Ignacy Jan Paderewski w latach 20-tych XX wieku. (Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe)
Prof. dr hab. Kazimierz Braun–(Chicago, Illinois)
Paderewski jest dumą Polaków. Jest jednym z trzech najważniejszych działaczy i polityków polskich, którzy wypracowali i wywalczyli niepodległość Polski w 1918 r. Ci trzej wielcy, to właśnie Ignacy Paderewski, Roman Dmowski i Józef Piłsudski.
Paderewski był celowo zapominany przez obóz rządzący w dwudziestoleciu międzywojennym, a po wojnie wręcz tępiony przez komunistów. Również i dzisiaj w Internecie krąży o nim wiele błędnych, albo niepełnych informacji. Aż do dziś brak jest jego pełnej, obiektywnej monografii.
Ignacy Jan Paderewski był wyjątkową i niezwykłą osobowością. W głęboki i szczególny sposób wpłynął na historię Polski, historię Polonii amerykańskiej, historię muzyki i historię kultury w skali globu. Był pianistą, kompozytorem, mężem stanu i filantropem. Ponad wszystko zaś był szlachetnym, wielkodusznym, pracowitym, dobrym człowiekiem. Współcześni nazywali go „nieśmiertelnym”, a jako artysta był niewątpliwie geniuszem.
Kim naprawdę był Paderewski? Kim jest dla nas dzisiaj? W jaki sposób może nam on pomóc lepiej żyć? Jaka była jego wizja Polski? I co my jesteśmy mu winni? Próbując odpowiedzieć na te pytania musimy najpierw przypomnieć najważniejsze fakty dotyczące jego życia i dzieła.
Żywot Ignacego Paderewskiego (1861-1941) dzieli się wyraźnie na cztery okresy.
-
Pierwszy (1861-1888), obejmuje dwadzieścia osiem lat nauki, przygotowań, pierwszych publicznych występów pianistycznych, pierwszych kompozycji.
-
Drugi (1888-1915), rozciąga się na przeszło ćwierćwiecze olśniewającej, światowej kariery pianistycznej, a także intensywnej twórczości kompozytorskiej.
-
Trzeci (1915-1921), to sześć lat czynnego uprawiania polityki. Objęcie przywództwa Polonii amerykańskiej i doradztwo prezydentowi USA Wilsonowi; Prezydentura Rady Ministrów w Polsce; zmagania na Konferencji Pokojowej w Wersalu oraz pełnienie obowiązków reprezentanta Polski w międzynarodowych gremiach.
-
Czwarty (1922-1939), trwający siedemnaście lat: czas królowania na estradach świata, a zarazem piastowania pozycji najwyższego narodowego autorytetu.
Potem był już tylko krótki epilog tego długiego i pięknego żywota, ostatnie dwa lata (1939-1941) znów oddane bez reszty służbie publicznej.
W okresie pierwszym, Ignacy Paderewski wzrastał w skromnym szlacheckim, ziemiańskim dworku na Podolu i Wołyniu. Matki nie znał. Osierociła go gdy miał parę miesięcy. Odebrał w domu podstawową edukację ogólną i podstawy gry na fortepianie, oraz formację patriotyczną: jego ojciec był przez rok więziony przez Rosjan za udział w Powstaniu 1863 r. Młody Paderewski wzrastał w atmosferze pamięci o wielkiej Polsce niepodległej, słuchał opowieści o heroicznych zwycięstwach i tragicznych powstaniach, odczuwał ciężar niewoli Polski zniewolonej przez trzech zaborców – Rosję, Niemcy i Austrię.
W wieku 12 lat zaczął kształcić się muzycznie w Warszawie. Profesorowie nie uważali go za specjalnie zdolnego, a jeden z nich wręcz odradzał mu kontynuowanie gry na fortepianie. Mając lat osiemnaście ukończył jednak z bardzo dobrymi stopniami Konserwatorium Warszawskie (1878) i zaraz potem podjął tamże obowiązki nauczyciela fortepianu w niższych klasach. Zarazem też komponował i to, niebawem, utwory bardzo dojrzałe.
W tym czasie ożenił się, ale jego żona zmarła niebawem po ślubie i urodzeniu syna, Alfeda, dziecka bardzo słabego zdrowia, które umarło młodo.
