dla obu teamów. W ostatniej kolejce jadą na mecz do Minnesoty. Według mnie Hawkeyes stać na wygranie obu konfrontacji ale pamietajmy, że są to mecze wewnątrz konferencji pomiędzy dość wyrównanymi teamami a wobec tego wszystko jest możliwe. W każdym razie studneci z uniwersytetu Iowa mają już pewny udział w meczu posezonowym Bowl – nie wiadomo tylko jeszcze w którym.
Ciężko jest cokolwiek prorokować odnośnie Northwestern ze względu na stratę lidera zespołu. Z sobotnią formą mogą z nadzieją patrzeć na postseason ale najpierw muszą rozegrać dwa superważne mecze: w najbliższą sobotę bardzo prestiżowa konfrontacja na Wrigley Field z Illinois a w ostatnim tygodniu wyjazdowe spotkanie z Wisconsin. To będą trudne mecze dla NU.
Ja juz teraz zapraszam wszystkich do oglądania meczu na Wrigley Field. To nie tylko ważne spotkanie z punktu widzenia sportowego ale każdy kibic futbolu w U.S. wie, że mecz na tym legendarnym już stadionie ma wymiar także historyczny.
Pat Fitzgerald podczas pomeczowej konferencji (Jacek Urbańczyk)
Jacek Urbańczyk – Chicago, IL
Dział Amerykański PZFA