Prawdopodobnie winnym całego skandalu jest organizator – Fundacja Kopernikowska, która między innymi za późno złożyła wnioski wizowe. Czy będzie próbowała zrzucić odpowiedzialność na zespoły? Czas pokaże.
Przedstawiciele i członkowie zespołów są bezgranicznie rozgoryczeni. Fani rozpisujący się na różnych portalach internetowych – wściekli. W marcu zostały podpisane kontrakty ze wszystkimi trzema zespołami i wszystko wyglądało poprawnie.
Przed trzema tygodniami rozpoczęła się historia, która dzisiaj miała swój finał w odwołaniu występów zespołów muzycznych. Brak profesjonalizmu oraz doświadczenia zarządu oraz pracowników Fundacji Kopernikowskiej doprowadziło do stanu, w którym wszyscy jesteśmy kompletnie zdezorientowani. Od marca do września Fundacja miała wystarczająco dużo czasu by dopełnić wszystkich formalności wizowych, jednak przed trzema tygodniami okazało się, iż Fundacja Kopernikowska obudziła się z przysłowiową ręką w nocniku, kiedy okazało się, iż nie zostały jeszcze wysłane podania o wizy dla mających przylecieć artystów. W kompletnym popłochu zostały wysłane aplikacje, które zostały wypełnione nieprawidłowo. Zaniepokojeni menedżerowie zespołów próbowali kontaktować się z Fundacją i Fundacja kontaktowała się z nimi za pomocą…sms’ów. Jeszcze do czwartkowego poranka organizatorzy Taste of Polonia utrzymywali przedstawicieli zespołów w przekonaniu, iż wizy zostały przyznane, jednak należy poczekać… Ale, na co poczekać? Okazało się, iż na zmianę rezerwacji biletów.
O godzinie 13:20 w czwartkowe popołudnie, na dzień przed rozpoczęciem imprezy Gregg Kobelinski – Prezes Fundacji Kopernikowskiej zapewniał mnie w rozmowie telefonicznej, iż wszystko jest na dobrej drodze i poza Sidneyem Polakiem, który jest na „czarnej liście Ambasady USA”, wszyscy otrzymają wizy, jednak należy się uzbroić w cierpliwość. Z rozmowy z Kobelinskim jasno zrozumiałem, że Fundacja już rozpoczyna akcję poszukiwania kozła ofiarnego próbując, jak to zazwyczaj bywa, umyć ręce od odpowiedzialności za brak profesjonalizmu i odwrócić od siebie uwagę.
Teraz fakty, które zostały przez niego mi przedstawione. Fundacja złożyła wniosek o przyznanie wiz muzykom z Polski. Są to specjalne wizy typu P oraz PS. W związku z tym, iż otrzymał pisemną odmowę przydzielenia wizy Sidneyowi Polakowi, Fundacja po raz drugi złożyła wniosek tylko dla zespołów Lombard i Sztywnego Pala Azji. I w chwili rozmowy ze mną (godzina 13:30) nadal czekają na odpowiedź z Urzędu Imigracyjnego.
W tym samym czasie przedstawiciele Sztywnego Pala Azji oraz Sidneya Polaka wystosowali Listy Otwarte. W chwilę później swoje stanowisko wyrazili w podobny sposób członkowie Lombardu.
Jest godzina 3 po południu w Chicago. Starając się skontaktować z ambasadą w Warszawie w celu uzyskania oficjalnego stanowiska Urzędu Imigracyjnego i powodów negatywnego rozpatrzenia wniosku Fundacji dotarłem do Biura Prasowego Wydziału Konsularnego Departamentu Stanu w Waszyngtonie (czyli instytucji, która wydaje wizy wjazdowe do USA). Tam dowiedziałem się, iż rzecznik prasowy Departamentu jest na urlopie do najbliższego wtorku, niemniej zacytowano mi przepis gdzie, w związku, że dane we wniosku o przyznanie wizy są danymi personalnymi Departament zastrzega sobie prawo do nie udzielania jakichkolwiek komentarzy z uwagi na zawarte w nich informacje osobowe.
