REQUIEM DLA MUZYKÓW

Jan Kupczyński kompozytor hejnału Strzelec Krajeńskich. fot. Krzysztof Korsak -https://gazetalubuska.pl/

Leszek Bończuk

Gdy z Władysławem Janem Ciesielskim (WJC) przekształcaliśmy (1976 rok) Oddział Lubuskiego Towarzystwa Muzycznego im. Henryka Wieniawskiego w samodzielne, Gorzowskie Stowarzyszenie (GTM), zapytałem WJC, z kim chciałby współpracować? Pan Władek bez wahania wskazał na byłego wizytatora państwowego szkolnictwa artystycznego w Zielonej Górze, który wtedy opuścił Zieloną Górę i był zatrudniony na stanowisku dyrektora Szprotawskiego Domu Kultury.

Wraz z Heleną Głuchowską (sekretariat, biuro) przez wiele lat tworzyli „wirtuozowski tercet skutecznego działania”, jakby orzekli entuzjaści Tadeusza Kotarbińskiego. Organizowali setki koncertów rocznie – od wielkich, symfonicznych form do koncertów kameralnych, recitali, ogólnopolskich i regionalnych konkursów instrumentalnych, prowadząc przy tym sieć ognisk muzycznych (ponad 1000 uczniów), które z czasem przekształcaliśmy z Nim w państwowe szkoły muzyczne. Był wizytatorem społecznego szkolnictwa artystycznego i pierwszym dyrektorem Państwowej Szkoły Muzycznej I st. nr 2 w Gorzowie Wielkopolskim z trzema filiami w terenie. Przy organizacji konkursów gitarowych w Strzelcach Krajeńskich współpracował z Januszem Kupczyńskim, serdecznym jego przyjacielem, pedagogiem i dyrektorem tamtejszego domu kultury.

To przy GTM, przy Nim i Helence Głuchowskiej rozwijał swe nieopierzone skrzydła Klub Jazzowy GTM z Bogusiem Dziekańskim – wtedy juniorem jazzu na czele! Oni uczyli (od 1977 r) Bogusia tajemnych meandrów organizacji imprez, promocji i rozliczeń! Dziś to jest Ich spadkobierczy „filar” Klubu Pod Filarami, o czym Dziekański z satysfakcją przypomina zawsze o swych promotorach!

Jazz Club Pod Filarami. Freddy Cole z Bogusławem Dziekańskim. To jeden z najlepszych klubów jazzowych w Polsce. foto Aneta Stosor.

Gdy w końcu lat 80. nastąpiła historyczna transformacja ustrojowa oraz nastąpiły zmiany w systemie finansowania stowarzyszeń, On zakończył swą szlachetną i kulturotwórczą misję. Emeryturę otrzymał chwilę później już w swych rodzinnych, bieszczadzkich stronach, w Ropience na Podkarpaciu.

Jeszcze próbował tworzyć tam szkoły muzyczne, ale ówczesne, podkarpackie samorządy nie były chętne do współpracy. Był świetnie zapowiadającym się wokalistą (tenorem) i instrumentalistą, co z dumą podkreślał ówczesny zielonogórski wizytator Stanisław Ciomek i piszący te słowa. W Ropience i okolicach został organistą i w kilku kościołach prowadził chóry.

Wioska Ropienka

Po kilku latach od śmierci Władysława J. Ciesielskiego przysłał mi list z prośbą, by z okazji zbliżającego się 15-lecia szkoły, którą stworzył, (gdzie też urzędował legendarny już WJC ze swym Zarządem GTM) – patronem PSM nr 2 został właśnie Władysław J. Ciesielski – wybitny organizator życia muzycznego w regionie i kraju.

“ Szkoła Muzyczna I st. im. Władysława J. Ciesielskiego. Utworzona zarządzeniem wojewody gorzowskiego w maju 1990 roku jako Państwowa Szkoła Muzyczna nr 2. Pierwotnie (do 1992 roku) z trzema filiami: w Choszcznie (obecnie woj. zachodnio-pomorskie), Międzyrzeczu i Słubicach.