Zdjęcie Paderewskiego z lat 1895-1915 wykonane w pracowni Jadwigi Golcz w Warszawie (Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe)
Karierę młodego muzyka przyspieszyła znakomita aktorka Helena Modrzejewska, której został przedstawiony w czasie jednego z jej powrotów z Ameryki na gościnne występy w kraju. Modrzejewska rozpoznała ogromny talent Paderewskiego, zorganizowała dla niego koncert w Krakowie (1884) i ściągnęła nań publiczność, sama na początku recytując. Uzyskane wpływy oraz jej własna zapomoga, umożliwiły Paderewskiemu studia w Wiedniu (1885), u słynnego pedagoga Teodora Leszetyckiego, przedłużone o serię lekcji dwa lata później. Paderewski równocześnie stale, niezmordowanie sam pracował nad sobą.
Koncerty w Paryżu (1888), zakończone szalonym sukcesem, otworzyły przed nim drogę do sławy. Niebawem koncertował w Belgii, Londynie, Berlinie, a wreszcie w Stanach Zjednoczonych (pierwsze tournée, 1891), zyskując coraz większe sukcesy, przekonując do siebie krytyków, ogniskując na sobie uwielbienie publiczności. Jego fenomenalna technika pianistyczna była niezachwianym fundamentem osobistych i nowatorskich interpretacji, koronowanych grą natchniona, ekstatyczną, porywającą. Był przy tym pięknym, postawnym mężczyzną, a jego złota, lwia czupryna nadawała mu wygląd niezwykły i aurę piękna.
Fotografia sytuacyjna I. Paderewskiego z 1925 r. (Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe)
Od czasu podboju stolic Europy i wielkich miast Ameryki, Paderewski stał się wirtuozem najwyższej światowej sławy, obiektem kultu, zwanego “padymanią.” Budził i szacunek, i zainteresowanie jako kompozytor. Nieraz grał na koncertach swoje własne utwory, zwłaszcza na bis. Bodaj najczęściej grał na bis swego Menueta à l’Antique, Opus 14, Numer 1 (utwór skomponowany w 1884 r.).
Przygotowując się do koncertów Paderewski ćwiczył dniami i nocami, stale narzucając sobie bezwzględny rygor pracy nieraz spędzał przy fortepianie po 17 godzin na dobę, zostawiając cztery godziny na sen, trzy na posiłki. Właśnie ciężka praca była zawsze podstawą jego sukcesów. Na przestrzeni ćwierćwiecza był nieustannie na szczytach sławy jako wirtuoz, oraz powodzenia towarzyskiego i finansowego. Grał na dworach królewskich i w rezydencjach prezydenckich, odznaczano go orderami, zaszczycano doktoratami honorowymi. Podróżował po całym świecie, dając m.in. dziesięć wielkich tournées po Stanach Zjednoczonych, wyprawiając się do Ameryki Południowej, Australii i Nowej Zelandii. Zakupił majątek ziemski w Kąśnej pod Tarnowem, dwa rancza w Kalifornii w okolicach Paso Robles i pałacyk w Riond-Bosson w Szwajcarii.
Willa należąca do Ignacego Paderewskiego, Riond-Bosson, Szwajcaria. (Źródło: Muzeum Narodowe, Warszawa)
Stale ogromnie szczodry, przeznaczał wielkie sumy na dobroczynność, stypendia, fundacje, akcje charytatywne. Ta struna jego działalności zabrzmiała donośnie, gdy ufundował Pomnik Grunwaldzki w Krakowie, na pięćsetlecie zwycięskiej bitwy z Krzyżakami (1910). Był to wielki narodowy czyn, który po raz pierwszy ukazał Polsce, a także jej zaniepokojonym zaborcom, Paderewskiego wirtuoza i kompozytora ─ jako płomiennego mówcę, niezłomnego patriotę, przywódcę zdolnego porwać serca i wyobraźnię mas.