O 7 wieczorem dzwonię ponownie do Copernicusa. Proszę o ponowną rozmowę z Kobelińskim – jest na spotkaniu. Dzwonię ponownie – Kobelinski proponuje mi rozmowę z Lesterem Wojcinowiczem odpowiedzialnym za promocję fundacji w polskim środowisku.
Oto rozmowa:
Ivo Widlak: Kiedy pojawił się problem z wizami dla członków zespołów?
Lester Wojcinowicz: W tym roku obchodzimy 30-tą rocznicę Festiwalu, nad którą pracujemy już nad tym od roku. Chcieliśmy ją jak najlepiej. Podczas wielogodzinnych dyskusji wybraliśmy program Festiwalu. Wybraliśmy zespoły.. Chcieliśmy by to były gwiazdy dużego formatu, by ludzie przyszli na koncerty w ramach Taste of Polonia. Decyzja o wybraniu tych a nie innych zespołów zapadła w styczniu i od tamtego momentu rozpoczęliśmy nawiązywać z nimi kontakty, natomiast wszystkie sprawy formalne zaczęto załatwiać w marcu. W lipcu złożyliśmy w trybie przyśpieszonym podania o wizy. W związku z przyśpieszonym trybem spodziewaliśmy się odpowiedzi w ciągu 1-2 tygodni. Natomiast do dzisiaj, a tak w zasadzie wczoraj wieczorem nie posiadaliśmy jakichkolwiek informacji. Dzisiaj dopiero powiadomiono nas, że wizy nie zostały przyznane wszystkim trzem zespołom.
Widlak: Z kim w Urzędzie Imigracyjnym rozmawiała Fundacja na temat wiz?
Wojcinowicz: My mamy adwokata, Małgorzatę Zawadzką, która te sprawy załatwiała i kontaktowała się z Urzędem Imigracyjnym w Kalifornii.
Widlak: Dlaczego po upływie wspomnianych przez Pana dwóch tygodni potrzebnych na rozpatrzenie aplikacji nikt nie zaczął dowiadywać się, na jakim etapie jest proces?
Wojcinowicz: Kontaktowaliśmy się prawie codziennie.
Widlak: Jakie informacje otrzymywali Państwo z Urzędu Imigracyjnego?
Wojcinowicz: Tak jak mówiłem, mamy adwokata – Panią Zawadzką, która kontaktowała się się z Urzędem codziennie.
Widlak: I jakie informacje otrzymywała Pani Zawadzka z Urzędu Imigracyjnego?
Wojcinowicz: Kazali jej czekać. Kazali być cierpliwym. Wykorzystywaliśmy wszystkich możliwych środków, wszystkich znanych nam sposobów oraz wykorzystywaliśmy nasze znajomości. Wykonany został nawet telefon do Białego Domu w Waszyngtonie, z prośbą o interwencję w naszej sprawie. Telefon z Białego Domu został wykonany, jednak on nic nie zdziałał w starciu z Urzędem oraz zjawiskiem biurokracji. Proszę pamiętać, iż nie jest to rozmowa z jedną osobą.
Widlak: Coś mi się tu w tej Pana historii nie zgadza. Rozmawiałem dzisiaj, przed kilkoma godzinami z Greggiem Kobelinskim, który opowiedział mi zupełnie inna historię. Prezes Fundacji powiedział mi, iż podania wizowe zostały wysyłane dwukrotnie. Komu mam wierzyć?
Wojcinowicz: To były spekulacje Pana Kobelinskiego, gdyż nigdy nie dostaliśmy odpowiedzi z uzasadnieniem, dlaczego wizy nie zostały przyznane.
Widlak: Zatem, czy podania o wizy zostały złożone dwukrotnie czy też nie?
Wojcinowicz: Pan Kobelinski jest Prezydentem, a ja tylko członkiem i nie jestem informowany o tym, co się dzieje i co Pan Kobeliński robi. Ja po prostu nie muszę o tym wszystkim wiedzieć.