Powstała na bazie Społecznego Ogniska Artystycznego, od którego nowo powstała szkoła przejęła zabytkowy budynek przy ulicy Teatralnej. Jej pierwszym dyrektorem został Grzegorz Kowalec.” https://encyklopedia.wimbp.gorzow.pl/

Lech Serpina – ówczesny dyrektor szkoły, zafascynowany Jego pomysłem, szybko przeprowadził procedurę nadania imienia WJC szkole. Na odsłonięcie tablicy WJC i inaugurację nadania imienia szkole przyjechało wielu przyjaciół i współpracowników WJC z regionu i kraju z Adrianną Poniecką-Piekutowską– dyrektorem Departamentu Szkolnictwa Artystycznego Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Warszawie.

Lech Serpina, dyrektor Szkoły Muzycznej I stopnia im. Władysława Jana Ciesielskiego- http://www.echogorzowa.pl/

Zebranie Założycielskie GTM w Muzeum Gorzów 1976 r. W.J.Ciesielski w okularach pierwszy z prawej. Fot. Archiwum prywatne L. Bończuka.

Często dzwoniłem do Niego. Ostatni raz niedawno, późną jesienią. Kiedy w grudniu zadzwoniłem, by złożyć Mu życzenia świąteczne – telefon milczał. Myślałem, że zamienił numer stacjonarny na komórkę, bowiem łuszczyca, na którą cierpiał, niszczyła Mu od kilkunastu lat zdrowie i zmuszony był do rezygnacji z gry na organach i prowadzenia zespołów wokalnych. Wysłałem więc list podając swój numer telefonu komórkowego, prosząc o kontakt, adresując: Pan prof. GRZEGORZ KOWALEC – Ropienka, woj. podkarpackie. W pierwszych dniach stycznia otrzymałem zwrot listu z dopiskiem ”adresat zmarł”!

Grzegorz Kowalec – trzeci od lewej wraz z Janem Myszakiem (pierwszy z lewej) i Leszkiem Bończukiem (na biało) z władzami Myśliborza tworzą w grodzie nad Myślą szkołę muzyczną. Fot. Z archiwum L. Bończuka

Zmarł (73-letni) wybitny organizator i przyjaciel artystów, nauczycieli. Niestrudzony organizator wielu przedsięwzięć muzycznych w Gorzowie i regionie. Zwrot listu do Grzegorza skłonił mnie do refleksji, by choć tymi kilkoma słowy przywołać pamięć o Nim wśród Jego przyjaciół, pedagogów i współpracowników ruchu muzycznego na Ziemi Lubuskiej.

ODSZEDŁ WSPANIAŁY CZŁOWIEK – Państwowa Szkoła Muzyczna I Stopnia (szkolna.net)

Słowem muszę też wspomnieć o śp. Januszu Kupczyńskim – znakomitym artyście instrumentaliście i pedagogu. Poznaliśmy się w 1975 r., gdy wspólnie z Tadeuszem Rachlewiczem tworzyliśmy szkołę muzyczną w Strzelcach Krajeńskich.

Janusz był wtedy pierwszym nauczycielem mającym pełne kwalifikacje muzyczne do nauczania na instrumentach dętych. Pamiętam Jego znakomite wykonania Koncertu A-dur Karola Kurpińskiego na klarnet i orkiestrę. Często grał dla mnie wirtuozowską Codę. A cały koncert zagrał przed laty z gorzowskim Odeonem. Prowadził znakomite amatorskie zespoły instrumentalno-wokalne i instrumentalne. Jego ówczesna grupa CZAS ze strzeleckiego domu kultury brylowała w całej Polsce, zdobywając laury na wszystkich możliwych ogólnopolskich przeglądach, czym dumny był też dyrektor szkoły Tadeusz Rachlewicz.