Fundując Pomnik Grunwaldzki w Krakowie, gromadząc rzesze na jego odsłonięciu i przemawiając do nich, przywoływał Paderewski świetną przeszłość narodu i ogniskował jego nadzieje na lepszą przyszłość, na niepodległość. Powtórzył swe posłanie w mowie na lwowskich uroczystościach stulecia urodzin Chopina (1910). Coraz żywiej wczuwał się w cierpienia Polaków w kraju i nawiązywał coraz ściślejsze kontakty z amerykańską Polonia. Polacy na całym świecie byli z niego dumni i stopniowo wysuwali go na pozycję przywódczą.
W latach następnych Paderewski znów podjął napięty reżim częstych koncertów, wymagających właściwie stałego podróżowania.
Naczelnik Państwa Józef Piłsudski (pierwszy z lewej), premier Ignacy Paderewski (drugi z lewej), minister spraw wewnętrznych Stanisław Wojciechowski (trzeci z lewej) oraz adiutant Naczelnika Państwa porucznik Tadeusz Kasprzycki (pierwszy z prawej) po uroczystym nabożeństwie w katedrze św. Jana 9 lutego 1919 r. (Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe)
W czasie I wojny światowej, Paderewski, najpierw w Szwajcarii, a następnie w USA, podął ogromną i energiczną pracę charytatywną i polityczną na kilku frontach na raz. W tym czasie przeprowadzał również intensywne, bardzo szczegółowe, samouckie studia historii i geografii Polski, które przygotowały go do wielkiego zadania, którego się podejmował – doprowadzenia do odzyskania przez Polskę niepodległości.
W szczególności:
-
Pomagał Polakom materialnie: stworzył Polski Komitet Ratunkowy, zbierając dlań pieniądze i sam kierując do niego swoje zarobki. W ten sposób pomagał Polakom w kraju dewastowanym przez przesuwające się fronty.
-
Podjął działania polityczne zmierzające do wskrzeszenia niepodległego państwa polskiego: wszedł w skład utworzonego w Paryżu przez Romana Dmowskiego Komitetu Narodowego Polskiego (KNP) jako jego członek i delegat na Stany Zjednoczone. KNP był zalążkiem polskiego rządu za granicą i za taki został też z czasem uznany przez aliantów (1917).
-
Podjął pracę zjednoczenia wszystkich organizacji polonijnych w Stanach Zjednoczonych, co mu się prawie w pełni udało, a dzięki czemu Polonia przemawiała w sprawach ojczystego kraju jednym głosem. Sam Paderewski stał się nieformalnym przywódcą całej Polonii amerykańskiej.
-
Rozwinął szeroką akcję propagandową na rzecz Polski w Stanach Zjednoczonych i to na dwóch poziomach jednocześnie. Z jednej strony, odwoływał się do amerykańskiej opinii publicznej i mobilizował ją na rzecz Polski. Wymyślił niezwykły sposób działania, sobie jedynie dostępny: koncert pianistyczny połączony z politycznym zgromadzeniem. Najpierw grał na fortepianie, swym nazwiskiem światowej sławy wirtuoza ściągając tysiące, a potem wstawał od fortepianu i wygłaszał przemówienie o konieczności wskrzeszenia niepodległej Polski. Dał trzysta takich koncertów-wieców. Z drugiej strony, nawiązał współdziałanie z amerykańskim rządem i Prezydentem Wilsonem, którego poznał osobiście. Na zlecenie Prezydenta, Paderewski przygotował memoriał w sprawach Polski, wykładając racje, dla których Polska musi odzyskać niepodległość, oraz ukazał jej sprawiedliwe granice, z dostępem do Bałtyku. Dzięki Paderewskiemu, w oparciu o jego memoriał, prezydent Wilson włączył do swego programu pokojowego słynny punkt 13 stawiający, jako warunek powojennego pokoju, Polskę zjednoczoną, niepodległą, w sprawiedliwych granicach, z dostępem do morza (styczeń 1918). Właśnie ten memoriał Paderewskiego i oparty o niego postulat Wilsona, wprowadziły sprawę polską w orbitę celów wojennych i powojennych państw koalicji walczącej z Niemcami – USA, Wielkiej Brytanii, Francji, potem Włoch. Państwa te określiły odzyskanie przez Polskę niepodległości jako jeden z ważnych elementów powojennego porządku światowego.
