Najbardziej denerwującym spotkaniem było to ostatnie. Proszę popatrzeć tylko na zapis poszczególnych odsłon tej dziwnej konfrontacji: 38:19, 29:24, 21:26, 10:33. Widać wyraźnie jak olbrzymią przewagę mieli w tym meczu Bulls. Roztrwonili wszystko w ostatniej, IV, kwarcie spotkania. Gracze z Sacramento potrafili odrobić potężny deficyt (w pewnym momencie było to już 35 punktów). Nikt nie przypuszczał, że to goście wyjadą zwycięzcy z United Center.
W chicagowskim teamie wszystko układało się według planu do czasu, kiedy zaczęły odżywać wspomnienia minionych tygodni, gdy koszykarze Bulls byli rażąco nieskuteczni pod koszem przeciwnika oraz popełniali liczne, niepotrzebne (czasem wręcz głupie) faule. Jak zwykle na stałym, wysokim poziomie zagrał L. Deng. Zdobył 26 punktów, zebrał 5 piłek i zanotował na swym koncie 2 asysty. Dobrze spisywał się także D. Rose: 24 punkty, 3 zbiórki i 7 asyst.
W zespole gości wyróżnił się T. Evans: 23 punkty, 8 zbiórek i 3 asysty. Ni zachwyca w barwach Kings ex-Bull A. Nocioni. W poniedziałkowy wieczór rzucił tylko 3 punkty i zebrał piłkę spod kosza tylko raz.
Myślę, że ta dziwna porażka będzie bardzo ciekawym materiałem do przemyślenia dla koszykarzy Bulls i ich trenera V. Del Negro. Oby wyciągnięto odpowiednie wnioski.
Piłka w koszu, za 3 pkt rzucił K. Hinrich
19 grudnia, również w United Center, Chicagowianie podejmowali lidera Southeast Division, Eastern Conference – Atlanta Hawks. Pomimo nienajlepszej formy gospodarzy w ostatnich tygodniach, wszystkie bilety na to spotkanie zostały wysprzedane: 21381.
Licznie zgromadzeni fani koszykówki nie zawiedli się – oba teamy rozegrały dobre spotkanie a ostatecznym wyniku zadecydował dodatkowy czas gry. Lepsi w nim okazali się miejscowi gracze. Ostateczny wynik: 101:98 OT (16:29, 24:17, 23:23, 29:23, 9:6) jest dużym sukcesem Bulls.
W meczu obserwowaliśmy także pojedynek dwóch liderów rywalizujących zespołów: D. Rose (Bulls) i J. Johnsona (Hawks). Oto jak prezentują się ich statystyki: D. Rose – 32 punkty, 4 zbiórki i 6 asyst; J. Johnson – 40 punktów, 6 zbiórek i 4 asysty. Do zwycięstwa Bulls walnie przyczynił się również L. Deng, który znów zanotował na swym koncie 2 dwucyfrówki (21 punktów, 12 zbiórek i 6 asyst).
Przyznać jednak trzeba, że cały zespół Chicago zagrał na dobrym, wyrównanym poziomie i popisał się dobrą odpornością psychiczną w końcówce spotkania. Wśród gości wystąpił ex-Bull J. Crawford – rzucił 14 punktów oraz zanotował na swym koncie 7 zbiórek i 2 asysty. Oby więcej takich spotkań jak to sobotnie.
Timeout Chicago – przed decydującą akcją meczu
W czwartek, 17 grudnia, gracze z United Center podejmowali NY Kinicks. Gospodarze zdominowali gości w IV kwarcie i wygrali ostatecznie 98:89 (23:34, 25:16, 21:22, 29:17). Wśród koszykarzy Bulls najlepszym graczem Był L. Deng (proszę zwrócić uwagę, że przy okazji każdego z opisywanych meczów wymieniam nazwisko tego zawodnika) – 24 punkty, 13 zbiórek i 5 asyst. Oprócz niego należy wyróżnić także J. Salmonsa – 20 punktów, 7 zbiórek i 4 asysty.
Najpewniejszym punktem gości był ex-Bull: C. Duhon – 18 punktów, 3 zbiórki i 7 asyst.
Na rewnż w wykonaniu tych teamów nie musimy długo czekać – odbędzie się on już we wtorek, 22 grudnia. Przypuszczam, że będzie to ciekawe widowisko.
Po tej nowojorskiej konfrontacji koszykarze Chicago mają świąteczną przerwę. Zobaczymy ich ponownie w United Center w sobotę, 26 grudnia o godzinie 7:00 p.m. CT. Przeciwnikiem będą gracze New Orleans Hornets.
Zwycięstwo przypieczętowały rzuty wolne D. Rose
Tekst i zdjęcia:Jacek Urbańczyk