Jan Kupczyński kompozytor hejnału Strzelec Krajeńskich. fot. Krzysztof Korsak -https://gazetalubuska.pl/

Z drugiej strony stanowił utrapienie dla PSM, bowiem ciągle był nieobecny w szkole muzycznej. Często musiałem interweniować (jako wizytator szkolnictwa muzycznego w Urzędzie Wojewódzkim) i łagodzić te incydenty, mówiąc, że wszystko się z czasem ułoży! Pamiętam, że Czas w 1977 r. zakwalifikował się też do opolskich Debiutów. Ta czwórka śpiewających i grających rewelersów w znakomitej własnej aranżacji i autorskim repertuarze była „skazana na sukces” – jak wtedy mówiono. Byłem wówczas służbowo w Opolu na festiwalu z ramienia Estrady Szczecińskiej, z którą – jako Wydział Kultury UW podpisaliśmy umowę o współpracy. Wtedy to Jerzy Stuhr zaśpiewał słynne „Śpiewać każdy może”, do tekstu Jonasza Kofty, który (przy nas) napisał go na serwetce – w przeddzień, na nocnym bankiecie…

Również na tym festiwalu mnie oczarował koncert „Nastroje, nas troje” autorstwa scenicznego Wojciecha Młynarskiego, Jonasza Kofty i Agnieszki Osieckiej.

Nastroje, nas troje”. Wojciech Młynarski, Agnieszka Osiecka i Jonasz Kofta na festiwalu opolskim w 1977 roku. Zródło: https://programtv.onet.pl/

Niestety, czekając na próby do Debiutów w opolskim amfiteatrze, dowiedziałem się, że Janusz Kupczyński wraz z zespołem nie wystąpi w tym prestiżowym koncercie, bo wylądował w szpitalu z jakimś rozstrojem żołądka czy czymś podobnym? Odwiedziłem go w szpitalu. Ucieszył się, że widzi bratnią duszę, ale też był rozżalony i zły na los, który go dotknął.

Po okresie dyrektorowania w strzeleckim domu kultury, organizowania wespół z Grzegorzem Kowalcem wielu edycji konkursów gitarowych, wrócił do tamtejszej szkoły muzycznej, był dyrektorem tej placówki i nauczycielem gry na instrumentach dętych drewnianych. Uczył z pasją wytrawnego pedagoga w kilku też szkołach w regionie. Studiował zaocznie z własnej woli, chcąc podwyższyć swe kwalifikacje naukowo-pedagogiczne na Wydziale Instrumentalno-Pedagogicznym PWSM. Po przejściu na emeryturę, kontynuował swą pedagogiczną misję. W międzyczasie skomponował hejnał dla Gorzowa. Zmarł niedawno, 21 grudnia 2020 r wieku 72 lat.

Gerard Nowak-fot. Marek Marcinkowski, https://gazetalubuska.pl/

Nie ma już wśród nas Władysława J. Ciesielskiego, Heleny Głuchowskiej, Grzegorza Kowalca, Tadeusza Rachlewicza, długoletniego dyrektora Regionalnego Centrum Animacji Kultury w Zielonej Górze-Gerarda Nowaka – mojego przyjaciela, muzyka i artysty do spraw folkloru, scenarzysty i reżysera wielu kulturowych widowisk.

 

Gerard Nowak dyrektor RCAK w Zielonej Górze. Zmarł niedawno w wieku 77 lat. W tle budynek jego instytucji.
(Fot. Agnieszka Kosiec / AG)

Władysław J. Ciesielski

Nie ma też moich kolegów z regionu: Jana Myszaka z Myśliborza, Józefa Szuszkiewicza, który lata był pedagogiem w Dębnie Lubuskim i Gorzowie. Nie ma w wśród nas twórcy znakomitego big bandu sprzed laty (o którym niewielu pamięta) w Strzelcach Krajeńskich Jerzego Bywalca, prof. dra. hab Marka Jasińskiego – wybitnego kompozytora i kolegi ze studiów, twórcy Kantaty Rokitniańskiej „Ego sapientia” 1 i wielu, wielu innych!