-
Na wiosnę 1916 r. Paderewski wysunął projekt (oparty o wcześniejsze polskie starania dokonywane we Francji) utworzenia Armii Polskiej walczącej u boku Stanów Zjednoczonych. Po różnorodnych opóźnieniach, armia taka zaczęła powstawać już na jesieni 1916 r., a formalnie została stworzona 6 października 1917 r. Osiągnęła siłę ponad 22 tysięcy żołnierzy. Wszyscy oni byli ochotnikami pochodzącymi z rodzin polskich imigrantów. Była to armia Paderewskiego. Błękitne umundurowanie i broń zapewniła Francja. Stąd wojsko to zwane było „Błękitną Armią”. Szkolenie odbywało się na terytorium Kanady, dominium walczącej z Niemcami Wielkiej Brytanii. (USA nie brały formalnie udziału w wojnie aż do 6.IV.1917 r.). W maju 1918 r. armia ta została przerzucona do Francji i od razu weszła do walki. Jej zwierzchnictwo polityczne zapewnił paryski Komitet Narodowy Polski Dmowskiego, który na jej wodza wysunął gen. Józefa Hallera 4 października 1918 r. Od tej daty „Armię Błękitną” zaczęto nazywać także „Armią Hallera”, albo „Hallerczykami”. Armia ta wchłonęła Polaków ─ alianckich jeńców i dezerterów z armii zaborców, rozrosła się do ok. 80 000, zapewniła Polsce udział w alianckiej defiladzie zwycięstwa w listopadzie 1918 r. w Paryżu. Potem zaś miała w decydujący sposób zasilić wojska odrodzonej ojczyzny.
Te wszystkie prace i ich widoczne owoce w naturalny sposób desygnowały Paderewskiego do następnego, najwyższego zadania: objęcia przywództwa wszystkich Polaków, ponad granicami zaborów i ponad różnicami partyjnymi, zjednoczenia wszystkich najlepszych sił polskich w kraju i na całym świecie. Paderewski zdecydował się na powrót do Warszawy, co ułatwili mu alianci.
Po dotarciu na angielskim okręcie wojennym do Gdańska 25 grudnia 1918 r., Paderewski przybył już następnego dnia, 26 grudnia, do Poznania, gdzie samo jego pojawienie się wywołało powstanie, a w konsekwencji przyłączenie ogromnej części zaboru pruskiego do Macierzy.
Ignacy Jan Paderewski wśród witających go osób 27 grudnia 1918 r. w Poznaniu. (Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe)
1 stycznia 1919 r. Paderewski stanął w Warszawie. Powitano go jak zbawcę. Może jeszcze bardziej entuzjastycznie, niż sześć tygodni wcześniej Piłsudskiego wracającego z niemieckiego więzienia, bo Paderewski, poza legendą artysty światowej sławy, płomiennego patrioty i szczodrobliwego filantropa, zapowiadał sprowadzenie do ojczyzny doborowego wojska – skoncentrowanego na razie we Francji – i skierowania do Polski zachodnich pieniędzy, a także pomocy gospodarczej, oraz zapewnienia krajowi szerokich granic i pokoju na nich. Miał za sobą mandat potrójny: wolę większości Polaków w kraju i za granicą, upoważnienie paryskiego Komitetu Narodowego Polskiego, oraz poparcie zwycięskich aliantów.
W Warszawie rządy sprawował już Józef Piłsudski, wyniesiony do władzy wolą i nadzieją powszechną. Sprawował on urząd Naczelnika Państwa (tak nazwany wzorem Kościuszki) i patronował socjalistycznemu rządowi Jędrzeja Moraczewskiego. Piłsudski początkowo nie chciał dzielić się władzą z Paderewskim. Wkrótce jednak realistycznie ocenił osobiste wartości i polityczny posag, jaki oferował Paderewski. Powołał go na Prezydenta Rady Ministrów i Ministra Spraw Zagranicznych, co stało się 16 stycznia 1919 r.
Stojąc na czele rządu, Paderewski podjął gigantyczna pracę porządkowania prawa, administracji, gospodarki, a przede wszystkim zjednoczenia ziem i ludności trzech byłych zaborów.