Widlak: Z moich potwierdzonych źródeł, zbliżonych do jednego z zespołów, otrzymałem informację, iż zespoły zaangażowane do występów podczas Taste of Polonia planują spotkać się z Państwem w sądzie. Czy mógłby Pan odnieść się do tej informacji?
Wojcinowicz: Jeśli któryś z zespołów chce podać naszą Fundację do sądu to jest mi bardzo przykro z tego powodu. Nie rozumiem faktu, że w trudnych sytuacjach, które w życiu występują, ludzie natychmiast pokazują swoją najgorszą stronę i nie próbują zrozumieć wszystkich okoliczności! Chcę jednak podkreślić, iż Fundacja zrobiła wszystko, co w jej mocy i nie popełniła żadnego błędu.
Widlak: Jak Państwo wyobrażają sobie tegoroczny Taste of Polonia bez żadnej gwiazdy z Polski?
Wojcinowicz: Pracujemy nad jedną możliwością. Zespół PeZet występuje właśnie w Nowym Jorku i wszystko wskazuje na to, że ich występ dojdzie do skutku i to właśnie oni zostaną gwiazdą Festiwalu w tym roku.
Zadaję sobie pytanie, na ile prawdomówną i wiarygodną osobą jest Wojcinowicz, skoro powiedział mi w wywiadzie, że jest „tylko członkiem” natomiast witryna internetowa Fundacji Kopernikowskiej informuje, że Pan Wojcinowicz jest wice-prezesem i wchodzi w skład tzw. Executive Committee podejmującego wszystkie decyzje dotyczące działalności Fundacji.
Godzina 22:10. Wykonuję telefon do adwokata reprezentującego Fundację Kopernikowską – Małgorzaty Zawadzkiej. Nikt nie odbiera. Zostawiam wiadomość z prośbą o kontakt.
Godzina 22:28. Dzwoni telefon. Zawadzka na linii. Jestem wdzięczny. Na moją prośbę o rozmowę na temat sytuacji z wizami odpowiada mi krótko i treściwie: „Nie dostałam z Urzędu Imigracyjnego żadnego wyjaśnienia na piśmie. Zresztą nie jestem upoważniona przez Copernicus Fundation do wypowiadania się na ten temat!”. Interesujące, bowiem nikt, z Organizacją Prawniczą Powiatu Cook na czele, też nie upoważnił jej do wykonywania pracy adwokata, z powodu wielokrotnego oblania wymaganych egzaminów, jednak z tym nie ma problemu.
Zastanawia mnie, dlaczego jedna z największych polskich fundacji nie zatrudni mecenasa z prawdziwego zdarzenia i z dyplomem! Gdyby powierzyć sprawę wiz doświadczonemu adwokatowi nie byłoby teraz rozgoryczonych muzyków, wściekłych fanów i skandalu, który najprawdopodobniej znajdzie swój finał w sądzie…
W efekcie gwiazdą 30-tego Taste of Polonia zamiast legendarnych zespołów Lombard i Sztywny Pal Azji zostanie nikomu nieznany raper znad Wisły….
Nic, zatem dziwnego, iż Taste of Polonia traci swój dawny blask. Polskie piwo można wypić w każdy barze w Chicago, pierogi i kiełbasę z rożna można zjeść wszędzie i to za mniejsze pieniądze. Trudno też mówić o chęci finansowego wspomagania fundacji, która daleka jest od wypełniania swojej misji niesienia pomocy Polakom oraz promocji polskiej kultury w Ameryce. Nie dziwi mnie więc fakt, iż gwiazdy pierwszego kalibru takie jak Budka Suflera, Feel, Ich Troje, Zakopower i inne omijają róg Milwaukee i Lawrence szerokim łukiem i wolą występować w zdecydowanie lepszych warunkach po przeciwnej stronie miasta. Jestem natomiast pewien, iż nie chodzi tylko o warunki w klubie na południowej stronie miasta, ale także o gwarancję tego, że w dniu planowanego wylotu artyści na pewno będą mieli w ręku amerykańską wizę a nie będą musieli czekać siedząc na walizkach pod amerykańskim konsulatem!
Ivo Widlak
FAKTY CHICAGO