prof. Marek Jasiński, fot. archiwum PR Szczecin

13 czerwca 2009 r. pod patronatem Europejskiego Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego w Sanktuarium Matki Bożej Rokitniańskiej – Pani Cierpliwie Słuchającej, odbyły się jubileuszowe uroczystości z okazji 20. lecia Koronacji Obrazu Madonny (koroną papieską!). Jubileuszowe uroczystości poprzedziło światowe prawykonanie Kantaty Rokitniańskiej „EGO SAPIENTIA”, którą stworzył zmarły w 2010 roku prof. Marek Jasiński – wybitny polski kompozytor. To 35 – minutowe, monumentalne dzieło jest trzecią maryjną kompozycją Jasińskiego. Wykonawcami byli: Orkiestra Filharmonii Zielonogórskiej pod dyr. Czesława Grabowskiego, Chór Akademicki Politechniki Szczecińskiej pd. Szymona Wyrzykowskiego oraz solistka Teatru Wielkiego w Warszawie Magdaleną Idzik (mezzosopran). Było to pierwsze dzieło z nurtu Sacrum, na okoliczność wydarzeń o takim charakterze w woj. lubuskim. Tekst Kantaty – to w języku łacińskim biblijne przesłanie o Mądrości. Chór i solistka prezentują go w pięciu odsłonach (częściach) dzieła. Pisząc ten utwór kompozytor dla przejrzystości przesłania owej sakralnej idei Mądrości, stosuje przemiennie formę AB, ABA1, a więc powraca do biblijnych motywów (tekstu i muzyki) charakterystycznych dla tego pięcioczęściowego utworu. I część Kantaty – to EGO SAPIENTIA (tytułowe przesłanie – Inwokacja dzieła) do tekstu Autoprezentacja Mądrości. /Ego sapientia habito in consilio – Jam Mądrość – Roztropność mi bliska…/ w nastroju elegijnym, kontemplacyjnym, napisanym w wolnych tempach. Stylistykę tej części inicjuje orkiestra, by po chwili, w ów inwokacyjny temat, wprowadza nas chór żeński w formie quasi – chorału, opartego na harmonii kwartowo – tercjowej. Pamiętać też należy, że jest to kompozycja współczesna, pisana w konwencji neotonalnej, ale niezwykle czytelnej dla słuchacza, która nadaje jej efektowne modyfikacje rytmiczne, interwałowe (zawołania) i kolorystyczne, co słyszymy w kolejnej fazie tej części (opartej na skali półton – cały ton, tzw. drugiej skali Messiaeana*). / Ego diligentes me di ligo et qui mane vigilant ad me invenient me… Tych kocham, którzy mnie kochają, znajdzie mnie ten, kto mnie szuka…/. Inwokacja + chorał w strettcie (tzn. w ścieśnieniu motywu przez narastanie poszczególnych głosów chóru) – to powrót do początkowej fazy Kantaty, która kończy tę monumentalną część.

Kantata Rokitnianska, Rokitno 2009. foto Bohdan Twardochleb

II część – AEDIFICAVIT SIBI DOMUM do tekstu Uczta Mądrości – to dominacja chóru i mezzosopranu /Mądrość zbudowała sobie dom i wyciosała siedem kolumn/ w formie powracającej (AB)./ Część w zasadzie krótsza o monumentalnej równowadze. III część – VENITE! (Przyjdźcie!) do dalszych wersów z Uczty Mądrości. O formie ABA1 z refrenicznym powtarzaniem tematu, opartym na niemal tanecznych motywach orientalnych, hebrajskich, w której dominuje chór z oszczędnie zinstrumentowaną orkiestrą. /Venite comedite panem meum et bibite vinium quo miscui vobis… <Chodźcie, nasyćcie się moim chlebem, pijcie wino, które zmieszałam/ Odrzućcie głupotę i żyjcie, chodźcie drogą rozwagi!>(…) Ten przekaz kształtuje interwał kwarty zwiększonej, a refrenicznie powtarzany temat na przemian wykonuje chór męski i żeński. IV część AVE MARIA do tekstu łacińskiego względnie polskiego na mezzosopran i orkiestrę (smyczki, dzwony orkiestrowe, dzwonki i rogi). Utrzymana w wolnym tempie, o kontemplacyjnym, mistycznym charakterze; jest pomyślana jako ew. samodzielny utwór, do oddzielnego, okolicznościowego wykonania (poza kantatą). Tekst Ave Maria ma podkreślić bezpośredni związek z kultem maryjnym. V część EGO SAPIENTIA – to rodzaj b. zwartego, syntetycznego finału sumującego motywy prezentowane we wcześniejszych częściach i reintepretującego materiał muzyczny części I. Całość kończy się monumentalnymi inwokacjami chóru „Ego sapientia” z majestatyczną warstwą orkiestry. Przez całą kompozycję przewija się liryczna fraza początkowa, rodzaj symbolicznego wotum NMP. Utwór prof. Marka Jasińskiego był wydarzeniem artystycznym 2009 roku.