Potem uczestniczył w Konferencji Pokojowej w Wersalu, gdzie delegatem Polski był dotąd Dmowski. Paderewski uznawał przywódczą pozycję Dmowskiego w paryskim Komitecie Narodowym Polskim i jego ogromny wkład dyplomatyczny w dzieło odzyskania i umocnienia niepodległości Polski, a Dmowski mądrze rozumiał jak wielki jest osobisty autorytet Paderewskiego i jakim kapitałem jest zaufanie, jakim cieszył się on wśród aliantów zachodnich. Dmowski oddał więc lojalnie Paderewskiemu miejsce Pierwszego Delegata Polski na Konferencji pokojowej, sam zostając Drugim Delegatem.
Kompozytor i pianista Ignacy Jan Paderewski (trzeci z prawej) podczas wizyty u premiera Francji Raymonda Poincare`a (pierwszy z prawej), 1919 r. (Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe)
Było coś porywającego, niezwykłego, symbolicznego i wręcz mistycznego, w tym, że zmartwychwstałą Polskę reprezentował na światowej Konferencji Pokojowej wielki artysta. Wszyscy wiedzieli, że jako artysta, stoi na szczycie. Ale w walce politycznej, jaka cały czas toczyła się na Konferencji, dominowało coś innego: jego wyjątkowa, potężna osobowość, w której nierozdzielnie splatały się żelazna wola z delikatną wrażliwością; uporządkowana wiedza historyczna z twórczym natchnieniem mówcy; dar nawiązywania osobistego kontaktu, otwarcia na rozmówcę i szukania z nim wspólnego gruntu, połączone z umiejętnością zachowania swego własnego zdania. Wszystko to było ugruntowane na fanatycznej pracowitości, wyrafinowanej kulturze i nienagannych manierach, a poparte znajomością języków, historii, geografii i zagadnień gospodarczych.
Zarówno wobec przedstawicieli mocarstw, jak i małych narodów, Paderewski zachowywał szacunek i komunikował się z nimi na poziomie wartości uniwersalnych, dobra ogólnego, sprawiedliwości powszechnej. Nierzadko zderzał się z innym systemem wartości drugiej strony, z bezwzględnością i cynizmem politycznym, z interesem silniejszego, siłą narzucanym słabszemu. Ale on nie ustępował.
Na Konferencji w Wersalu Paderewski wraz z Dmowskim wywalczyli dla Polski, co tylko wywalczyć sie dało, niewątpliwie więcej niż mógłby to sprawić ktokolwiek inny. Dla nich samych było to za mało, ale rozumieli uwarunkowania zapadłych decyzji.
W czasie Konferencji Pokojowej Paderewski prowadził starania o przetransportowanie swej armii do kraju. Mimo kłód rzucanych mu pod nogi przez Niemcy, a także Anglię, doprowadził do tego, że Błękitna Armia pod komendą gen. Hallera, została przerzucona do niepodległej już Polski i jej żołnierze stali się zasadniczą siłą w wojnie z Bolszewikami w 1920 r.
Po powrocie do Warszawy w lipcu 1919 r., Paderewski został oskarżony o uleganie aliantom. Stopniowo tracił poparcie ─ i Piłsudskiego i partii politycznych. Wycofał mu zaufanie Wincenty Witos, przywódca ludowy, który, latami kształtowany w austriackim parlamencie, nie rozumiał ponadpartyjnej pozycji i politycznego stylu Paderewskiego, ani jego programu jednoczenia sił narodowych ponad wszelkimi podziałami i partykularyzmami. Dmowski pozostał lojalny, ale był daleko, w Paryżu. Przed Paderewskim otwarło się polskie piekło. Dnia 10 grudnia 1919 r. złożył dymisję ze swoich urzędów.
Ignacy Jan Paderewski podczas pobytu w Wenecji, 1925 r. (Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe)
W lutym 1920 r. wyjechał z kraju do Szwajcarii. Do Warszawy miał już nigdy nie wrócić. Gdy jednak Bolszewicy stanęli w 1920 r. u wrót stolicy, Paderewski zgłosił ponownie gotowość służenia Polsce. Przyjął stanowisko delegata Polski przy Radzie Ambasadorów i w Lidze Narodów w Genewie. Walczył o Polskę jako dyplomata. Po wygranej przez Polskę wojnie, znów przestał być potrzebny rządzącym.
