
Na przyjście wiosny, nie może się doczekać każdy z nas. Nie jest to ważne, gdzie on mieszka i ile ma lat. Okres zimy tak bardzo daje się we znaki, że z chęcią go żegnamy. Z nastaniem wiosny, wiąże się mnóstwo obyczajów, które stanowią o naszej kulturze narodowej.
Topienie Marzanny
A sthąd ieszcże dziś ten obycżay maią w wielkiey Polsce y w Sląsku
iż siódmego dnia Márca thopią Marzanę vbrawszy iako niewiastę wyszedszy
ze wsi spiewając: Smierć sie wije po płothu szukaięcy kłopotu […] Zwali tego
bałwana Marzana, tak bym rzekł, że to był bóg Mars, jako Ziewana Diana.”
— z kronik Marcina i Joachima Bielskich, 1564-1597 r.
Drowning Marzanna / Topienie Marzanny
http://www.youtube.com/watch?v=wy9ktmidrpU
Wyplatanie koszy wiklinowych
Z nastaniem wiosny, w niektórych regionach południowej Polski, ludzie oddawali się wyplataniu koszy wiklinowych. Do rytualnego obyczaju należało, napełnianie po brzegi pierwszego w danym roku wyplecionego koszyka kwiatami suszonymi i słoikami marynowanych grzybków, a to dlatego, aby nie był on nigdy pusty, co oznaczało biedę i niedostatek. Inne kosze sprzedawano na targach i jarmarkach w celach zarobkowych.
Dajcie mi Kostuchę….
Na Pomorzu obowiązywał zwyczaj szukania Kostuchy. Ponieważ w okresie zimy bardzo wiele osób zmarło z zimna i niedostatku, zatem postanowiono raz na zawsze wygnać ją z okolicy. Za wspomnianą Kostuchę przebierała się najmłodsza uczestniczka zabawy i musiała ona uciekać przed goniącym ją motłochem. Gdy już ją złapano, obdzierano ją z ubioru i demonstracyjnie spalano go na środku rynku. Wierzono zatem, że w ten sposób Kostucha raz na zawsze przestanie odwiedzać ich domy i rodziny.
Jedno jajo do koszyka
Na terenie Małopolski, po dziś dzień obowiązuje zwyczaj wkładania jaja ugotowanego na twardo do wiklinowego kosza, w dzień 21 marca. Ma to zwiastować dobrobyt, trwałe zdrowie no i oczywiście niebywałe szczęście. Koszyk z jajem należy ustawić w kuchennym narożniku, a na zawitanie wszelkich łask nie trzeba będzie długo czekać.
W tym roku także, możemy popróbować tego, co zostawili nam w swojej obyczajowości przodkowie.
Ewa Michałowska – Walkiewicz