*)- Olivier Messiaen – francuski kompozytor, organista, nauczyciel i z zamiłowania ornitolog. Znany za swej głębokiej katolickiej religijności. Uważany za kontynuatora tradycji Claude’a Debussy’ego, rozwijał jego nowatorskie metody. Twórca siedmiu skal modalnych.

Prof. Marek Jasiński wręcza ówczesnemu ordynatorowi diecezji zielonogórsko-gorzowskiej ks. bp. Stefanowi Regmuntowi partyturę kantaty rokitnianskiej „Ego Sapientia”. Fot. Leszek Bończuk

MAREK JASIŃSKI. Profesor zwyczajny Akademii Muzycznej w Poznaniu filia w Szczecinie. Od 1995 r. zatrudniony w Akademii Muzycznej w Bydgoszczy, gdzie prowadził wykłady z kompozycji, kontrapunktu i instrumentacji. Kompozycje Marka Jasińskiego prezentowane były w większości krajów europejskich oraz w Argentynie, Australii, Izraelu, Kanadzie i Stanach Zjednoczonych, a Polsce m.in. podczas „Warszawskiej Jesieni”, „Poznańskiej Wiosny Muzycznej”, Młodej Muzyki Polskiej w Szczecinie, „Musica Polonica Nova” we Wrocławiu, „Gaude Mater” w Częstochowie, Międzynarodowego Festiwalu im. Witolda Lutosławskiego w Szczecinie. Odznaczony Medalem Ministra Kultury „Gloria Artis”. Jest laureatem wielu nagród kompozytorskich, m.in.: na Konkursie Episkopatu Polski, w 1987 –
II nagroda na Konkursie Kompozytorskim w Tours we Francji, – I nagrodę na Międzynarodowym Konkursie Kompozytorskim w Gdańsku
 oraz Nagrodą im. Św. Brata Alberta za twórczość (2007).

Wzruszająca chwila. Ks. bp Stefan dziękuję Alinie Jasińskiej za utwór śp. Marka Jasińskiego. fot. Leszek Bończuk

Moi przyjaciele artyści, muzycy i działacze tego ruchu, Apeluję do Was! Nie zapominajmy o Waszych artystach i pedagogach. Przypomnijmy Ich teraz. Przypominajmy Ich zawsze! Pochylmy się nad pamięcią o twórczych ludziach, bo – jak mówił nam przed laty Jerzy Ficowski, gdy wraz z Edwardem Dębickim i Januszem Dreczką odbieraliśmy historyczne rękopisy Papuszy – On, odkrywca Jej talentu, mówił nam „Pamiętajmy o poprzednikach, bo przyjdzie czas, że – przy braku dokumentów nastanie refleksja: Dlaczego nie spisałem lub nie zapytałem się o Ich dossier swojej mamy, dziadka, przyjaciela sprzed lat o Ich życie?”… Przywołałem kilku naszej Pamięci!

Mikołaj Szczęsny – pedagog kl. fortepianu, historyk muzyki i wybitny konferansjer. Zmarł w Szczecinie 14.V. 2010.
w wieku 65 lat. Fot. wikipedia

Teraz Oni pewnie organizują życie muzyczne w niebiańskich błoniach i spoglądając na Ziemię cieszą się, że O NICH PAMIĘTAMY!

Requiem aeternam Dona eis Domine,

et lux perpetua luceat eis.

Requiescant im pace. Amen

Od Redakcji:

To ważny apel znanego polskiego recenzenta muzycznego i regionalisty p. Leszka Bończuka. Zachęcam więc naszych czytelników do wspomnień o znanych artystach
i twórcach, którzy tu, na amerykańskiej ziemi niedawno odeszli. Dla zachowania pamięci o Nich będziemy je na portalu „Polish News” sukcesywnie zamieszczać!