Na początku 1921 r. wyjechał do Ameryki i osiadł w swoim rancho w Paso Robles w Kalifornii. Podjął decyzję powrotu do fortepianu. Przez pół roku narzucał sobie, jak dawniej, katorżniczy program ćwiczeń.
Jego pierwszy po latach występ w Carnegie Hall w Nowym Jorku (22 listopada 1922 r.) opisywany jest jako jedno z największych wydarzeń w historii muzyki XX w. Może największe?
Na estradzie pojawił się powszechnie znany i szanowany mąż stanu. Sala uczciła go powstaniem. Potem dał koncert wielki wirtuoz, grając z absolutna doskonałością. Słuchacze, świat muzyki, koledzy artyści, krytycy, impresariowie byli oczarowani, zachwyceni, porwani.
Paderewski wrócił więc na estrady i przez następne kilkanaście lat królował na nich bezdyskusyjnie, odbywając kolejne tournées. Okresy odpoczynku spędzał w Szwajcarii. Zaczęto go zwać “nieśmiertelnym.” Istotnie, książka pod tytułem Paderewski, historia współczesnego nieśmiertelnego (Paderewski, The Story of a Modern Immortal) pióra Charlesa Phillipsa została opublikowana w Nowym Jorku w 1933 r.
Już od 1920 r. rozciągnięto nad Paderewskim w Polsce ─ bo nie w Ameryce ─ kurtynę milczenia. Traktowany był przez obóz rządowy jako ─ wciąż potencjalny ─ konkurent do władzy i dlatego trzymany był z daleka od kraju. Przepaść pogłębiła się, gdy w drugiej połowie lat 1930, już po śmierci marszałka Piłsudskiego, Paderewski patronował wysiłkom gen. Władysława Sikorskiego, gen. Józefa Hallera i Wincentego Witosa (wtedy już nie tylko pozbawionego wpływów, ale i prześladowanego), którzy wysuwali program uzdrowienia polskiej polityki, tworząc wraz z Paderewskim tzw. Front Morges (1936).
Kadr z filmu “Sonata księżycowa”. (Źródło: YouTube)
Pędził życie jako de facto, wygnany ze swego kraju mąż stanu i wciąż aktywny wirtuoz. Tylko od czasu do czasu wiadomości o jego sukcesach przedostawały się do Polski. W 1937 r. wyświetlano w kraju Sonatę księżycową (Moonlight Sonata), angielski film z udziałem Paderewskiego. Chętnie dzielił się swym warsztatem i wiedzą z młodszymi muzykami, zapraszając ich na szkoleniowe pobyty do swej szwajcarskiej rezydencji w Riond-Bosson, opiekował się pomnikowym wydaniem dzieł Chopina.
Ignacy Jan Paderewski w jednej ze scen filmu w 1937 r. (Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe)
Przegrana wojna z Niemcami i agresja sowiecka na Polskę 1939 r. stworzyły znów potrzebę odwołania się do autorytetu Paderewskiego. Mając siły bardzo już nadwątlone, nie przyjął proponowanego mu urzędu Prezydenta Polski. Nie uchylił się jednak od przewodnictwa Rady Narodowej RP w Paryżu w 1940 r. Niebawem, jako emisariusz narodowy, pojechał do USA mobilizować na rzecz Polski opinię amerykańską, światową i polonijną. Tu zmarł w 1941 r., po roku morderczego dlań już wtedy programu podróży, rozmów, konferencji, przemówień. Na podstawie osobistej decyzji Prezydenta Roosevelta, Paderewski został pochowany z najwyższymi honorami państwowymi, jakie Ameryka może zaofiarować głowie państwa, na cmentarzu wojskowym Arlington w Waszyngtonie.
Po raz drugi kurtynę milczenia zaciągnął nad Paderewskim, a raczej nad pamięcią o nim, powojenny rząd komunistyczny. Paderewski zapisał się bowiem na tych kartach historii Polski, które komuniści wydarli z podręczników i starali się wydzierać z serc Polaków. Nie wolno więc było mówić o jego niezwykle ważnej roli we wskrzeszeniu Polski. O Paderewskim można było mówić tylko jako o muzyku – i to jak najmniej.
Pamięć o Paderewskim była niewygodna dla komunistów również z tego powodu, że jej głównym depozytariuszem był Sylwin Strakacz, wtedy emigrant. Był on przez ponad 30 lat osobistym sekretarzem Paderewskiego, któremu służył z absolutną lojalnością i całkowitym oddaniem, towarzyszył mu w podróżach, reprezentował w Polsce, współpracował politycznie za granicą. Strakacz był człowiekiem kryształowego charakteru i nieskazitelnej reputacji. W czasie wojny zyskał szacunek i miłość amerykańskiej Polonii służąc jako Konsul Generalny Rzeczypospolitej w Nowym Jorku. Po wojnie bronił dobrego imienia Paderewskiego, jego testamentu i pozostałości po jego majątku przed władzami komunistycznymi, które wyrzuciły go z jego urzędu w Ameryce. Ataki komunistów na Strakacza uwłaczały również pamięci o Paderewskim. Tylko dla amerykańskiej Polonii Paderewski był nieustanną dumą. Jego serce przeniesiono uroczyście w 1986 r. do Narodowego Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej w Strakacz w Pensylwanii.
Ignacy Jan Paderewski po koncercie w Nowym Jorku w 1939 r. (Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe)
Dopiero zmiany 1989 r. umożliwiły powrót Paderewskiego do kraju. W 1992 r., prochy Wielkiego Polaka sprowadzone zostały do Polski i uroczyście złożone w krypcie katedry warszawskiej. W 2001 r. Sejm RP podjął uchwałę o specjalnym uczczeniu 60-tej rocznicy jego zgonu.
Żywot Paderewskiego był dla milionów Polaków źródłem otuchy i nadziei, wzorcem prawości i patriotyzmu, oraz pracowitości osobistej i bezinteresownej służby publicznej.
Przed Papieżem-Polakiem, Janem Pawłem II, był Paderewski Polakiem najbardziej znanym i szanowanym na świecie.
W kraju, przez wiele lat Paderewski ogniskował miłość milionów Polaków i nienawiść elit politycznych. Dla wielu był wielkim mężem stanu. Dla innych nieskutecznym politykiem. Dla miłośników muzyki i znawców – był mistrzem fortepianu i wielkim kompozytorem. Jednak z czasem pamięć o nim gasła. Tylko amerykańska Polonia zawsze pamiętała go żywo.
W Polsce – znów niepodległej – dobrze jest przypominać Paderewskiego, który wiek temu odegrał decydującą rolę w przywróceniu niepodległości. Do Paderewskiego możemy ciągle wracać z dumą i wdzięcznością – po umocnienie i natchnienie.
Jest naszym szlachetnym, narodowym obowiązkiem oddanie sprawiedliwości Ignacemu Paderewskiemu.
Prof. dr hab. Kazimierz Braun
Chicago, Illinois
Reżyser, pisarz, uczony. Absolwent Polonistyki na Uniwersytecie im. A Mickiewicza w Poznaniu, gdzie doktoryzował się w 1971 r. i Wydziału Reżyserii w PWST w Warszawie. Habilitował się na Uniwersytecie Wrocławskim w 1975 r. oraz w PWST Warszawa w 1987 r. Został mianowany profesorem w USA w 1989 r. i w Polsce w 1992 r. (na podstawie uchwały Uniwersytetu Wrocławskiego z 1985 r. wówczas zablokowanej przez władze komunistyczne). W latach 1967-1974 kierował Teatrem im. J. Osterwy w Lublinie, a w latach 1975-1984 Teatrem Współczesnym we Wrocławiu, skąd został wyrzucony z powodu działalności opozycyjnej. Od 1985 r. mieszka i pracuje w Stanach Zjednoczonych. Wyreżyserował ponad 150 przedstawień teatralnych w Polsce, USA, Irlandii, Kanadzie, Niemczech i in. krajach. Wykładał na uniwersytetach polskich i amerykańskich, m.in. na Uniwersytecie Wrocławskim, Uniwersytecie im. A. Mickiewicza w Poznaniu i Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, oraz New York University, University of California Santa Cruz i University at Buffalo. Jest autorem ponad 50 książek z dziedziny historii teatru oraz powieści, dramatów i poezji, które publikowane były w językach polskim, angielskim, czeskim, hiszpańskim, rosyjskim i ukraińskim.
Źródło https://kuryerpolski.us/